-
Postów
719 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez MilanND
-
No kije tak planuję mieć już na listopad/grudzień żeby jeszcze na świątecznego sandałka skoczyć. Do tego czasu planuje sprawić jeszcze jakieś patyki do spina i może jakiś kołowrotek albo dwa. Sumy to raczej od przyszłego roku będę kusił tymi patykami. Jeśli chodzi o wyrzut niżej niż 3 lbs nie zejdę bardziej pchałbym się w 3,5 lbs, który brałbym w ciemno. Kije tylko 3 składowe bo przy 2 metrowych badylach jest problem z transportem. Wiadomo komfort podczas holu ucierpi na tym ale nie ma nic za darmo. Jaki model możesz mi polecić??? Fajnie jakby był w miarę tani. Powiedzmy do 300zł, najlepiej jednak do 200 zł. Nie che się wychylać przy okazjonalnym polowaniu na sumy i sandacze. Właśnie muszę pogodzić oba te gatunki. O ile w lecie jeden kij może być na suma drugi na sandacza to w listopadzie i grudniu w opcję wchodzi tylko sandacz. Dzięki za rady.
-
Jak Madzia się skusi to mamy komplet załogi, tylko czy potem pozwoli nam spłynąć do brzegu jak wędkarstwo przypadnie do gustu:rolleyes:
-
Zapomniałem dopisać się do zamówienia MilanND - szara L 1 szt
-
No to i ja się podepnę pod temat wędek. Jako, że czasem zasiadam na sandała i sumka z gruntówkami w jakiejś dalekiej przyszłości chce sprawić sobie 2 kijaszki karpiowe. Cena do 2 stówek. Zamierzałem się na shimano alivio 3,9m, 3 lbs w trzech składach. NO i tak myśląc o sumach zastanawiam się czy nie jest to za mało na 20 kg okazy np. Wiadomo dłuższy hol i wyjedzie ryba z wody ale nie o to chodzi żeby pół nocy się bawić z nimi. Przeglądając internet wpadł mi dziwny pomysł na Spoda... żeby wyjąć wielkie sumisko z wody w miarę bezproblemowo to jak najbardziej jednak jest ale... Czy taki patyk nie byłby za sztywny pod sandacza czy nie gubiłby ryb w czasie holu??? Typowy kij sumowy nie wchodzi w grę. Na zasiadkę w tym roku pojadę może z 10 razy wliczając te 3 razy, które już byłem:) Dzięki za podpowiedź.
-
Rapala, z tym pływaniem do 9 to mogę tylko potwierdzić, później można liczyć jedynie na okonie i szczupaki ale przy takich temperaturach jakie mam lepiej chyba przestawić się na plażowanie;) Dzisiaj rano sandacze podobno szalały na zatoce. Koledzy mieli jakieś ładne brania ale na brzegu wylądował tylko jeden pod 60cm. Chłopaki żałowali że nie wzięli spina a mówiłem...
-
Jeżeli bluza będzie z kapturem to i ja się pisze
-
Widzę, że Elektryki zdominowały fotelowy rynek. Także posiadam elektryka F5R bez podnóżka. Najlżejszy nie jest ale komfort podczas zasiadki i pewność, że sprzęt wytrzyma kilkanaście lat warty jest tych niewielkich zresztą pieniędzy. Jeżeli już fotel to wybierałbym tylko model z podłokietnikami, dużo wygodniej się czeka na branie. Moje wypady wędkarskie to w zasadzie 98 procent wypadów na spining i nie żałuję ani złotówki wydanej na siedzisko. Dodam, że po awarii ostatniego krzesełka jakie miałem przez 2 lata łowiłem siedząc na wiadrze z zanęta lub na ziemi na reklamówce i ręczniku. Szkoda było mi kasy na coś czego używa się tylko kilka razy w roku i na ryby pedałuje się jednośladem... Warto przeboleć te parę kilo dodatkowego bagażu, zreszta inne fotele nie są wcale lżejsze...
-
Seru, jakoś jestem dziwnie przekonany, że gdybym machał spinem a nie nudził się przy gruntówkach to coś by tam padło lub jakiś fajny kontakt z rybą byłby zaliczony. Jak się okazało ryba chodziła ale nie tam gdzie miałem zestawy:)
-
No to poszedłem po bandzie... niemal zero całkowicie. Ta noc była zlepkiem niekorzyści, pecha i nieszczęścia. Całą noc płotki płotki niemal wskakiwały na brzeg jednak nie było widać oznak żerowania czegoś większego. Czy daleko czy blisko położyłem zestaw nie było nawet piknięcia. Wątroba wyszła z wody w takim stanie jak do niej trafiła. Już rano zwinąłem gruntówki i poszedłem zapolować ze spinem na suma, który grasował przy brzegu w środkowej części zatoki. Wykonałem 2 rzuty, trafiłem okonka na oko 22 cm i naszła mnie PSR... wróciłem się do obozu po papiery i kiedy wszystko było jak należy panowie ze straży poszli dalej a ja zawróciłem po sumka. Niestety już nie było widać oznak wąsatego jegomościa. Miałem jeszcze nadzieję, że przywarł gdzieś do dna i czekał na mojego morsika albo ,,perszinga" jednak musiałem obejść się smakiem i bezowocnym serwowaniem killerów. Zbyt późno się zdecydowałem chyba na ten spin, gdybym zaczął od świtu machać to kto wie... Następnym razem dobiorę się im do wąsów.
-
Ostatnio siedziałem na wale na slipie i zepsułem ładne branie o 2,12. Potem dopiero przed 8 wyjąłem 30taka. Dzisiaj zasiadam na zatoce miedzy górami zaraz przy 2 górze zobaczymy jak tam sumki i sandałki się trzymają. W godzinach podanych przez ciebie koledzy mieli kilka brań 3-4 tygodnie temu na kiju mieli 2 sumy ale poszły w zaczepy. Liczę na jakiegoś potworka. Kolega w piątek wyjął wąsa takiego 102 cm ... zobaczymy czy szczęście się uśmiechnie i czy będzie jakiś kontakt z królem wody. Czas ruszać. Pozdro
-
Rapala, 2 sandacze ok. 60 cm i słabo... dobijasz mnie. Na dwa wyjazdy trafiłeś więcej ciekawych ryb niż ja przez kilkanaście wypadów. Mój największy sandał otarł się zaledwie o wymiar... Fakt polowanie na sandały z brzegu raczej mija się z celem ale i tak przerażasz mnie. Zastanawiam się jak wygląda udany dzień na WW. Dzisiaj jadę na nockę z gruntówkami zapolować na suma i sandała jednak spina nie zostawię w domu, rano podłapałem trochę okoników na trupka.
-
Wyścigowy jegomość. Gratuluję.
-
Jeśli chodzi o górną cześć zbiornika to w korycie trafiają się sandałki i branie sumka nie jest niespodzianką. Kolega był ostatnio na łęgu powyżej zbiornika połapał sporo krótkiego sandacza także zandery poszły w górę na wysokiej wodzie jaka była ostatnio. Tylko co z tymi większymi smokami się dzieje ...? Gdzieś się chowają skubańce.
-
Jakieś sztuki z każdą wielką woda idą do Łęgu poniżej zbiornika. Wspólnie z serem widziałem zaraz poniżej zapory sandała 80+. W tamtym momencie nasze miny musiały wyglądać kosmicznie...
-
Nasz portalowy koleżka i mój częsty kompan spiningowych łowów zapewne jest już po tym magicznym ,,Tak" i bawi już na weselu ze swoja świeżo poślubioną żoną Magdaleną. Seru, na nowej drodze życzę Ci wiele szczęścia, miłości i zrozumienia małżonki kiedy bladym świtem odpalisz swą srebrną maszynę chcąc pomachać kijem choćby tylko przez krótką chwilę STO LAT MŁODEJ PARY!!!
-
Rapala, ładnie połowiłeś. Sandały na gumę czy koguta? Koryto czy któryś z blatów?
-
Witam. Jak widać jest to mój 1 post i chciałem się przywitać z podkarpackimi łowcami potworów. Na imię mam Łukasz ale zdecydowanie wolę po prostu Milan. Jestem z Nowej Dęby i najczęściej spininguję w towarzystwie wcześniej zarejestrowanego kolegi Seweryna (Lobosss). Pozdrawiam.