gpel

Wy tu o lodzie, a mnie tęskni się za wiosną i brodzeniem w poszukiwaniu pstrąga Zima była/jest mroźna. Czy będzie się dało połowić na początku lutego? Czy są niezamarznięte miejsca?

Warto się wybrać wiosną nad tę rzeczkę za pstągiem?

Nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi, powtórzę jeszcze raz informację z Informatora Wód Krainy Pstrąga i Lipienia: 1. "Wszystkie dopływy Wisłoka od zapory w Sieniawie do ujścia Stobnicy z wyłączeniem Pielnicy od jazu w Długiem do ujścia do Wisłoka" 2. "Tabor - Od źródeł do mostu drogowego w m. Posada Górna." Ja rozumiem to w ten sposób, że dolny odcinek Taboru jest wyłączony z Krainy Wód Pstrąga i Lipienia. Mam zawsze przy sobie Informator i pokazując straży pkt. 2 tegoż Regulaminu nikt nie ma prawa mnie ukarać. Oczywiście pstrąg potokowy jest w okresie ochronnym od 1 wrześnie i jest to niepodważalne.

Używam od dwóch lat spodniobutów LEMIGO, mam też krótkie. Na początku byłem zachwycony, cieniutkie, miękkie, same plusy. Czar jednak szybko prysł. Szybko zaczęły puszczać na szwach (nie są zgrzewane, tylko szew zapezpieczany taśmą zgrzewaną), co jakiś czas drobna mała dziurka i klejenie klejem poliuretanowym, w kroku większe pęknięcia, pewnie od dłuższego chodzenia. Moim zdaniem nadają się one raczej do delikatnej eksploatacji, są bardzo delikatne. Ubrać na brzegu i od razu do wody, raczej żadnego chodzenia po krzakach i nawet po drodze, bo tak jak pisałem przecierają się w kroku. Dużo chodzę po małych niedostępnych wodach, więc raczej już ich nie kupię. Miałem dawno temu czarne gumowe, wytrzymałe ale sztywne i toporne. Koledzy chwalili PROS'y. Są grubsze od LEMIGO, ale guma jest miękka. Guma jest inaczej jak w LEMIGO, bo na zewnątrz. Są proste i z wzmocnieniami. Cena jest od 110 zł. Spodobały mi się również wodery MISTRALL. Zastanawiam się, czy czasem nie produkuje dla nich PROS, bo bardzo podobne, ale droższe. Co jeszcze polecicie? Cena musi być do 200 zł.

Po mojej interwencji pojawił się artykuł. Nie przemawiają do mnie jednak tłumaczenia zarządcy. http://www.krosnocity.pl/index.php/aktualnosci/fakty/region/item/15853-remont-umocnien-potoku-tabor-z-czasow-prl.html

To miejsce jest na terenie Urzędu Gminy Rymanów, ale Urząd Gminy chyba nie może robić bez konsultacji takich samowoli? Napisałem w tej sprawie do PZW.

Żarty żartami, ale kto to zrobił i na czyje zlecenie? W dole rzeki już kiedyś przebiłem wodery, dopiero później zauważyłem, że na dnie jest siatka z drutu.

Byłem pewien, że zabiegi meliorantów skończyły się już dawno! Czy takie "prace" są uzgadniane z PZW, Ochroną środowiska? Komu przeszkadzały naturalne skały i rynny? Czy rzeka w tym miejscu była dla kogoś zagrożeniem? Może wybetonujmy dno rzeki albo połużmy popularną w obecnych czasach kostkę.

Jeszcze jedno zdjęcie trochę wyżej Rymanowa Zdroju, przedostatni próg. Góra usypanych kamieni uszczelnione folią. Czy tę rzekę ktoś chce całkowicie dobić?

To co dzisiaj zobaczyłem woła o pomstę do nieba. Rozumiem umocnienie brzegów, ale kamień na dnie i drut?Kto na to pozwolił?

http://www.nowiny24.pl/wiadomosci/podkarpacie/g/martwe-ryby-w-rymanowiezdroju,10336296,19255688/ Przykry widok. Może to nie zatrucie, ale upały i przyducha? Czy ktoś coś wie bliżej na ten temat?

Łowiłem już nowym Savage Parabellum 1,9m 0-5g na małej rzeczce. Branie, zacięcie hol - jednym słowem - bajka. Wklejka na pewno już nie wróci do mojego arsenału, przynajmniej nie na rzekę.

Dziękuję za odpowiedzi. Właśnie dzisiaj kupiłem kijek Savage Parabellum 1,9m 0-5g. Nie jest to wklejanka. Jak widać zapasu mocy to on nie ma, ale łowię ostatnio na woblery dł. 3 cm, nawet poniżej 1g, typu "igiełka" o bardzo drobnej pracy i ta wędka najbardziej mi spasowała. Spodobała mi się również Daiwa Exceller o podobnym ugięciu jak Savage, ale miała zbyt długi dolnik, co ją całkowicie zdyskryminowało. Pasowało mi również kilka innych wędek, ale znacznie przekraczały budżet.

Łowiłem wędką Mikado square carbon light c.w. do 15g, dł 2,10 z pustą szczytówką. Złamałem szczytówkę na krzakach i wkleiłem pełną szczytówkę (chyba Kongera) o grubości 1 mm na końcu. No i tu dylemat, czy właśnie zamienić na "nie wklejankę". Kolega twierdzi, że na wklejce słabiej czuć branie, a bardziej widać. Czy to jest reguła?

Chcę kupić ultralekki spinning długości 2-2,10 o ciężarze wyrzutu ok. 1-7g. Wędka ta ma służyć do połowu głownie pstrągów, na małych i płytkich rzekach. Czy lepiej kupić wklejankę, czy pustą, czy ma to aż tak duże znaczenie? Próbowałem rozeznać w asortymencie firmy MIKADO, ale wszystkie spinningi UL o niskim ciężarze wyrzutu to tylko wklejanki. Znalazłem wędkę Savage 0-5g z pustą szczytówką, ale jest to wyższa grupa cenowa. Znajomi mówią mi, że tylko pusta. Jaka jest Wasza opinia, wklejanka, czy pusta?

Wg regulaminu rzeka Tabor jest wodą górską do mostu w Posadzie górnej, a jednocześnie wszystkie dopływy Wisłoka poniżej zapory w Besku są górskie na całej długości, więc jak to jest? Druga sprawa to nazwa. Dlaczego Tabor w dolnym biegu nazywa się Morwawą? Przecież Morwawa jest dopływem, który przepływa przez Klimkówkę i wpada do Taboru poniżej Wróblika.

Wiem, że w granicach Magurskiego Parku nie można łowić, ale mógłby ktoś opisać jaki to dokładnie odcinek?

Łowił ktoś w tym roku na Lubatówce? Ja próbowałem, ale wyniki marne, dwa małe pstrążki.

Też mi się wydaje, że miałem wielkie szczęście:) Łowię czysto sportowo, więc pewnie jeszcze zajrzę nad tę rzeczkę. Wysoka trawa mi nie przeszkadza, nie podoba mi się tylko zapach tej rzeki:confused: Mieszkam w Krośnie i widzę, że dużo się poprawiło pod względem czystości wód. Np. taka Lubatówka, kiedyś ściek, a teraz bardzo czysta rzeka, dlatego dziwię się, że nad Stobnicą dzieją się takie rzeczy i nie da się z tym zrobić porządku:confused:

Okolice Domaradza.

Witam na forum pierwszy raz. Podzielę się opinią odnośnie Stobnicy. Przejeżdżałem koło tej rzeki jadąc z Krosna do Rzeszowa przez kilkadziesiąt lat i zawsze byłem ciekaw co w niej pływa. W ostatni piątek postanowiłem wreszcie spróbować. Sama rzeka ciekawa, dość głęboka i z wieloma dołkami, jak na opisywane dewastacje meliorantów. Nie wiem jak jest z czystością wody, ale porażający jest widok piętrzących się plastikowych, a na dnie szklanych butelek. Może mi się wydaje, ale zapach wody jest nie do przyjęcia. Cały czas miałem wrażenie, że czuję szambo o zapachu wylewanych ścieków z pralki. Woda jest dość mętna o żółtawym zabarwieniu, co widać w porównaniu do czystych małych, wpadających strumyczków. Pewnie byłaby to moja pierwsza i ostatnia wyprawa nad tę rzekę, ale pod sam koniec mojego łowienia poczułem silne uderzenie. Ryba silnie trzymała się dna i tylko marzyłem, żeby ujrzeć co to za gatunek. Myślałem, że to szczupak lub tęczak, a pojawił się piękny potokowiec. Zsunąłem się z dużej skarpy wprost do wody wyciągnąłem rybę ręką. Piękny, gruby okaz 45 cm. Wielkie zdziwienie, że w tak nieciekawej wodzie żyje taka ryba. Po dwóch dniach znowu spróbowałem łowić na Stobnicy, ale poszedłem w dół rzeki. Tym razem 3 klenie (najw. 36 cm) i mały pstrąg tęczowy (pewnie ktoś zarybia:rolleyes: ). Powiedzcie czy ta rzeka jest mocno zanieczyszczona, czy to tylko moje wrażenie. Czy pobliskie miejscowości mają oczyszczalnie?. Z drugiej strony skoro żyją pstrągi to może nie jest tak źle.