Ostatnio z bratem wybraliśmy się na zbiornik zaporowy Sieniawa, to co zobaczyliśmy na miejscu przyprawia o zgrozę!!!. Woda tak niska że z zbiornika zaporowego zrobiła się większa glinianka ,żwirownia. Na zbiorniku nie widać żadnego wędkarza oprócz miejscowych kłusowników którzy są tak pewni siebie że nawet sprzętu nie zabierają ze sobą!!!! Przychodzimy z bratem nad wodę i widzimy niski stan wody i jakąś wbitą w muł wędkę teleskopową bez nadzoru, podchodzimy do wędki i rozglądamy się wokoło i niema żywej duszy, brat wziął i krzykną parę razy czy ktoś jest nad wodą?, ale też zero odzewu więc zwinęliśmy wędkę, podbierak i położyliśmy na ścieżce. Stwierdziliśmy z bratem że udamy się trochę niżę w kierunku zapory tam będzie większa woda, po przejściu 200 m znaleźliśmy grilla z biedronki,wiaderko z żywcem,plecak i nikogo więcej ?. Z bratem postanowiliśmy zobaczyć do plecaka , naszym oczom ukazały się dokumenty, zestaw do przetrwania jak by ktoś się ukrywał? , więc postanowiliśmy z bratem to wszystko położyć w jedno miejsce i pomyśleliśmy że z powrotem cały ten sprzęt zawieziemy na komisariat w Rymanowie. Po 2 godz łowienia przyszedł do nas jakiś podchmielony facet i zaczął się rzucać gdzie jego sprzęt, ja mu udając głupiego odpowiedziałem o co mu chodzi i zaczęła się jazda.Gość zaczął nas straszyć że jesteśmy na Sieniawie ostatni raz i zaraz tu będą jego koledzy i stąd żywi nie wyjdziemy. Dużo się nie zastanawiałem i powiedziałem że zaraz wezwie policje jak tak się będzie zachowywał, ale to nie poskutkowało więc stwierdziliśmy z bratem że on pójdzie pokazać mu ten jego sprzęt, a ja zadzwonię na policję .po 20 minutach przyjechała policja ale gościa już nie było wziął swój majdan i uciekł.Na szczęście dobrze że wiozłem faceta dokumenty ze sobą w środku dokumentów miał swój dowód osobisty który tym samym go pogrążył.Po spisaniu moich danych i wersji wydarzeń policja udała się pod adres z dowodu osobistego.Mam nadzieję że faceta nie ominie kara.