Skocz do zawartości

art-ski

Użytkownicy
  • Postów

    587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez art-ski

  1. Na bolenie używam plecionki Nanofil Berkley 0,15 mm. zakończonej metrowym przyponem z fluorokarbonu dobrej jakości 0,25 mm. W sumie na tą samą plecionkę łowię szczupaki, sandacze. I chociaż sam twierdzę, że nie ma uniwersalnych wędzisk czy linek to z wygodnictwa na te trzy gatunki stosuję ten sam kij, kołowrotek i plecionkę. Z tym, że na szczupaka zakładam wolframowy przypon. Co prawda dawno nie polowałem na klenie, ale jestem pewien, że na opasłe kleniska pozostał bym przy tym samym zestawie. Wszystko to tylko umiejętność holu i każda ryba jest do wyciągnięcia.
  2. art-ski

    Zanieczyszczenia wód

    Nie o zanieczyszczeniach wód lecz brzegów. Tradycyjnie jak co roku po zorganizowanych w ubiegłym tygodniu zawodach na stawach Goodyerowskich obok Igloopolu w Dębicy przy stawie "no kill" zwanym Pawelkowym worek już rozdarty że śmieciami po zawodach. Panowie organizatorzy skoro przerasta was zabranie śmieci po zawodach to może przestańcie je organizować. Prezenty rozdajecie " zasłużonym" na corocznym zebraniu i po sprawie. Przynajmniej brzegi będą odrobiny czyściejsze.
  3. Skorzystaj z dobrej rady "esox34". Ja do UL używam od kilku ładnych lat Shimano Stradic w rozmiarze 1000 (oryginalny Japoński). Wydaje się maleńka zabaweczka, ale dużo wytrzymuje i jest praktycznie niezniszczalny (przy zachowaniu odpowiedniej "higieny"). Ostatnio grał cudownie przy holowaniu bolenia 72 cm. Jest takie przysłowie "tanie mięso psy jedzą" i "co drogie to tanie". Kupisz dobrą maszynkę i będzie ci służyła lata. Pozdr...
  4. Tak 100% racji. I mimo, że rabunkowa wycinka drzew oraz zabudowane już zielone wzgórza nad Soliną to coś ciągnie w to magiczne miejsce. A ryby, no cóż te największe okazy (chodzi o drapieżniki) łowi się pod koniec jesieni i biorą najczęściej w pogodę tak wredną, że przysłowiowego psa by z domu nie wygonił. Wtedy faktycznie amatorów wędkowania mało i miejscowi święcą triumfy. Będąc na miejscu i mając do dyspozycji łódź przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa (deszcz, ślisko, wiatr, fala) można powalczyć z okazami.
  5. Czynny zakład pracy. Żwirownia pracuje, a przepisy BHP obowiązują. Ciężarówki kursują ze żwirem więc nie chcą mieć problemów w razie kontroli.
  6. Skoro już to Wisłoce. Wisłok to inna bajka i płynie gdzie indziej. Odnośnie pytania to kleń, okoń czasami trafi się sumik. Taki to obecnie rybostan pozostał.
  7. Znajomy uczestniczył w zarybieniu stawów obok Igloopolu. Na papierze widniało 200 kg. wpuszczonych ryb (karpie, karasie, płocie). Faktycznie było 200 kg.ale ważąc ryby razem z wodą. Nie mam powodu nie wierzyć znajomemu, bo na oko jest w stanie dokładnie określić wagę ryby. Co do Wisłoki to już niejednokrotnie pisałem. Do wyrybienia przyczynili się panowie z Rzeszowa (PZW) odławiając (w asyście Straży Rybackiej) ryby przygotowujące się do tarła przy zaporze. Takie akcje prowadzono poprzez kolejne lata, więc skąd ma być ryba na Wisłoce? I proszę nie wierzyć w bajki jakoby po wytarciu ryby były przywożone z powrotem na Wisłokę. NIKT CZEGOŚ PODOBNEGO NIE WIDZIAŁ. A papier (protokół) przyjmie wszystko.
  8. art-ski

    Stawy Igloopol

    Staw popularnie zwany Pawełkowy (no kill). Przez jakiś czas po zawodach obok rampy stał 1 worek śmieci pozostawiony nie wiedzieć komu. Po ubiegłym weekendzie organizatorzy zawodów dostawili kolejny worek ze śmieciami. Na co liczyli, nie wiem. Jeśli tak ma wyglądać organizacja zawodów może należało by się zastanowić czy z nich nie zrezygnować.
  9. Cyt:"okazały się za cienkie, nie dałem rady w miarę bezproblemowo przeprowadzić przez nie linki Micro Plus 3kg od Jaxona, udało mi się co prawda kilka razy ale to męka, linka jest plecionka z drobnych nitek które się "rozchodzą" Wystarczy zaznaczyć miejsce proponowanego przecięcia markerem (foliopis) i na odcinku 1 cm. posmarować klejem kropelką. Po wyschnięciu przecinasz linkę (pozostawiając po pół centymetra sklejonej na stronę) która się nie "rozchodzi" , przekładasz przez tulejkę bez problemu. Co do zaciskania tulejek to stosuję zwykłe wędkarskie kombinerki. Zaciskam (z czuciem) umieszczając tulejkę tam gdzie w kombinerkach jest zaostrzone miejsce do przecinania. Tulejkę zaciskam w 2 lub 3 miejscach. Potem próba na wytrzymałość i po sprawie.
  10. Używam jej robiąc przypory zwłaszcza pod przynęty silikonowe. Mam 100% pewności podczas holu. Natomiast przypon stalowy w otulinie silikonowej (na metry)używam do wielkich woblerów blach
  11. 100% racji. Używam go trzeci rok i jestem b.zadowolony.
  12. Opisałem rzekę WISŁOKĘ i fatalny stan pogłowia ryb na odcinakach gdzie dawniej ryb było zatrzęsienie (tj.od Podgrodzia do Pustkowa i dalej), a nie rzekę Wisłok. Fajnie , że potwierdzasz zwiększenie pogłowia ryb na Wisłoku. Nie dziwię się bo podobno ryby pozyskiwane w odłowach prądowych celem zdobycia ikry i mlecza wracały właśnie do Wisłoka, a nie do rodzimej rzeki Wisłoki. Podobno bliższa koszula ciału. A Wisłok płynie przez Rzeszów gdzie rezydują władze PZW więc trzeba było o tę rzekę dbać. Szkoda tylko, że kosztem innej rzeki, ale czasy takie, że już nic nie jest mnie w stanie zadziwić.
  13. Nie mam podstaw nie wierzyć kolegom, którzy ze skarpy przez lornetkę obserwowali "odławianie brzan przy pomocy agregatu celem pozyskania ikry" proceder przebiegał w asyście pilnujących strażników PSR przy zaporze rzeka Wisłoka w Dębicy. Koledzy widzieli jak do pojemników oprócz brzan trafił okazały sum, sandacz i dwa węgorze. Raport na odłów opiewał tylko na brzany. Nie dosyć, że na rzece Wisłoka coraz mniej ryb to jeszcze odłowy agregatem wszystkiego co pływa. Dla mnie jest to degradacja środowiska naturalnego w imię jakiegoś prawa i zgody władz wyższych. Jest to żałosny proceder, a jeśli ktoś będzie wmawiał mi, że dla dobra rzeki i zwiększenia pogłowia rodzimych gatunków ryb to pytam: GDZIE TE RYBY??? Bo proceder trwa do kilkunastu lat, a ryb z roku na rok coraz mniej. Brzana na Wisłoce poniżej zapory w Dębicy praktycznie nie istnieje. Więc gdzie te brzany i inne gatunki pochodzące z zarybień? Jeśli ktoś nie będzie wierzył w to co napisałem, niech popyta tych co jeszcze próbują cośkolwiek łowić na rzece Wisłoka. Usłyszy od nich prawdę o zarybieniach i gospodarce prowadzonej przez PZW. I jeśli to nie jest robieniem wędkarzy w balona, to jak to inaczej nazwać?
  14. Dawniej była to ostoja klenia i pięknego okonia. Trafiały się ładne brzany, świnki rzadziej szczupak. Później opanował teren mały sum, który został przez miejscowych wytrzebiony. Obecnie spotkać można klenia i okonia, ale żadnych rewelacji. To co zostało z rybostanu to ŻAŁOSNE ostatki tego co było kiedyś.
  15. Taaaak ! Dobrze świadczy o tym co pisze głupoty, że woda z winy żwirowni wędruje 1 metr. W jakim stanie upojenia czy amoku trzeba być by widzieć takie rzeczy. Niczym coś napiszesz to pomyśl.
  16. Sprawa wahań lustra wody to wina zapory w Mokrzcu pewnego znanego górala. Żwirownia nie ma z tym nic wspólnego. Wędkuję sporo na Wisłoce i w okolicach zapory również, ale różnic 1 metra wody nigdy nie zauważyłem. Owszem zdarzają się takie po 30 cm. Może wystarczy spożyć mniej piwa na zasiadce i wtedy różnice poziomu wody będą znacznie mniejsze.
  17. Panowie nie można mieć pretensji do żwirowni. Oni dzierżawią ziemię i eksploatują w/g. swoich ustaleń. To czynny zakład pracy i gdyby stał się jakiś wypadek z udziałem wędkującego to mieli by ogromne problemy, a prokurator z pewnością chciałby się w tym temacie maksymalnie wykazać. Dla nich wędkarze to przeszkoda i zawada w pracy. Więc nie miejcie pretensji o to że pracują tylko zrozumcie w końcu, że to oni idą nam na rękę wyrażając zgodę na "wędkarzy na terenie ich zakładu pracy". Ciekawe który z niezadowolonych mając w dzierżawie zbiornik wodny wyraził by zgodę na szwędanie się po nim jakiś wędkarzy. Sprawa warta przemyślenia. I jeszcze jedno. Z każdym na spokojnie można się dogadać.
  18. Jechałem w niedzielę wzdłuż zalewu na rekonesans i widziałem co kawałek worki ze śmieciami. Kawał pracy koledzy. Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś te worki wywiezie zanim wiatr i dzikie zwierzęta ponownie zrobią bałagan.
  19. art-ski

    Noże wędkarskie

    Osobiście używam noży znanej firmy "Martini" ale ostatnio u znajomego zobaczyłem taki oto nożyk. Podobno super nad wodę, polowanie do lasu. Posiada ostrzałkę i krzesiwo do rozniecania ognia. Bardzo wygodny ergonomiczny uchwyt i podobno niezniszczalny (na długie lata). Zainteresowanych odsyłam na aukcje allegro podobno można tam trafić. Jeśli nie to sprowadzić na zamówienie wyszukiwanie przez internet.
  20. Pierwsza kropka w tym sezonie przynęta sprawdzony wobler oczywiście Dykbait's
  21. art-ski

    Łowisko Forumowe.

    W tym roku licencji na Grabiny nie wydają przynajmniej na razie. Obowiązują te co w ubiegłym roku. Właściciel ma w związku ze zbiornikami jakieś plany. Podobno mały staw ma być zarybiony i będą na niego sprzedawane licencje a duży staw to rekreacja. Ale to tylko poczta pantoflowa.
  22. art-ski

    Łowisko Forumowe.

    Przerabiałem ten temat kilka ładnych lat temu. Najrozsądniejszą propozycją było by wejść w układy z władzami którejś czynnej żwirowni. Odpada problem grodzenia, zabezpieczania terenu, wędkowania na nim osób obcych itp. bo to przecież czynny zakład pracy i osobom postronnym wstęp wzbroniony. Pozostają wtedy tylko koszty zarybiania oraz dopilnowanie utrzymywania zbiornika i otoczenia w czystości (co dla niektórych wędkujących jest poważnym problemem). Kiedy działałem czynnie w swoim kole i na w/w. zasadach gospodarzyliśmy na zbiorniku wodnym był ład i porządek, wszyscy się znali, a współpraca z dyrekcją żwirowni układała się idealnie. Problemy zaczęły się wtedy gdy na teren zbiornika zostały wpuszczone inne koła. Głupota prezesa który do tego dopuścił odbiła się na zbiorniku i jego otoczeniu. Szybko zaczęło ubywać ryb, a teren stawał się śmietniskiem. Po dwóch latach z pięknego, rybnego, czystego akwenu zrobił się syf. Durnowate i bezmyślne zarybianie chorymi rybami spokojnego żeru (oby więcej) spowodowało degenerację ichtiofauny, no ale innego wyjścia nie było by wędkarze byli w miarę zadowoleni. Łowili więc chore karpie. leszcze. Nawet uklejki zdychały zarażone tasiemcami. Dlatego pomysł kolegi muniek126 mógłby się sprawdzić, ale na zasadach takich jak opisałem. No i oczywiście przy ograniczonej liczbie wędkujących zależnej od wielkości zbiornika. Takie moje zdanie.
  23. Masz rację ABU Toby to świetna blacha. Sprawdza się idealnie na rzekach. Łowiłem na nie długo, potem robiłem podróbki na bolenie ze srebra, sporo bolków zaliczyłem. Na wody stojące trochę za wąska i dlatego na tych wodach za najlepsze uważam gnoma, algę, wydrę.
  24. Nie był to jeden killer ale kilka. Testowałem wobki twórcy "Dykbaits" które się sprawdziły na wszystkich rybach od pstrąga po bolenia.
  25. A na zbiornikach zamkniętych totalna kicha konkretne drapieżniki gdzieś się pochowały [ATTACH]30435
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.