Skocz do zawartości

rybak

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rybak

  1. Kolega wczoraj łowił W okolicach cypla jest 15-25 cm grubości i od brzegu można nawet:eek: wejść... W niedzielę odbędą się Mistrzostwa Okręgu i Podkarpackiego WKS;)
  2. Nie musiałby za mną biegać! Na treningu w sobotę brał leszczyk do 30 centów (do 5-6 kg za 3 godz.). Sektor był wyznaczony koło cypla, po lewej stronie. Głębokość 7-8 metrów. Na zawodach ryba nie brała. Wygrało 1,4 kg, II- 1,2 kg, III- 0,9 kg. Złowiono kilkadziesiąt leszczyków, kilka płotek i dwa okonie (22 i 29 cm). Dziwne, bo nam ryba nie brała, a bliżej szczytu cypla goście ciągnęli leszczyki... Następne zawody 14 lutego na zb. Czyste w Grodzisku Dolnym. Zapraszam
  3. rybak

    Trzebośnica

    Regulacja Wisłoka sie nie zmieniła, a ryb drastycznie ubyło, bo zwyczajnie nie ma już ściekowego pokarmu. Co do dołów to pewnie przysłużyło się odkrzaczanie i oddrzewianie brzegów. Korzenie zabezpieczały brzeg przed rozmyciem, nie spływało do rzeki tyle ziemi z pól podczas roztopów i deszczy i jak się takie drzewo zwaliło to postawała "zwałka" i dołek pod nią (pstrągowy raj). * Z analiz wynika, że na energię słoneczną i wiatrową Polska może liczyć tylko okresowo. Niby UE wymaga iluśtam procent energii ze źródeł odnawialnych, ale Zakłady Energetyczne mają energii z węgla "po dziurki" i nie są zaintreresowane kupnem nowej. Zresztą teką energię trzeba wprowadzić do sieci ZE i dopiero z sieci można czerpać. Koszt sprzedaży i kupna od ZE wychodzi na ZERO. Zarabia się tylko na "Zielonych certyfikatach" (papier wartościowy notowany na Giełdzie). Ciekawszą alternatywą jest kompostownia i spalarnia metanu. Można mieć stałe źródło, bo organicznych odpadów i odchodów z ferm zwierzęcych nie brakuje. Chińczycy wymyślili to i zastosowali ok. 1000 lat przed Chrystusem... * Jestem przeciwnikiem MEW!!! W naszych realiach to niepotrzebne przegradzanie rzeczek. Małe piętrzenie szybko się zamula (pochód rumoszu mineralnego), a energia jest zbędna (patrz wyżej!). Tyle się mówi o udrażnianiu cieków i równocześnie planuje przegradzanie... * Odnośnie oddziaływania karpia na ekosystem polecam artykuł też w WP sprzed kilku lat. Dopiero niedano się na niego natknąłem Chętnie bym go skserował i rozsyłał do Kół PZW gorliwie nim zarybiających... Autorem jest bodajże Błachuta i świetnie wypunktowuje w nim głupotę ludzką ))
  4. Rzeczywiście Komarzyca tak mówił!!! Dodam jeszcze, że w USA łosoś złowiony przez rybaków daje 5$ zysku, przez wędkarza 150 (licencja, hotel, wyżywienie, przynęty). Poza tym wymyślili ciekawy sposób wyceny atrakcyjności łowisk (rzecz NIEWYCENIALNA) Po prostu robią ankietę "Ile Pan/i jest w stanie zapłacić za możliwość łowienia w tym łowisku".
  5. rybak

    Trzebośnica

    TO SAMO z Wisłokiem w Rzeszowie!!! Jak ścieki z WSK i miasta szły na ostro do wody ciężko było wydrzeć siatkę z rybami z wody. A teraz woda czysta, brzegi odmulone, odkrzewione, oczyszczalnia w każdej gminie... i ryb niewiele. Dochodę do wniosku, że czysta woda i rybna woda to pojęcia się wykluczające ))
  6. rybak

    Trzebośnica

    Poczułem się wywołany Stasiu Co do bytności ryb dawniej i niebytności teraz trudno jest udawać znawcę... Często spowodowane jest to zubożeniem bazy pokarmowej. Jak szły ścieki "bytowe" do rzek (Wisłok, San) to ryb było więcej niż wody! Teraz mamy czyste, ale pustawe wody ;( Jakiś (dość ryzykowny!) pomysł na wytłumaczenie wpadł mi jednak do głowy. Skoro Trzebośnica była kreowana na pstrągową (dorybianie potokowcem) to MOGŁO SIĘ TAK ZDARZYĆ, że pstrągi zwyczajnie wyjadły inne gatunki. Takie sytuacje są notowane... Inny powód... znikają z czasem naturalne tarliska i nie ma potomstwa np. kozy. Dodatkowo wspomniany fenol uszkadza nerki i gonady ryb, powoduje zamieranie ikry... Nie podejmuję się autorytatywnie ogłosić czemu w Trzebośnicy ubywa ryb, mogę tylko szukać ewentualnych przyczyn. W pełni popieram pomysł "podrybiania" zapomnianych rzeczek. Tylko jedna uwaga... kozą i strzeblą PO CICHU!!! To chronione gatunki i zanim uzyska się (o ile!!!) zgodę Min. Środowiska na przesiedlenie mija często rok. Prościej odłowić kilkanaście strzebli z np. Lubeńki i przewieźdź "ciemną nocą". Zresztą takie nielegalne operacje rozsiedlają gatunek i czasem jest skąd wziąć, kiedy w legalnym siedlisku nastąpi wymarcie (zanieczyszczenie, przyducha itp.).
  7. rybak

    GDZIE BIORĄ

    Ja nie byłbym takim optymistą co do węgorzy. Żeruje bestia od maja do września i rośnie 2,5 cm na rok (średnia dla polskich wód). Sam widziałem dane dla Jezioraka (księgi jeziorowe), gdzie od zarybień do odłowów handlówki mijało 12 lat... Ponadto po 12-14 latach samice dojrzewają do rozrodu i spływają (zwykle po pierwszych majowych burzach) do morza.
  8. Czyżby to był budynek między 3 i 4 stawem w Weryni??? Była tam kanciapa na paszę i sprzęty rybackie.
  9. Małżonka może łowić w ramach stanowiska i limitu męża! Dlatego jeśli łowisz gruntówką to jedną wędkę możesz odstąpić "lepszej połowie". Spiningujesz, mormyszkujesz czy muszkujesz na JEDNĄ wędkę i stąd nie może łowić z Tobą Żona (niby na co!). Ja "odstępuję" żonie jedną gruntówkę i ograniczam się do porad słownych. Co złowi to Jej! Aby mieć zapewnioną wędkarską przychylność Małżonki i nie płacić drugiej karty może można odstępować spinning Małżonce na parę rzutów co jakiś czas i wtedy np. napić się wody itp.? W wypadku kontroli można przecież udostępnić wędkę żonie (jako przecież nie "trzeciej osobie" - RAPR zabrania odstępowania wędki osobom trzecim!).
  10. Masz rację Siksa! Ale podlodowe też są prawie bezkosztowe (mormyszki się nie urywają na zaczepach, garść dzokersa na turę jako zanęta), a ludzi też ciężko zachęcić. Co roku startują ci sami Myślę, że dopóki nie będzie wielu zawodów towarzyskich czy lokalnych w kołach nie zachęcimy innych do sportu. Jeśli ktoś postartuje kilka razy w zawodach "o czapkę gruszek" to może załapie bakcyla i zacznie się ścigać w Grand Prix... Zróbmy ligę dla dzieci. Nawet niekoniecznie należących do PZW. Popularyzacja sportu i wędkarstwa. Może paru przyszłych członków i zawodników wychowamy
  11. Koła dawały kilka groszy na przynęty czy zanęty, opłacały startowe... Miały obowiązek zorganizować Mistrzostwa Koła i delegować drużynę na Mistrzostwa Okręgu. Kiedy powstał Klub koła poczuły się wolne od obciążeń i NIC nie robią. Zawodnik jeśli chce rywalizować to zapisuje się do Klubu i za własną kasę startuje. Pieniędzy idzie na to masę, a ma się rodzinę, kredyt hipoteczny itp. Zresztą dużo zawodników poodpadało, bo ukształtowała się czołówka, z którą ciężko wygrać W spławiku też na GP Okręgu startowało zwykle 10-12 osób... Ludzie mają inne wydatki niż zawody. Zamiast wydać 200-400 zł na zanętę, ochotkę i białe wolą kupić paczkę zanęty za 4,5 zł, pudełko białych czy puszkę kukurydzy za 2 zł i bezstresowo łowić cały dzień
  12. rybak

    Echo Ożanny

    Odłowy sanitarne są czesto koniecznością. Każdy z nas woli zjeść szczupaka czy sandacza, a krąpia-suchotnika wpuszcza z powrotem do wody. Tak ogranicza się pogłowie drapieżników, a powoduje "przeleszczenie". Może zamiast sanitarnych odłowów sieciami "odpalić" agregat i złowione płotki przeznaczyć na zarybienie??? Płoć nie jest gat. hodowlanym i hodowcom szkoda miejsca w stawie na "chwast". PZW może samo chować płoć w stawach, ale PO CO??? Są zbiorniki z dużą jej populacją i można odłowić trochę powiedzmy przed tarłem. W odławianym zbiorniku ograniczy się ilość tegorocznego narybku, a w zarybianym (jak dobrze pójdzie) się wytrą. Niepozorna płotka jest bardzo ważnym ekologicznie gatunkiem. Zawsze moment rozpoczęcia żerowania narybku szczupaka jest zsynchronizowany z wykluciem się wylęgu płotki. Dlatego szczupak jest "regulatorem" pogłowia płoci. Okonie z Głogowa też może gdzieś się przydałyby Paradoksalnie na zalewie czy żwirowni w Rzeszowie przydałby się wymiar ochronny okonia. W tym upatruję wyższości gospodarki rybackiej nad wędkarską- CO ZBIORNIK TO INNE ZASADY ODŁOWU...
  13. rybak

    Echo Ożanny

    Daleko już Nam do "Ożanny" Jeśli ktoś ma wątpliwości co do efektów niezabierania małych ryb zapraszam na stawy w Głogowie. Okoni tysiące... ale palczaków. Ale takie własnie palczaki są przepyszne smarzone na głębokim maśle. Rzeczywiście je sie jak szproty, czyli odrywa kolczastą płetwę i chrupie resztę. Z zalewu w Rzeszowie najsmaczniejsze są okonie 18-25 cm. 30- taki śmierdzą... Jeśli chodzi o wpływ zabierania małych czy dużych sztuk na zbiornik to rybacy roziązują to inaczej. ichtiolog ustala ile kg/ha danego gatunku można odłowić w danym roku. Paradoksalnie sandacze łowi się też w styczniu-lutym, krąpie i płoteczki idą często na mączkę lub paszę dla kotów, a zbiornik kwitnie i jest znany z dużych i częstych okazów Trudno uwierzyć, ale to daje nadzór ichtiologiczny i COROCZNE ustalanie połowów...
  14. NA PEWNO POWSTAŁYBY... Teraz powstają nieliczne i walczą z PZW o wody. Jednak nie jestem ortodoksyjnym PZW-owcem Troszkę przyglądalem się działaniom "konkurenscji" i stać mnie na pochwałę Swego czasu należałem do "Pasarii" (jako pstrągarz znasz). Za prawo łowienia w pasłęce i Łynie (w rezerwatach przyrody) musieliśmy niemało "włożyć do wody"od siebie. Imwentaryzacja tarlisk, pilnowanie ich, zarybienia siurków wylegiem (z PZW) i późniejszy odłów palczaków, przerzucanie ich do Pasłęki. Na Rudawie też raczej Krakusy dobrze działają Stasiu jeśliby powstało Towarzystwo Przyjaciół Sanu to nie zapisałbyś się??? Pomyśl macie ukochaną rzekę pod opieką (a nie cały powiat!), łowisz ryby, które są tam dzięki m. in. Twoim działaniom i... nie musisz użerać się z działaczami w ZO. Jeśli wody trafiłyby pod opiekę ludzi "z jajami" to CZEMU NIE!!! Na Trzcianie np. widać gospodarza Jak zakaz łowienia to NIKT nie łowi W ciągu 5 min. miałby brygadę SSR na karku i to z widłami Pesymistyczny wariant niestety też może się zdarzyć, ale tu już rola ustawodawcy Jak dopuszczono prywatną dzierżawę jezior z zapisem o zarybieniach wynoszących 10% wartości odłowów to "spryciarze" zarybiali jeziorka karasiowe trocią :oops: Koszt się zgadzał, a łatwiej transportować 30 kilo troci niż 300 kilo karpi. Jakiś nadzów ichtiologiczny być musi, bo ludziska wykorzystają każdą furtkę! Moim zdaniem klub lepiej zaopiekuje się danym zbiornikiem, bo przecież jeśli nie będzie ryb, ładnego otoczenia itp. to LUDZIE NIE BĘDĄ TAM ŁÓWIĆ i dochód z pozwoleń spadnie. Taka wolna konkurencja z korzyścia dla nas Rzeki nadal będą państwowe, więc Rzeczpospolita Polska dorzuci na zarybienia. * Co do wyborów do ZO i Prezesa to raczej "betonu" nie ruszymy... Wiem jak sie starasz chociaż go wyszczerbić, ale jak mawiał Wojturski "działaczom PZW należy zorganizować egzamin z wiązania haczyka"... Dochodzą mnie narzekania na Prezesa czasem, więc nie wróżę Mu świetlanej przyszłości. Beton zbyt lubi spokój i nicnierobienie Gdyby tak ZO składał się z praktykujących wędkarzy, którzy jeszcze pogadają nad wodą ze zwykłymi składkopłatnikami. Sam taki jesteś i wiesz jak to pomaga!
  15. rybak

    Echo Ożanny

    Święta racja Wziąłem w życiu dwa bolenie i więcej tego nie zrobię Papier toaletowy nie mięso, ale ludzie wszystko jedzą. z drugiej strony jak wypuszcza się ryby to patrzą na mnie jak na idiotę. Czasem więc jedną, dwie daję sąsiadom jak im nie bierze (nie dotyczy drapieżników ).
  16. Stasiu SK też są różne PSR ma już pewnie dość kierowania spraw do kół i otrzymywania zawiadomień o "pouczeniu" lub nie otrzymywania niczego Są recydywiści, którym PSR odebrała już 6 wędek (i złapała tyle razy bez karty), lub stali bywalcy przepławki na rzeszowskiej zaporze, których kolegium (dawniej) karało grzywną, ale byli bezrobotni i niewypłacalni więc szli "zarobić" na przepławkę. Autentycznie raz koleś podał kłusownictwo jako źródło utrzymania Niestety "nie łapię" korzyści z połączenia składek Musisz jeszcze udowodnić, że złapany popełnił wykroczenie za całoroczną składkę... Dniówka kosztuje 10 zł. Jakbyś go zdybał z rybami to da się to wycenić, ale samo łowienie...? Dochodzi jeszcze przekonanie sędziów do znacznej szkodliwości czynu. Czasem łatwiej kłusolowi wp..lic niż włóczyć się po sądach Jak ZG wyciąga łapy po kasę z opłat za wędkowanie to po łapach PAZERNIAKÓW Zwykle Zjazd to przewaga Delegatów z ZO więc dziwię się jak takie wnioski "przechodzą"
  17. rybak

    Echo Ożanny

    Dla jasności, dla mnie, mięsiarz to wędkarz który nie lubi ryb jeść (ja na przykład) i zabiera kilka kilo ryb aby obdzielić sąsiadów. Ja mieszkając w bloku 10 piętrowym (3 lokale na piętrze) "rynek" miałbym ooogromny. Ale po co??? Zabiorę tyle ryb ile zje rodzina, czasem odpalę sąsiadce i super... Co powiedziałbyś o koledze, który w roku łowi i zabiera 200-250 potokowców i chwali się niedomykającą zamrażarką??? Natomiast niecierpię no kill :oops: :oops: :oops: Szczytne idee niech sobie wsadzą... Jak ktoś łowi tylko żeby kaleczyć kolejne sztuki i odpoczywać nad wodą to niech weźmie żonę na spacer i nie mieni się dobroczyńca! Ja zabieram 2-3 ryby, resztę wypuszczam i dobrze mi z tym Kłusownictwo na Sanie rzeczywiście wymiera... Mało kto już łowi trotylem z min czołgowych w Starym Mieście i Rzuchowie Jeśli karta Ci niepotrzebna to witaj w klubie!!! Nam ze Stasiem też! Ale... kradzieżą jest łowienie ryb bez płacenia za to. Spróbuj w sklepie wziąć rybę i wyjść Dlatego opłaty za wędkowanie zawsze będą. Jak nie widziałeś działalności PZW na Sanie to zapraszam do Okręgu, wytłumaczą Koledze za co płaci... Twoja postawa potwierdza moje apele o powszechny dostęp do danych z zarybień. Co roku mam protokoły w ręku i widzę co trafia do Sanu... Może nie każde zarybienie jest ideałem, ale tylko przy kompletnym braku dobrej woli można mówić o braku działań PZW. Niestety PZW niemało w Sanie "miesza"... Ja wędkuję 25 lat (mam ponad 30...) i wielu kłusowników widziałem. Gwarantuję Koledze, że wontonu czy drygawicy nie zauważysz dopóki się o nie nie "potkniesz" Nocne łowienie często dostarcza wielu wrażeń. Chętnie zapiszę się do PZG. Drogie będą opłaty???
  18. POPIERAM CIĘ STASIU Karta nie gwarantuje znajomości przepisów. Ja na kontrole nosiłem Regulamin, żeby UDOWODNIĆ wędkarzowi, że łamie przepisy... W innych krajach mają przepisy wypisane na tablicy lub przy licencji i łów człowieku ile chcesz, bylebyś zapłacił za to. Bardzo to upraszcza życie, większe dochody z opłat i POPULARYZACJA łowienia ryb!!! Przecież często tylko egzamin jest barierą powstrzymującą ludzi przed łowieniem. Dlatego coraz popularniejsze są łowiska specjalne! Ludzie kasę na łowienie i kupienie ryb mają, tylko zdawać egzaminów nie chcą... i jeszcze to latanie z kwitkiem egzaminacyjnym z koła do powiatu i z powrotem Największy pociąg do wędki mają dzieci. Nie każde ma w rodzinie wędkarza, żeby z nim łowił. A tak rodzic zapłaci dniówkę i dzieciak ma radochę z łowienia. Pamiętam jak cieszy złapana uklejka w tym wieku Tylko jedno mnie martwi... KTO PRZYPILNUJE przestrzegania przepisów??? Jakby byli gospodarze łowisk (maaarzenie) to sprawa jasna, a realia są jakie są. Na Wschodzie mają inne podejście... karty nie ma i łów bylebyś granatu i wideł nie używał Ryb tylko jakby więcej u nich (do czasu!). Co potrafi Polak widzą Czesi Zemplinską i Czarną Orawę pomału wyrybiamy U nas byłoby tak jak pisze Siksa, mięsiarstwo w czystej postaci Może gdyby "ruch w interesie" się zrobił i na strażników wystarczyłoby? System jest w miarę prosty. Fluojadowity znaczek widać z daleka, więc od razu widać kto opłacił licencję. Jakby wędkarze przebywali nad wodą nie byłoby miejsca dla kłusoli z siatkami.
  19. rybak

    Echo Ożanny

    Możnaby umieścić dane o gatunku, sortymencie (narybek, kroczek, dwulatek itp.) i ilości. Tajne są kwoty zakupu i właśnie o to pieklą się wędkarze. Trudno zrozumieć laikowi, że kroczek karpia jest 2 razy droższy od handlowki. Tak jest i kropka, ale nikt nie wytłumaczy spokojnie, że na kilogram wchodzi niecały jeden karp handlowy, a kroczka 4-5 sztuk! Mam wiarę, że pewnych "gorących kwestii" można uniknąć, ale rolą ichtiologa jest WYTŁUMACZYĆ dlaczego Okręg robi tak, a nie inaczej. Niestety czasem to co prawidłowe ichtiologicznie nie jest popularne, ale można działaczom jakoś logicznie to wytłumaczyć. Baaardzo odeszliśmy od tematu Ożanny Twój nowy temat na pewno wywoła dyskusję
  20. rybak

    Echo Ożanny

    Celna uwaga Na szczęście potem przygrzało Karp trze się w maju i czerwcu, więc czasu miał sporo... Majowe tarło uważane jest za lepsze ponieważ narybek zdąży osiągnąć minimalną masę zapewniającą przezimowanie (ok. 50 gram). Z globalnym ociepleniem może być jak piszesz Teraz obowiązuje ogólnopolski nakaz zabijania czebaczka amurskiego, trawianki i raków pręgowanych. W kanale nowohuckim musi się zabijać złowione pielęgnice Obecnie amerykanie walczą na Florydzie a ekspansją amura. Raz idiota wpuścił i się niestety trą. Podobnie było z okoniem nilowym w J. Wiktorii. Obecnie zamiast kilkudziesięciu endemicznych gatunków pielęgnic jest okoń... Wracając do karpia to żerując kopie w mule do 40 cm wgłąb. Uwalnia to "uśpione" warstwy biogenów i bardzo potęguje eutrofizację. W Polsce boleśnie odczuli to na wielkopolskich jeziorach. Z powyższych powodów australijski antykarpiowy przepis mnie jakby mniej dziwi
  21. rybak

    Echo Ożanny

    Stasiu! Uwierz mi W OKRĘGU NIE POTRZEBUJĄ DORADCÓW. Wiem to z autopsji Obecny Dyrektor jest po rybactwie morskim w Szczecinie co dało mu wybitną wiedzę o specyfice rybostanów Podkarpacia Sam jesteś działaczem ZO i wiesz dużo o atmosferze tam panującej. Dobrzechów rozbudowano (wykopano kilka stawków narybkowych), niestety straciliśmy Korniaktów O dziwo bardzo dobrze udaje się podchów narybku świnki w stawach ziemnych. Czy palczaki te są przystosowane do życia w rzece to inna kwestia. Każda próba uzyskania swojego materiału zarybieniowego to sukces. W Dobrzechowie zaczęto chować nowe (cenne) gatunki do zarybień, ale pozbyto się tarlaków innych (sandacz, sum). Może Okręg kiedyś dorobi się własnej wylęgarni Byłby to ogromny postęp na drodze do obniżenia kosztów zarybień. Nawet to, że rzeczoną świnkę odławia się w Dębicy, odwozi do wylęgarni w Besku (?), przywozi z powrotem tarlaki do Wisłoki, jedzie znów po wylęg i płaci za niego jest kosztowne. Mając własną wylęgarnię pewnych kosztów uniknęlibyśmy. Jest dobry okres na takie inwestycje i dostalibyśmy dofinansowanie... * Do kół trafiło zestawienie zarybień. SUPER!!! Tylko czemu ZO prosi o nieupowszechnianie zbytnio tych informacji? Przecież KAŻDY wędkarz ma prawo wiedzieć za co płaci składkę. ZO Nowy Sącz informacje o zarybieniach umieszcza w internecie i to ze zdjęciami. Bodajże Kraków też to robi (bez zdjęć). Jak niewędkujący człowiek ma uwierzyć, że PZW dba o dzierżawione wody? O rybakach też krążą mity, że tylko odławiają sieciami. Ciekawe czemu w takim razie wędkarze płacą niezłą kasę za wędkowanie na gospodarowanych przez PGRyb- y jeziorach. Któś z mitomanów oglądał księgi jeziorowe??? Jeśli dbamy o wody to chwalmy się tym! Rozgłos pomaga w pozyskaniu sponsorów, "1%" i dotacji * Co do troci to nie możemy liczyć na likwidację Włocławka... Planowana jest budowa nowej (obecna jest podmywana...), ale zbiornik stanowi ujęcie wody i nie ulegnie likwidacji Na temat zasadności zarybień trocią i łososiem Wisłoki, śanu i Dunajca wypowiadał się prof. Bartel (szef Komisji Łososiowej) na Konferencji w ODR Boguchwała. Jeśli byłeś to wiesz co powiedział * Masz całkowitą rację odnośnie strażników łowisk. Nie stać Okręg na utrzymanie takowych, ale miło pomarzyć i napisać jak być powinno. Zlikwidowano dawno już Straż Ochrony Przyrody, a szkoda... Też robili społecznie dobrą robotę i SOP- owcami byli nasi Państwowi Stażnicy Rybaccy, co dawało im uprawnienia do interwencji w przypadku łamania przepisów "przyrodniczych". Np. kontrolując Wilczą Wolę w grudniu dorwali 3 gości kradnących choinki z lasu * Pomysł z selekcją chętnych do PZW przez koło jest świetny! Boję się, że niektóre koła nie zastosują tego i wezmą ludzi odrzuconych przez innych. Trwa walka o ilość członków (zwłaszcza po nowym podziale przychodów ze składek)... Odpowiedzialność koła za wyczyny swoich członków powinna być już dawno!!!
  22. rybak

    Echo Ożanny

    Jak pisałem byłem strażnikiem. Dotacji z koła zero... Nawet blachy SSR kupiłem za własne pieniądze. Zgadzam się, że zbyt łatwo zostać strażnikiem... Ciężko znaleźć motywację do działania. Ja działałem za własną kasę i po kilku latach stwierdziłem, że dość oglądania się za siebie podczas wędkowania w obawie przed zemstą kogoś przyłapanego na wykroczeniu. Przecież uprawnienia do kontroli mamy na "swój" powiat, czyli tam gdzie najczęściej łowimy Z ww. powodów czasem do SSR trafiają ludzie przypadkowi, chcący poczuć władzę lub zaszpanować przed kolegami legitką SSR. Czasem taki gostek myśli, że jak jest w SSR to może łamać przepisy /kto podskoczy strażnikowi ;)/. Stąd rotacja i "Stasiowe" odsiewanie ziarna od plew Jak ktoś odsiewem poczuł się urażony to przypominam, że dawniej (czasy mojego dziadka i mamy) wstąpienie nowego członka do PZW rekomendowali dwaj inni członkowie... Niestety nawet 50 superstrażników nie będzie wszędzie i o każdej porze, więc nie zapobiegnie kłusownictwu. Naprawdę potrzeba nam etatowych strażników danego zbiornika czy odcinka rzeki. Taki gość wie co się dzieje na jego terenie i upilnuje np. tarliska. Jest też kogo opierdzielić jak coś złego się dzieje! PZŁ ma tzw. gospodarzy łowiska (obwodów łowieckich) i dobrze to funkcjonuje. Jak narazie PZW jest najwiekszym dzierżawcą wód i może starać się o pieniądze na zarybienia i polepszenie stanu wód z pieniędzy państwowych i unijnych. Były czasy, że do zarybień gatunkami rzecznymi (brzana, świnka, certa boleń) i węgorzem dopłacała III RP Ciekawe czemu nasz okręg (może inne też?) zamiast rozwijać ośrodki zarybieniowe i zakładać nowe z dofinansowań unijnych kupuje materiał zarybieniowy od innych hodowców i zgadza się na dyktat cenowy. A propos... po co przywozić z koszalińskiego narybek troci skoro i tak spłynie do Bałtyku i nie wróci? Nonsensów zarybieniowych niestety jeszcze łatwo się dopatrzyć, więc na razie pierwszy kroczek ku lepszemu... lepiej wykorzystujmy forsę na zarybienia.
  23. rybak

    Echo Ożanny

    Karp został wsiedlony do polskich wód w XII w., więc raczej to już "nasza" ryba Amur w 1962 r. do jezior konińskich. Miał być lekiem na zarastanie wód, ale tylko przyśpiesza eutrofizację... Na szczęście obecnie na zarybienia wod otwartych amurem i tęczakiem trzeba mieć zgodę Min. Środowiska Amur u nas się nie trze, więc i zarybianie nim jest delikatnie mówiąc nieprzyszłościowe, ale karp JAK NAJBARDZIEJ!!! Ostatnie dwa sezony tarłowe były bardzo udane. Wiem, bo widziałem narybek. W przypadku karpia potrzebna jest woda w granicach 18-24 st. C w maju i roślinność. jeśli zbiornik nie ma płytkiej i zarośniętej zatoki to i tarła nie będzie Dlatego nie ma wymiaru ochronego karpia w rzekach! Co do widełkowego wymiaru ochronnego to próbowali przeforsowac go karpiarze w 2005 r. Aby być zwolennikiem takich rozwiązań trzeba najpierw trochę liznąć biologii rozrodu... Nie bez powodu do tarła bierze się np. 4-6 letnie karpie. Z wiekiem jakość ikry i mleczu spada, więc jest i mniej zdrowego potomstwa. Z punktu widzenia biologii duże (stare) ryby nie są porządane. Pokarm b. słabo wykorzystują na przyrost, niskie efekry rozrodu itp. Jasne! Sam wolę złowić okaz niż "wymiarka", ale nie kosztem zaburzonego ekosystemu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.