-
Postów
194 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez stig
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9
-
I to jest esencja wędkarstwa. Zazdroszczę i gratuluję.
-
Można by jaśniej?
-
Ładnie to wygląda, tylko zastanawiam się, kogo/co przed czym/kim ma to ogrodzenie chronić?
-
Miał pecha, że urodził się bez mózgu. Mam nadzieję, że nie odpali już tego sztrucla i nie będzie jeździł korytami rzek i potoków.
-
Pozostaje pytanie, czy i kiedy uruchomią przepławkę?
-
Rano w piątek przed opadami nie była jak kryształ to i po opadach nie będzie (nie jest), jeśli to jeszcze dla kogoś ważne .
-
Tylko, że na zawodach one jakoś dziwnie znikają....
-
To napisz w którym miejscu, żeby inni się nie zrazili A propos, ktoś poleci jakieś przyjazne miejsce na bolonkę w Rzeszowie? Uprzedzam pytania, czy sam nie mogę sobie znaleźć. Niestety nie, bo nie mam na to czasu. Liczy się tylko samo łowienie. Mogę się odwdzięczyć tym samym w innym miejscu. Inf. priv. Pozdr.
-
Wydaję się jakaś taka szczupła przy swoim wzroście....
-
Myślę, że to 2 rożne ryby. Płetwy grzbietowe i brzuszne są inne.
-
Ty, weź się pie...dolnij w łeb. Może kwiatkami ci drogę posypać ci na łowisko?
-
Garstka strzebli i pojedyncze kleniki (może jelce?) mikrusy. I wody na wysokość kostki. To tyle by było. A, zapomniałem, i śmieci w uj.
-
http://monitor.pogodynka.pl/#station/hydro/149210130 Wisłok znów wysoko i brudny. Sieniawa spuszcza wodę. Natomiast w sobotę, kto nie łowił niech żałuje. Na bolonkę przez 5 godzin ciągłe brania, nawet kajaki nie przeszkadzały. Świnki brały jak szalone i walczyły, jak nigdy .
-
Da się łowić na spinning. Bolenia można upolować, z innymi gatunkami trudniej.
-
Woda wysoka, ale już opada i gdyby nie zrzuty, to dawno byłoby po strachu. Co do oczyszczania koryta, to pamiętam, że po takich przepływach zawsze się fajnie łowiło, bo powstawało dużo nowych miejscówek i ryby były mega głodne.
-
W Babicy kawa, to w Zarzeczu pewnie tak samo. I woda 11 m3/s, gdzie "normalnie" płynie koło 5m3/s.
-
Kolego tpe, chyba jednak żyłeś w innym wymiarze (wędkarsko -przyrodniczym ). Bo ja potwierdzam to co pisał wcześniej kolega bobo. Woda się gotowała od ryb, raków i minogów. I dotyczy to Wisłoka i innych małych rzeczek, na których bywałem. Oczywiście, pewnie już wtedy była tendencja zniżkowa populacji zwierząt żyjących w wodach, ale nie aż tak tragiczna jak teraz. A to co przedstawiłeś w swoim poście , o tym, że zarząd/prezes nie ma wpływu, sztuczne tarło to jedyna możliwość rozrodu, idealnie wpisuje się w narrację dzisiejszych "możnowładnych" o naprawianiu świata (czyt. przyrody, środowiska), bo on sam sobie nie da rady.... Mydlenie oczu i przejadanie publicznych pieniędzy. Przykładem choćby "operaty" pisane na zamówienie, kogo, jak nie okręgów. I co ma zarząd i dyrektor do tego? Wiele. A wystarczyłoby trochę pomyśleć i mieć dobrej woli, a powoli wracalibyśmy do normalności. Temat jest oczywiście dużo szerszy niż szkodniki z pzw.(ja uważam, że dzisiejsze rolnictwo jest głównie odpowiedzialne za bezrybie i niszczenie innych obszarów przyrodniczych) Na pewno, gdyby odpowiednie działania podjęli ludzie, którzy mają dbać o lokalne środowisko tj. ZO, koła wędkarskie, wójtowie, starostowie, byłoby inaczej. Ale jak ma być dobrze, skoro nawet najmniejsze sprawy załatwia się kilka miesięcy, a nawet lat, kiedy trzeba działać szybko w kwestiach ochrony środowiska?
-
I to w przedziale 22-25 bo inaczej .... No szk..ła nosacz 4 miliony? I beton na dno?
-
https://nowiny24.pl/stawy-w-glogowie-malopolskim-i-ich-okolica-nabiora-uroku-i-wypoczynkowego-klimatu-bedzie-jak-w-latach-80tych/ga/c1-14963958/zd/43258602 Czyli już po stawach. Jak słyszę, że władza się bierze za działania to mnie krew zalewa, a jak słyszę o betonie to podwójnie mnie zalewa. Stawy nabiorą uroku! ( z betonem na dnie) A jakie są teraz? I jeszcze do tego - cyt. "staw do wędkarstwa i sportów wodnych" - przecież to się gryzie. Tylko debil może na takie pomysły wpadać. I do tego 4 miliony ma to kosztować.... Bosz...
-
Napisz coś więcej. Choć sam filmik działa bardziej na wyobraźnię.
-
Co to za rybka, bo jakoś dziwnie się ułożyła?
-
Panie bobo, żeby nie było, w 100% popieram Pańskie działania , upór i konsekwencję. Ale zaczyna się Pan gubić w swoich racjach i mylić pewne pojęcia, a to nie jest dobra nauka dla młodych ludzi czytających to forum, a i starych może zgorszyć, bo nie zmienią swoich nawyków na lepsze, a z moich obserwacji wynika, że z wiekiem idzie i tak ku gorszemu. Chodzi o to, że przyroda, a ogólniej świat, to system naczyń połączonych. Trzeba w dzisiejszych czasach chronić wszystko co się da. Oczywiście z zachowaniem pewnej równowagi. A Pan pisząc o jakichś "ptaszkach i jaszczureczkach" daje Pan do zrozumienia, że one są nieważne. Ważna jest tylko woda i ryby. Nie, tak to nie działa. Podobnym problemem jest wycinka drzew na wodami. Założę się o palec, że znalazłoby się paru "wędkarzy" nawet na tym forum, którzy chcieliby wycięcia drzew nad rzekami, bo im zawadzają przy muchowaniu lub spiningowaniu, albo zwolenników betonowania koryt i brzegów, żeby tylko sobie nowych gumofilców w błocie na brzegu nie upaprali. Tylko nie wiedzą, że ryby żywią się owadami, które mieszkają na tych drzewach, a drzewa te dają również cień na wodę, co sprzyja utrzymaniu jej właściwej temperatury. Itd. itp. Podsumowując, nic nie uratuje naszych wód, ale można próbować chociaż odwlec w czasie wyrok śmierci, gdyż panuje powszechny "tumiwisizm", bylejakość i ignorancja nawet wśród wędkarzy (masa syfiarzy, masa zwolenników mięsa rybiego, poławiaczy ryb będących w tarle, a nie objętych okresową ochroną itp itd.) brak edukacji wśród młodzieży w szkole i w domach. I do tego dochodzi dezinformacja ze wszystkich stron, w zależności kto ma jaki interes do zrobienia. Dlatego proszę, zacznijmy od siebie, edukujmy najmłodszych, upominajmy i edukujmy starszych aby nie dawali złego przykładu. A przekręty władzy i "biznesmenów" trzeba nagłaśniać, bo cisza to tylko młyn na wodę dla takich ... (cenzura). I pozdrawiam wszystkich, którym leży na sercu nasze wspólne dobro jakim jest przyroda polska, którzy korzystają z niej, ale nie tylko ją wykorzystują.
-
Odłowy na tarliskach to wielkie barbarzyństwo. Po co więc okresy ochronne? Że już o Mazurach i całorocznych "rybakach" nie wspominając. Operaty i zarybienia to mit i dyrdymały tworzone przy współudziale niepełnosprawnych psychicznie specjalistów. Do tego dochodzi spuszczanie i zatrzymywanie w trakcie wiosennego tarła i nie tylko, wody ze zbiorników zaporowych, wg widzimisię Józka, Franka, czy innego nosacza. Jak przy tym wszystkim czytam zapis o bezwzględnym wypuszczeniu pstrąga na nizinnej wodzie, złowionego na mięsną przynętę, to mnie pusty śmiech ogarnia.
-
Niezła panierka....
-
No i pięknie. Przynajmniej tam rybki odpoczywają.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 9