Skocz do zawartości

kubus

Użytkownicy
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez kubus

  1. Jasne, że teraz to już jasne . Podaj jeszcze dł. tych rurek i całkowitą długość tego... miotacza boilesów .
  2. Witaj. Coś mi tu nie pasuje: 1 - napisałeś "2 rurki węglowe o wymiarach 10mm x 8mm" - nie kapuje tego wymiaru 2 - inna rączka jest na efekcie końcowym a inna w opisie "krok po kroku"
  3. Tak jak pisze "rapala" BlacCat Coleman'a. Dobre i sprawdzone są też piecyki na naftę Zibro, ale to już wielki klamot i do tego trzeba wielkiego namiotu. Jeśli grzanie w namiocie to, namiot tylko z narzutą, bo bez niej będzie intensywnie się para skraplała, a co za tym idzie będzie deszcz w namiocie.
  4. Mucha chce zmian w Polskim Związku Wędkarskim. Według wędkarzy chodzi o ich pieniądze – niemałe Resort chce zmian w wędkarskim odpowiedniku PZPN. Związek przekonuje, że to zamach na jego niezależność, tradycję i niemałe pieniądze.Mucha chce zmian w Polskim Związku Wędkarskim. Według wędkarzy chodzi o ich pieniądze - niemałe Publikacja: 4 lutego 2013, 07:36 Aktualizacja: 4 lutego 2013, Ministerstwo Sportu wszczęło postępowanie administracyjne w stosunku do Polskiego Związku Wędkarskiego, który nie zmienił swojego statutu, by dostosować go do wymogów zmiany ustawy o sporcie z czerwca 2010 r. Mimo że miał na to ponad dwa lata. MS nieoficjalnie przekonuje, że chce zrobić porządek z jedną z największych i niereformowalnych organizacji w Polsce. Mętna woda PZW liczy ponad 630 tys. członków zrzeszonych w 45 okręgach i ponad 2,5 tys. kół, zarządza ponad 200 tys. ha wód śródlądowych, a jego roczny budżet przekracza 160 mln zł. Skutkiem postępowania może być ukrócenie władzy działaczy, czyli wstrzymanie wykonania decyzji władz PZW. To z kolei będzie oznaczać koniec raju biznesowego, jakim dla wielu jest działalność okołozwiązkowa. 630 tys. członków liczy Polski Związek Wędkarski, z czego licencjonowanych zawodników jest zaledwie 5,3 tys. By uświadomić sobie, o co toczy się gra, trzeba poznać nieco kulisy działania PZW, które wielu jego członkom kojarzy się z najgorszym – betonem PZPN. Na czele wędkarzy od ponad 20 lat stoi Eugeniusz Grabowski, generał milicji w stanie spoczynku. Jak pisaliśmy w DGP, w latach 80. był zastępcą szefa służby polityczno-wychowawczej MSW (dbała o kręgosłup moralny milicjantów) oraz redaktorem naczelnym „W służbie narodu”, tuby propagandowej MO i SB. Z kolei rzecznikiem prasowym jest Antoni Kustusz, który w stanie wojennym został kierownikiem wydziału propagandy i agitacji Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Słupsku. Kosztowne zarybianie PZW jest związkiem sportowym, mimo że wśród wspominanych ponad 600 tys. członków licencjonowanych zawodników jest zaledwie 5,3 tys., czyli mniej niż jeden procent. Dlaczego warto jednak być związkiem sportowym? – To splendor wystawiania reprezentacji narodowej i uczestnictwo w zawodach międzynarodowych – tłumaczy DGP osoba, która zna kulisy działania organizacji. Innym powodem jest to, że w ten sposób działalnością PZW nikt się za bardzo nie interesuje. Mimo że na aktywność stricte sportową wydano ledwie 10 proc. budżetu, to PZW podlega Ministerstwu Sportu (akta Polskiego Związku Wędkarskiego zostały przez prezydenta m.st. Warszawy przekazane w 2006 r. ministrowi sportu). Jak się dowiedzieliśmy w MSiT, w PZW nie prowadzono dotychczas żadnej kontroli. 160 mln zł taki jest roczny budżet Polskiego Związku Wędkarskiego Na PZW można nieźle zarabiać. Jedną z form są po prostu pensje. Na przykład w 2011 r. w Zarządzie Głównym, który zatrudnia kilkanaście osób, na wynagrodzenia wydano ponad 4 mln zł. Dużą część z nich na diety. W sumie na ok. 600 etatów w PZW wydano ok. 40 mln zł. Jednak większe pieniądze są w hodowli ryb. Koszty zagospodarowania wód to w 2012 r. ponad 60 mln zł. Lwia część tej kwoty idzie na zarybianie. A w zakładach rybacko-wędkarskich często bywają zatrudnieni członkowie PZW, od których ryby kupuje... PZW. Jednak takie działanie dotyczy nielicznych wybrańców, bo zdecydowana większość członków po prostu płaci składki. To najtańsza forma uzyskania zezwoleń do wędkowania. Jeśli chcą się dowiedzieć, jak funkcjonują finanse organizacji, mają ograniczone możliwości. – Znam przypadek, że prezes koła przez półtora roku chciał poznać budżet swojego okręgu. Bezskutecznie – mówi Rafał Jabłoński z portalu Wedkuje.pl, którego redakcja jako pierwsza napisała o postępowaniu administracyjnym. Dlaczego PZW nie chce zmienić swojego statutu? Ustawa przewiduje, że związek sportowy ma być stowarzyszeniem osób prawnych, a nie jak dotychczas fizycznych. Nowa ustawa wymaga zmiany struktury organizacji, skutkiem czego zarząd PZW przestałby mieć wpływ na decyzje dotyczące majątku poszczególnych okręgów. A przychody ze sprzedaży produktów czy najmu powierzchni to ponad 7 mln zł. Inne wymogi nowej ustawy, które mogą budzić opór działaczy, to zapis, że „funkcję prezesa zarządu polskiego związku sportowego można pełnić nie dłużej niż przez 2 następujące po sobie kadencje” oraz fakt, że członek zarządu nie może „być osobą prowadzącą działalność gospodarczą związaną bezpośrednio z realizacją przez ten związek jego zadań statutowych”. Kto z tego wyjdzie cało Trudno przewidzieć, jak skończy się konflikt, ale o tym, jak podchodzą do tego działacze, może świadczyć wpis rzecznika PZW na oficjalnej stronie PZW.org.pl. „Obecny stan prawny PZW nie jest bólem głowy PZW, ale tych, którzy takie prawo wymyślili, a wymyślili wbrew oczekiwaniom i postulatom naszego związku, nie uwzględniając naszej tradycji i specyfiki, autorytarnie i nielogicznie, bo wystarczyło zachować dotychczasowy zapis o fakultatywnym charakterze jako polskich związków sportowych, dla takich stowarzyszeń, jak PZW, AP i LOK. Teraz powstał problem dla wszystkich, bo i termin minął i jeśli ktoś się usztywni, to nikt z tego nie wyjdzie cało. My mamy czas, a MSiT ma swoją kadencję i najwyższa pora, by w tej sprawie coś racjonalnego zrobić” (pisownia oryginalna). Minister Joanna Mucha jest na urlopie. Nie skomentowała tego wpisu. 40 mln zł PZW wydał w 2011 r. na wynagrodzenia dla ok. 600 zatrudnionych pracowników. Mucha chce zmian w Polskim Związku Wędkarskim. Według wędkarzy chodzi o ich pieniądze - niemałe - GP GazetaPrawna - Gazeta Prawna - partner pracodawcy, narzędzie specjalisty
  5. Witaj. Jak dostałeś to łów, a efekty same przyjdą. I pamiętaj, nie sprzęt łowi, tylko pomaga w wędkowaniu. Uwierz, rybę mało, powiem więcej, w ogóle to nie obchodzi kaki kij leży na widełkach. Pozdrawiam.
  6. Witaj. Firma Ultimate od jakiś 3-4 lat nie istnieje, wiec w sklepie będzie bardzo ciężko. Jeśli Ci bardzo zależy, to szukaj na rynku wtórnym. Tej klasy, i podobnego wykonania prawie każda firma z linia karpiową ma w swej ofercie, więc może zadowoli cie coś innego (czytaj; to samo tylko inne logo). Pozdrawiam.
  7. Witam. Z farbami proszkowymi dajcie sobie spokój. Wygląda rewelacja, ale bardzo krucha. Każde pukniecie w ciężarek i mamy odprysk. Proszek Gardner rewelka ale koszty... Polecam plastik w proszku. Po zastygnięciu dość miękki i elastyczny. Są go różne kolory i sami możecie sobie sobie skomponować jaki chcecie, poprzez zmieszanie kilku, lub zostać przy jednym. Mieszając je niedokładnie, daje strukturę smug - cieni. Kapitalnie. Co dusza zapragnie. Możecie też kombinować ze strukturą. Zaraz po odlaniu, chodzi o dość wysoką temperaturę, którą ustalicie w miarę doświadczenia, wystarczy umieścić ten ciężarek w proszku dokładnie go zasypując (jeśli macie ciężarki już odlane, wystarczy je podgrzać np. opalarką). Wyciągając go po kilkunastu sekundach i powieszeniu gdzieś na haczyku, będzie stygł razem z farbą co da nam gładką, błyszczącą powierzchnię. Natomiast, pozostawienie go w proszku aby w nim wystygł, da nam strukturę chropowatości. A wydajność kg/szt to liczyć w dziesiątkach sztukach, (jak nie setkach). Gdzie haczyk? W zamówieniu 1kg. Ale jeśli ktoś chce kolor czarny to mam 5 kg na zbyciu. Kupiłem parę lat temu i do dziś nie zużyłem. Ps. szukajcie czegoś takiego, jak są oblewane rączki przy zaworach kulowych. Jest jeszcze bardziej elastyczny. Mi już brakło determinacji.
  8. kubus

    Coś o Lipiu i ...

    Ps. coś jeszcze o karpiach znajdziecie Rzeszw, Podkarpacie - informacje, artykuy, wydarzenia.
  9. kubus

    Coś o Lipiu i ...

    kolega mapet77 napisał; jak wobec tego łowić szczupaka? Na spinning? Ciekawe co na to wędkarze którzy mają zarzucone zestawy na karpia/amura i którym co jakiś czas spinningujący zaczepiają i plątają zestawy? Witam. Musimy nauczyć się z tym żyć i szanować się nad wodą. I dotyczy to wędkarzy gruntowych, spławikowców jak i spiningistów. Na wiosnę i jesień nad wodą namiotów jest zdecydowanie mniej, a z tego co czytałem i mnie uczono, to najlepsze okresy na drapieżnika. Więc i problem plątania zestawów powinien być mniej kolizyjny. Przez wcześniejsze lata nikt nikogo za to nie zabił, więc mam nadzieje, że tak pozostanie. Szanujmy się wzajemnie a będzie ok. Z tym szczupakiem zostaliśmy przez ZO troszkę zaskoczeni. Szliśmy na zebranie z nastawieniem na górny wymiar ochronny pow. 80 cm. Był tez z nami kolega Paweł kiedyś dość mocno spiningujący ale teraz ... i podpowiedział, że te 80 cm powinno być ok. Dobra myślimy sobie, żeby w razie czego było się jak "targować" to wnioskujemy o 70 cm. Jest porządek obrad i czekamy na swoja kolej. Kiedy nadchodzi, celem wyjaśnienia i wprowadzenia, otwiera temat pełniący funkcje Prezes Haliniak, i ku naszemu zaskoczeniu, twierdzi że w celu rozrostu pogłowia szczupaka wnioskujemy o jego nie zabieranie i prosi nas o wyjaśnienie tego zapisu. Nie czekając na reakcję pozostałych członków zebrania, w myśl zasady 'kuj żelazo puki gorące" podtrzymujemy temat i o dziwo przechodzi bez większych problemów. Nikt nie był przeciw tylko paru (chyba 5 osó się wstrzymało. I dlatego o tym wędkowaniu na żywca nawet nam do głowy nie przyszło. Niestety na 2013 już nic więcej nie da się zmienić, bo aż tak zawzięci nie jesteśmy by zmieniać statut . Jest procedura, są terminy, a to co zrobiliśmy to było "rzutem na taśmę". ZO to nie jakieś tam dinozaury, ( choć tarę lat temu tak myślałem). Na drodze negocjacji, postulatów wyjaśniań i kompromisów, da się Ich przekonać do swoich racji. Siedzenie przed kompem i pitolenie płaczków ( jak to się teraz mówi-pisze Troli Internetowych) do niczego nie prowadzi. Zwykłe bicie piany. Nadchodzi czas zebrań sprawozdawczych więc dostaniecie zaproszenia. Idźcie i działajcie. Nie na zasadzie, przyjdę, zawnioskuje i moja rola się na tym kończy. Tyko przyjdę, zawnioskuje i proszę mnie to tego zadania wyznaczyć. I będę robił wszystko by to zrealizować bo jestem do tego przekonany. Kiedyś na zebraniu, zgłosił mi się kolega na gospodarza koła. Krzepki, energiczny, pełen pomysłów. Jak to gospodarz, jest funkcja to są i obowiązki. Dostaje zadania do wykonania i czekamy co dalej. Po jakimś czasie jest rozliczany. Miało być to i tamto a dlaczego nie jest? Gospodarz tłumaczy - a ludzie mnie nie słuchają, nie przychodzą a ja sam nie będę robił. Mam to w du... i ze względu na stan zdrowia REZYGNUJE. I taka mała dygresja. Jeśli podejmujecie się jakiejś funkcji i jesteście do niej przekonani , jeśli macie jakiś pomysł, i jesteście do niego przekonani, to robicie wszystko, by to zrealizować, choćbyś miał to robić kilka lat i dopóki Ci sił starczy to rób to! Na szacunek pracuje się latami, a traci się go bardzo szybko. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.
  10. kubus

    Coś o Lipiu i ...

    Na Zebraniu Zarządu Okręg w dniu 18.12.2012... na wniosek naszych członków i naszego zarządu podjęto uchwałę o dodatkowych warunkach wędkowania na Lipiu. - zakaz parkowania samochodów bliżej jak 15m od lustra wody (nie dotyczy inwalidów i tyko na miejscówce dla nich wyznaczonej) - brzeg południowy wyłączony z wędkowania - tarlisko - całkowity zakaz zabierania szczupaka Pozostałe zasady pozostają bez zmian. I tu małe wyjaśnienia dlaczego tak chcemy. Więcej na naszej stronie.
  11. Mateusz91 - fluorocarbon w otulinie występuje to pod firmą RigMarole. Produkt od około pięciu lat na rynku. Polecam.
  12. kubus

    Coś o Lipiu i ...

    Pisałem, Lipie to własność PZW a nie dzierżawa. Tego nie pisałem. Nie idziemy na wojnę z PZW. Jesteśmy realistami-tej wojny nie wygramy.
  13. kubus

    Coś o Lipiu i ...

    Witam. Po przeczytaniu burzliwej dyskusji na temat Lipia, napisałem parę zdań i nosiłem się z zamiarem tego tu opublikowania. Pisałem na szybko, na gorąco i w emocjach. Po pewnym czasie mi przeszło na ale pisze… Kij w mrowisko…( mam nadzieje, że nie). Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, tyle do opisania. No ale może od początku. Było nas kilku w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel…. Zapraszam na stronę CarpPub i przeczytania naszej historii klubu. Lub Nowy sezon 2010 i nowe wyzwania. . Jest klub, jest logo jest paru kumpli, są naszywki, koszulki i inne duperele. I co dalej? Jeździć na ryby, pić wódkę i mieć cały świat w du… Taj jak to robi zdecydowana większość wędkarzy? Po namowach kolegi Grzegorza z PZW Rzeszów postanawiamy walczyć o łowisko Lipie. Dlaczego Lipie? A dlatego, że Grześko namawia, by zrobić fajne łowisko, takie nasze-swojskie. Dlaczego mamy w inne rejony jeździć i płacić jak można u nas. Co się nie da jak się da. Że tam syf, brud smród i wieczne kąpielisko, no cóż… podejmujemy rękawice. No i ważne-Lipie jest nie zalewowe i własność PZW. Podchodzimy do sprawy ambitnie. Udajemy się na rozmowę z Zarządem Okręgu PZW na o przyznaniu Lipia pod opiekę i gospodarowanie ( a może na odwrót- już nie pamiętam). Argumentujemy, że chcemy to łowisko doprowadzić do jako takiego porządku i z zamiarem utworzenia w przyszłości łowiska specjalnego-licencyjnego. Nie to że było traktowane po macoszemu, ale wiemy, że Lipiem opiekują trzy koła PZW a śmiecie leżą od jesieni do wiosny, bo tam gdzie kucharek sześć tam… Decyzja Zarządu jest pozytywna z tym, że z licencją nie tak szybko i żadne tam stowarzyszenie czy inne takie, tylko jako sekcja karpiowa przy jakimś kole lub jako koło PZW. Po kilku dniach zastanowienia i zasięgnięcia opinii w innych kołach decydujemy, że jeśli już to jako koło bo tak mamy większe decyzje co do łowiska. Na wiosnę 2009r uchwała ZO PZW Rzeszów powstaje Koło PZW nr12 „CarpPub” w Rogoźnicy. Dlaczego w Rogoźnicy? Ano dlatego, że nasz były członek klubu tam mieszka, zostaje sekretarzem koła i z racji tak bliskiego miejsca zamieszkania do łowiska, będzie miał na nie większy wgląd. Zresztą, nasze założenia jako koła, jest pozyskanie jak największej liczby członków z okolic łowiska, bo nikt inny tak wody nie przypilnuje jak miejscowi wędkarze. A jak się ich doceni to i z kłusownika wyrośnie porządny gość. No i zaczęło się (jak koś łowił tam przed rokiem 2009 to wie o czym pisze) walka i przepychanki z kąpielowiczami . Same obelgi i bluzgi w nasza stronę za zwracanie uwagi, że nie jest to kąpielisko. Same obelgi i bluzgi w nasza stronę za zwracanie im uwagi by nie zostawiali śmieci. Same obelgi i bluzgi w nasza stronę za zwracanie uwagi nieetycznym wędkarzom, no bo przecież do tej pory na Lipiu wolno było wszystko. Powołujemy SSR przy kole by wprowadzić większy ład i porządek . Nie pobierają z tego tytułu żadnych diet czy delegacji. Jest Ich dwunastu i żaden nie dostał ani złotówki na paliwo czy inne środki. Powołujemy naszego komendanta i to on wyjeździł kamizelki, koszulki i inne. To On co roku zbiera legitymacje do podpisu i załatwia wszelkie formalności ze sprawami SSR i też wszystko za frii. Ustanawiamy niepisany obowiązek wpłaty 50 zł od każdego członka koła na rzecz prac przy łowisku. Za swe własne środki finansowe zamawiamy tablice z regulaminem łowiska (zarząd dał słupy). Stały inne ale z treścią bez ładu i składu a jednocześnie jedne zaprzeczały drugim. Za swe własne środki finansowe umacniamy i uszczelniamy odpływ wody z łowiska. Za swe własne środki finansowe, paliwo i żyłki do kosiarek, tablica ogłoszeniowa, (koszt wypalania treści „ogłoszenia PZW” to porządna wędka) ogrodzenie z drewna, brama wjazdowa, parking, gruz i jego transport do łatania kolein, spychacz do splantowania parkingu, worki na śmiecie a jednocześnie wywóz tych śmieci itd. Tak do dziś… Od Zarządu nie dostaliśmy ani złotówki na NIC! Raz zapłacili za wywóz śmieci i może ze dwa razy je wywieźli, a w tym roku dostałem wiadomość od Zarządu, że wywozili je tak dla przysługi i od teraz jest to obowiązkiem koła i za pieniądze koła. Mało tego, ustanawiamy nieformalnie, że żaden z nas nie weźmie pieniędzy kołowych za delegacje. Skarbnik swoją dietę też przeznaczał na zarybianie. Sale do zebrań załatwiliśmy nieodpłatnie, nie kupujemy żadnych kaw czy herbat. Nie płacimy czynszu, prądu. Nie wykazujemy żadnych kosztów utrzymania. Nie wystąpiliśmy z żadnym wnioskiem o odznaczenie i nikt z nas takowego nie dostał, bo uważamy, że nie poświęcamy się dla nich. Wszystkie pieniądze kołowe, jak i od sponsorów – naszych kumpli przeznaczamy na zarybienie. Nierzadko dręczymy innych kolegów-Prezesów Kół by nas wspomogli i wspomagają. Chwała im za to i czapki z głów. Ryby jest coraz więcej i większych. Kto wędkuje na Lipiu niech zrobi sobie rachunek sumienia, czy takie wyniki były przed rokiem 2009. Teraz o 10-cio czy 15-sto kilowca nie trudno. Nie jeden 20-tkę widział tylko na zdjęciu, a teraz może pochwalić się fotką z Nim-Wielkim Pełnouskim Eliaszem, w roli głównej. Nadmieniam, Wielki Eliasz jest fotogeniczny i aparatu się mnie boi. W tym roku już chyba 12 razy wylądował na macie. Rośnie i aktualnie waży około 22.400kg. zależy kto warzy i na jakiej wadze. No ale co kogo to obchodzi, koleś płaci za kartę i mu się należy. ZO Rzeszów (nie wiem jak inne ZO) postanowił każdemu kołu przyporządkować jakiś zbiornik lub odcinek jakiejś wody pod opiekę. Moim zdaniem jest to słuszna decyzja. Nie ma w okręgu wody bez opiekuna. Niech każde koło powoła swoją SSR i pilnuje swojej wody, sprząta, zarybia to będzie super. Szlak mnie trafia jak czytam, że na Lipiu to czy tamto, a pisze to pajac co nie ma zielonego pojęcia ile to pracy, pieniędzy czy poświęcenia innych wymaga by Lipie było jakie jest, a dążymy do tego by było jeszcze lepsze. Szlak mnie trafia jak czytam zapłaciłem za kartę to ma mi się wrócić. A gó… ma ci się wrócić. Zapłaciłeś za zezwolenie do wędkowanie i TYLE. Szlak mnie trafia jak piszą, że na zachodzie zezwolenie na wędkowanie kosztuje 5 euro za rok. Tak! Kosztuje! Bo tam nie wper… ryb i nie śmiecą, a jak złamią regulamin łowiska to płaca tyle, że można wykonać za te pieniądze roczny plan zarybieniowy. Szlak mnie trafia jak widzę, że siedzą dniami-tygodniami na Lipiu a na sprzątanie czy inne prace nie ma kto przyjść. Nie mówiąc o tym by zapisali się do naszego koła, by były dodatkowe pieniądze. Ale gdzie tam, u nas wędkować tygodniami, ale kasiorę zanieść gdzie indziej, a od nas wymagać stoliczków, ławeczek, pierdołeczek, itp. Szlak mnie trafia jak czytam tych płaczków że Lipie zamknięte bo zawody. My jako gospodarz, na Lipiu robimy zawody DWA razy w roku! I to nam się należy jak psu buda. Płaczki! Pretensje do ZO że wydaja zezwolenia innym kołom! Dlaczego inne koła robią u nas zawody? Bo u nas tak fajnie, bo czysto, bo wykoszone, bo ryba jest. I tu jest to małe ale… każde koło ma swą wodę to niech członkowie tego koła zrobią na tej wodzie którą się opiekują tyle i za własne środki i by byli wszyscy zadowoleni a w szczególności inni wędkarze. Żeby było czysto, miło i spokojnie no i by ryba w łowisku była. Niech każde koło powoła swoją SSR i pilnuje swojej wody to będzie super. Następny płaczek-bo my tylko karpie i amury. A gów.. tam, zależy nam na WSZYSTKICH rybach. Prosiliśmy o górny wymiar ochronny dla szczupaka ale nie przeszło. Tak, wystąpiliśmy do ZO Rzeszów by od przyszłego roku (2013) Lipie było zbiornikiem „nie zabijaj” bo zależy nam na każdym gatunku. Nie wiem czy to przejdzie. Chcemy by Lipie było rybne, by każdy wędkarz łowił tu taką metodą jaką lubi i łowił ryby które dają Mu dużo frajdy z wędkowania.. RYBY nie rybki. By wracał z wędkowania obłowiony. Jeszcze raz jak jakiś płaczek nie zrozumiał OBŁOWIONY! Ale jednocześnie by roba została w łowisku by inny jak przyjedzie też się nałowił. A po ryby to do rybnego. Czy się to komuś podoba czy nie. A jak komuś się to nie podoba to ma swoją wodę więc niech się nią opiekuje według swego i swego Zarządu uznania. Niech sobie wprowadzi taki regulamin łowiska by mu pasował. Jak ja tam będę łowił to na pewno te zasady uszanuje. Jak będą sobie robić zawody to tez to uszanuje bo już wiem ile to pracy i zaangażowania kosztuje. Płaczku, zacytuje ci klasyka „nie pytaj co ojczyzna zrobiła dla ciebie, tylko zapytaj co ty zrobiłeś dla ojczyzny” Nie pytaj co masz z tego ze należysz do PZW tylko zapytaj sam siebie co ty zrobiłeś by nad naszymi (i w naszych łowiskach) łowiskami było lepiej. PZW to TY. Prawda też jest, że staramy się by Lipie było łowiskiem specjalnym-licencyjnym. Niech ta licencja kosztuje przysłowiową złotówkę. Mamy dość skur… nad wodą co nie szanują przyrody, ryb, jak i naszej pracy i naszych pieniędzy. Nie wiem, ale tylko tu widzimy jakieś wyjście. Kary za przewinienia u nas są śmieszne, lub ich nie ma wcale, więc taki delikwent po przewinieniu licencji się pozbędzie bez zwrotu kosztów i nowa nie zostanie mu sprzedana. Niech sobie szuka innego łowiska. Tylko ta licencja nie będzie kosztować złotówkę bo się nie da. Jak będzie licencja to będzie działalność gospodarcza. Jak będzie działalność to i cała ta otoczka – podatki, przychody, rozchody, winien, ma-pełna księgowość na którą trzeba będzie ponosić koszty. A jak będzie licencja to mogę zapomnieć o pracach przy łowisku za frii. Nikt nie przyjdzie. Ot taka prosta ekonomia. Śmiecie. Następne skur… two. Nie zapomnę jak w tym roku widziałem, że na zbiornik przyjechał „wędkarz” z rodziną. Widzę z daleka, małżonka on i jakieś małe dziecko. Jedno na pewno a może i dwoje. Rozkłada wędki, stolik, krzesełka i nadmu****e mały basenik dla dzieci. No myślę sobie, pełna kultura a zarazem bezpieczeństwo dla dzieciaka. Nie pamiętam czy siedział dzień czy dwa, czy więcej ale tak się złożyło, że niedaleko po jego odjeździe robimy sprzątanie. I co! Ano gów…!!! Dosłownie! Skurwiel zasrane pampersy po tym(ych) dzieciakach w krzakach poupychał. Taka kultura! I takie przypadki można mnożyć. I pisał ktoś będzie gdzie jego pieniądze za kartę, dlaczego nie ma ryb-wydane na sprzątanie. Tylko proszę nie piszcie mi, że to turyści. 90% tych śmieci to … aż chciało by się napisać wędkarze, ale na miano wędkarza to trzeba sobie zasłużyć. Wiem co piszę bo to z moimi kolegami sprzątam. Kiedyś nad wodą ktoś do mnie miał pretensje, że nie ma śmietników. Moim zdaniem nie ma i nie będzie. Kto je ma wykonać? Kto i za czyje pieniądze ma je opróżniać i wywozić? Za nasze kołowe, naszych członków? A kto ma ich pilnować by po jakimś czasie jakiś pijany debil nie wrzucił ich do wody. Bo jeden z drugim woli odwrócić głowę i udawać, że nie widzi. Albo jeszcze lepiej, zadzwoni po społeczniaka bo tak mu wygodniej. No, a społeczniak jest od tego i bierze za to pieniądze, a samemu głowa w piasek. Struś! Nasze stanowisko w tej kwestii – jak się dało przywieść to i da się zabrać z powrotem! Każdy gdzieś mieszka (nie liczę kloszardów, ale oni nie wędkują bo..) a jak mieszka to za wywóz śmieci płaci w miejscu zamieszkania więc niech tam je zabiera. Toalety, zadaszenia, ławki, stoliki, a może jakaś mała altanka, oczywiście jesteśmy za, tylko małe ale… za co? Kto ma o to dbać, kto to ma konserwować i za co? Też może byście chcieli za pieniądze z naszego koła? To zapraszam. Rok się kończy więc od nowego sezonu proszę do naszego koła się zapisywać. Chętnie zobaczę tych największych płaczków przy pracach porządkowych i przy budowie tej infrastruktury. Zresztą są takie czasy a nie inne, zadzwonimy zamówimy i zapłacimy a firmy proszą się by to wykonać. Zrobimy to za Wasze środki i będę patrzył na Wasze miny jak jakieś debile zniszczą, połamią, podpalą i zasrają. Jak wiadrami szambo będziecie wybierać. Takie czasy a nie inne więc za wasze środki zamówimy firmę i fekalia wybiorą. Chętnie popatrzę jak ochoczo maszerujecie w szeregi SSR i będziecie strzec ładu i porządku za frii, swoje palowo, swoje samochody, swoje zaangażowanie i swój czas. Ogniska. Dlaczego nie wolno ich palić. Ano dlatego, że konia z rządem temu kto przywiezie drewno ze sobą. Lepiej jakieś gałęzie oberwać lub drzewo ściąć i spalić. My zasadzamy by jakiś cień w upalne dni dawało, a oni na rozpałkę lub tyczki do kiełbasy. I następnego konia temu który rozpali je w tym samym miejscu. No bo po co! Jak lepiej będzie się palić nierzadko 30 cm od wypalonego poprzednio. I tak, jedna miejscówka, a wkoło kilka placów wypalonej ziemi. I tu następna sytuacja z życia. Lato, noc, ognisko widać z daleka. Idziemy upomnieć. Koleś coś tam jęczy i na dodatek podskakuje a tablicę z regulaminem ma pod nosem, że głupi przepis, głupi zarząd i takie tam. Na nasze pytanie, że skoro wszystko głupie to po co tu przyjechał! Nie pasuje Ci regulamin i warunki wędkowania to krótka piłka-nie przyjeżdżaj. Ale koleś nie odpuszcza, wyciąga telefon i słyszymy tekst „ wujku jesteś na służbie? To przyjedz, bo mnie tu dręczą i ognia nie pozwalają palić” No myślę sobie, niech no tylko przyjedzie to będzie jazda. Ani pięć sekund bym się nie zastanawiał, tylko następnego dnia raport do PSR i wojewody (bo takie odniosłem wrażenie, że do PSR dzwonił) . No ale wujcio, z tego wynika bardziej rozsądny i nie przyjechał, a ognisko zostało potraktowane wiadrem wody. Łódeczki zdalnie sterowane. Też je mamy i też byśmy chcieli je na Lipiu używać, ale …Wyobraźcie sobie, że w dzisiejszym wędkowaniu (karpiowaniu) to karpie biorą-żeruja pod przeciwnym brzegiem. Gdzie by nie siedzieli, to nie biorą pod tym co się siedzi tylko pod przeciwnym. Łot cud!!! Przy dzisiejszym sprzęcie i odpowiednio wytrenowanej technice, żuty na 120-150m nie są jakimś fenomenem. Już teraz są zgrzyty, że jeden drugiemu w łowisko się wpie… a co dopiero jak będzie można łódeczkami wywozić. Będą wozić z tego brzegu na tamten, a z tamtego na ten, no bo ryba żeruje daleko. Im dalej tym lepiej. Ograniczyć odległość wywożenia? Ciekawe kto to będzie przestrzegał. Kto i jak to zmierzy? Zresztą, niech ryba chociaż na środku ma troszkę spokoju i wytchnienia. Łot takie to dzisiejsze „karpiowanie” . Po trzech sezonach mam ja i kilku kolegów serdecznie tego zarządzania i gospodarowania DOŚĆ! Już mi się śni po nocach takie pytanie, jak jeden z kolegów zadał „Po co to wszystko robimy i dla kogo?” Dla zarozumiałych pajaców? Dla tych pajaców co rozumy pozjadali? No bo dzisiaj każdy jest po prawie. W domu jest kapciem, a nad wodę przyjedzie coś udowadniać. Tylko co i komu? Bo jak czegoś w regulaminie łowiska nie ma , albo nie jest sprecyzowane, tu mu wszystko wolno? Dla tych pajaców? Jeździłem sobie na rybki tu i tam i miałem wszystko w du.. Narzekałem, marudziłem tak jak Wy na całe to PZW i tak jak Wy obwiniałem ich za całe to zło i niegospodarność. Uwierzcie, najlepiej być w opozycji. Ale tak nic nie osiągniemy! Takim gadaniem i biadoleniem tylko się innych zniechęca. Pisze jeszcze raz, macie swoje koła, macie swoje wody, więc pokarzcie tam na co Was stać. Zróbcie łowiska z prawdziwego zdarzenia. Róbcie toalety, stoliki, krzesełka, daszki co Wasza dusza zapragnie. Dalej, a może nie lubicie swojego prezesa, lokalizacji swojej wody i Bóg wie czego tam jeszcze, więc zapraszam do nas. W 2013 są wybory do władz PZW jak tylko w kimś zobaczę zaangażowanie a w oczach determinacje chętnie ustąpię, kierunek i cele wytyczone. Zresztą… Jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na zebrania naszego koła w każdą trzecią środę miesiąca. Choć nazywa się to Zebraniem Zarządu to my tak nie robimy. Na nasze zebrania mogą przychodzić wszyscy członkowie naszego koła, a i goście z sensownym wsparciem i sensownym głosem doradczym mile widziani. Taka sytuacja z życia. Przychodzi kolega na zebranie i doradza co by tu na Lipiu jeszcze zrobić. Krótka piłka-proszę bardzo, jestem za! I od teraz kolega jest odpowiedzialny za wykonanie tych zadań. Oczy jak pinpongi, że nie ma czasu, nie ma jak, a zresztą to już nie potrzebne. Ot samo życie. Pozdrawiam Robert Kubicz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.