Skocz do zawartości

Dzienciol

Użytkownicy
  • Postów

    511
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Dzienciol

  1. Dziś wybralem się ze spinem na rzeszowski Wisłok i na brak brań nie mogłem narzekać. 1,5h nad wodą i kilka kropkow zlowiłem. Większosć rybek w rozmiarach 30 - 36 cm i kilka takich ok 20 cm. Po godzinie biczowania woda opadla o 0,5m i po braniach. Zerwałem 2 wobki i złamałem kija 3 cm przy szczycie:mad:.

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

  2. Dzisiaj, tzn wczoraj ponownie odwiedziłem Postołów. Tragedia. Woda brudna i jakiś syf niesie w postaci glonów, patyków, liści i lodu. Zero brań, zero wędkarzy. Połaziłem troche pod mostem i po tych odnogach wyżej mostu. Bardzo fajne są tam dołeczki, jakieś rynny, podmyte brzegi. Wszystko pięknie ładnie, ale rybek nie widziałem. A dzień wcześniej warunki byly o niebo lepsze. Czysta woda, zero wiatru i nawet rybki z mostu można bylo zobaczyć.

  3. Wiosna była na pewno. O mało co sie nie zabiłem o regal w Tesco jak zobaczyłem te punktowo ubrane nastoletnie dziewczęta. A teraz znowu pozakładały te pikowane kufajki:mad:. Fotek też nie mam, bo na moje roztrzęsione łapy nawet stabilizacja obrazu nie pomogła:D.

  4. A ja to sobie lubie posłuchać np coś takiego:

    Bomv-6CJSfM

    Ogólnie ciężka muza i starsze kawałki AC/DC , Iron Maiden, Hammerfall, Helloween, Manowar. Z nowszych kapel to Lordi, Rammstein, Nightwish.

    FoP9Ci2TJSE

  5. Dzisiaj ponownie odwiedziłem San w okolicy Leska. Pogoda piękna, cieplutko, zero wiatru, żyć nie umierać. Jednak awaria autka spowodowała krótszy pobyt niż planowaliśmy z kumplem. Łowiliśmy od 13 do 15.30 i kilka kropków udało się złowić, lecz prawie wszystkie w okolicy 25cm. Miałem na kiju ładnego byczka, ale coś mu nie spasowało seledynowe kopytko i je wypluł. Nawet się mu nie dziwie. Na całym odcinku Sanu ani jednego wędkarza co bardzo mnie zdziwiło, bo pogada na prawde była piękna.

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

  6. Ojjj zostawiło się troche przynęt w wodzie. Od czasu jak zrobiłem sobie różne odczepiacze tych strat jest mniej, ale i tak czasem nie pomagają. Z kupnych przynęt uzywam tylko gumek, więc straty po zerwaniu niskie. Wobki i wirówki sam sobie robie i jak coś tam zostanie w wodzie to też za bardzo nie rozpaczam. Ale jak się urwie jakiegoś killera to serducho troche boli. Miałem kilka takich wobków które były skuteczne zawsze i wszędzie i je urwałem. Ale pierwszy zakupiony wobek który został na drzewie to po nocach mi się śni. Za sprzedane butelki zakupiłem nowego, ślicznego woblerka i na pierwszym łowieniu go urwałem. A tani to on nie był.

  7. Przypomniałem sobie o żabce, która to zalegała u kolegi w pudełku. Nie wiem kto ją wykonał i kiedy. Troche jest wyblakła, ale nie malowałem jej, tylko polakierowałem.

    A na dniach wstawie foto żabek, które wczoraj wystrugałem.

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

    Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

  8. Jeszcze z 15 lat temu to moje wydatki na wędkarstwo zamykałem w 150zł (z opłatami). Kupowałem tylko czasami żyłki na Podpromiu u braci zza wschodniej granicy i haki. Na rybki śmigałem rowerem i to 2 razy dziennie. Teraz 2500zł to mało na rok a i ryb się mniej jakoś łowi. Możliwości, sprzęt i umiejętności lepsze a ryb mniej.

  9. No i wszystko dla mnie jasne. Jak tylko wybiore z koła papiery udaje się na Podwisłocze i opłacam Krosno, następnie do jakiegoś koła opłacić nizinny Rzeszów i rok 2010 mam z głowy. Chyba, że coś mnie jeszcze skusi opłacić jakieś łowisko specjalne.

  10. Z matematyki nie jestem orłem, ale jakbym nie liczył to "przeprowadzka" do koła Krosno, czy Przemyśl bardziej mi się opłaca. Z dopłatą na nizinny Rzeszów wyjdzie suma ok 300zł a wody które będe miał do dyspozycji to chyba warte zapłacenia takiej kasy. W sezonie 2009 na opłacenie wód górskich (Krosno, Przemyśl) wydałem ponad 500zł, bo płaciłem dniówki a bywałem tam często. Mam tylko mały dylemat. Czy wybrać koło przemyskie, czy koło kroś... , kros.., czy koło z Krosna.

  11. W Dobrzechowie bywałem często i pamiętam te stada metrowych klocków, które stały pod powierzchnią. Piękny widok. Były dni, że łowiłem tylko na jednego federka, bo na dwa nie było sensu. Dosłownie kilka sek po zarzuceniu zestawu następowało branie. Brały płocie, karpiki, liny, wzdręgi, leszczyki. Wymiary rybek różne. Przeważnie drobnica, ale co jakiś czas kij był mocno wygięty. Jest (był) gruby szczupak, ale ja łowiłem takie do 65cm. Fakt, kilka urwałem większych, ale w takich krzaczorach to norma. Na paprochy łowiłem okonie i nawet karpika złowiłem na 48cm. Od kilku lat tam nie zaglądam, więc nie wiem co tam teraz się dzieje.

    A co do głębokości to słyszałem różne wersje, nawet taką, że jest tam nawet 16m. Ale często powtarza się wersja 6-8m. Sam jestem ciekawy jak jest na prawde.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.