-
Postów
383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez BRC
-
Czyli tak jak wszędzie Dzięki za info.
-
Co tam słychać na NIeliszu? Wybieram sie na kilka dni i nie wiem ja tam z rybką? dzieje sie coś czy nie bardzo?
-
Ja pitole nie wiedziałem że Policja nie ma broni a Państwowa Straż Rybacka nosi w kaburach banany. Tak należało by wnioskować z tego tekstu, bo kłusownicy rzucili się na nich z widłami i prali rybimi ogonami po pysku. Żałosne to tłumaczenie. Prezes nie winny, nie wiadomo kto wodę spuścił w obiekcie strategicznym.
-
To nie śmieszne, to żałosne. Taki rzecznik jaki związek.
-
Sama marka nawigacji ma średnie znaczenie. NIe może być za duża i za mała (ekran). Za to kluczowe znaczenie ma program do nawigacji i jego jak najczęstsze aktualizacje.
-
Pewnie tak, jak masz kompilator do G-Code potem to może być. Chodzi o to że na dużej maszynie mam Alphacama i to najlepiej sie sprawdza (może jest jakiś konwerter) Mała działa pod Mach3.
-
Poszukuje osoby która profesjonalnie potrafi narysować modele w dowolnym programie CNC który przetwarza potem do G-CODE, np do programu MACH3. Może być Alphacam lub SolidWorks lub SolidEdge, lub cos prostszego co daje sie wrzucic do MACH3 Może ktoś zajmuje sie takim tematem profesjonalnie?
-
Oczywiście sztuka.
-
Kolego, ty mnie też nie zrozumiałeś. Profesjonalne pomalowanie blanków wiąże się z demontażem przelotek. Więc koszty odrestaurowania liczą się w setkach złotych (200zł demontaż i montaż przelotek, 100 do 200 zł za lakierowanie profesjonalne z gwarancją). Robiłem takie odrestaurowanie dla kolegów z naszego forum i kilku osób z polski. Jeżeli się zdecydujesz to zapraszam.
-
Polerować możesz sam. Pasta TEMPO i do roboty. Lakierowania ja się nie podejmę za 100zł. Trzeba usuwać stary lakier. To dodatkowe koszty. Może jakiś lakiernik samochodowy znajomy ci to polakieruje. Można próbować lakierować, po polerowaniu, lakierem akrylowym w sprayu. Często to daje dobre efekty.
-
Kolego, średnia cena za wymianę przelotki w karpiówce to 30 zł. Przelicz sobie czy to ci sie opłaca. Czyli średnio same nowe omotki i lakier na nich to koszt rzędu 200zł od kija. Wymiana lakieru na kiju karpiowym to kolejny koszt 100-200zł od wędki. Przelotk Fuji SiC, to koszty rzędu 300-500zł za przelotki. Jaki jest cel wymiany takich przelotek? Co maja ci dać? Lepszy poślizg linki ? Najtańszym zabiegiem jest przepolerowanie wędki. Rysy znikną (jeżeli nie jest zdarty lakier do blanku).
-
A tu prezentacja z pola walki. Specjalna fioletowa wędka na zamówienie dla kobiety , Blank CRB, Uchwyt FUJI z fioletowym metalicznym insertem,pianka Fiolet, pierścienie fiolet, nawet pod kolor korkoguma. Przelotki Fuji czarne, bo fioletowe nie były odporne na słona wodę.
-
....No to nie ma z Ciebie żadnego "Pożytku" ... heheheh:), dobry bełkot nie jest zły.. zawsze można się wytłumaczyć z każdej sytuacji w przypadku PZW. Pan Antoni po raz kolejny pokazuje ze PZE ma w dupie zwykłego wędkarza a najbardziej lubi przytulać zielone banknociki. Po prostu nic się nie stało. Standardowe tłumaczenie PZW. A wędkarze nadal płacą. I właśnie pokazano im za co płacą. Za PZW które nie robi nic i nie słucha nikogo. Dobrze że można nie należeć do tej chorej organizacji.
-
Chyba że nie masz polskiego obywatelstwa.... ...Z obowiązku posiadania karty są zwolnione osoby, które nie ukończyły 14 lat (*), z tym, że mogą one łowić wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej, która taką kartę posiada, cudzoziemcy czasowo przebywający w Polsce (jeżeli wykupili licencję na wędkowanie) oraz osoby wędkujące w wodach należących do osoby fizycznej uprawnionej do rybactwa, o ile uzyskały od niej zezwolenie na połów ryb.....
-
Najprościej kupić nową przelotkę szczytową o odpowiednim wymiarze, koszt około 7-8zł Starą usuwasz przez podgrzanie zapalniczką, nową wklejasz na cyjanopanie albo szybkoschnącym kleju dwuskładnikowym typu poxipol. Wklejania samej porcelanki się nie praktykuje. BRC nie prowadzi sprzedaży bezpośredniej i nie mieści się w Rzeszowie tylko w Ropczycach. Takie przelotki powinien mieć na stanie każdy szanujący się sklep wędkarski.
-
I chyba też wyraźnie napisałem że panowie nie przedstawili się. Nie podali swoich danych personalnych. Jeżeli dla ciebie opisanie faktów jest relacją emocjonalną to współczuje.
-
Chyba nie to jest istotą sprawy? Masz z tym jakiś problem? Nie masz nic więcej do napisania to nie nabijaj sobie postów.
-
Jak napisałem wcześniej Jeden z tych panów był na pewno strażnikiem Państwowej Straży Rybackiej. Znam go z wcześniejszych kontroli. Zresztą mało istotne kto to był. Na pewno nie byli to nadgorliwi wędkarze.
-
Panowie się nie przedstawili. Kazali nam podpłynąć mimo tego że mieli 5 metrów do nas i z daleka krzyczeli że będą nas kontrolować jako Straż rybacka czy wędkarska, tego nie dosłyszałem. Przy okazji o mało nie połamali nam wędzisk. Jednego z nich znam z wcześniejszych kontroli jako Straż Państwowa. Zresztą on nie dyskutował z nami tylko starał się wyjaśnić sytuację dzwoniąc do różnych osób. Trzeba by też zapytać gdzie była straż jak ktoś wędkował z niezarejestrowanej łodzi oraz jak 2 osoby z łódki którą byłą cumowana przy ośrodku ZHP "Berdo" trolingowały po zalewie. Wtedy nikogo nie było.
-
Przez weekend pływałem sobie z bratem po Myczkowcach w celu spotkania z rybkami. Zamiast rybek spotkałem strażników. Sceny jak z filmu Bareji. No cóż, nie życzę nikomu spotkania z tak niekompetentnymi ludźmi. Na początek: Nikt się nie przedstawił, nikt nie poprosił nas o dokumenty. Od razu stwierdzono że łamiemy przepisy. Strażnicy zamiast sprawdzić nasze zezwolenia i dokumenty stwierdzili że złamaliśmy przepisy bo wędkujemy na wodzie górskiej na której nie wolno spiningować. Na stwierdzenie że są w błędzie zaczęło się udowadnianie że to woda górska i koniec. Powołałem się na zapisy w regulaminie oraz wpisy jakie obowiązują w wykazie wód górskich. Czyli zakaz spiningowania na Myczkowcach od pomostu przy kamieniołomie w miejscowości Bóbrka do mostu drogowego w miejscowości Solina od pierwszego września do końca roku. Jeden strażników był bardzo nieuprzejmy. Stwierdził że to nie może być prawda, żę on ma swoją ustawę, uchwałę i bóg wie co jeszcze. Jest najlepiej poinformowanym człowiekiem i jest nieomylny. Po przedstawieniu przez nas rzeczowych argumentów gość dostał buraka na twarzy, zaczął się gotować i nas straszyć skierowaniem sprawy do sądu. Nawet zaczął nabąkiwać coś o zważaniu na słowa bo on nas oskarży o znieważenie czci i godności (w ferworze wymiany najbrzydszym słowem jakie padło było "gó..no") Drugi ze strażników przez cały czas próbował dodzwonić się do kogoś kto by mu zweryfikował informacje o tym kto ma racje a kto nie. Na koniec Pan Dyrektor do którego się dodzwonił się milszy strażnik, stwierdził że jednak my mamy rację. Mina rudego strażnika: BEZCENNA. Nigdy nie widziałem człowieka który tak szybko włączył silnik i odpływał. Co najgorsze nawet po naszym stwierdzeniu że pasowało by jakieś słowo przepraszam nikt nie kwapił się z tym. Po prostu strażnicy zawrócili i odpłynęli nie prosząc nas o jakikolwiek dokument. Co najgorsze to są ludzie którzy dostają pieniądze za znajomość przepisów których totalnie nie znają. W rozmowie z nimi pojawiły się 3 wersje rożnych wersji zakazów i nakazów i żadnej nie byli pewni. Wstyd i jeszcze raz wstyd. Mój brat do dziś nie może dojść do siebie po tym spotkaniu i zastanawia się poważnie czy to co nas spotkało działo się w Polsce czy cofnęliśmy się do czasów komuny. Czasami PRL-u czuć zresztą wszędzie dokoła jeziora Myczkowieckiego. Zardzewiała infrastruktura urządzeń na brzegach, kłódki z łańcuchami na bramkach przy wejściach na keje które należą do prywatnych ośrodków. Stare zbutwiałe, nikomu niepotrzebne pomosty. Budowle z czasów Gierka, rozpadające się budowle, trapy w tragicznym stanie. Myczkowce to jezioro totalnie nieprzyjazne wędkarzom. Brak jakiegokolwiek sleepu do wodowania łodzi, brak bezpiecznego dojazdu bezpośrednio do wody nawet autem terenowy. Wjazd na jedyną drogę dojazdową do wody i pomostu został zasypana wywrotką ziemi. Gratulacje dla gminy która w taki oto sposób dba o wędkarzy.
-
To już wiem skąd nagle tyle łodzi i pontonów dziś na zalewie.
-
Tak jak by tablica miała coś zmienić. To tylko Polska, tablice ktoś już ukradł. Teraz pora na szczupaki, bo krowy zagryzą.
-
Księgowa ma przepływ innego rodzaju. To ją zapewne bardziej interesuje. Czy kasa pełna. Nawet zakazu łowienia z łódki nie trzeba robić bo wody już prawie nie ma. Zakaz powinien objąć cały zbiornik i kwita. Zresztą wystarczy zadzwonić do tv i podać info o katastrofie ekologicznej. Zastanawiam się kto za to odpowie i kto podejmował tak bezmyślne decyzje. Przy dzisiejszych możliwościach technologicznych wydaje mi się że naprawa takiej zasuwy mogła odbyć się bez wypuszczania wody ze zbiornika.
-
W tej organizacji nie ma nic logicznego oprócz tradycyjnego zbierania haraczu co rok... Wiec w tej kwestii na pewno pani księgowa jest najlepiej poinformowaną osobą
-
Nie chodziło mi o to że chce tam łowić, tylko o sam fakt ja przekazywane są informacje.