-
Postów
511 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Odpowiedzi opublikowane przez Dzienciol
-
-
Miejscowi mi mówili, że jest boleń na lipiu jak i sandacz. Chyba, że to ten z odłowów ze żwirowni na Kwiatkowskiego??? nigdy nie wiadomo...
Sandacza złowiłem na Lipiu, ale to było z 5 lat temu. Bolenia to ja tam nie widziałem ale może faktycznie przenieśli go z Kwiatkowskiego razem z moim Banjo.
-
To do kogo mam się zgłosić po zwrot mojego Banjo?
-
Będe na pewno.
-
"Wystukałem":D sandaczyka na ok 45 i szczupaczka na ok 55cm. Obie rybki złowione na ciemnego koguta ukręconego przez naszego mistrza. Brania bardzo słabe a wędkarze mówią, że to przez wode, bo raz wysoka a raz niska. Dowiedziałem się również, że dziś kłusowałem. Napotkany pewien miły Pan stwierdził, że łowienie na koguty to kłusownictwo, ponieważ groty kotwicy mam większe niż średnica główki koguta:eek: . Dodał również, że takie łowienie to nic innego jak łowienie "na szarpaka". Opadły mi ręce a potem popiół z peta. Szok!
-
No to ja jutro wybieram się "pokogutować" a tu wode spuszczają! Co za ludzie...
-
Mi tam raczej wszystko jedno gdzie i kiedy, ale może na Lipiu by posiedział. Wiem, że wielu z nas nie lubi tej wody, ale dojazd nad wode jest, miejsca dużo na biwakowanie i łowienie, błota i syfu raczej nie ma, ryba różna jest. Stan Wisłoka może być różny a Czarna ostatnio pokazała jaka jest fajna:D .
-
Na pewno zawitam na Lipie, bo jesienna pora kusi szczupłe do atakowania dużych g-riderów z powierzchni a takie ataki są bajeczne. Nie ma to jak widok szczupaka wyskakującego z 40g jerkiem nad wode.
-
-
Mam podobny odczepiacz i nawet "działa". Można go szybko zrobić samemu i na pewno uratuje nam nie jedną cenną przynęte.
-
Byłem, widziałem, kosztowałem a nawet łowiłem. Toważystwo doborowe, trunki również, ale kurde musiałem wracać. Ale rybki widziałem. Fakt, że mrożone, ale zawsze to coś.
-
WYMIANA OLEJU DLA KOBIET I MĘŻCZYZN
Wymiana oleju - instrukcja dla kobiet:
1) jechać do warsztatu, najpóźniej 15.000 km po ostatniej wymianie
2) wypić kawę
3) po 15 min. zapłacić i z porządnie skontrolowanym autem opuścić warsztat
Koszty:
Wymiana oleju: PLN 100,-
Kawa: PLN 2,-
Suma: PLN 102,-
Wymiana oleju - instrukcja dla mężczyzn:
1) jechać do sklepu z wyposażeniem, PLN 70,--zaplacic za olej, filtr, uszczelki, pastę czyszcząca i drzewko zapachowe
2) odkryć, że pojemnik na zużyty olej jest pełen. Zamiast oddać go na stacji benzynowej, wylać zawartość do dołka w ogrodzie
3) otworzyć puszkę piwa, wypić
4) podnieść auto lewarkiem. 30 minut szukać klocka
5) znaleźć klocek pod autem syna
6) z samego stresu otworzyć następną puszkę piwa, wypić
7) wsunąć pojemnik na zużyty olej pod motor
szukać klucza 16-tki
9) przestać szukać i używać ustawialne cęgi
10) odkręcić śrubę do spustu oleju
11) śrubę do pojemnika z gorącym olejem upuścić, przy tym upaprać się gorącym olejem
12) posprzątać
13) przy piwku obserwować, jak olej spływa
14) szukać cęgi do filtra oleju
15) przestać szukać, filtr śrubokrętem przebić i tak odkręcić
16) piwo
17) pojawienie się kumpla: opróżnić wspólnie kratkę piwa; wymianę oleju dokończyć jutro
18) następny dzien. Wanienkę pełną oleju przesunąć pod autem
19) wytrzeć olej, który się przy pkt. 18 rozlał
20) piwo - nie, wszystko poszło
21) do sklepu, kupić piwo
22) nowy filtr nakręcić, rozsmarować cienką warstwę oleju na uszczelkę
23) wlać pierwszy litr nowego oleju
24) przypomnieć sobie o śrubie z pkt. 11
25) szybko szukać śruby w wanience ze starym olejem
26) przypomnieć sobie, że zużyty olej wraz ze śrubą został wylany w ogrodzie
27) piwo wypić
28) dołek odkopać, szukać śruby
29) zauważyć pierwszy litr świeżego oleju na podłodze garażu
30) wypić piwo
31) przy dokręcaniu śruby wyślizgnąć klucz z reki, kostkami palców uderzyć w podwozie
32) głową uderzyć w posadzkę, jako reakcja na pkt. 31
33) zacząć zdrowo przeklinać
34) klucz wywalić w diabły
35) następne 10 minut kląć, bo klucz trafił w zdjęcie "Miss Topless Października" i pobrudził jej biust
36) piwo
37) ręce i czoło zabandażować, zatamować krew
38) piwo
40) wlać 4 litry świeżego oleju
41) piwo
42) auto zdjąć z lewarka
43) auto cofnąć i wytrzeć olej z podłogi
44) piwo
45) jazda próbna
46) zostać skierowany na pobocze i zostać z powodu alkoholu zaaresztowany
47) auto zostanie odholowane
48) kaucje zapłacić, auto z policji ściągnąć
Wydatki:
części: PLN 140,-
grzywna za jazdę po pijaku: PLN 500,-
hol: PLN 200,-
kaucja: PLN 400,-
piwo: PLN 60,-
Suma: PLN 1300.-
-
Ale cielsko:eek: , ale rybka też nie mała. Szkoda że tak zakończyła żywot... Po co komu tyle mięcha? I to dla kilku zdjęć...
-
Bardzo chętnie zawitam i spędze czas w tak zacnym gronie.
-
Nie znalazłem podobnego tematu, więc taki o to zakładam. Mam zamiar zakupić buty do chodzenia zimą na ryby, ale i też do śmigania do sklepu po bułki. Mają być ciepłe, wodoodporne, wygodne. Znalazłem takie oto butki i proszę o waszą opinie na ich temat.
http://gangwedkarzy.pl/CORMORAN_ASTRO_THERMO_Buty_sznurowane_nr_42-2464.html
i
-
Byłem na żwirowni i odławiają tyle ile się da. Ryba ma iść tam, gdzie napisał kolega kleyber73. Większa część zbiornika nie należy już do PZW, więc jak powiedzieli nie dadzą za darmo ryby nikomu, więc odławiają. Co będzie dalej z wodą to nie wiadomo. Pewnie postawią znak "zakaz połowu" a na bank ma być "zakaz wjazdu" dla wszystkich. Spotkałem tam znajomego i mówił, że dziwnie te ryby przewożą. Np po 5 karpi takich ok 4-5kg przyjechał gość z dużą beczką i zabrał je.
-
Słyszałem opowieści o sumach, które holowały wędkarzy po rzekach, jeziorach, ale przeżyć to samemu to ciekawe doświadczenie. Jak to jest możliwe, żeby nie dać rady wyciągnąć ryby z wody? Ano jest to możliwe.
Ok godziny 16 przekonałem w końcu moją kobitkę aby zasiadła za kółkiem i podwiozła mnie na żwirownie na 2-3 godzinki łowienia. Koszty poniosłem znaczne, bo pasowało kupić jej krzyżówke, jakieś tam słodycze i wode mineralną. Ale co tam koszty. Celem połowu miał być okoń i sandacz. Kijek do 10g, żyłka 0,14, perłowa gumka Banjo 5cm, 2 płyny w kieszeń i wio nad wode. Po godzinie łowienia miałem 2 okonie i jedno wyjście bolenia, ale nie przywalił. Zbliżała się godzina 18.30 i wiedziałem, że zaraz moja Pani zamieni się w kota i zacznie "miałczeć" że jej zimno, że ciemno i takie tam. Doszedłem do jakiegoś wędkarza i podczas rozmowy o rybkach a właściwie o braku dużych sztuk na tym zbiorniku nastąpiło branie. Coś delikatnie przytrzymało przynęte, ale zaciąć pasowało. No i jazda! Ryba ruszyła powoli w kierunku środka zbiornika a ja stałem i nic nie mogłem zrobić. Zatyrzymała się dopiero na środku i tak sobie stała z 10 min. Następne 30 minut spacerowałem za nią od pomostu aż na sam koniec żwirowni i tak na zmiane. Nie miło się zrobiło jak bydle wpłyneło w płytką zakrzczoną zatoczkę, ale rybka szybko zmieniła kierunek i wróciła na środek.
Zawibrowała mi kieszeń. Dzwoni moja Asia i mówi, że jej zimno i ciemno i do domu chce wracać. No jak!!! Dzwonie do kolegi i mówie mu, żeby zabierał ponton i jak najszybciej przyjechał, bo do rana to mi sie tu nie chce siedzieć. Po 30 min siedziałem w pontonie i wio na środek. No fajnie. Jestem nad rybką, ona 4m niżej i co dalej? Sprzęt delikatny, ręka boli, zimno jak fix. Ryba kręci kółka a ja za nią jak na karuzeli. Za nic nie odkleje jej od dna. No raz udało się z 1m może, ale szybko pokazała mi kto tu rządzi. Zdałem sobie sprawe, że nie dam jej rady, bo po takim czasie to coś mus się poddać. Poddała się żyłka. Mocno przeciążona strzeliła przy szczytówce. Wypowiedziałem kilka wyrazów na "k" i "h" a potem to już nic nie mówiłem... Na zegarku godzina 23.18, trzeba wracać do domu. Ryba wygrała, ale może kiedys będzie mi dane jeszcze ją spotkać.
-
Właśnie wróciłem i chce mi sie płakać! 4,5h (cztery godziny trzydzieści minut) holu i przetarta żyłka nie dała rady. Miałem na okoniowym zestawie suma i to nie małego. Jutro opiszę przebieg zdarzeń, bo teraz mnie jeszcze "terepocze".
-
Często na rybki śmigam z moim kumplem i gdy widze, że pakuje mi do fury duży podbierak to już wiem, że po rybach! Nie złowimy nic! A jak zabieram aparat cyfrowy w celu nakręcenia filmiku z holu, lub w celu porobienia ładniejszych fotek to tez kiszka.
-
Absolutnie nie tej Jaxon! Kupiłem go kiedyś razem z castem Jaxona Perseus-em i rozleciał się po 1,5h łowienia. Wymieniłem go na inny i to samo stało się po kilku dniach łowienia. Łowiłem lekkimi jerkami, więc o "przeciażeniu" nie było mowy. Dopiero zakup multika Daiwy model Megaforce 100TSHL (ten z twitchin barem) sprawił, że castingowanie stało się przyjemne.
-
Dużego wyboru to nie ma, ale kilka patyków i multiplikatorów można pomacać w Karinie. Jak będzie trzeba to i sprowadzić mogą wybrany sprzęt. Sam planuje znowu zakup takiego zestawu, bo miałem, ale guupi sprzedałem.
-
Chodzi mi o woblera o dł. 7cm tonącego, czyli po wrzuceniu go do wody on tonie. Tonący = tonie.
-
Da się zrobić takiego woblera. Dobrze mnie zrozumiałeś.
-
Drugi wobler to TOBI RTS sinking 7cm, 10g, 7 S srebrny. Nie wiem co oznacza to 7 S. Cena 8zł
Może to oznacza : 7cm tonący?
-
Ułatwienim by było, gdyby każdy zapłacił za tyle dni ile wędkował. Przy zdawaniu rejestru płacimy za dniówki i już. Łowiłem 100 dni - płacę np 60zł, łowiłem 10 dni - płacę 6zł. Wiadomo, że taki system płacenia za wędkowanie raczej nie ma prawa się sprawdzić, bo wiadomo jak jest. Innym problemem jest to, dlaczego mam płacić za łowienie i wypuszczanie złowionych ryb tyle samo co płacą (lub nie) osoby, które "worują" wszystko co uwiesi się na haku. Sprawiedliwe to może nie jest, ale nic nie zrobisz. Mając auto płacisz OC na cały rok i nikt się nie pyta ile kilometrów zrobisz.
Jezioro Solińskie
w Wieści znad wody
Opublikowano
Na Solinie cisza. Nic nie bierze a jak już ktoś coś złapie to jest to mały sandacz albo szczupaczek. Nie wiem jak sprawa wygląda z białą rybą, ale ponoć też szału nie ma. Byłem tam 2 tygodnie i często wieczorami siedziałem nad wodą, ale jakoś nic "normalnego" nie złowiłem. Dzisiaj jade dalej na 2 tygodnie i coś pasuje złowić.