-
Postów
110 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Treść opublikowana przez Kubson
-
Szkoda, że paszczy gościa nie widać.
-
Dziś rano poniżej Hoczewki połowa Sanu była przybrudzona, ale dało się łowić.
-
Osobiście łażę po krzaczorach. Im trudniej dojść do wody, tym lepiej. Omijam miejsca z łatwym dostępem do wody bo są mocno oblegane, a ryby często kończą w reklamówkach. Takie widoki dodatkowo mnie zniechęcają. W Krośnie ze 150m poniżej mostu na Asnyka jest też w miarę przystępne dojście i ładna z wyglądu miejscówka. Od strony Krościenka.
-
W Iskrzyni wyżej zapory jest most i powyżej niego dość przystępne brzegi. Rybostan szału nie robi, ale posiedzieć można.
-
Uważajcie koło cofki Wisłoka bo w tych trawach w lasku jest pełno żmij. Ryby coś tam jeszcze pływa, ale ja już tam z buta nie idę. Raz byliśmy z kumplem i spotkaliśmy 4... Żmije są aktywne głównie rano. Wcześniej byłem 2 razy pod wieczór i nie spotkałem żadnej.
-
Leją gnoje wszystko do wody i czują się bezkarni. Jakby tak jeden z drugim dostali po 5000 mandatu to może by zaczęli myśleć. Może by to zgłosić gdzieś straży? Chyba nawet straż pożarna zajmuje się zbieraniem takich wycieków.
-
Jak go zobaczą z nożem, gdy rozcina siatkę to chyba mózgi mają i powinni skumać co się dzieje. Ale fakt, ze lepiej ich powiadomić i niech robią zasadzkę.
-
W tamtych okolicach głównie Klenie, a najczęściej to Kleniki. Pstrągi sie trafiają, ale na Jasiołce jest dużo kłusowników. Dopiero od poprzedniego sezonu jest konkretna ekipa, która pilnuje wody i sytuacja może się polepszać. Jeśli chodzi o Klenie to da się tam złowić 40-taka, ale często mam wrażenie , że są tam głównie ryby, które uciekły przez oczka siat. Za to woda jest piękna i mimo braku okazów czasem tam wpadam.
-
Zadzwoń i mów po angielsku, dostaniesz się bez kolejki
-
Najlepiej było by wydzierżawić Sieniawę, choć nie wiem jak to wygląda od strony prawnej. Przelicytować pzw raczej nie było by trudno.. Jak ktoś ma grubsze siano to nie dość, że może stworzyć kapitalne łowisko to przy okazji może zarobić. Sam spokojnie dałbym za dniówkę 5 dych mając pewność, że w łowisku są grube ryby. Jakby to wypaliło to można by iść w tym kierunku i zrobić coś podobnego jak w anglii, gdzie wiele wód jest klubowych. Tam się płaci, ale wie się za co. To mógłby być początek końca pzw, ale raczej jeszcze trochę poczekamy na taki ruch.
-
Co prawda nie łowiłem, ale coś tam pływa i to całkiem spore
-
Byłem ostatnio, złowiłem jakieś 2 marne szczupce - nie ma o czym pisać. Miejscowi rybacy o to zadbali.
-
Co tam truje w Nowej Wsi?
-
pewnie promocja była
-
Dzięki za informację, a co konkretnie się dzieje?
-
Nie byłem co prawda, ale obstawiam, że płynie kawa. Przynajmniej w połowie, ponieważ Hoczewka nieźle poszła w gorę w nocy. http://monitor.pogodynka.pl/#map/22.3329,49.4382,11,true,true,2
-
Jak ktoś ma blisko do "źródełka" mleczarni to warto by się było tam wybrać. Nawet wieczorem. Jeśli coś leją to od razu akcja i może złapiemy gnoi na gorącym.
-
Myślę, że to nie syf z dróg. Gdyby tak było to całe odcinki rzeki były by trute,a nie tylko poniżej mleczarni czy oczyszczalni.
-
Klenie jeszcze w tarle czy już po? Dwa dni temu sikały mleczem i odpuściłem
-
Możliwe, ze dyrektor się spłoszył i powiedział to co wypadało, a nie to co jest prawdą... Postaram się dowiedzieć jak się sprawy mają. Jednak jak znam Polskie postkomunistyczne realia to pewnie coś gdzieś wypłynie, ale raczej to nie będą ryby... Masz rację. Wstyd pobierać opłaty za ochronę i zagospodarowanie wód prowadzone w takim stylu. Mi by było strasznie wstyd, gdybym tak podchodził do swojej pracy. 100 lat temu nie było PZW, nikt nikomu nie płacił za ryby, każdy w naszym dzisiejszym rozumieniu kłusował (siata, ościenie, sadzki, kosze...) a ryb było od groma i starczało dla każdego. Teraz płacimy po 300zl rocznie za ochronę i zagospodarowanie wód, a łowimy niemal w basenach. PZW kpi z nas w żywe oczy. Bo owszem... da się tu rybę złowić, ale ile się trzeba nieraz nachodzić...? Za te miliony złotych, które łącznie wpłacamy nie powinno być problemu ze złowieniem 80cm szczupaka czy 50cm pstrąga... Proponuję ogólnopolski lub lokalny podkarpacki bunt. Na przykład w przyszłym roku wszyscy solidarnie nie płacimy karty w styczniu. Zamiast tego piszemy pismo z żądaniami obniżenia składek i solidnych zarybień. Nie chodzi tu o 300zł, ale o zasady. Nie będą nas robić w h*** jak zus i te inne bandyckie instytucje. Co Wy na to?
-
W Bieszczadach może zimniej, ale na Wisłok bym już nie wchodził. Przy odwilży lód jest biały i bardzo kruchy. W każdej chwili może pęknąć, o czym się kilka lat temu przekonałem.
-
Znajomy redaktor dowiedział się od dyrektora pzw Tarnobrzeg, że straty wyceniono na 300 000zł. Sprawa jest w prokuraturze, elektrownia nie przyznaje się do winy. Jeśli sprawa skończy się pomyślnie mają być zarobienia. Jeśli nie to sąd jest **** a my będziemy niedługo łowić w basenach.
-
Wiem, że mają nas gdzieś, ale to nie znaczy że trzeba im odpuścić. Będę ich chociaż wku*** telefonami i pytaniami o sprawę.
-
Może prześlemy wspólne pismo do PZW? "W związku z degradacją rybostanu na ulubionym odcinku rzeki Wisły, który był jednocześnie zimowiskiem ryb żądamy obniżenia składek na rok 2016 o 50%". Nie widzę szans, aby choć złotówkę opuścili, ale niech się w końcu zastanowią... Płacimy im za ochronę i zagospodarowanie wód... A nie po to żeby mieli za co żreć. Swoją drogą marzy mi się, aby jakiś bogaty polak zrobił im konkurencję i zadbał o nasze łowiska. Przynajmniej o część...
-
Piękne rybsko i dobra postawa. Gratulacje