Skocz do zawartości

halfdanTheBlack

Użytkownicy
  • Postów

    291
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    50

Treść opublikowana przez halfdanTheBlack

  1. A w Islandii pstrągi 60 są zjadane na śniadanie przez metrowe. O czym ta gadka? ?
  2. Proszę Cię, nie łowię na Os ale się wypowiem...
  3. Skąd wiesz, że mało efektywne? Masz jakieś dane?
  4. Akurat obaj strażnicy Os mieszkają w Lesku.
  5. Jeśli chodzi o kłusownictwo to jest i będzie tak długo jak ludzie będą mieszkać nad wodą. Chciałbym żeby inne odcinki były tak pilnowanie jak Os. Gdzie jest dwóch etatowych ludzi na 12 km rzeki? Nie wiem dlaczego komuś się wydaje, że 300 tys to dużo na ten odcinek na cały rok. Tak jak Kuba pisze, po 3 tys na strażnika to dla pracodawcy 5 tys miesięcznie, w zimie kormorany, a są tam ludzie którzy codziennie pilnują wody przed ptakami. Do tego paliwo, jakis sprzęt, w tym roku żwir jak pan Konieczny pisał za 23 tys. I nagle okazuje się, że to cała kasa.
  6. To możesz już teraz. Jakieś 3 lata temu zadzwoniłem do Piotra Koniecznego i wyraziłem chęć uczestnictwa przy zarybieniu Wisłoka w Besku. Nie było problemu, niestety w ostatniej chwili zmieniono mi dyżur i zamiast na zarybienie musiałem jechać do pracy. Napiszmy, wybierzmy, uznajmy... Zgłoś się i jedź, napiszesz jak było
  7. Zamknijcie ten wątek do odwołania bo co wypowiedź to większy szajs. Ziemia jest płaska i rządzą nią reptalianie. Jprdl
  8. Stado tarłowe jest wyjątkowo trudne do utrzymania w hodowli. To nie karpie.
  9. Ok, zgoda panowie, nie wiem jak przebiegają odłowy i nie wiem jaka jest zasadność pobierania ryb z takiego, a takiego miejsca. Podejrzewam, że nikt z nas na prawdę nie wie i można tylko gdybać na ten temat. To jest pytanie do osób które się tym zajmują. Pełna zgoda jeśli chodzi o tarliska, nie dba się o nie w wystarczający sposób, nie oznacza, nie buduje sztucznych tarlisk (oprócz OS, a jak zacznie się odmulanie koryta poniżej Myczkowiec to nawet tego nie będzie). Limity to w ogóle kosmos. Co do występowania lipienia to wiem co prawda tyle, ile można znaleźć w internecie, jednak opracowania i wyniki badań są jednoznaczne. Lipienia nie było na Podkarpaciu sto lat temu, był wprowadzany od lat pięćdziesiątych. To oczywiste że nie trzeba zarybiać najmniejszych dopływów, przecież rzeki to naczynia połączone (o ile nie ma jakiejś tamy). Chyba że mówimy o Strwiążu, który jak wiadomo jest dopływem Dniestru. art20.pdf
  10. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że gdyby nie sztuczne tarło to w ogóle nie byłoby lipienia w Sanie. Był wprowadzany od lat pięćdziesiątych i dużo czasu zajęło zanim się zadomowił. Po katastrofie w 2002 gdyby nie sztuczne zarybienia i ochrona to do tej pory zapewne by się nie odbudował. Na pewno nie w takiej ilości.
  11. Dygresja w kontekście limitów, zarybień i tarlisk. Ciekawi mnie fakt, że w całym województwie, gdzie są 4 okręgi mamy tylko (poprawcie mnie jeśli się mylę) 2 odcinki no kill na wodach płynących. San OS i Wisłok w Besku, nie wiem jak Wisłoka w Jaśle, kiedyś była ale nie mogę znaleźć aktualnych zapisów. No kill na Wisłoku i Gwoźnicy był, ale niestety się zbył, szybko umarł. Nie mamy żadnego towarzystwa, czy stowarzyszenia (mówię cały czas o rzekach) które zajmowało by się jakąś wodą. Sąsiedzi z Przyjaciół Białej Tarnowskiej uzbierali właśnie ponad 3 tys złotych na zarybienie pstrągiem. Nie chcę rozpoczynać rozmowy o PZW, nie o to chodzi. To generalnie pokazuje, że ochota do zmian jest niewielka, podobnie jak świadomość wędkarzy łowiących na rzekach dotycząca zmieniającego się środowiska. Tak na szybko, w niedalekim Okręgu Nowy Sącz mają 16 odcinków no kill plus 2 OS na Dunajcu.
  12. W tym problem. Jest coraz mniej tarlisk. W okolicach Rzeszowa jest kilka dopływów Wisłoka: Gwoźnica, Lubeńka, Lubcza, Mrowla, Świerkowiec. Niektóre wyglądają jak książkowe przykłady tarlisk. Na każdej z tych rzeczek jest jakaś przegroda, czasami kilka, różne jazy, zapory itp. Czasami przy samym ujściu. Bez szans na wędrówkę ryb w górę. Oczywiście większość z tych przegród nie ma żadnego zastosowania. Miały może 30 lat temu. Teraz jeszcze dochodzą rekordowo niskie stany wody.
  13. to w takim razie, na logikę, trzeba zacząć właśnie od ograniczeń ilości zabijanych świnek. No tak mi się wydaje. Ktoś chyba określa operat i zapotrzebowanie na zarybienia. Jeśli limity są mniejsze to automatycznie mniej trzeba zarybiać. Ale to tylko domysły. W tym może nie być logiki. W pewnym sensie sztuczne zarybienia, nawet przy całkowitym zakazie zabierania, mogą próbować rekompensować braki naturalnych tarlisk i odpowiednich warunków do tarła. W UK, gdzie nie można zabierać zdecydowanej większości ryb i tak się zarybia, choć oczywiście w mniejszym stopniu.
  14. Nie znam się, więc się wypowiem. Kwestia naturalnych tarlisk brzmi bardzo fajnie, tyle że właśnie one zanikają i są niszczone przez człowieka. Bardzo bym chciał żeby było więcej inicjatyw podobnych do udrażniania Wisłoki, Jasiołki, Ropy. Ponieważ świnka nie może pokonać progu powyżej ujścia Osławy to zostaje jej właśnie Osława i co jeszcze? Sanoczek? Tyrawka? Tam teraz nie ma wody. Nie łowiłem tam 10 czy 20 lat temu ale z opowiadań wynika, że kiedyś wyglądało to inaczej. Zmiany klimatyczne robią swoje, człowiek nie pomaga. I teraz sedno sprawy. Jaki jest limit ilościowy świnki? 5 sztuk na dobę, wymiar 25cm. Czy przy naturalnym tarle występującym praktycznie tylko w Osławie jest szansa na utrzymanie wysokiej populacji w całym Sanie? Nie wydaje mi się. Niestety to wędkarze chcą zabierać świnki stąd zapotrzebowanie na sztuczne tarło. Jakby był limit 1 szt na tydzień i np 35 cm to być może naturalne tarło by wystarczyło. Wiadomo, że ilościowo jest nieporównywalnie mniej skuteczne niż sztuczne ale przekazane geny są dużo silniejsze w przypadku naturalnego. Nie wiem ile jest postulatów na zebraniach za zmianą limitów, ale skoro nic się nie zmienia od kilku lat to chyba niewiele albo nie ma żadnych. A jeśli są, to osoby za zmianami są w mniejszości.
  15. Według tego co pisał w innym wątku kolega @mescalito to "jadąc na Przemysl, 3 zbiorniki po lewej stronie należą do pzw Rzeszów, duży zbiornik po prawej należy do gminy i jest wyłączony z wędkowania". Jeśli do tej pory nie można było tam łowić to jest szansa, że coś tam pływa.
  16. Pozazdrościłem ostatnio kolegom z Forum, którzy kupili nowe podbieraki spinningowo - muchowe z silikonową siatką. Od dawna chciałem taki mieć, bo to zawsze w samochodzie mniej charakterystycznego zapachu, łatwiej wyplątać muchę no i oczywiście dla ryb to dużo lepsze rozwiązanie niż standardowa siatka. Z drugiej strony ze względów czysto estetycznych nie chciałem rezygnować z drewna. Niestety drewniane podbieraki z taką siatką to trochę większy wydatek, na który niekoniecznie chciałem się porywać i dlatego długo nie mogłem się na nic zdecydować. Odwiedzając piwnicę natrafiłem na zapomnianego rupiecia z siatką dziurawą jak emmentaler i w ułamku sekundy zrodził się plan żeby go odrestaurować. Akurat kwarantanna stwarzała okazję do zajęcia się czymś przez parę dni. Z ciekawości sprawdziłem stare maile, podbierak kupiłem w 2014 roku w Fishing-Mart za równe 25 złotych. Zrobiłem pomiary i zamówiłem pasująca siatkę z Fishpond, jednej z firm robiących bardzo dobre podbieraki. To co tak na naprawdę przekonało mnie jednak do zakupu od nich to dokładne wymiary, które można znaleźć na stronie, dodatkowo siatka wydawała się głębsza niż standardowe z Aliexpress i według wymiaru była głębsza niż Brodin. Nie chciałem kupować czegoś z Chin w ciemno, żeby później mieć problem z założeniem na obręcz. Z przesyłką z USA zapłaciłem 90zł, paczka dotarła w 10 dni. U rodziców znalazłem lakierobejcę w kolorze palisander, kupiłem papier ścierny, lakier odporny na ekstremalne warunki pogodowe i wziąłem się do roboty. Pożyczyłem też wypalarkę do drewna żeby zrobić miarkę na rękojeści. Najpierw papier 60, później 120, wypalanie i odtłuszczanie. Później dwie warstwy lakierobejcy i dwie lakieru, przeszlifowane pomiędzy nakładaniem papierem 220. Po wyschnięciu zamocowanie siatki i mimo, że oczka po starym mocowaniu nie pasowały idealnie to nie wyszło źle. No i mam w końcu drewniany podbierak, wielkościowo powiedzmy sobie lipieniowy, z silikonową siatką. Kosztowało mnie to około 150 złotych wliczając stary podbierak. Nie jest idealny, wypalanie wyszło słabo, numery wyglądają jak napisane przez pięcioletnie dziecko... do tego świeci się w porównaniu do sklepowych (lakier niestety połysk), ale działa i to najważniejsze. Przy okazji kilka godzin na kwarantannie upłynęło miło i szybko.
  17. halfdanTheBlack

    Umawialnia

    Jest już wątek Umawialnia
  18. Łowić można oprócz Parku Narodowego i rezerwatu Krywe.
  19. Kuba nie porównuj nas proszę do reszty świata. To że w Skandynawii łowią w styczniu, lutym czy marcu nie ma przełożenia na nasze warunki. Ryb mamy mało i są niedostatecznie chronione. Ile metrówek złowiłeś w tamtym roku? Poza tym chyba nie muszę mówić, że złów i wypuść wyrządza mimo wszystko szkody, szczególnie przy wszystkich dozbrojkach, trzech kotwicach, zadziorach, itd. Z ilu szczupaków szła farba, miały przebity pysk na wylot, uszkodzone skrzela itp? Ile z nich przeżyło a ile nie? Dajmy im się w spokoju przygotować do tarła i łówmy od maja.
  20. Krosno normalnie można opłacić w Boguchwale w Rybce.
  21. Cześć! Od razu zaznaczę, że nie mam jeszcze zezwolenia na rok 2020, jednak nie sądzę żeby coś się zmieniło w stosunku do zeszłego sezonu. 1. W zezwoleniu masz dwa rejestry: wody górskie - 40 miejsc i wody nizinne ok 70 miejsc. Po wykorzystaniu wejściówek na wody górskie możesz dokupić sobie dniówki, a rejestr traci ważność i podlega zwrotowi. Natomiast nie masz ograniczenia wejść na wody nizinne, po zapełnieniu wszystkich pól możesz wymienić rejestr. 2. Limit ryb do zabrania na wodach nizinnych i górskich jest taki sam. Nie wiem jak się odbywa wpisywanie większej ilości gatunków, nigdy mnie to nie interesowało. http://www.pzw.org.pl/pzwkrosno/wiadomosci/201390/67/uchwala_nr_nr_1_022020_z_dnia_10_lutego_2020_dotyczaca_uzupelnie 3. Tego nie jestem pewien, ale podejrzewam, że podobnie jak w Przemyślu czy Rzeszowie wpisujesz w rejestr fakt łowienia, nieważne czy coś złowisz czy nie. Przy okazji, jeśli już interesują cię limity złowionych ryb w rzekach górskich, apeluję o zdrowy rozsądek. Zgodnie z prawem możesz zabierać ryby, niestety obecne przepisy nijak się mają do stanu faktycznego wód. Limity są po prostu mocno zawyżone, dużych ryb jest niewiele. Kondycja rzek górskich jest słaba, a będzie jeszcze gorsza. Jakoś nie widać na tym forum zdjęć pstrągów 50+, mimo takiej rzeki jak San, nie mówiąc o tym że w innych pstrąg 40+ jest już wyczynem. Do tego lipień jest chroniony w zaledwie kilku rzekach, gdzie według mnie powinien być zakaz jego zabierania w całym okręgu. Pozdrawiam.
  22. Os, poniżej niestety nie dorastają do takich rozmiarów w takich ilościach.
  23. Nie działa wstecz, przynajmniej nie powinno. W tym przypadku zmieniło się jednak w trakcie sezonu. I na to chciałem zwrócić uwagę. We wtorek można się było zapoznać z aktualnym regulaminem i z czystym sumieniem łowić lipienie od Hoczewki do Zasławia. W czwartek jak ktoś nie popatrzył na stronę Krosna i znów poszedł na lipienie to już łamał prawo. ?
  24. Taka ciekawostka: jak wrzucałeś to zdjęcie, to wszystko było jak najbardziej legalne, to znaczy na tym odcinku można było łowić lipienie do końca lutego. Z nową uchwałą z 10.02 w całym Okręgu Krosno lipień ma okres od 01.01 - 31.05.
  25. Kilka kropków z piątku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.