Skocz do zawartości

Damian Ł.

Użytkownicy
  • Postów

    410
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Damian Ł.

  1. Damian Ł.

    Tarło klenia

    I właśnie ten tekst powinniśmy zadedykować tym kolegom, którzy tak lubią fotografować się z rybą w różnych pozycjach - a później szczycą się tym, że rybkę wypuścili. Na forum było wstawionych sporo fotek "ciężarnych" ryb, co prawda złowionych "niechcący" - ale chyba korona by z głowy nie spadła, gdyby ryba złowiona w okresie ochronnym wróciła do wody bez "sesji zdjęciowej" Pozdrawiam
  2. To zależy. Jeżeli łowimy blisko brzegu np. batem, to (zwłaszcza przy łowieniu leszczy) wypuszczanie ryb bezpośrednio po złowieniu może znacznie popsuć wyniki. Przy przy płociach, karasiach itp. - nie ma to większego znaczenia. Natomiast przy łowieniu na większych odległościach (odległościówka, feeder) wypuszczanie ryb bezpośrednio po złowieniu nie ma wpływu na wyniki - przerabiałem ten temat wielokrotnie min. na Rzemieniu (łowisko "No kill"), gdzie ryby są patologicznie skłute i niezmiernie ostrożne - a "trochę" tych ryb tam złowiłem, więc wiem co piszę. Bardziej niż wypuszczanie, płoszy ryby (zwłaszcza leszcze) "spięcie" dużej sztuki zaraz po zacięciu - w płytkich łowiskach o wodzie stojącej, to główny powód nagłych zaników brań.
  3. W długościach do 7 m praktycznie każda firma robi dobre baty - problem zaczyna się właśnie powyżej tej długości - po prostu ciężko dostać jednocześnie mocną i dobrze wyważoną "ósemkę" czy "dziewiątkę".
  4. Kolego @Mapet77, jeżeli nigdy wcześniej nie "operowałeś" batem, to proponuję zacząć właśnie od patyka o długości 6 metrów (dłuższe łatwiej złamać), połowisz, nabierzesz wprawy - to kupisz sobie dłuższy model (baty nie są takie drogie). Bardzo dobre i tanie baty robi Mikado - większość modeli jest świetnie wyważona (a to jest podstawowa cecha dobrego bata).
  5. Program byłby fajny, gdyby nie osoba prowadzącego - czyli wędkarskiego odpowiednika braci Mroczków. Kto go tam zatrudnił w ogóle ? - jakaś rodzina Ojca Dyrektora ? - bo chyba nie trzymają go tam ze względu na umiejętności wędkarskie, że już o jego "polszczyźnie" nie wspomnę
  6. Przejrzyj temat o żyłkach spinningowych - każda żyłka spinningowa, która nie jest patologicznie przegrubiona oraz możliwie odporna na ścieranie i zanieczyszczenia będzie dobra - takich żyłek niestety nie ma obecnie w ofercie Trabucco. Proponuję wypróbowanie żyłek Browning'a ("Cenex" tonący) - nie powalają może wytrzymałością, ale nie są patologicznie przegrubione i dosyć odporne na ścieranie. Wisłoka. Zaobserwowałem, że w Wisłoce skuteczniejszą od przepływanki metodą jest feeder - nie wiem dlaczego, ale tak po prostu jest. Żyłka przyponowa 0,14 mm, to przy łowieniu na spławik (do feedera była by w sam raz) leszczy, a zwłaszcza świnek, to zdecydowanie zbyt grubo ! - to jak strzelanie z armaty do komara. Przy łowieniu świnek na spławik, przypon 0,12 mm to absolutne maksimum - inaczej efekty łowienia są raczej przypadkowe - dlatego też uważam, że bat nie nadaje się do łowienia w rzece, ponieważ przy przyponie 0,12 mm i bacie np. 7 m - duży kleń, czy mała brzana zrywa przypon w ciągu kilku sekund od zacięcia - pomijam już kontrolę (a właściwie brak kontroli) spływu zestawu Jak chcesz skutecznie łowić na spławik w rzece, to tylko bolonka (ewentualnie dłuższa odległościówka 450-480 cm), albo (jak ktoś to lubi) - tyczka. Z krótkim lub średnim trzonkiem, kute i nie większe niż nr 14 - chyba, że łowisz np. na rosówki, albo pęczek czerwonych robaków. W zeszłym sezonie moimi "faworytami" przy łowieniu na spławik były haki Drennan "Wide Gape" - ale wybór jest tak olbrzymi, że może być wszystko poza Mustadem (tępe) i Jaxonem (bez komentarza).
  7. Kol. Salomon, zdaje sobie sprawę, że przy przepływance (jak zresztą niemal każdej metodzie spławikowej) podstawą jest przypon - ale chodzi o coś innego. Przykładowo żyłka "Zero gravity" przy deklarowanej (przez producenta) średnicy 0,148 mm, ma wytrzymałość zaledwie 1,844 kg !! - z w związku z czym masz małe pole manewru w doborze wytrzymałości przyponu - a znając życie (wszystkie żyłki Trabucco są przegrubione) to ta żyłka jest jeszcze grubsza... Gruba żyłka, to większy opór w wodzie - czyli szybsze spływanie zestawu przy tej samej gramaturze spławika, oraz "nienaturalne" zachowanie się zestawu ! Wyczynowcy przeważnie nie dają się zbajerować taką reklamą - i zapewniam Cię, że większość z nich używa do np. bolonki żyłek konwencjonalnych - np. matchowych, a nawet spinningowych. Do przepływanki/wypuszczanki naprawdę wystarczą najzwyklejsze żyłki spinningowe, matchowe itp. - nie ma co "cudować". PS Z żyłek Trabucco polecam jedynie żyłkę przyponową "Super Elite T1 Tournament" - ale zaznaczam jest to żyłka sztywna - co przy użyciu w wodach płynących jest akurat zaletą !! (przypon nie ma takiej tendencji do plątania się w nurcie, czy podczas zarzucania i ściągania zestawu) - ale ta żyłka jest również przegrubiona Pozdrawiam
  8. Dokładnie tak - cały "zestaw", to haczyk przywiązany bezpośrednio do żyłki głównej (np. 0,12 mm), bez żadnych przyponów, aby nie osłabiać dodatkowo "zestawu" niepotrzebnymi węzłami. Na małe rzeczki polecam do tej metody np. pickera o długości 330 cm (taka długość jest optymalna) - sprzęt nie musi być wyszukany. Ja do "wypuszczanki" używam najzwyklejszej żyłki np. spinningowej - kolor fluo żyłki głównej nic nam nie pomoże, natomiast miałbym obawy, że taka żyłka może odstraszać np. klenie - nigdy nie używałem żyłki fluo do przepływanki/wypuszczanki, więc nie wiem tego na 100% - a nie chcę pisać więcej niż wiem Do "wypuszczanki" przypon jest konieczny (chociażby ze względu na liczne zaczepy) - najlepiej o 0,02 mm cieńszy od żyłki głównej. Optymalna średnica żyłki głównej to 0,14 mm (0,16 mm to absolutne maksimum) - przy grubszej żyłce zestaw zachowuje się w wodzie "nienaturalnie", co zmniejsza ilość brań. W skrajnych przypadkach można użyć żyłki głównej 0,18 mm (przypon max. 0,16 mm) - ale to ma sens jedynie w łowiskach typowo brzanowych, w których "wypuszczanka" sprawdza się raczej słabo (nie ta gramatura spławików). Poniżej filmik szkoleniowy - "wypuszczanka" przy łowieniu stacjonarnym: PS Kol. Salomon nie polecam tej żyłki Trabucco "Zero Gravity" do rekreacyjnego łowienia - jest pusta w środku, w związku z czym, przy stosunkowo dużej średnicy ma małą wytrzymałość, ponadto nie można użyć jej do innej metody - wyczynowcy przeważnie używają do bolonki zwykłych żyłek np. "matchowych" - te żyłki doskonale pływają - ponieważ szybko odkłada się na nich tzw. syf, przez co nie chcą tonąć bez "odtłuszczania" specjalnym spray'em. Sztuczne robaki przy metodzie spławikowej to kompletny nonsens - próbowałem tego kiedyś na rzece Przyrwie (odcinek nizinny) - klenie podpływały i trącały to-to, ale nie połykały - być może źle dobrałem zapach, albo kolor - ale fakt jest faktem, że przy ich użyciu zmarnowałem kilka sensownych kleni, które były by zacięte, gdyby przynętą były żywe robaki.
  9. Kol. Rapala, nie chodzi tylko o sam kolor, ale i o "odblaski" od powierzchni lakieru - do łowienia "wypuszczanką" w dni słoneczne polecam spławiki czarno-szare (matowe), natomiast przy pogodzie pochmurnej - przezroczyste. Jeden z tych spławików z mojego zdjęcia ma poważną wadę - tj. błyszczący, metalowy kil - powinno się go "zasmarować" czymś np. na czarno. Największe klenie z małych rzeczek i tak są nie do złowienia na spławik - konik polny i metoda "dotykowa", to jest to PS Takie ręcznie robione spławiki, to rzeczywiście coś pięknego - tylko z tą ich "funkcjonalnością" bywa różnie
  10. Kolego, życzę powodzenia w walce (hol batem) z 2-kilową rybą podczas holu w szybszym nurcie - chyba, że stosujesz przypony powyżej 0,14 mm (mam na myśli średnicę realną, a nie deklarowaną przez producenta) - ale przy tak grubej żyłce ilość brań np. świnek, spada nawet o 90%. Nie traktuj tego proszę jako "czepianie się", ale bat nie nadaje się do łowienia w rzece - pomijając już kontrolę zestawu, to przy bacie takie ryby jak np. duży kleń, czy średnia brzana - urywają żyłkę zaraz po zacięciu. Polecam jakąś przyjemną bolonkę. Nie polecam takich "oczojebnych" modeli, ponieważ przy ich stosowaniu możemy zapomnieć jak wyglądają większe klenie - zwłaszcza w małych rzeczkach typu np. Przyrwa, Łęg itp. Łowienie "wypuszczanką" to był mój "konik" przez wiele lat (zanim drastycznie zmniejszyła się ilość kleni w naszych wodach) - i wypraktykowałem, że jaskrawe spławiki się do tej metody nie nadają - za bardzo odstraszają ryby - może dawniej nie miało to takiego znaczenia, ale obecnie (kiepski rybostan, skłute ryby) - ogromne. Do łowienia "wypuszczanką" polecam spławiki typu Avon i Stick - nie zaczepiają krótką antenką o żyłkę, dzięki czemu nie "koziołkują" podczas ściągania (co bardzo płoszy ryby) - można je obecnie kupić również w Polsce (zdjęcie pod spodem). Co do kołowrotka, to doskonale sprawdzają się modele o szpuli stałej, z tym, że trzeba sobie "wypraktykować" przytrzymywanie palcem (przy otwartym kabłąku) wysnuwanej przez nurt żyłki. PS Witam po dłuższej przerwie
  11. Podpisane i wysłane. PS Zamiast rubryki "Miasto" - powinno być: "Miejscowość - ponieważ niektórzy mieszkają również na wsiach
  12. Nie wiem jak na innych stawach w Rzemieniu, ale na stawach nr 1 i 2 ("No kill") ryby jest naprawdę od groma. Na stawie nr 2 występuje piękna płoć, na stawie nr 1 - jest sporo średnich leszczy - trafiają się i większe. Rybostan jest niezwykle urozmaicony - w tym roku udało mi się złowić na "jedynce" 3 wzdręgi (wcześniej nie wiedziałem, że tam są). Białoryb jest na tych stawach bardzo ostrożny - łowiąc na spławik, przypon maksymalnie 0,10 mm - inaczej brań jest o ok. 60-70 % mniej - donęcanie raczej samą przynętą - tutejsze rybki bardzo nie lubią plusku wpadających kul zanętowych (nie licząc nęcenia wstępnego). Drapieżnika również nie brakuje - tuż przy brzegu, przy tych palikach i faszynie - kręci się bardzo dużo okoni. Szczupaków jest naprawdę sporo, ale ile razy można kłuć tą samą rybę ? - rybki się w końcu wycwaniły...
  13. Chyba nie wiesz o czym piszesz - na wsiach położonych nad rzekami, na wędki (głównie z leszczyny) łowił prawie każdy wiejski chłopak. Możliwe, że masz na myśli "swoją" ELITĘ (min. muszkarzy) - wtedy owszem - na taki sprzęt mogli sobie wtedy pozwolić jedynie ludzie zamożni (niekoniecznie elita). Naprawdę nie "mitologizujmy" dwudziestolecia miedzywojennego. Kłusownictwo wtedy było takie, że by nam oczy zwiędły od patrzenia - ale były to też czasy przed-chemiczne (a chyba właśnie "chemia" najbardziej szkodzi naszym wodom). Aha - nie mam nic do muszkarzy itp. Nadużywam, aby przejaskrawić pewien absurd - w czasach kiedy ja chodziłem do podstawówki, pokazanie kolegom zdjęcia zrobionego z niewymiarową rybą, naraziło by mnie na pośmiewisko (chyba musiał bym zmienić miejsce zamieszkania) - obecnie takie fotki są na internetowych forach zjawiskiem nagminnym. I proszę nie imputować mi czegoś, w ogóle mnie nie znając - to nieelegancko. Ale ja nikogo nie krytykuję za noszenie ze sobą aparatu cyfrowego - napisałem jedynie (dosadnie) dlaczego ja go nie noszę - proszę się tak nie stresować Szanowny i kulturalny Panie Zdzisławie. Jak już wspomniałem - nie podpiszę się pod czymś, co jawnie dyskryminuje np. spinningistów - zakażmy jeszcze brodzenia (ewentualne niszczenie tarlisk i płoszenie ryb przed tarłem) - albo w ogóle zakażmy używania haczyków - pozostaną nam emocje przy obserwacji bądź krótkotrwałym wyczuciu momentu brania W porównaniu do tego ile ryb ginie np. podczas powodzi - ta dodatkowa kotwica, to naprawdę "pikuś". Ale to nie moja wina, że w PZW jest syf - jestem przeciwnikiem tej post-komunistycznej instytucji, że już o Prezesie z "przeszłością" nie wspomnę. Więc nie wiem Panie Zdzisławie, po co te nerwy ? - przecież to luźna dyskusja ? Pozdrawiam
  14. Witam, naprawdę nie chcę nikogo urazić, ale moim zdaniem ten "Kodeks Honorowy" to jakieś grube nieporozumienie... - już sama nazwa jest (moim skromnym zdaniem) nadużyciem terminu "Kodeks Honorowy". Osobiście wypuszczam wszystko co złowię i żaden tam "Kodeks Honorowy" nie jest mi do tego potrzebny - ale nie czuję się z tego powodu jakoś szczególnie "honorowo". Czy ja jestem dzieckiem, aby podpisywać jakieś deklaracje, których przestrzeganie jest dla mnie czymś zupełnie naturalnym ?... Kolejna kwestia, czyli obchodzenia się ze złowionymi rybami - (fotki itp.) - mnie na fotografowanie się z narybkiem nie pozwala po prostu godność osobista, a nie żaden tam "Kodeks" - ja nie łowię ryb dla rodziny, innych forumowiczów itp. - tylko dla siebie - więc nie robię fotek także większym rybom (po kiego c***a mam jeszcze ze sobą dźwigać po krzaczorach aparat cyfrowy ?). Jeżeli chodzi o zbrojenie przynęt spinningowych jedynie haczykami, bądź też jedną kotwicą - to absolutnie się z tym nie zgadzam (jeżeli ktoś to lubi, to jego sprawa) - naprawdę na wodach PZW istnieją DUŻO większe problemy niż kwestia zbrojenia np. woblerów. W takiej np. Anglii, ryby takie jak np. lipień łowi się również na spławik przy użyciu białych robali - ale tam ryby są (i to jakie !!) - a u nas... - po prostu wody angielskie są należycie chronione. Największymi problemami w Polsce są zanieczyszczenia wód, regulacja rzek, oraz kłusownictwo "klasyczne" (sieci, agregaty, szarpak) - zbrojenie przynęt spinningowych, to w gruncie rzeczy problem marginalny Pozdrawiam PS. Kodeks Honorowy, to napisał przed wojną p. Władysław Boziewicz (polecam jego lekturę) - naprawdę nie nadużywajmy tego terminu, gdy dyskutujemy o takich pierdołach jak kwestia zbrojenia przynęty sztucznej...
  15. Żałuję, że mnie tam z Wami nie było - tym razem powodem nieobecności były przyczyny "techniczne":rolleyes: - pogodę na biwak mieliście cudną... Pozdrawiam Zlotowiczów i mam nadzieję, że dane mi będzie pojawić się wreszcie na kolejnym Zlocie :beer:
  16. Nie da się już edytować posta, więc dopiszę - wcześniej mi "urwało" połączenie Nie doczytałem z tą niedzielą - czyli zawody jednodniowe - na Twoim miejscu wziął bym tylko 1 kg "Gardonsa" i 3-4 kg gliny (a może i mniej). Przy tym stanie wody w Kamionce, "uciąg" jest prawie zerowy, więc podarował bym sobie tego "Canala" - jeżeli nie chcesz zrobić "betonu", który zalegnie w mule... Wstępnie zanęć łowisko zanętą zmieszaną z gliną, a donęcaj tylko lekką glinką z dodatkiem robactwa, lub nawet samym robactwem - jeżeli masz tyczkę, to proponuję nęcenie wyłącznie za pomocą kubeczka. No i nie szalej z ilością robactwa, bo przekarmisz... Pozdrawiam
  17. Te zawody, to będą jedno, czy dwudniowe ? Moim zdaniem 3 kg spożywki, to jak na Kamionkę (jedna tura) 3 razy za dużo... - no i po co aż tyle gliny ? - chyba nie zamierzasz podać przeszło litra robactwa ? Aż tyle ryb to tam nie ma, a weź pod uwagę, że nęcić będzie przynajmniej kilkunastu zawodników... - zastanów się, a wnioski wyciągniesz sam. Pozdrawiam
  18. Witam, wygląda na to, że niestety nie będę mógł się pojawić na Zlocie - miałem awarię samochodu, a na część zamienną będę musiał niestety poczekać do poniedziałku Niestety nie bardzo mam się z kim zabrać, więc życzę wszystkim uczestnikom miłej zabawy, samych okazów, oraz zdrowych i spokojnych żołądków Pozdrawiam
  19. Damian Ł.

    Rzeka San

    Kormorany rzekomo wycięły dużą brzanę, a zostawiły małą ? - przecież to się k**y nie trzyma Od siebie dodam, że po "wysokiej wodzie" na "moim" odcinku Wisłoki, cienko jest nie tylko z brzaną, ale w ogóle ze wszystkimi rybami - ryb nie widać (może siedzą w dołkach, jak na wiosnę ?), z żerowaniem też jest kiepsko - tylko klenie chcą współpracować, ale i kleni jest dużo mniej... Obym się mylił, ale czy przy okazji "wielkiej wody" ktoś się nie pozbywa różnych chemikaliów - korzystając z okazji, że nikt nie zobaczy... ?
  20. Co prawda klenia na "Blagiera" jeszcze nie złowiłem, ale jest to naprawdę świetna przynęta na rzeczne okonie z głębszych miejsc (najlepiej reagowały na "naturalnego" okonka). Zaliczyłem tą przynętą również dwie brzany - ale wyjąłem tylko jedną, druga się spięła (była prawdopodobnie podhaczona). PS. Tylne kotwice w "Blagierach" należy koniecznie wymienić na np. Ownery - bo te oryginalne są beznadziejne.
  21. Witam, taki typ koszyka, to nie żadna nowość, tylko plagiat (w dodatku mało udolny) koszyczka zanętowego firmy Middy "Shotgun Feeder". Ten koszyczek firmy Middy jest o tyle lepszy, że jest mniej widoczny w wodzie, natomiast ta polska podróbka jest czarna... - w płytkich łowiskach z czystą wodą, taki czarno-błyszczący koszyczek to kompletna katastrofa. Link do produktu: http://leszcz.home.pl/Koszyczek_Middy_SHOT_GUN_FEEDER-1587.html Link to filmiku przedstawiającego działanie: Pozdrawiam
  22. Właśnie wróciłem znad Wisłoki w okolicach Przecławia - łowiłem na przepływankę, ale ryb zero:D Z ryb widziałem tylko bolenia ok. 60 cm + jedno niezacięte branie - ryby chyba gdzieś wyemigrowały - wrzuciłem nawet trochę mąki kukurydzianej (smuga) do wody, ale nie miało co do tego przypłynąć - uklejek ani śladu... - łowisko zanęciłem punktowo kulami zanętowymi - i tylko jedno niezacięte branie przez kilka godzin. Próbowałem też łowić na spławik wypuszczanką - pod nawisami gałęzi, w okolicach korzeni itp. - ZERO. Chyba powtórzyła się sytuacja z wiosny - parę lat wstecz, to nie było takiej opcji, aby przy normalnym stanie wody, ryby nie brały w Wisłoce na przepływankę... PS. Założę się, że w okolicach Mielca ryba bierze - cóż, "magia" progu wodnego ?...
  23. Damian Ł.

    Stawy w Weryni

    Kali, nie zrozumiałeś mnie - stawy w Weryni są tak położone, że np. policja może być tam po ok. 10 min. od zgłoszenia wykroczenia - jeżeli kol. Jogo nie przeszkadza, że ktoś kłusuje na jego łowisku, to już jego sprawa - ja bym coś takiego zgłosił - i uwierz mi, że potrafił bym zmobilizować policjantów do tego wyjazdu Pozdrawiam
  24. Damian Ł.

    Stawy w Weryni

    Telefon masz, dzwonisz na policję i patrol jest tam w ciągu 10 min. od zgłoszenia - to tyle w tej kwestii - stawy w Weryni, to jedno z najłatwiejszych do upilnowania miejsc - ale musi na tym zależeć również samym wędkarzom !!
  25. Byłem dzisiaj nad Wisłoką w Pustkowie - woda idealna, bardzo klarowna, ale złowiłem tylko dwa kleniki Tak na marginesie, to porównując ilość "widocznych" kleni (lato, niski stan wody) w porównaniu do lat 1997-2003, to kleniowego drobiazgu jest na oko 60-70% mniej - mam nadzieję, że na innych odcinkach Wisłoki z kleniem jest chociaż trochę lepiej... - gdybym miał w tamtych czasach kapkę więcej spinningowych umiejętności i ten sprzęt co obecnie... Co ciekawe, to mam wrażenie, że świnki chyba przybyło - jest jej jakby więcej niż pod koniec lat 90'tych... PS. Chyba jakąś żwirownię "robią" w Pustkowie - tyle ciężarówek na raz, widziałem tylko na propagandowych filmach radzieckich
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.