Skocz do zawartości

Gabriel

Użytkownicy
  • Postów

    668
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Treść opublikowana przez Gabriel

  1. Gabriel

    Wisłok

    Wisłok w Zarzeczu. Pod artykułem na stronie głównej „Wisłok w Zarzeczu – przed zlotem” wrzuciłem fotki z wczorajszego spaceru z aparatem. Z informacji jakie uzyskałem nad woda – a spotkałem około 10 osób na całym odcinku - to ryba nie brała, woda była mocno podniesiona – około 50 cm, i była „trącona”. Ale już widać wiosnę nad wodą http://www.fishing.org.pl/wislok-w-zarzeczu-przed-zlotem/ Gabryś
  2. Pod artykułem na stronie głównej „Wisłok w Zarzeczu – przed zlotem” wrzucone zostały fotki z wczoraj, z praktycznie całego opisywanego przeze mnie odcinka. Tak aby mieć pogląd jak wygląda Wisłok wiosenny, gdzie za tydzień będziemy biegać podczas zlotu. Z informacji jakie uzyskałem nad woda – a spotkałem około 10 osób na całym odcinku - to ryba nie brała, woda była mocno podniesiona – około 50 cm, i była „trącona”. http://www.fishing.org.pl/wislok-w-zarzeczu-przed-zlotem/ Gabryś
  3. Proszę i mnie dopisać - termin w zasadzie bez znaczenia. Natomiast wiem że 25 Zdzisek Czekała ma zawody na Wiśle i go nie będzie. Gabryś
  4. Wypłycenie kończy się przelewem pod lewym brzegiem. Na samym brzegu przelewu, na całej jego szerokości tez dość często łowiłem klenie na „wypuszczanego” – woblera lub wiśnie. Poniżej przelewu zaczyna się pod lewym brzegiem rynna – około 200m, z szybkim nurtem, głeboka, rwąca. Poza kleniami w letnie, upalne dni, i okoniami od przypadku do przypadku nie połowilem tam nic szczególnego. Raz trafiłem chyba dość ładną brzanę, ale niestety nie udało mi się jej wyciągnąć. Końcówka rynny jest już spokojniejsza i przechodzi w spokojną, największa i najgłębszą banie na jakiej łowiłem na Wisłoku – banie praktycznie na wysokości kościoła w Siedliskach. Bania jest możliwa do obłowienia w komfortowy sposób, bez konieczności znajomości wspinaczki wysokogórskiej tylko z prawego brzegu. Lewy to urwisko prawie w każdym miejscu schodzące do samej wody.NA wlocie go bani łowiłem ogromne ilości okoni – rzut na grugi brzeg, przyneta lądowała na kamienisto –ziemnym brzegu, Dwa podciągnięcia – twisterek wpadał do wody, dwa podciągniecia i na około 0,3 -0,5 m głębokości zapinał się okoń. Na całej tej bani łowiłem piękne, grube klenie, szczupaki, bardzo ładne okonie. Znajomy z Siedlisk, podczas nocnej zasiadki, złowił suma na prawie 90 cm. Gruba woda, z dalek pachnąca grubym zwierzem. Łowienie, jak na typowej dużej, spokojnej bani – w zależności od tego na co się nastawiamy. Warto tam tez spróbować sił ze spławikiem i feederkiem, podobno całkiem niezłe efekty uzyskują tam „miejscowi” na rosówkę, robaka, a latem polują z wiśniami lub porzeczkami na klenie. Bania ma kilka wypleceń, ślady po starych rafach, ale z tego co pamiętam z zeszłego roku, cały odcinek około 300-400 metrów można już nazwać spokoja „banią” – na pewno dość głęboko, z mocnym uciągiem. Aktualnie, zanim wyrośnie jeszcze całe zielsko i rekordowych rozmiarów pokrzywy wraz z jakimiś pnączami na nadbrzeżnych wierzbach, będzie można spokojnie chodzić po wysokim brzegu, od lat wydeptaną ścieżką. Niestety wraz ze wzrostem zielska i zbliżającym się latem – robi się tam dżungla, a przejście staje się praktycznie niemożliwe. Bania ma kształt litery S co widac na zdjęciu nr 3. u Miko. Na końcu drugiego zakola, pod prawym brzegiem znajduje się bardzo głęboka jama, zamieszkiwana aktualnie przez bobry, porośnięta na brzegu młodymi wierzbami. Ma ona na swoim koncie co najmniej jednego topielca i 2 niedoszłych, prawie cudem odratowanych. Są tam bardzo silne wiry i prądy. Kiedyś w ramach testu wpuszczaliśmy duże woblery w wiry – które prawie pionowo wciągały je na 2-3 metry w głąb wody. Teraz się tam chyba trochę wypłyciło i uspokoiło, ale nadal na sam widok tej wody mam jakieś nieprzyjemne skojarzenia. Za drugim zakolem zaczyna się wypłacenie, z szybkim nurtem – na którym to, jeszcze w czasach kiedy była na jego środku wyspa – złowiłem pięknego bolenia. Teraz jest tam tylko szybki nurt z ładnymi i walecznymi kleniami które biorą zarówno w samym prądzie, jak i na spokojnym początku wlewu. Poniżej wypłacenia zaczyna się spokojny odcinek rzeki. Równy spokojny nurt – głębokości od 0,5 m do 1,5-2m. Praktycznie z obu stron zarośnięty wierzbami, Dojście do wody możliwe jest tylko ścieżkami pomiędzy krzakami na wydeptane, przygotowane stanowiska. I na tym praktycznie kończę opis rzeki mojej młodości. Powyższą płań i o dziwo jakieś przyspieszenie nurt, w miejscu gdzie do tej pory było w miarę spokojnie / co ta woda i przyroda potrafi zrobić z dnem i ksztaletem rzeki/ widać ja na trzecim zdjęciu Miko z dnai 25.03.2010 na stronie 21 w zakładce Wisłok. http://www.fishing.org.pl/forum/showthread.php?t=83&page=21 Kurcze, swoją droga analizując te zdjęcia widzę że niektóre fragmenty się pozimniały dość mocno od jesieni;/ Generalnie nigdy podczas jednego dnia łowienia – nawet od 6rano do 21 nie udało mi się przejść całego opisanego odcinka, dokładnie i tak jak bym chciał obławiając każde miejsce, Łowię tylko i wyłącznie w woderach – spokojnie wystarczają. I robie to także ze względu na dość dużą ilość węży które tam widywałem – a że węży bardzo nie lubię to wysokie buty są dla mnie jak najbardziej wskazane. Szczególnie „wężowate” miejsce zaczyna się od przelewu poniżej bardzo długiego- okoniowego – wypłacenia aż w zasadzie do wypłacenia poniżej największej bani . Na co łowię: W zależności od tego, na co się nastawiam i jaka jest pora roku, łowię wg dwóch wariantów – lekkiego i bardzo lekkiego. Wariant bardzo lekki to kij Quantum Pro Tour Twist 2,25 c.w. 1-5g z wklejanką lub Konger World Champion Tango 2,4 c.w. 1-8g też z wklejanką. Do tego żyłka 0,12 lub max 0,16. Do tego przede wszystkim gumki. Główka od 1 do 3 gram. Gumki małe, przede wszystkim twistery w kolorach motoroil, herbatka z brokatem, czerwonym, żółtym,białe a wiosna i w bardzo czystej wodzie także czarne. Natomiast zupełnie nie sprawdziły mi się zielone i „denaturaty”. A jak nie gumka to blaszki – obrotówki 00 i 0. Z czerwonym akcentem, lub miedzianym. Wariant lekki to kij Konger Equs Salto 2,9 c.w. 5-18 g, żyłka 0,18 lub 0,20. Woblery – to najczęściej Salmo Hormet – mój ulubiony kolor to GS albo GB / taki niebieski grzbiet z białymi bokami/ Rozmiar chyba 4 cm, zbrojony tylko w jedną kotwiczkę. No i tym podobne Glapki, Dorado. Blachy – albo malutkie wahadłówki – takie typowo pstrągowe, tylko o rozmiar mniejsze / jakieś 3 do 5 cm/ srebrne i miedziane. Obrotówki – rozmairy od 1 do 3. Na ogół z czerwonym akcentem, a na klenie black fury, albo „żuczek” mepssa. Gumy – kolory jak wyżej, tylko na główkach tak gdzieś do 10 gram, Bardzo dobrze, podczas łowienia powierzchniowego kleni sprawdzały mi się także blachy marki HRT, takie z leciutkim korpusem, plecionym z drutu, niestety nie pamiętam modelu dokładnie – ale chyba nazywało się to nimph, W każdym razie niesamowicie lekkie, idealne do łowienia powierzchniowego. A większych modeli używam także do łowienia latem i jesienią szczupaków przy powierzchni, nad roślinnością. Zachęcam „tambylców” do uzupełniania opisu – o jakieś elementy które pominąłem, uzupełnienia, uszczegółowienia, lub opisy które są już nieaktualne w moim opisie. Pozdrawiam Uff .. masakra jakiego paszczkwila stworzyłem Gabryś
  5. Zlot będzie w pięknym miejscu – miejscu gdzie pierwszy raz byłem na rybach, gdzie złowiłem pierwsze ryby, gdzie jeszcze w „trampkach” i krótki spodenkach biegałem po rzece i w prądach łowiłem klenie na wiśnie i porzeczki. Dla tych, którzy będą tam pierwszy raz – napisze kilka przydługawych zdań o tym jak wygląda tam rzeka, jakie ma miejscówki na dość dobrze znanym mi odcinku – czyli od zakola powyżej prądów powyżej mostu w dół, prawie do ujścia z oczyszczalni ścieków w Siedliskach. Samochody będą zapewne parkowane wzdłuż drogi, koło mostu lub w okolicach składu drewna(??) i placu betoniarni znajdującej się koło mostu. Do samego mostu można dojechać z dwóch stron. Od strony Tyczyna, przez Budziwój, Siedliska. W Siedliskach mijamy kościół po prawej, szkołę po lewej, dom ludowy i ośrodek zdrowia /odpowiednio po prawej i lewej/ jeszcze dwa zakręty i będzie znak w prawo „Zarzecze 1” . Jakieś 150 metrów po skręceniu w prawo dojeżdżamy do mostu. Lub dojeżdżamy od strony Boguchwały – jadąc trasa z Rzeszowa w kierunku Bieszczad. Droga Krajowa nr 9. W miejscowości Lutoryż skręcamy w lewo- stoi znak, tylko nie pamiętam jaki – ale albo „Zarzecze 1”, albo Siedliska” albo „Tyczyn” Chrakterystyczny jest ten skręt, ponieważ praktycznie przy samej drodze widać starą stacje kolejowa „Wisłoczanka” /a przed nia jakiś sklep, czy bar – taki biały barak/ z strzeżonym przejazdem kolejowym widocznym z głównej drogi. A poźniej już cały czas wzdłuż drogi i po jakiś 2km jesteśmy przy moście. – dla jadacych z południa – mysle ze stacyjka Wisloczanka i skret jest dobrze znany – jak nie – pisać - jakoś pokierujemy. Wracając do okolic mostu. W niedziele nie ma tam ruchu – tj przy zjeździe z mostu droga do betoniarni, a więc spokojnie można parkować. W dni powszednie nie zalecam – gdyż raz że można zostać całkiem nieźle „porysowanym” przez np. gruszkę z betonem, albo w suche i pogodne dni – tak jak ja miałem raz taki przypadek – po powrocie z kilkugodzinnego wędkowania, auto było pokryte około centymetrową warstwą kurzu i pyłu z błota, piachu itp. Całe auto do dokładnego mycia i wszystkie zakamarki do czyszczenia – jak włączyłem nawiew powietrza – to w twarz dostałem taką chmurą brązowego dymu – jak bym co najmniej rozwalił torebkę cynamonu - masakra – czyszczenie klimy i układu nadmuchu -280 zł a mechanik nie mógł wyjść z podziwu że tak urządziłem auto:D. Ale wracając do samej rzeki. Do zakola, prądów i głębszej jamy powyżej mostu można dojść na dwa sposoby. Prawą stroną rzeki – nowo zrobiona ścieżką – rozepchanym jakimś spychaczem. Ścieżka ta prowadzi chyba do samej Lubeni, nie wiem czy nie do ujścia samej Lubenki. Lub lewa stroną wychodząc na asfalt, mijając 3 domy i schodząc wydeptaną ścieżką po stromym zboczu nad samą wodę. Powyżej mostu jest zakole w prawej strony zabezpieczone faszyna. Głęboka rynna w której najczęściej poławiałem okonie i klenie, kiedyś też trafiłem małego szczupaczka. Miejsce dość często obstawione przez łowiących na grunt. Kiedyś widziałem jak łowili tam ładne leszcze a dość często trafiały się tam także piękne brzany. Generalnie głęboka rynna – do 2m pod prawym brzegiem, wypłycająca się do wewnętrznej zakola. Powyżej znajdują się progi skalne – szybki nurt, trudny do pokonania, miejsce gdzie czasem w lecie łowiłem klenie na „przytrzymanke” czy to na spinning na woblera, czy na wiśnię. Kiedyś – po jakiejś powodzi – złowiłem tam kilką pstrągów – pewnie uciekinierów z hodowli, a później po powodzi w dorzeczu Lubenki brały tam ładne potokowce. No i powyżej progów znajduje się ładna bania, przy lewym brzegu zabezpieczona faszyną. Głebokość do 2,5m. Miejsce gdzie łowiłem głownie okonie, czasem trafił się ładny szczupak. Kolega złowił tam też sandacza na jakieś 50-60 cm. Bania mająca z 100-150 m ciągnąca się do kolejnego zakrętu. Bania swojego czasu zamieszkiwana przez wydrę – co było widać po śladach na brzegu. Wracamy na most. Pod samym mostem – między filarami – przy lewym brzegu mamy głęboki wlew w którym zamieszkują całkiem spore brzany. Sam widziałem tam okazy 50-60 cm, co w połączeniu z bardzo dużym uciągiem wody, dawało przepiękny i bardzo długi obraz walki. Poniżej mostu – prawy brzeg zabezpieczony faszyną. Miejsce wybitnie okoniowe, dla mnie mające szczególne znaczenie, gdyż tam złowiłem pierwszego w życiu bolenia. A kolega – pierwszego w zyciu sandacza – w noc kiedy jakaś sąda czy inny wahadłowiec lądował gdzieś na Marsie czy Księżycu / ale było to jeszcze w czasach przed regulacja lewego brzegu, pod którym pod nawisami wierzb pływały 70 cm klenie, a woda była najgłębsza na całej znanej mi wówczas długości Wisłoka. Aktualnie, pod lewym brzegiem plaża, gdzie zawsze podczas wody powodziowej, lub około powodziowej siedzi jeden facet – specjalista od brzan – i pięknie je tam łowi. Jakieś 200m poniżje mostu, na środku rzeki jest wybudowana studnia !!! – na której zawisło już tyle przynęt, że należy na nią szczególnie uważać. Zważywszy że działa ona jak „hak” i zatrzymują się na niej wszelkiego typu gałęzie, drzewa, opony, siatki itp. Pomiędzy mostem a studnią często też widywałem ludzi łowiących na spławik – klenie, hmm chyba świnki lub certy na „białego” i musze powiedzieć, że zazwyczaj całkiem nieźle im szło. Często tez w kierunku środka rzeki zarzucają feederki. Poniżej studni zaczyna się wypłacenie – na którym w lecie „opalają” się klenie. Jako chłopka z kolega stawaliśmy na początku tego wypłycenia, i albo Horneta Salmo, albo wiśnię spuszczaliśmy w dół i prawie każde przepuszczenie kończyło się atakiem ryby. W wyjątkowo ciepłe dni klenie „stały” pod prawym brzegiem, pod dużymi krzakami wierzb/wilkiny, gdzie nurt jest bardzo szybki, a uciąg bardzo silny – stojąc na prawym –dość wysokim brzegu – ładnie je zawsze było widac – i można było polować „na upatrzonego”. Po wypłaceniu zaczyna się moje ulubione miejsce – „pole pod wierzbą” – charakterystyczne z tego względu, że rośnie nad nim, na lewym brzegu ogromna wierzba, widoczna nawet z mostu. Widać ja na pierwszym zdjęciu Miko z dnai 25.03.2010 na stronie 21 w zakładce Wisłok – w oddali, po lewej stronie. http://www.fishing.org.pl/forum/showthread.php?t=83&page=21 Miejsce zaczynające się szybkim i głębokim wlewem pod lewym brzegiem. Później przechodzi w spokojna płań – dość mocno zamuloną przez co brodzenie jest dość nieprzyjemne - Zazwyczaj ktoś siedzi na tym polu, gdyż miejsce jest wyjątkowo rybne. Prawy brzeg zabezpieczony faszyną – pod sama wierzbą około 3m. Miejsce gdzie i na spławik, i na grunt można śmiło łowić. Ładne okonie, grube klenie, ładne leszcze, płotki – przy mnie kiedyś kolega złowił tam tez karpia /tak z 35 cm/ i tęczaka Nad tym miejscem zawsze znęcam się z większą gumą lub woblerem, gdyż bardzo często trafiałem tam ładne szczupaki. Płań kończy się wypłyceniem z szybkim przelewem pod lewym brzegiem- który tworzy głęboka banie z prądami wstecznymi – gdzie o ile się ich nie wypłoszy, to można trafić ładne klenie. Od tego miejsca zaczyna się długi, płytki i spokojny odcinek Wisłoka. Dno jest pokryte żwirem, lub zbudowane z twardej gliny (??)Całość w dowolnym miejscu przy niskiej wodzie można śmiało pokonać w każdym miejscu w woderach. Odcinek ma z 300 metrów, Nigdy na tym odcinku nie złowiłem niczego innego jak okonia lub klenia. W letnie dni idąc ścieżką wzdłuż wysokiego prawego brzegu było widać tylko większe i mniejsze cienie kleni stojące przy brzegu, a druga osoba stojąca w wodzie w okolicach środka rzeki mogła je wtedy łowić „na upatrzonego”. W czystej wodzie było je ładnie widać, a mając przewodnika na górze wystarczyło dobrze rzucić i poczekać aż kleń ruszy w kierunku naszej przynęty. O ile się nie mylę to początek tego wypłycania widać na drugim zdjęciu Miko z dnia 25.03.2010 na stronie 21 w zakładce Wisłok. http://www.fishing.org.pl/forum/showthread.php?t=83&page=21 Mniej więcej w połowie tej spokojnej płani, przy prawym brzegu rośnie ładna wierzba, pod którą jest seria gliniastych, głębokich dołków zamieszkiwanych przez ładne okonie. Jesienią, podczas koleżeńskich zawodów wyciągałem z nich średnio na 10 rzutów 7-8 okoni – małych, ale prawie zawsze wisiał jakiś na końcu żyłki. Wtedy generalnie był dobry dzień, W ciągu 5-6 h łowienia, od mostu do „bani za kościołem” wyciągnąłem z 50 okoni, 4 klenie i jednego szczupaka.
  6. Kai, na San, na lato – tylko i tylko wodery oddychające. W lecie w neoprenach miałbyś "Balaton" w spodniach. Poszukaj na Allegro – widziałem tam ostatnio jakieś tanie simmsy, możesz tez czegoś poszukać w www.taimen.pl albo regularnie przeglądac komisy portali muchowych www.flyfishing.pl , www.flytiers.pl itd. Bo muszkarze to głowni klienci takich ubiorów. Można czasem trafić cos bardzo fajnego, jak nie za grosze – to w przyzwoitej cenie. Gdybyś potrzebował jakiś rad w tej kwestii – pisz –trochę „siedzę” w sprzęcie i gadżetach muchowych, jak będę umiał – tak pomogę. Gabryś PS. Np. to – trochę kryptoreklama – ale komplet już w zasadzie sprzedany:) http://www.szczurek.webd.pl/viewtopic.php?t=6177
  7. Witam! Trochę nie w temacie samego Cormorana – ale o spodnaich. Kiedyś maiłem neopreny i pozbyłem się ich po 2 miesiącach – kupiłem oddychacze. Jak jest zimno – bardzo zimno to jeszcze ok. – ale w lecie, czy nawet wiosna i jesienia – maskara. Człowiek się poci, klepi się to do niego, krepuje ruchy itd. A od czasu kiedy mam spodnoibuty – rewelacja – prawie jak bym w dresach biegła po rzece. Do tego nie wiem jak z wytrzymałością neoprenu w porównaniu do tkanin z których robione sa zwykłe spodniobuty czy oddychacze. A zimą – zakąłdam polarowy komplecik pod spód i w okolicach 0stopni łowiłem nie odczuwając praktycznie chłodu – stojąc po pas w Sanie Wszystko oczywiście zależy od tego gdzie chcesz ich uzywać – bo jak rzeka ma dużo błota, i muliste fragmenty – to komplet –spiochy +buty może okazać się nie najlepszym pomysłem. I może wtedy lepiej pomyśleć o jakis spodnio butach z materiału/gumy? Dla mnie na rzekę typu Wisłok optymalne wodery to Clearwater Endura z butmi gumowymi – tylko cen powala  http://www.flyhouse.pl/index.php?go=html/list_show&list=endura A na San czy Dunajec uzywam Orvis Pro Guide III z butami Henrys Fork II – i biegasz po rzece jak w dresiku po łące  DO tego w lecie zawijam je w pasi, spinam paskiem /specjalnie do tego celu przystosowanym/ i luzik i chłodek jak w krótkich woderach. Ale przemyśl sprawe czy neopren to własnie to czego potrzebujesz.I może lepiej poszukac jakiś fajnych spodniobutów „materiałowych „ w dobrej cenie? Gabryś
  8. Gabriel

    Rzeka Strug

    Buchu, szczerze, to nawet gdybym wiedział gdzie biorą na Strugu – to i tak pewnie bym Ci nie napsiał – i tak tez pewnie zrobi większość. A nie zrobił bym tego, ponieważ większość zdjęć które widziałem w okolicach twoich postów są z rybami które „dostały w beret”. Strug jest małą, łatwą do czytania rzeczką. Jeżeli ktoś ma większe doświadczenie z pstrągami i się przyłoży – to rzeka jest do wyczyszczenia w jeden rok. Dokładając miejscowych kłusowników i regulacje prawne okregu Rzeszów / bo np. w Krośnie to max 9 ryb w miesiącu i 40 wyjsc na wode w roku/ to rzeka po tkaich informacjach do jesieni będzie wyczyszczona, A historia zna takie przypadki – tabuny pstrągarzy na rzece i z łownego urokliwego miejsc zrobił się jednoroczny kslep rybny i było pozabawie, Nie jestem jakimś ortodoksem, i toleruje zabieranie ryb w rozsądnej ilości z wody, ale jakoś tak hmm,, podświadomie, Tobie bym nie napsiał gdzie łowie swoje najpiękniejsze pstrągi w małych rzeczkach. Bez urazy personalnej – być może robisz więcej dla wody i jej ochrony niż niejeden z Nas i Ci się najzwyczajniej w świecie należy, pyzatym płacisz składki też w jakims celu ale zdecydowanie preferuję filozofię C&R i ludzi własnie ją wyznających. Swoje wnioski pisze tylko po przeglądnięciu PSW. Pozdrawiam Gabryś
  9. Gabriel

    PRZYWITAJ SIĘ

    To przywitam się i Ja. Co prawda nie jest to mój pierwszy post – ale mam nadzieję że na powitanie nie jest za późno. Witam! Jestem z Rzeszowa, aktualnie 75% czasu to łowienie na muchę / głównie San, czasem Dunajec lub Wisłok/ A jak mam tylko chwile na ryby i nie da się wyrwać na ‘muchowe rzeki” to biegam ze spinningiem – głownie Wisłok – od Strzyżowa do Budziwoja. No i mam słabość do przyzwoitego sprzętu i gadżetów Gabryś
  10. Gabriel

    Rzeka San

    Buchu, a jak woda, jak warunki? 2 turbiny + czy już niżej i czyściej? Możesz coś napisać ? Kilka słów więcej -jak, gdzie, na co itp? Będę wdzięczny za info - bo wybieram się w najbliższym czasie i wole nie jechać 100 km na marne, Gabryś
  11. JA używam preparatu MUGGA. W spraju lub w kulce. Też zawiera DEET i został sprawdzony w najdzikszych i najdziwniejszych miejscach Świata - Afryka, Ameryka Południowa, Syberia, Północna Skandynawia. W zeszłym roku był dostępny w sklepie madler.pl Środek naprawdę godny polecenia - spełniający wszelkie normy, nie powoduje uczuleń, nie zauważyłem żądnych efektów ubocznych - żadnych plam itp Gabryś
  12. Ostatnio, gdy szukałem jakiegoś fajnego kijka na okonki a do niego jakiegoś kołowrotka – pojawił się problem. Interesował mnie raczej sprzęt z wyższej półki, dość dziwnych firm jak to określali sprzedawcy w rzeszowskich sklepach. Kupiłem kij w ciemno przez Internet i okazało się, że nie trafiłem – trzeba było odesłać i wymienić na delikatniejszy. Po tym zamieszaniu w przypadkowej rozmowie wyszło na jaw, że kolega kolegi ma interesujący mnie kij – i gdybym zapytał wcześniej to by mnie lód nie zastał i jeszcze połowił bym okonki jesienną. I wtedy zrodził się pomysł aby wiedzieć jakiego sprzętu używają koledzy w odległości godnej pokonania samochodem, tak aby pooglądać dany sprzęt, machnąć kijem czy przekręcić korbka kołowrotka. I generalnie mam tu na myśli sprzęt wędkarski jako całość – kije, kołowrotki, żyłki, sznury, wodery, kamizelki-bo wiadomo że zakupy robimy nie tylko w lokalnych sklepach ale i przez Internet czy też za „wielką woda”. Jakaś taka syntetyczna lista sprzętu aby w wyszukiwarce pojawiło się to co nas interesuje, a w razie potrzeby można poprosić o recenzje sprzętu na forum ogólnym lub zapytać na PW. I wtedy wiadomo co warto kupić a czego unikać, i do kogo ewentualnie wybrać się na rekonesans. Mam nadzieję że pomysł się spodoba i w przyszłości zamiast do sklepu będziemy wybierać się do kolegów –pooglądać sprzęt. I nie chodzi tu o chwalenie się kto ma nowszy i bardziej wypasiony sprzęt, ale u kogo można coś oglądnąć polecanego i sprawdzić „czy mi też będzie leżeć”. Poniżej wypisze co ja posiadam i na temat czego mam pełną wiedzę aby podzielić się opinia i wrażeniami, a kolegów zapraszam do tworzenia dalszej części Listy Podkarpackiego Sprzętu Wędkarskiego. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły co do samej formy, czy dodatkowej zawartości – piszcie. Muchowe kije: 1. Orvis T3 8’6’’ #3 mid-flex 6,5 2-pc 2. G.Loomis WhisperCreek 8’8’’ #3 4-pc 3. G.Loomis GLX HLS 9’’ #4 4-pc 4. Greys Streamflex 10’ #5 4-pc 5. Greys Platinuum XD 9’6’’ #6 3-pc Muchowe kołowrotki: 1. Streamstix troutseeker do #2/3 2. Cabelas SLA #4/5 3. Vision KOMA 5/6 Spiningowe kije: 1. Konger Equs Salto 2,9 c.w. 5-18 g 2. Konger World Champion Tango 2,4 c.w. 1-8g 3. Quantum Pro Tour Twist 2,25 c.w. 1-5g 4. Mikado Shock Spin 2,7 c.w. 10-30 g 5. 2x Podlodówki które robią się u Zdziska Czekały – delikatna do mormyszki i cięższa do blachy Spiningowe kołowortki 1. Dragon FD 620 /model ma z 5 lat/ 2. Okuma /jakiś stary dobry model – ale ma już z 8 lat/ 3. Pflueger Asaro 5930 4. Pflueger Asaro 5925 /do podlodówki i Quantum// 5. Abu Garcia Cardinal C100ui / do podlodówki/ Sznury SA, RIO, Airflo, żyłki spinigowa przede wszystkim SMART, przyponowe Umpqua, RIO, Owner, Kamizelka Simms Classic Guide Wodery Orvis Pro Guide III i Orvis Endura II do tego buty Orvis Henrys Fork I Kurtka Geoff Anderson Raptor No I do spiningowania zwykłe wodery Lemigo /zielone – jakiś materiał, nie guma/ Miałem i mogę wyrazić opinie o: 1. Orvis Clearwater II 9’ #5 mid-flex 7,5 2. Lamson Radius 1.5 No I do tego różne akcesoria drobne, pudełka muchowe, materiały do krecenia, imadła /kiedys: Anvil Apex, Danvise, teraz: Dynaking Kingfisher/. A że kiedyś się mocno sprzętem interesowałem – przede wszystkim muchowym – to też mogę coś pomóc. Gabryś
  13. Gabriel

    Noclegi nad Sanem ?

    Od kilku lat, gdy mam mieszkać podczas wypraw wędkarskich nad Sanem wybieram jedno z 3 miejsc: 1. Łukawica 109, Telefon: (013)4691117 -Pan Jan.Człowiek choć nie wędkarz-przyjazny nam. Do Sanu jakieś 300 metrów, domu otacza duży ogród, a do dyspozycji gości jest także ogromny taras na deszczowe popołudnia, na którym można rozpalić grila, pokręcić muchy, wysuszyć spodnie,a jet na tyle bezpieczny że nawet małe dzieci mogą się na nim bawić. Naprawdę polecam na dłuższe wyjazdy / i pycha swojskie żarełko/ http://www.agrowczasy.pl/agroturystyka/Lukawica 2.Gawra w Łączkach-spokojny bardziej hotel jak agroturystyka. Korzystam z ich usług gdy jeżdżę na wypady z jednym noclegiem. Do tej pory gdy tam pomieszkiwalem, to wieczory spędzałem w towarzystwie włochów lub francuzów w barze na dole przy imadle i winie. Jest plac zabaw,niedaleko do lasu, nad San -tylko standard bardziej taki hotelowy. http://flyfishing.com.pl/gdzie-zamieszkac 3.W zeszłym roku na jesieni spędziłem jedna noc hmm na strychu garażu domu -praktycznie jeden z ostatnich w Łączkach po lewej stronie jadąc w kierunku Hoczwi. Dom i garaż znajdują się przy drodze prowadzącej do 'bani" na Łączkach. Warunki bardzo dobre, z balkoniku obserwowałem wędkarzy w Sanie, koło domu ogród z grilem, - niestety nie mam adresu /zgubilem/ ani strony internetowej,trzeba gdzieś poGooglować - ale jak zajdziesz zdjęcie żółtego garażu - to to. Powyżej opisałem 3 miejsca-może nie ideale wg Twoich kryteriów, ale sprawdzone i wiem że jak tam pojedziesz, to nie będziesz rozczarowany. Gdybyś miała jakieś pytania -pisz-jak będę umiał-pomogę. Gabryś
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.