Skocz do zawartości

Gochu

Użytkownicy
  • Postów

    294
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gochu

  1. Od pewnego czasu biłem się z myślami... zdradzić czy nie zdradzić... Widziałem że ta druga jest dla mnie czymś nowym, jeszcze nieodkrytym. Widziałem, że przy niej mogę odpocząć... I stało się koledzy! Ten weekend spędziłem przy odległościówce na Czarnej Sędziszowskiej a kije spinningowe zostały w samochodzie... i chyba do jesiennych wiślanych koguto-sandaczy tak zostanie. Myślałem: początki będą trudne... trzeba będzie zadowolić się płotkami a z doświadczeniem przyjdą większe ryby... ale wyszło inaczej. Warto czasami spróbować czegoś nowego, świeżego bo albo da nam to większa frajdę ( a o to w naszej pasji chodzi ) albo utwierdzi, że to nie dla nas i wrócimy do tego co było wcześniej... nie ważne czy chodzi o kobiety czy o metody wędkowania. Najlepiej połączyć jedno z drugim... i w ten oto magiczny sposób znalazłem się z moją kobieta i znajomymi z pracy na weekendowym wypadzie nad wodę. Początkowo mieszane uczucia ze względu na prognozy. Gdy dojeżdżaliśmy na miejsce niebo było czarne jak smoła ale nie padało wiec doszliśmy do wniosku ze rozbijemy tylko altankę (na wszelki wypadek) i rozpalimy grilla a całą resztę łącznie z namiotami rano. Przy tych wszystkich smakołykach i piwku siedziało się przyjemnie ale troszkę za długo bo obudziłem się dopiero o 5. Na sąsiednie stanowiska już powoli zjeżdżali wędkarze a ja wbiłem się z małą zatoczkę i po chwili gruntowania pierwszy spławik stanął kilka metrów od brzegu a kij na podpórkach. Kilka sekund później, rozkładając fotel zauważyłem kątem oka przechyloną antenkę spławika... przejechał kilkanaście centymetrów i znikł. zacięcie. kij pięknie się wygiął a ryba biła w dno i tak po kilku minutach zobaczyłem w wodzie ładnego lina (pierwszy raz od kilku lat). Pięknie walczył na delikatnym zestawie... inaczej niż okoń. Plus dla odległościówki! Rybka wraca do wody a chwile później spławik... 1,5m niżej na haczyku tym razem dwa czerwone robaczki Długo nie czekam, zdecydowane branie, zacięcie i dla porównania pięknie wybarwiony okoń. Już nie walczył tak samo jak lin... Plus dla lina i kolejny dla odległościówki! Rozkładam fotel, przygotowuje stanowisko tak żeby mieć wszystko pod ręką i łowie dalej... głownie płocie i leszczyki. Z każdą godzina brania są coraz słabsze a wiatr coraz mocniejszy. Chwila przerwy na śniadanie przygotowane przez jeszcze zaspanych kompanów. Zmieniam spławiki stałe na waglery a na haczyki idzie kukurydza (która zresztą później okazałą się przynętą nr1). Nawet nie wiem kiedy moja kobieta doskoczyła do wędki (nigdy wcześniej nie miała wędki w dłoni) i sprawnie zacięła kolejną rybkę, karpika ok. 35cm. Sprawiło jej to tyle radochy że do końca dnia nie odeszła od wędek. Chyba szykuje mi się kolejny wydatek . Brania ucichły kolo 10. O 11 w ruch poszła zanęta z magicznym dodatkiem mojego kolegi. Dosłownie z zegarkiem w reku 2 minuty po wrzuceniu zanęty do wody spławiki ożyły. Płocie, leszcze, karpie no bardziej karpiki max 40cm, liny i rybka która przeniosła mnie w sentymentalną podróż na Zamojszczyzne (jeszcze przed spiętrzeniem wody w Nieliszu) czyli karaś... cudownie jest! Kolejny wielki plus dla odległościówki i kukurydzy! Łowimy tak cały dzień z małymi przerwami na posiłek, popitek i rozkładanie reszty naszych rzeczy. Wiatr kreci co chwile z innej strony. Dopiero bliżej wieczora ustępuje i robi się cicho. Przygotowuje wszystko do nocnego łowienia, zakładam świetliki na waglery i czekam na zmrok. Niestety razem z nim przyszło bezrybie i deszcz. Sen jest silniejszy. O północy składam wędki, przytulam się do kobiety i śpię do 4. Musiałem mieć mocny sen bo przegapiłem zjawisko wędkarskie jakiego bardzo rzadko w swoim życiu miałem okazję doświadczyć... PSR! Szkoda. Poranek jest już bardzo nieprzyjemny. Całkowita zmiana pogody, jednolity mocny deszcz... dobrze, że nie wiało zbyt mocno i dało się wytrzymać. Rybki też odczuły tą zmianę aury i przestały współpracować. Jeden tylko karpik skusił się na kukurydzę ale za to grubasek Pulę złowionych ryb zamknął mały okonek a my zaczęliśmy się zastanawiać jak to zrobić żeby wszystko poskładać i pozostać suchym. Nie udało się i to była wg. mnie jedyna rzecz na tym wyjeździe, która nam nie wyszła tak jak planowaliśmy Wyjazd rewelacja. Rybki dopisały, pogoda można powiedzieć też (jakimś cudem utrzymała się aż do niedzieli) Moja kobieta złapała bakcyla a ja już myślę o piątku, Czarnej i mojej nowopoznanej, pięknej odległościówce... Więcej w artykule "ZDRADA" na głównej stronie serwisu : http://www.fishing.org.pl/zdrada/
  2. Chyba dobry ten kij bo kolega do tej pory testuje hehe czekam na note jakość/cena bo sam poluje na cos feederkowatego i to szybko I jak oceniasz ten kijek Mr. R ?
  3. Hehehe rzeczywiście byłem po piwo Ty to masz pamięć! Wszystko jasne...
  4. A ja nie mam pojęcia gdzie mnie wcięło... ale na zdjęciu mnie nie ma
  5. Gochu

    Gdzie na 1wszego maja?

    A ja miałem chillout Dunajec, Grajcarek i Czorsztyn... tylko że survivalowo-rekreacyjnie a nie wedkarsko ale i tak było... pięknie było...
  6. Jestem za w innym wypadku na następny zlot idę piechotą
  7. Hehehe no to teraz sobie odrobie poranna abstynencje... hulaj dusza piekła nie ma
  8. Hehehe ja biorę spin ale jak już będę zmęczony to przysiądę się do Ciebie i otworzę piwko
  9. Gochu

    Wisłok

    Dzisiaj na Wisłoku pewnie tez nie... non stop woda idzie w góre. Chyba wybiore sie na żwirownie zobaczyć czy cos sie dzieje bo nigdy tam nie łowiłem.
  10. Ok no to widzimy się 25-go w Zarzeczu... tylko co robić jutro cały dzień!?
  11. No to co Panowie robimy? Jakis konkretne ustalenia są?
  12. Jedziemy w najbliższą sobotę i tyle... szybka męska decyzja
  13. Gochu

    Wisłok

    Po powrocie ze szpitala... postanowiłem wybadać lekko teren najbliższego zlotu czyli okolice mostu w Zarzeczu. Wyjechałem dopiero po 16 wiec czasu na wędkowanie nie było zbyt dużo ale chociaż 2 godzinki. Pierwsze co rzuca się w oczy to ogrom śmieci na brzegach... szczerze powiem ze trochę mnie to zniechęciło... do pierwszego rzutu Mały wobler do wody i po kilku obrotach korbką ładny "zawodniczy" okoń szaleje na kiju. NOOO tak ma być Rybka wraca do wody bez sesji zdjęciowej. Pomyślałem że zadziałało prawo frajera wiec kolejny rzut... puknięcie i mało mniejszy pasiak. Zmieniam woblera na starą, zniszczoną obrotówkę... rzut i puk... kolejny już mniejszy, po chwili jeszcze jeden. Zakładam białą gumkę z czarnym grzbietem... powoli idzie przy dnie i... nic. No to troszkę poskaczemy. Rzut... kilka metrów jednostajnie i chwila opadu... ostre bicie i jazda. Ryba bije i idzie przy dnie... przyponu nie ma... i po chwili okazuje się że potrzebny nie jest bo to piękny okoń... całe 34cm. Na delikatnym kiju pięknie walczył. Odpuszczam okonie i idę poszukać kleni. Kilka małych znalazłem i skończyłem wędkowanie. Resztę dopadnę następnym razem. Może jutro
  14. Ja osobiście nie widzę związku między żałobą narodową i pogrzebem a naszym spotkaniem. Gdybyśmy spotkali się jako miłośnicy głośnej muzyki i taniego alkoholu to rozumiem... ale wyciszenie nad wodą to coś innego. Zresztą ja już tą tragedie odchorowałem... Mi pasują oba terminy i dostosuje się do większości. Decydujcie Panowie.
  15. Ja dzisiaj rano byłem u lekarza i dostałem skierowanie do szpitala... myślałem że o zlocie mogę już zapomnieć ale okazało się że lekarz też wędkuje i skończyło się na badaniach ogólnych Z taką mapką to raczej już nie będzie problemów z trafieniem na miejsce. Już nie mogę się doczekać.
  16. Ja zawsze w pierwszej kolejności wybieram kij a dopiero do kija dobieram kołowrotek. Osobiście używam ryobi excia... niezawodny a po znajomości kupiłem w baaardzo atrakcyjnej cenie
  17. Gochu

    Kontrole

    Trzy razy w zeszłym roku? Ja też byłem kontrolowany trzy razy ale przez całe życie... i jak tu z kłusolami walczyć... a może postaramy się o uprawnienia i sami będziemy działać?
  18. A może lepiej będzie dodać na głównej stronie mapkę z zumi.pl albo targeo.pl i zaznaczyć miejsce w którym mamy się spotkać. Myślę że dzięki temu zaoszczędzimy dużo czasu i nerwów.
  19. Do mnie rano znajomy wpadł i powiedział mi że prezydent nie żyje... pomyślałem że Ferenc a później włączyłem TV... Dla mnie to tragedia również osobista bo kilka z tych osób znałem i jeszcze niedawno z nimi rozmawiałem. Masakra :/
  20. Czyli koszulki i piwo do odbioru na zlocie
  21. No to ja się piszę i na 18 i na 25 kwietnia
  22. Gochu

    Sprzęt wędkarski z Lidla

    Hehe a ja kupie te spodniobuty ciekaw jestem ile wytrzymaja
  23. Ja używam najzwyklejszych sklepowych... nawet nie patrze na producenta. Wydaje mi się że wszystkie "nierewelacyjne" pudełka są podobnej jakości. Swoje mam już chyba 3 czy 4 sezon i nic się z nimi nie dzieje. Czy to te z gumami czy z woblerami - NIC! Wiadomo... są Plano i inne ale moim skromnym zdaniem nie warto płacić za logo Lepiej kupić zwykłe pudełko i resztę kasy wydać na zawartość
  24. Gochu

    PRZYWITAJ SIĘ

    Hehe Biłgoraj... widze ze kolega z moich stron. Witam!
  25. Dla mnie osobiście miejsce nie gra roli... ja chce tylko zobaczyć jak łowicie jazie i klenie no i oczywiście przy tym poznać brać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.