Jump to content

Metody uwalniania haczyków z ciała ludzkiego.


RICARDO

Recommended Posts

Zdarza się czasami że w niefortunny sposób wbijemy sobie haczyk w ciało swoje lub towarzysza stojącego obok nas np.podczas zarzucania przynęty. Oto ciekawy a zarazem drastyczny Filmik który znalazłem w necie...

Edited by RICARDO
Link to comment
Share on other sites

Mój wypadek z maja. Ketanol + tramal + odwaga i mocne szarpnięcie nic nie dało...

Pomógł jedynie skalpel. Nie wyobrażam sobie inaczej... ból niemiłosierny, jadać na pogotowie musiałem woblerka podtrzymywać ręką, lekkie drgnięcie to był straszny ból, żadne tabletki nie pomagały, dopiero zastrzyk.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

W tym sezonie zakupię jakiś zamrażacz, albo znieczulenie miejscowe o ile gdzieś dostanę, i każdemu to polecam, czasami jest się z dala od cywilizacji i nie ma że boli.

Link to comment
Share on other sites

Ja już dawno temu, podczas nauki łowienia na muche podczs wietrznej pogody doszedlem do pewnego rozwiązania.

Po zniszczeniu ulubionej koszuki (kilka dziurek po wyszarpywaniu haków) i 2 ranach cięto-szarpanych na przedramieniu, w zaleznosci od kształtu zadziora - albo go doginam bardzo mocno albo wyłamuje.

I nie mam problemu z wyciąganiem haka z rybiego pyszczka, z ubrań czy np karku :).

OT: Siostra kolegi ma do dzis blizne na brwi - po tym jak jako 6 letnia dziewczyna poszła z nim na ryby.

Piekny duży złoty hak z zadziorem i sporych rozmiarów rosówka zamiast w wodzie, zaczepił podczas rzutu o jej brew. Jak to dziewczyna - po otworzeniu oka zobaczyła dżdżownice prawie na twarzy -uciekla z piskiem przy okazji wyrywając hak z brwi. Nieszczęscie -tzn odległosc od oka była naprawde niewielka.

Od tamtej pory 99,99% czasu na rybach spędzam w okularach.

Link to comment
Share on other sites

Kolejny przykład, oczywiscie zalecam ten pierwszy środek do dezynfekcji zamiast ,,smaru miedziowego":eek:

Pomoc kolegi mimo iż nie do końca fachowa w tym przypadku akurat okazała się skuteczna jak na warunki polowe!

Edited by Winko
Link to comment
Share on other sites

Oglądając ten filmik to jednak stwierdzam że wolę pomoc lekarza :)

Podobnie zapiąłem kumpla kotwiczką za ucho tam gdzie powinien byc kolczyk,biedak nie chciał żeby mu wyciągnąć i pojechał do szpitala ,tam Pan doktor przebił ucho na wylot i obciął zadzior a piguły mało sie w rajty nie polały ze śmiechu

Link to comment
Share on other sites

No cóż... Ja swego czasu miałem w Szwecji, na jednej kotwiczce woblera, swój palec i szamoczącego się szczupaczka. Chciałem go ładnie odczepić w wodzie, a ten odwdzięczył mi się wyskokiem. Aż mi się "mroczki" w oczach ukazały i zimny pot na czole :D

Po kilku nieudanych próbach wyciągnięcia, trzeba jednak było szukać szpitala. Dobrze, że ubezpieczenie miałem ;)

U mnie akurat dało się złamać hak i przebić na wylot, zgodnie z ostrzem. Nie polecam wyszarpywania w drugą stronę. Dobrze jest oczywiście zamrozić.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

Privacy Policy