W ekspozycji muzealnej nazwanej umownie na panelach znalazły się (widoczne na zdjęciu)dwa kołowrotki przysłane przez Stasia Pomykałę.
O okolicznościach przekazania ich do zbiorów muzeum, i o samych obiektach tak napisał:
Najpierw zapakowałem, a dopiero potem dotarło do mnie, że można było napisać coś o pochodzeniu kołowrotków. Drewniany rodem z Francji został odnaleziony na strychu starego domu podczas remontu przez mojego kolegę Waldka Cieleckiego ze Świdnicy.
Jako, że Waldek zna moją fascynację sztuczną muchą i powstałym Muzeum Wędkarstwa, otrzymał zgodę od właściciela na przekazanie za moim pośrednictwem kołowrotka jako eksponatu do naszego Muzeum.
Prexer (drugi z kołowrotków – przyp. autora) pochodzi z moich zbiorów, minął dawno czas jego świetności (trochę ryb wyholował).
Stanisław napisał skromnie, że trochę ryb wyholował? Oglądając na zdjęciach efekty jego wędkarskich bytności nad wodą, pozwoliłem sobie na komentarz, że złowił by ryby nawet tam, gdzie ich nie ma. Chociażby w przysłowiowej studni!
c.d.n.