DziubnieLubNie

To samo myślę o obrebach ochronnych chocby na Wisłoku, powinno być no kill zamiast zakazu polowu, zywej duszy nie ma i ptaszyska się panoszą

Ażeby łowić na Połańcu lub innych odcinkach relatywnie najbliżej z podkarpacia to jaki okręg/ okręgi najlepiej opłacić?

Też nie łowię karpi ale to być może jedyne wyjście żeby coś połowić, może trzeba będzie się przerzucić na stawy i karpie, gdyby jednak były w rzekach to w sumie nie narzekałbym bo to silna ryba i byłoby emocjonujące lowienie, ale dziki karp to nie wiem czy w ogóle jeszcze występuje, chyba jedynie są te które w czasie powodzi przedostają się do rzeki

Otwórz stronę i zjedź na dół, są linki do ściągnięcia całe regulaminy itd https://zezwolenia.pzw.rzeszow.pl/

Nie ma więc ratunku? Żadnego sposobu? Gdyby tak zrobić coś teraz to jeszcze na emeryturze polowilibyśmy fajne ryby w rzekach

Ten naród ma to głęboko zakorzenione a wzięło się to z niczego innego jak biedy w kraju

Zupełnie wygląda to tak jakby związkiem wędkarzy kierowali nie-wędkarze. Skoro zależy im na oszczędności kasy to czemu nie zrozumieją, że wprowadzenie ogólnokrajowego NoKill potencjalnie pozwoliłoby im na redukcję wydatków na zarybienia..

Czy ktoś wiedziałby jak rozpoznać takie inwazyjne gatunki.... A jak interpretować punkt 8 ?

Nie łowię pstrągów, czy możesz wyjaśnić? Domyślam się że pewno ciężko o jednego? Limit brzan 2 szt dziennie a w ten rok dwie złowiłem i to po 30cm, oczekiwałem wręcz wprowadzenia calkowitej ochrony gatunku

Też mam wrażenie że wiosna była lepsza, łowiłem głównie na Wisłoku i moje doświadczenia są takie ze jedtnie certa i kleń wpadają jak już coś bierze (nie spinninguję). Jeszcze świnka sie trafi. Głównym celem były brzany jednak niestety wpadly tylko dwie i to o dziwo niewymiarowe nawet a ktoś sugerował że z brzaną slabo i jak się trafiają to tylko te stare już wyrośnięte okazy Może to i dobry znak skoro zlowilem młode osobniki, muszę jednak przyznać że oczekiwałem znacznie lepszych wyników, większość zasiadek po prostu na zero, jeszcze jak są szybkie pojedyncze brania typu mocno skubnie i tyle to sie przynajmniej wie że jakaś tam ryba jest w łowisku tylko pewnie drobnica, ale wiele razy bywało że przez 3 czy 4 godziny nawet nie powąchało jak to się mówi.. Jeszcze tylko dodam, że był to mój pierwszy sezon po długoletniej przerwie i niestety muszę powiedzieć że jest bardzo trudno teraz

Dlatego dziś łowimy bez opłat.. Co mogłoby być taką samą zasadą jak to ma miejsce z okresami ochronnymi kiedy to jeżeli pierwszy lub ostatni dzień okresu ochronnego jest dniem wolnym od pracy/ świętem to okres ochronny ulega skroceniu o ten dzień czyli można łowić - ma to wielki sens i ladny gest dla wędkarzy, ludzie mają wolne chcą iść na ryby, podobnie dziś, jednak nie masz gdzie opłacić...

A to ja mam zdać rejestr? Teraz czy mogę kiedy pójdę opłacić, a może już jestem spóźniony, jesli tak to jakie konsekwencje?

A jeszcze lepiej to karta powinna być ważna rok kalendarzowy od momentu opłacenia, a nie że opłaciłem w lecie, skasowali mnie za caly rok a tylko pół roku połowię, nikt nic nie myśli o wedkarzach dlatego takie zrypane stosunki z PZW Albo nie płacić wcale - w tym roku kontroli nie miałem

Żaden problem, tylko pytam bo taka sytuacja. Koniec roku, święta itp itd, wiele bylo wydatków wazniejszych, swoją drogą jakby PZW zmieniło termin sezonu to też by się nic nie stalo bo czemu nie moglaby być karta od konca stycznia do konca stycznia, koniec grudnia to raczej dla większości czas obciążenia finansowego Panie pretensjonalny.

Ok mowa jednak o sytuacji gdy nie ma opłaty wniesionej, jest święto i chce się na ryby..

Takie pytanko - jutro jest dzień świąteczny jak to bywa w Nowy Rok w związku z tym wielu wędkarzy w dzień wolny od pracy pewno wyskoczyć zechce nad wodę, a zarazem jest to nowy rok kalendarzowy a więc i kartę trzebaby mieć opłaconą.... Ale opłacić nie można bo i skarbnik przyjmuje w dni robocze no i co....? Owszem powiecie online zakup... Ale czy nie ma jakiejś reguły że jutro można na stary rok jeszcze? Sorki jeśli pytanie jest banalne i z góry dzięki za ewentualną odpowiedź

Ok brak aktywności w temacie. To mam inne pytanie - może zna ktoś dobrze Stobnicę , mianowicie chodzi mi i to czy od ujścia rzeczki do Wisłoka w górę rzeki az do powiedzmy Lutczy czy nawet dalej są jakieś przeszkody fizyczne typu stopnie/progi itp? Innymi słowy czy ryby mogą swobodnie migrować od Wisłoka aż do Lutczy? Pytam bo rzeczka tak zarośnięta że nie widać jej wiele z Google map

Można i tutaj online, trzeba się zarejestrować jednak https://pzw.org.pl/strefa-wedkarza/zezwolenie-na-wedkowanie

Ja nie dam rady bo nie ma prywatnych/komercyjnych rzek...

https://www.facebook.com/reel/1697484144074585?s=BR1A2F&fs=e

🤣🤣👍

Na szczęście w filetach z mintaja, dorsza i morszczuka nie ma ości a innych ryb nie jem niż morskich ze sklepu

..no nie pokażę..

Spotkałem się ze slupkami wbitymi z tabliczką informacyjną, jeżeli jednak nie ma to używam mapy google i mierzę odległość (jest narzędzie do pomiaru odległości) na niej bo cóż innego pozostaje... myślę że o parę metrów jakby ktoś się pomylił a nie ma oznaczenia to tragedia się nie stanie, przykladowo jak jest opisane np 700 metrów od mostu to jak będziesz 650m a nie ma oznaczenie to jie jesteś w stanie precyzyjnie określić no ale jak będziesz 100m od mostu to wiadomo że sie ktoś przyczepić może, no ale nie wiem jak na to strażnicy w praktyce..?

Złowic można tam jakieś fajne okonie? (Nie okonki po 15cm a okonie powiedzmy 30+)