Skocz do zawartości

Damian Ł.

Użytkownicy
  • Postów

    410
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Damian Ł.

  1. Jest to ewidentnie świeże zarybienie - można to łatwo poznać po tym, że po kilkunastu minutach od zanęcenia nie sposób złowić innej ryby (karpie przeganiają "drobnicę"), a większość rybek głęboko łyka haczyk. Złowiłem już ok. 30 szt. z tych karpików - te które ja złowiłem, bezpiecznie pływają sobie w stawie - pokłute, a więc i mądrzejsze na przyszłość PS. Nie widzę sensu w zarybianiu stawu nr. 1 pstrągiem tęczowym - a to z tego powodu, że dopuszczone jest tam używanie przynęt zwierzęcych - które są bardzo często głęboko połykane przez pstrągi. Uwaga techniczna dla łowiących na robale: Jeżeli pstrąg głęboko połknie przynętę, należy odciąż żyłkę możliwie jak najbliżej haczyka - jeżeli zaczniemy "dłubać" w gardziołku u pstrąga wypychaczem, to niestety zabijemy rybkę (pstrągi są pod tym względem bardzo delikatne) - ta sama uwaga dotyczy okoni.
  2. Uspokoiłeś mnie trochę - ale skąd w takim razie te łuski na brzegu ? Zastanawia mnie jedna sprawa - puszkę z piwem, bądź torebkę zanęty daje się jakoś nad wodę donieść - ale z odniesieniem pustych opakowań, jest już wielki problem - gdzie ci ludzie się wychowali ? - w buszu ?, w jaskini ? PS. Powodzenia na zawodach !!
  3. Kolego, nigdzie nie pisałem, że holowana ryba nie odczuwa stresu, tudzież innych dolegliwości - także daruj sobie ten krypto-prześmiewczy ton. Ludzie pracują ciężko, nieraz po 8-10 godzin dziennie (w stresie) i jakoś żyją - myślę, że nawet 2 godzinny hol jest dla ryby mniej szkodliwy, niż 8 godzin za*********ia dla człowieka A co do fotografowania ryb niewymiarowych, bądź będących w okresie ochronnym - to moje zdanie jest niezmienne - jak dla mnie, to wędkarze mogą fotografować się nawet z narybkiem leszcza czy karasia - jeżeli mają taką fantazję i godność osobistą (akurat te rybki nie mają obecnie wymiaru ochronnego). Pozdrawiam
  4. 24 kwietnia łowiłem na Rzemieniu na stawie nr. 2 - rybki brały fantastycznie (sporo płoci, 2 leszczyki, kilka karpików) - ale "przegnała" mnie burza deszczowo-gradowa. Dwa spostrzeżenia: 1. Albo nie zauważyłem tego wcześniej, albo też jakiś idiota połamał ławeczkę na grobli (bodajże drugą od drogi). 2. Na brzegu zauważyłem sporo łusek leszcza bądź dużej płoci - czyli na łowisku "NO KILL" mamy wydry, bądź też mięsiarzy
  5. Kolego, jeżeli nie przemawiają do Ciebie kwestie etyczne, to może "przemówi" regulamin PZW !! "Złowione ryby niewymiarowe lub będące pod ochroną muszą być bezwzględnie, z ostrożnością wypuszczone do wody" - widocznie dla mniej kumatych, trzeba będzie dodać do tego zdania słowo "natychmiast". Na mój chłopski rozum, to kładzenie ryby na piasku/trawie/kamieniach (w celu zrobienia fotki) nie ma nic wspólnego z jej "ostrożnym" traktowaniem. Niedawno złowiłem bolenia (niestety w okresie ochronnym) - nawet go nie mierzyłem miarką (ryba wychudzona po tarle), ponieważ nie chciałem go niepotrzebnie męczyć (jakieś 60-63 cm mierząc "do łokcia") - o fotce nie ma nawet mowy - zresztą po co fotografować takiego mikrusa ? PS. Osobiście nigdy nie fotografuję złowionych ryb, ponieważ uważam, że ryby łowię dla siebie, a nie po to, aby się "chwalić" fotkami - a fotografowanie ryb niepotrzebnie je męczy, ponadto zamieszczanie fotek na forach ogólnie dostępnych, może zwabić w tak "zareklamowane" łowisko mięsiarzy (bo i tacy przeglądają fora internetowe). Nikogo nie będę krytykował za fotografowanie wymiarowych, nie będących w okresie ochronnym ryb - ale ja fotek nie robię, z pożytkiem dla ryb zresztą.
  6. Witam, mam pytanie do użytkowników specyfiku o nazwie Mugga - czy może mi ktoś podpowiedzieć, jaką "wydajność" (w przybliżeniu) ma taka 75 ml buteleczka spray'u ? - tj. na ile (kilkugodzinnych) wypraw może wystarczyć taka buteleczka ? Pozdrawiam
  7. Koledzy szanowni - sama metoda gruntowa, to mniej lub bardziej skuteczna samołówka. - nie żebym kogoś chciał obrazić, ale tak uważam. Przecież taki np. picker czy feeder to praktycznie zestaw samo-zacinający - uważam, że przy np. łowieniu feederem w rzece, ok. 80-85% brań to klasyczne samo-zacięcia. Sam montaż "przelotowy", jest "przelotowy" tylko w teorii - w praktyce zawsze stawia rybie mniejszy lub większy opór - najmniejszy opór stawia przy braniu zestaw z trokiem bocznym. Ja tam znawcą, ani miłośnikiem łowienia karpi nie jestem, ale absolutnie nie zgadzam się ze sposobem dobierania wielkości haczyka przez kolegę. Haczyk dobiera się przede wszystkim do przynęty, a nie do ryby ! (to przynętę dobiera się do ryby) - oczywiście należy uwzględnić wielkość łowionych ryb, a co za tym idzie dobrać haczyk o odpowiedniej wytrzymałości (z grubszego drutu, kuty itp.) - w przypadku karpi raczej kuty. Do dwóch ziaren kukurydzy (konserwowej), za najbardziej odpowiedni rozmiar haczyka uważam haczyk nr. 12 (rozmiarówka Drennan'a) - oczywiście przy "klasycznym" zakładaniu przynęty. Zapewniam Cię kolego, że nie mam problemów z zacinaniem - karpie (do 3 kg) zdarzało mi się łowić nawet na haczyki nr. 18 (kute) i nie było problemów z zacięciem - cały "pic" polega na odpowiednim dobraniu haczyka do wielkości przynęty - inaczej będzie masę "pustych" zacięć - dotyczy to zarówno feedera jak i odległościówki. Pozdrawiam
  8. Dzisiaj woda dosyć mocno "trącona", możliwe, że jutro będzie "kawa z mlekiem". Złowiłem bolenia ok. 60-63 cm, niestety zapiął się na wszystkie 3 groty kotwiczki obrotówki nr. 2 - mam nadzieję, że szybko dojdzie do formy. Od dzisiaj przyginam zadziory we wszystkich swoich przynętach spinningowych !! - do czego gorąco zachęcam również kolegów. W sobotę na feedera (Pustków) złowiłem tylko jedną małą brzanę - poza tym ani śladu ryb - nawet drobnicy nie widziałem, normalnie "studnia" - pewnie biała ryba nadal w tarle - normalnie o tej porze roku i przy tym stanie wody, białe ryby były bardziej aktywne. PS. Na Tuszymce woda tylko lekko "trącona", zapiąłem małego potokowca - chylę czoła przed wędkarzami, którzy potrafią na tak "trudnej" wodzie złowić regularnie po kilka rybek.
  9. Damian Ł.

    Kontrole wędkarskie

    Byłem w ten sposób kontrolowany ok. 2002-2003 r. na stawach w Trzcianie przez troglodytów z koła (jeden był chyba z SSR), którego nazwy (przez litość) nie wspomnę - czepiali się się "o wszystko" - min. wypychacz (miałem) - twierdzili również, że obowiązkowym wyposażeniem wędkarza jest siatka na ryby (chociaz ryby wypuszczałem od razu do wody) - doszło na tym polu do kłótni - powiedziałem im, aby pokazali mi, gdzie o tym pisze w "Regulaminie" i od razu dzwonili po policjantów - od********li się dopiero po tym Kolego, gdybym nad Wisłoką zaczął upominać i kontrolować miejscową "gówniarzerkę" - to albo musiał bym zrezygnować z łowienia na tym odcinku, albo też liczyć się z możliwością zniszczenia samochodu, pobicia (w tym ze skutkiem śmiertelnym) itp. Niestety taka jest prawda - na szczęście kłusownictwa "sieciowo-prądowego" jeszcze tam nie widziałem - wtedy było by do czego wzywać Straż Rybacką, Policję itp. PS. Kontrole wędkarskie i SSR jak najbardziej popieram - byle z taktem, kulturą itp.
  10. Dzisiaj starałem się usilnie złowić leszcza na "dwójce", ale bez skutku - kilkadziesiąt płoci (kilka całkiem niezłych) i jeden lin, ale leszcza żadnego. PS. Widziałem, że na Rzemieniu kwitnie proceder spiningowania przynętami szczupakowymi w okresie ochronnym, ale niestety na to nie ma "paragrafu"
  11. Krąpi, to ja złowiłem w życiu sporo, ale na Czarnej jeszcze ani jednego - trafiały mi się mieszańce płoci i leszcza, ale nie krąpie. Pozdrawiam
  12. Damian Ł.

    Stawy w Weryni

    Kolego, byłem przy PIERWSZYM naprawianiu grobli na tych stawach - i powiem Ci, że w tych stawach (przez przejęciem ich przez koło PZW nr. 17 w Kolbuszowej) prawie nie było wody !! (stawy były spuszczone) - te karpie koi musiały by chyba umieć przeżyć bez wody ... A "zarybienie" sandaczem było po prostu przypadkowe - dostały się tam wraz z innym materiałem zarybieniowym (no, chyba, że ktoś je wpuścił "prywatnie") - z leszczem mogło być podobnie - ale ani ja, ani nikt znajomy, leszcza tam do tej pory nie złowił.
  13. Pytanie może śmieszne, ale zawsze zaczynałem i kończyłem łowienie na stawie nr. 1... - czy na stawie nr. 2 również występują leszcze ? - jeżeli tak, to czy w podobnych ilościach jak na "jedynce" ?
  14. Łowiłem tam 2 kwietnia i to co zobaczyłem wołało o pomstę do nieba - już nie chodzi nawet o ten "księżycowy" krajobraz, ale o ilość śmieci - ludzieee.... Przy tych pseudo-wędkarzach którzy "TO" zostawili, jaskiniowcy mogli by pozować na XIX-sto wiecznych angielskich gentlemanów... Złowiłem ok. 45 leszczyków, kilka płoci, wzdręgę i przerośniętą ukleję (łamiąc zasadę "NO KILL", nakarmiłem ukleją bociana Wojtusia). PS. Od dłuższego czasu obserwuję rybostan tego zbiornika - leszczy są tam niesamowite ilości, ale mają one mizerne przyrosty - ciężko złowić chociażby "średniaka". Natomiast karpie i liny są tam tłuściutkie jak prosiaczki. Co dziwne, złowiłem na Czarnej sporo średnich i kilka dużych płoci (oczywiście większość to drobnica) - czyżby tylko leszcze "karłowaciały" tam na potęgę ?
  15. Nie wiem ile jest tam tych sumów, ale w przypadku łowiska "NO KILL", ktoś musi "kosić" ten nadmiar średniej ryby. O wiele mniej - np. na Czarnej Sędziszowskiej uzbierałem jeden worek, bo gdybym miał posprzątać TYLKO własne stanowisko, to musiał bym podjechać śmieciarką. Współczuję. Również się cieszę. Co do zakazu połowu w porze nocnej - to chyba chodzi o to, aby krypto-mięsiarze nie przemycali wtedy złowionych ryb do np. bagażnika. Pozdrawiam
  16. Nie wiedziałem, że identyfikujesz się do tego stopnia z karpiami, że nazywanie ich "chwastem" obraża Cię osobiście - jeżeli kol. nazywa się np. Karp, to przepraszam - miałem na myśli gatunek Cyprinus carpio Ja tam wolał bym złowić dużego lina albo szczupaka, zamiast karpia, ale - "handlowo-towarowa" polityka zarybieniowa PZW, niestety na to nie pozwala. PS. Gdybym na zebraniu zaproponował np. górny wymiar ochronny dla szczupaka, to miejscowi szuwarko-mięsiarze (nie mylić z karpiarzami) chyba by mnie "zjedli" - bo to właśnie karp jest dla nich "priorytetem".
  17. Witam, odwiedziłem niedawno staw nr 1 - dwa leszczyki, karaś, kilkanaście płotek i (na deser) mały boleń (przywalił w białe robaki, w trakcie zwijania zestawu) - pomimo bardzo skromnego nęcenia, wyniki przyzwoite. Moim zdaniem, ta woda jest bardzo rybna i (co ważne) prawidłowo zarybiona - co widać min. po kondycji złowionych ryb. PS. Parking zadbany, a nad wodą nie widziałem ani jednego śmiecia !! - gratulacje i ukłony dla znakomitych gospodarzy łowiska !!
  18. Jak widać, to bydło z wędkami, nazywane (mylnie) "wędkarzami" nie nauczyło się jeszcze, że to od niego zależy stan łowisk. Szkoda, że "mięsiarstwo" z Rzemienia, przerzuciło się na Wisłokę - na Rzemieniu rybki biorą nieźle, woda bardzo rybna - ale dla "mięsiarstwa" to oczywiście koszmar, bo nie wolno ryb zabierać... PS. Co za idiota wprowadził górne wymiary ochronne na taki chwast jak np. karp, a nie wprowadził go w odniesieniu do np. brzan, szczupaków itp. ? - czyli gatunków rodzimych...
  19. Takie świnki na Wisłoce wcale nie są rzadkością - mój "rekord" to 54 cm - a takie 45-49 cm no już niemal norma. Najprościej świnkę od certy odróżnić po pysku - świnka ma twardy pyszczek (coś jak ścięty równo plastik), natomiast certa ma wysuwany ryjek, nieco podobny jak u leszcza. Gratuluję rybek.
  20. Damian Ł.

    Stawy w Weryni

    Leszczy na tych stawach nie ma, ale jako najbardziej "uniwersalny" polecam ostatni staw (licząc od drogi Kolbuszowa - Sokołów Młp.). Byłem tam dzisiaj z bacikiem - 22 płotki i okonek - słabiutko, ale woda jeszcze zimna, przypon 0,10 mm, nie miałem ochotki i strasznie wiało - brrr... Karpików szukaj na płytszej wodzie tj. po drugiej stronie stawu, naprzeciwko "mnicha".
  21. Średnica przelotek przy odległościówce nie ma tak dużego znaczenia, ponieważ przy "przelotowym" montażu wagglera, powinno używać się stoperów żyłkowych - którym małe przelotki nie "przeszkadzają". PS. Schemat budowy takiego zestawu można sobie obejrzeć, klikając link poniżej: http://leszcz.pl/relacja.php?id=221
  22. Feeder o długości 360 cm, nadaje się zarówno do łowienia w wodach stojących, jak i płynących (na niezbyt silnych uciągach) - najbardziej "uniwersalnym" ciężarem wyrzutowym jest tu ok. 90 gr. (zakładając, że kij ma 3 wymienne szczytówki). Natomiast feeder 390 cm (i więcej) to kij typowo rzeczny - łowienie taką wędką na wodach stojących, jest po prostu niesamowicie niewygodne - pamiętajmy, że w wodach stojących feedera ustawia się "płasko", pod pewnym kątem do linii brzegowej. PS. Najlepiej po prostu kupić dwie wędki - 360 cm na wody stojące i 390 cm na rzeki. Jeżeli chodzi o tańsze feedery, to zdecydowanie polecam kije Mikado.
  23. Zacznijmy od tego, że nawet najlepszej jakości żyłka "matchowa" po pewnym czasie (zależy od warunków) przestaje tonąć - jakość żyłki ma tutaj drugorzędne znaczenie - tak samo będzie się działo z żyłkami Browninga, Mavera, Trabucco, czy Jaxona. Po prostu w czasie łowienia (w skrajnych przypadkach, już po kilkudziesięciu minutach łowienia !!) - różnorakie zanieczyszczenia osadzając się na żyłce, nie pozwolą żyłce zatonąć. Aby sobie z tym poradzić, stosuje się tego rodzaju płyny (podobne produkuje również Sensas i Colmic): http://www.leszcz.eu/Plyn_Line_Sinker-2116.html Spławiczek rzeczywiście nieco zbyt lekki - przede wszystkim żyłka jest zbyt gruba - do takich zestawów jak podałeś, maksymalna średnica żyłki to 0,14 mm !! Druga sprawa - jeżeli waggler jest dobrze wyważony, to może mieć i 12 g (albo i więcej) wyporności i nie wpłynie to ujemnie na ilość ani sygnalizację brań. Poniżej zamieszczam link do filmiku, na którym zobaczysz (ok. 1:50 do 2:05 min. nagrania), w jaki sposób należy prawidłowo zatapiać żyłkę po rzucie:
  24. Koledzy, czy orientuje się ktoś, jak wygląda w chwili obecnej dojazd nad ten zbiornik ? - słyszałem, że droga dojazdowa była rozkopana, co uniemożliwiało dojazd nad wodę... - ale jak jest tam obecnie ?
  25. Nie twierdzę, że baty np. Trabucco (ani jakiekolwiek inne) są "niezniszczalne", ale nie "zwalał" bym winy na wędkę - bo nieumiejętne się nią posługiwanie to nie wina wędki, tylko wędkarza - bat to nie kij baseballowy, trzeba odrobinę wyczucia - to właśnie zawodnicy łamią najwięcej wędek, bo często łowią (na zawodach) na granicy wytrzymałości sprzętu. Każdy kij można złamać przy rzucie - feedera, odległościówkę, bolonkę, a jak ktoś jest wyjątkowo zdolny, to nawet karpiówkę (akurat bata złamanego w ten sposób osobiście nie widziałem). Akurat to baty Jaxon (te powyżej 700 cm) mają bardzo cienkie ścianki, są kiepsko wyważone, a waga podana w katalogu, to zwykłe oszustwo (akurat "Turbo" nie miałem w ręku, ale chodzi mi o: "New Generation" i "Limited Edition") - chociaż rzeczywiście są dosyć lekkie (cięższe o kilkanaście gramów niż podaje katalog - ale np. Browning jeszcze bardziej "leci w kulki"). Właśnie dlatego, że są stosunkowo lekkie, to te o długości 800 cm są mało "pewne" (mają cienkie ścianki) - do "siódemek" Jaxona nie mam zastrzeżeń. Tak na marginesie, to radzę się zastanowić, dlaczego internetowe sklepy dla spławikowych wyczynowców (poza jednym) - nie handlują batami Jaxona. PS. Jeżeli chodzi o baty 6-7 m - to polecam Mikado - cena podobna, a (moim zdaniem) lepiej wyważone od wędek Jaxona. Z mojej strony to ostatnia wypowiedź w tym temacie, bo widzę, że temat wywołuje niepotrzebne emocje - a nie po to się na tym forum rejestrowałem, aby się z kimś kłócić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.