Skocz do zawartości

AndrzejT

Użytkownicy
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AndrzejT

  1. Jak tak dalej, to forum zmieni nazwę na: "Gdzie nie biorą" . No ale te informacje też są cenne i mogą się przydać, a zatem relacjonuję iż na Stobnicy w Żyznowie warunki do spinningu niezłe, ale ryb w dniu wczorajszym nie stwierdziłem. A.
  2. Witam! Odwiedziłem wczoraj Trzebośnicę w Wólce Niedźwiedzkiej(odcinek uregulowany na wysokości stadionu). Rzeką spływa duża ilość wody, tworząc ok 5 m szerokości koryto. Spinning w tych warunkach jest nawet przyjemny. Woda dość przejrzysta ale śladu ryb nie zauważyłem. Wypróbowałem nowy sprzęt, ale bez "współpracy" pstragów, okoni czy kleni. Może za kilka dni przy wolniejszym nurcie.... W załączeniu zdjęcia archiwalne Trzebośnicy z 2008 r. Jedno pochodzi z wakacji (gąszcz zieleni) drugie, to okres pogodnego października. Trzebośnica dostarcza różnorodności warunków połowu; co inna pora roku, to inna rzeka. A.
  3. Panie Stanisławie, kolega wędkarz nie miał nawet siatki... a na dodatek, zaraz po tym, jak powiedział o zdobyczach dodał, że wypuścił. Pewnie tak jak ja chciał przewietrzyć sprzęt i zobaczyć, jak przyroda budzi się po zimie. W tej rzeczułce pojawiają się też płocie i świnki (z tym, że trwa okres ochr.). W słoneczny dzień widać, jak całe stada żerują wyżej na kamyczkach stąd pewnie ten zestaw na przepływankę gdzie przynęta (sądząc po ustawionym gruncie) sunęła mocno po dnie.
  4. Witam wszystkich w 2009. Bieżacy rok zapowiada się dla mnie na aktywny i intensywny, niestety nie mówię o wypadach na ryby. Na dniach ma przyjść na świat mój pierworodny, co wiąże się z przeprowadzką z Rzeszowa i poważnym (kilkumiesięcznym) remontem domu. Tymczasem zdążyłem obczaić jedno miejsce w Jasionce, przy ujściu do Wisłoka tamtejszej rzeczki (naprzeciwko lotniska). Podniesiony poziom wody w Wisłoku daje możliwość dość wygodnego spinningu na tym odcinku, gdyż woda cofa się w ujście. Niestety trzy krótkie wizyty (po drodze) nie zaowocowały nawet podbiciem. Za to donoszę, że jeden pan łowiący tam na przepływankę złowił w ostatni piątek klenia i pstąga. Teraz w planie Trzebośnica, jak się uda zdam relację. A może był tam już ktoś ostatnio i może dać cynk, jak sprawa wygląda? A. T.
  5. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Witam! Temat nieco ucichł... Żałuję, że nie byłem w Ożannie. Od pewnego czasy staram się rozeznać temat prawa własności pewnych map województwa, kwestia jest powoli rozstrzygana. Natomiast powstałe w międzyczasie wpisy - jak czytam - wzbudzają zainteresowanie nieznanymi bajorkami. Czyżby popyt na przewodnik i na rozdział "Drobnica" wzrósł? Podobno między Łańcutem a Przeworskiem jest jakieś zapomniane jeziorko (może Głuchów?) i podobno gość tam był z prezesem koła Łańcut i złowili 5 metrowych szczupaków... Pierwszego newsa nie dam rady skonfrontować (chyba że tuna18 pomoże) ale drugiego tak. Zadzwonię później do prezesa koła Łancut i zapytam - rozwiązanie intrygującej zagadki jeszcze dziś!. Słyszałem kiedyś o zbiorniku w miejscowości Rogóżno (przed Przeworskiem) i dopytałem o to miejsce mieszkańca tej miejscowości. Podobno kiedyś zbiornik był znacznie większy, ale od jakiegoś czasu sukcesywnie ulega zamulaniu i zmniejsza się lustro wody. Słyszałem opowieści o szczupakach, które już kilkanaście lat temu były tam wielkie. Sprawdziłem na starej mapie województwa rzeszowskiego i okazuje się, że widać zaznaczone jezioko tuż przy granicy województwa (po "naszej stronie"). Kierując się z Łańcuta do Przeworska należy skręciś w Rogóżnie w prawo, a następnie prosto i w prawo (około 2 km). Na zaznaczonym obszarze, u dołu są własnie te stawy, natomiast u góry jest jakis staw przeciwpozarowy (wiadomo cos o nim?) Co do Bratkowic, to dziś rano popytałem znajomego portiera ze Świlczy, którego kuzyn dzierżawi jeden ze stawów położonych w lesie. Niestety nie wiedział nic na temat miejsca opisanego w pytaniu ale temat jest zapodany . Pozdrawiam. A.T.
  6. BERET, witam również odnosząc się do Twojego zdania informuję, że podczas nocnych połowów na tegorocznych wakacjach kolega złowił węgorza na około 30 cm. Dodam jeszcze, że ten sam kolega 2 tygodnie temu, obok wspomnianych przeze mnie trzcin, wyciągnął szczupaka 72 cm. A.
  7. Lista obecności nieco się zmienia... z tego co wiem, to Marcin Homa wyjechał za granicę. Jeśli chodzi o mnie, to pojawiła się przeszkoda, bo złożyłem oświadczenie o ukończeniu nauk przedmałżeńskich w terminie po ślubie, a ten termin, to właśnie 18-19 bo wtedy jest spotkanie dwudniowe w Przybyszówce ((. Zobacze w sobotę czy uda się to jakoś inaczej zorganizować... :twisted: A.T.
  8. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Wczorajsze "po pracy", to spinning na Wisłoku powyżej ujścia Strugu (za kortami). Po godzinie 15-tej w ostrym słońcu jeszcze cisza; jeden szczupaczek kąsa białe kopyto 3 metry od stóp i wypuszcza z pyska. Jakiś okoń, nawet spory, ugania się za ukleją, ta ogłuszona zdołała jeszcze odpłynąć - w przejrzystej wodzie widać to bardzo dobrze. Około 17-tej powierzchnia wody zmieniona atakami drapieżników; słychac głośne pluski z każdej strony. Na obrotówkę z czerwonymi kropkami pada boleń ok 40 cm, a następnie na srebrną wahadłówkę szczupak 56 cm. Sąsiedzi na brzegu też widać coś wyciągają... a więc... ryby biorą. A.T.
  9. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Witam! Bilans weekendu z wędką i spinningiem: - piątek: 2 h Zwięczyca żwirownia wynik = 0 (gumy i rózne blachy) - sobota: glinianka Dobrzechów 15 min przed zachodem słońca = 1 szczupak 72 cm, 2,38 kg złowiony przez kolegę przy trzcinach na zachodnim brzegu (obrotówka nr 2) - niedziela: 2,5 h Czarna Sedziszowska - spory odcinek południowego i zachodniego brzegu = 0 szt (obrotówki, kopyta) Różna wielkość przynęt, żyłka 14 i 18, z przyponem wolframowym i bez. Do ciekawostek można dodać, że wyłowiłem kompletny zestaw gruntowy(bez wędki oczywiście) i jedną małżę (trzecia w tym roku na spinning) oraz to, że w wodzie przy brzegu, w jednym miejscu leżało kilkanaście martwych sandaczyków po około 5 cm. A.T.
  10. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Siksa, po takiej rekomendacji Wifer’a powstaje swoista motywacja, aby inne powiaty bardziej się postarały . Przewodnik, to przewodnik i jeśli uda się opisać województwo rzeszowskie (stary podział administracyjny) to nie tylko najlepsze łowiska, bo przecież jest podejściem subiektywnym, co jest dla kogo atrakcyjne (tak, jak z subiektywne jest pojęcie skuteczności przynęty). Może komuś zależeć np.: na ciszy i obcowaniu z przyrodą przy małym bajorku, a komuś innemu na łowieniu medalowych okazów na szerokiej wodzie. Grunt, żeby dowiedział się gdzie może znaleźć „swój” akwen, jak do niego dojechać, gdzie zaparkować samochód (a może rower), jak wygląda okolica, czy dno jest zamulone, czy kamieniste, czy jest miejsce na namiot/na ognisko, czy występuje tam jego ulubiony gatunek ryby itd. . Zgadzam się z tym, że zawieranie konkretnych i szczegółowych opisów danych miejsc, to mega ciekawy kąsek, bo kto nie zechce się dowiedzieć gdzie jest 20 m kamienista rynna z brzanami na 50 km odcinku Wisłoka, albo który rejon Niedźwiadka upodobały sobie sumy . Miejscowi łowcy nie zawsze są zazdrośni o swoje tajemnice, spostrzeżenia i to trzeba wykorzystać – to odnośnie wspomnianych konsultacji. A.T. Ps. Tworzenie przewodnika po Polsce z wydawnictwa Pascal polega na aktualizowaniu/zbieraniu danych przez wysyłanych w teren przedstawicieli, którzy wypytują np. sołtysów, czy w ich wsi jest gospodarstwo agroturystyczne, stadnina koni, pomnik przyrody itp.
  11. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Uff... powrót z własnego wesela okazuje się bardzo dłuuuugi.... Prędzej jednak zostanę słomianym wdowcem, niż mój zapał okaże się słomianym . Tymczasem pochwalę się, że od żony dostałem po oczepinach nowiutką wędkę i kołowrotek . Wracając do tematu przewodnika, to rozmawiałem z jedną osobą, która nie wyklucza możliwości sponsorowania. Wifer, Twoja propozycja podziału jest OK. Zgadzam się również z AKUKU; Opisując rzekę można lecieć odcinek za odcinkiem i wyczerpać temat, albo też wybrać konkretne miejscówki. Można też opisać mniejsze rzeki w całości, a Wisłok czy San wybranymi odcinkami (chyba, że te duże też ulegną). Ze swojej strony mogę zadeklarować się opisać Trzebośnicę od Trzebosi, po Hucisko. Górny odcinek znam od dzieciństwa i teren Wólki Niedźwiedzkiej jest mi bliski aż do Woli Zarczyckiej. Natomiast odcinek poniżej, do Huciska to specjalność moich znajomych, którzy chętnie pomogą. Gdyby ktoś zgodził się zająć dolnym biegiem Trzebośnicy na wysokości Sarzyny, to sprawa tej rzeki byłaby załatwiona. Wisłok, to o wiele większe wyzwanie z oczywistych powodów. Jeśli nie ma chętnych do odcinka Rz (powyżej zalewu)-Zarzecze, to mógłbym dołożyć starań o opis i tego terenu. W powiecie Rzeszowskim pozostaje oczywiście jeszcze wiele do zrobienia, dlatego deklaracje opisu pozostałych wód mile widziane. Jeśli zabraknie chętnych, to trzeba będzie zakasać rękawy i samemu zbierać informacje . To samo oczywiście dotyczy pozostałych powiatów. „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”. A.T.
  12. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Przed zlotem na Brzózie rozmawiałem z Marcinem Homą i mówiłem, że będę się starał być, bo chciałem, ale w najbliższyw weekend się żenię i przygotowania w pełni... . Na następny postaram się bardziej, a przy okazji wziąłbym coś weselnego na lepsze krążenie . Skoro następny zlot za pasem, to można na nim poruszyć niniejsze sprawy. Nie bedzie chyba za późno (?) Przyroda zasługuje na swoją rolę w opisach jak najbardziej, tylko kto podejmie się roli recenzenta w tak skomplikowanej dziedzinie. Znalazłem kiedyś na necie opisy ziół i grzybów http://www.grzyby.pl/findexpl.htm http://www.biology.pl/arl//spc_list.htm - takie pozycje mogą pomagać w identyfikacji ale oczywiście nie jest to proste zadanie więc tym bardziej pozycja nabrałaby wartości. Nad Trzebośnicą są stanowiska gatuku owada wpisanego do czerwonej księgi http://www.iop.krakow.pl/pckz/opis.asp?id=23&je=pl http://www.nmo.sarzyna.net/rower/prace/08.doc To oczywiście tylko czubek góry lodowej dostępnych materiałów, ale nadchodzą przecież wspomniane długie wieczory. Życzę miłej lektury i do rychłego. A.T.
  13. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Sprawa popytu na książkę - moim zdaniem - wygląda tak, że jeśli ktokolwiek trochę się włóczy po okolicy i nie ogranicza do jednego zbiornika (a tych jest chyba większość wśród wędkarzy), to z chęcią wyda nawet kilkadziesiąt złotych za instrukcję: jak, któredy dojechać na miejscówkę, a następnie dowiedzieć się, czego można się spodziewać od konkretnej wody czyli głębokość, gatunki ryb itp. Sam bym wydał... . Liczba wedkarzy w województwie nie jest mała, a przeciez mamy wielu gości, to widać np. po rejestracjach samochodów parkujących nad wodą. Myślę, że szkice i mapki, a do tego fotki, to podstawa atrakcyjności takiej pozycji wydawniczej. Jaki widać sprawa sponsora powoli sie krystalizuje . Co do właśności wód... wpominając o Wydrzu oparłem się na wywiadzie wśród miejscowych, którzy co prawda coś o właścicielu (zbiornika obok lasu) coś słyszeli, ale czy interesuje się on tym zbiornikiem, to już zaprzeczali, że tak jest. Ale rozwijając kwestę własności, to w Wólce Niedźwiedzkiej istniało kilka miejsc gdzie była ryba: szczupak, karaś, lin w starorzeczu Trzebośnicy i w rozszerzeniach czy mokradłach przy rowach melioracyjnych. Wszystkie te miejsca były zlokalizowane na tz. nieużytkach, a prawo właśnosci... hmm... wiem, że łowiono tam ryby, a nikt nie pytał o nic . Te miejsca przez kilkanaście lat sporo się zmieniły i trudno byłoby je wedkarsko uskutecznić, ale co np mozna powiedzieć o miejscach takich jak niewielkie pożwirowe zbiorniki rozsiane wzdłuż Wisłoka na zachód od Rzeszowa? Czy to nnależy do rzeki i patronat nad tym ma PZW? Bo ryby tam są i są łowione. A może takich dzikich miejsc jest więcej? Bywają też miejsca, które są prywatną własnością, a właściciele (powszechnie wiadomo) zezwalają na nieodpłatne połowy. A.T.
  14. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Myślę, że forma konkursu, to dobra motywacja . Do tego: - e-mail, na który można przesłać wypociny; - sponsor nagrody (dodatkowa motywacja); - wybór jury; - termin nadesłania opracowań; - termin spotkania podsumującego w świecie realnym, czyli kolejny zlot; - INNE (propozycje). Jeśli chodzi o listę łowisk do opisu moża wyczerpać tą z WYKAZU, który jest dołączony do karty wędkarskiej. Poza tym inne zbiorniki niesklasyfikowane, jak: małe rzeczki, starorzecza czy np. coś takiego, jak mamy w miejscowości Wydrze - czyli bezpańskie zbiorniki z rybkami. A.T. P.S. dygresja Niektóre zbiorniki dopiero powstają np. Medynia Głogowska albo Czarna k/Łańcuta czy wiadomo coś komuś na ten temat? Czy PZW będzie chciał zająć się tymi miejscami?
  15. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Cze. Właśnie o to chodzi, że napisanie samemu takiej pozycji jest mega trudne, a przypisanie konkretnych miejsc większej ilości osób jest jak najbardziej do zrobienia. W literarurze nie brakuje pozycji tz. POD REDAKCJĄ, gdzie jest zbiór jakby osobnych referatów na jeden temat. Mam w Rzeszowie dojście do wydawnictwa, a wśród bliskich znajomych 5 polonistów do korekty tekstu . Ktoś do opracowania map (nie zdradzę z jakiego źródła) też by się znalazł, a fotki no cóż... to chyba nie problem. A.T.
  16. AndrzejT

    Przewodnik Wędkarski

    Szanowne Forum! Czytając posty, zapoznając sie z opisami, oglądając zamieszczone fotki pomyślełem, że przy dodatkowym wysiłku jest możliwość zrealizowania wspólnymi siłami czegoś fajnego, a mianowicie: stworzyć Przewodnik Wędkarski woj. Rzeszowskiego. Nadchodząca jesień i zima, to dobry okres na pisanie i kompletowanie fotek zrobionych w trakcie dotychczasowych wypraw. Do tego jeśli dojdzie kilka map, a podział "obowiązków" sprawi, że konkretne odciki rzek, czy dany zbiornik zostanie naniesiony na papier, to forma książkowa na pewno wzbudzi duże zainteresowanie wśród licznego grona wędkarzy nie tylko z naszego regionu, bo tym podobnych pozycji brakuje po prostu w księgarniach, czy sklepach wędkarskich. Zyski pochodzące ze sprzedarzy i ich wydatkowanie związane byłoby z ideą promocji spotowego wędkowania i wspieranie integracji oraz działalnośći członków TEJ Organizacji (tu przyszła nazwa)- można nawet zgłosić i zarejestrować jej status . Nadmieniam, iż pisałem zupełnie poważnie. Czekam na opinie w tej sprawie. Andrzej
  17. Witam! Cyniu5, mogę napisać kilka słów o Dobrzechowie, ponieważ byłem tam kilka razy, ale o wyniki nie pytaj . Najpierw dojazd: po wjechaniu do Dobrzechowa można skręcić w żwirową drogę prowadzącą do czoła głinianki, ale drogi okalającej zbiornik z tej strony pilnuje szlaban, dlatego lepiej jest skręcić w drogę asfaltową przed stacją benzynową, a następnie przejechać przez opuszczone obejście (duży dom murowany z czerwonej cegły i niewielka szkalrnia na podwórku) i tym sposobem dotrzec do zachodniej cześci zbiornika, gdzie woda jest nieco płytsza. Zbiornik jest bardzo głeboki, miejscowi mówili, że przed napełniniem go wodą brzegi stanowiły pionowe ściany wysokości 10-15 m. W takim miejscu jeśli zarzuci sie przynetę na grunt, to widać tą głębię po koncie jaki wyznacza żyłka w stosunku do powierzchni wody. Na tej głębi moga być oczywiście wielkie sumy. W 2007 słyszałem o złowieniu w ciągu jednego tygodnia suma i tołpygę obydwa egzemplaże miały po około 20 kg. Na zachonim brzegu, gdzie rośnie czcina grupują się drapieżniki. Kiedyś pojawiłem się tam o 7 rano i po chwili usłyszałem plusk obok trzcin. Rzuciłem w tym kierunku zielonym twisterkiem z brokatem i po pierwszym rzucie miałem ponad 50 cm szczupaka. W tym samym miejscu, ale przy wyrzucie około 30 m od brzegu, miałem na nocnej zasiadce niezły odjazd na sporego trupka (znawcy tematu mówili, że sum) - branie było w ciemną noc bez księżyca. W upalny dzień widziałem w tym roku 54 karpie wygrzewające sie pod lustrem wody, ale czytałem też o wielkich kleniach w tym miejscu. Jeśli glinianka zawiedzie, to nieopodal jest Wisłok. Jadąc w kierunku Wysokiej Strzyżowskiej jest most na Wisłoku, a powyżej niego jakieś 200-300 m jest miejsce w które zaglądam. Złowiłem tam już kilka świnek, płoci, brzanę i szczupaka. Dla miłośników przyrody atrakcja ornitologiczna - mieszka tam rodzinka zimorodków one też łowia rybki . Pozdrawiam i życzę powodzenia. A.T.
  18. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Wczorajsza Zwięczyca była interesująca ze względu na ciekawy związek aury z aktywnością ryb. Na stronie http://umold.meteo.pl/ przyglądam się prognozie pogody, a wczorajszy dzień potwierdził jej trafność. Godzina 16-ta przyjazd na miejsce: woda spokojna, gładka powierzchnia i generalnie wszystko zastygłe w bezruchu. Po 5 minutach pierwszy szczupaczek na obrotówkę (srebrna nr 3, żyłka nr 16 i przypon wolframowy), po 10 minutach kolejny i w tym samym czasie coś zaczyna się dziać, a mianowicie drobne rybki zaczynają intensywnie żerować pod powierzchnią. Cały zbiornik wygląda jakby padał deszcz – setki kręgów na wodzie, a kolejny szczupak ląduje na brzegu. Po drugiej stronie żwirowni widać, że jeden pan męczy się z większym okazem przy brzegu. Kolejne 10 minut i następny szczupak. W międzyczasie ruszył się zapowiadany w prognozie wschodni wietrzyk. Tego ostatniego trochę się obawiałem, bo jak mawiają w Sarzynie: „Wiatr od wschodu, ryby chodu”. Wiatr nie przeszkodził mi w skutecznym zacięciu kolejnego szczupaka. Tymczasem od zachodu nadciąga burza. Deszcz i błyskawice rozpoczynają koncert z dużą intensywnością, czas na odwrót. Podsumowanie: niespełna godzina 4 szczupaki (35-40cm) przy zmiennej pogodzie: najpierw zmiana wiatru, a następnie burza. Ryby nie były wybredne, bo zarówno jedna, jak i druga obrotówka (nr 2 z czerwonymi kropkami, obydwie o smukłym kształcie) okazywały się skuteczne. Można, więc przypuszczać, że przed takimi zmianami pogody, jak wczoraj, ryby dostają bzika. Może wielkość złowionych ryb nie zrobi wrażenia na zawodowcach z niniejszego forum, ale mnie amatorowi dostarczyły wiele pozytywnych emocji. Andrzej.
  19. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Lipie, to miejsce odwiedzone przeze mnie wczoraj. Rozpocząłem od spinningu ale zrezygnowałem po jakimś czasie (zero brań) i rozsiadłem się przy zachodnim narożniku zbiornika. Podnęciłem pod spławik zanętą karp-karas-lin i to samo włożyłem w sprężynę. Na gruncie wiele skubnięć na dendrobenę, ale trudno coś takiego zaciąć żeby sprawdzić, czy to coś innego, niż okonki albo jazgarze. Na spławiku cisza. Po zmianie przynęt na kukurydzę pojawiły się podskubywania na spławiku, ale na gruncie długo nic. Spławikowymi skubaczami były niewielkie płoteczki (dwie zaciąłem). Zarzuconą spreżynę podciągnąłem dwa razy po kilkanaście centymetrów i po około 0,5 h odjazd na poluzowanym hamulcu. Żyłka Siglona 0,30 tka i plecionka 0,12 na przyponie, a na haczyku karpik 38 cm więc drugi wyjazd na Lipie okazał się rozdziewiczający. Szkoda tylko, że obok trwa wydobycie i transport żwiru, bo dostęp do wody i teren jest całkiem znośny, a okolica przyjemna. Tradycyjnie na brzegach sterty śmieci walają się gdzie tylko mogą, ten zbiornik jest, według mnie, rekordzistą pod tym względem. Miejscowe panie przejeżdzające na rowerkach skwitowały moją fotelową pozycję: “O, tak to można łowić! I nogi nie bolą...”. Apropos miejscowych, to z pobliskiego lasku wyjechało kilku rowerzystów w wiaderkami grzybów, więc – jak widać - można zamieniać na Lipiu wędkę na koszyk, bez przeparkowywania samochodu. A. Ps. Dziękuję za odpowiedź Wiślak. Zdjęcie świetne. Dziki Wisłok obliguje do noszenia ze sobą maczety do wycinania przejść nad wodę więc jeśli uda mi się wstąpić na Brzózę 20-tego, to może zapytam osobiście o konkretne ścieżki nad wodę.
  20. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Wczorajsze załamanie pogody potraktowałem, jak szansę na jakikolwiek wynik bo upalna pogoda nie odpowiadała „moim” rybkom. Niestety nie zdążyłem przed 15-tą i trzeba było swoje odstać żeby dojechać do Zwięczycy na żwirownię. Pogoda, jak wiadomo, była kiepska, co chwilę padało. Na miejscu zastałem tylko jedno obstawione miejsce na drugim brzegu więc zaparkowałem na dogodnym miejscu od strony ujęcia wody, gdzie po prawej stronie stoi na brzegu stara czerparka. Zacząłem od obrotówki i już za drugim rzutem trafił się okonek, po chwili następny, a później długo nic, więc zamieniłem spinning na grunt i spławik, ale zarówno robak, jak i kukurydza nie dawały efektu. Mogłem przy okazji poobserwować głośne pluski na wodzie przy szczycie cypelka właśnie za wspomniana wcześniej czerparką. Od dawna obserwuję ten rejon, pod krzakami bo w tym miejscu dużo się dzieje, ale dojście jest fatalne i chyba jedynym sposobem na precyzyjne obłowienie ww. odcinka, byłaby łódka. Kiedy udało mi się podejść na miejsce wystarczyło kilka rzutów i pierwszy szczupaczek, a po chwili drugi oraz średni okonek – szkoda tylko że szczupaki były niedorostkami, bo zabawa była fajna (obydwa mierzyły około 40 cm). Wszystkie „okazy” złowiłem na obrotówkę nr 2, srebrną z czerwonymi kropkami i czerwonym koralikiem. Próba łowienia na kopyto, twistery czy wahadłówki powodowała stratę czasu. Jedynym wyjątkiem okazał się mały szczupak, który (kilka dni temu w innym miejscu tego zbiornika) po odprowadzeniu kopytka pod brzeg trącił go kilka razy, a następnie przyczaił się przy dnie 2 m ode mnie, więc pozostawiając odrobinę żyłki na końcu wędki zacząłem przesuwać przynętę w tej odległości i atak się powtórzył. Na koniec chciałbym ponowić prośbę do Wiślak’a, o sprecyzowanie (przynajmniej o promień 10 km) miejsc swoich połowów. Prośbę swą motywuję tytułem niniejszego forum GDZIE BIORĄ (???) Pozdrawiam. Andrzej.
  21. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Witam! Ostatni tydzień sierpnia był wyjątkowo niełaskawy w kwestii brań. Woda w Wisłoku przejrzysta i niska, a ruch drapieżników ostrożny. Za obrotówkami podążały tylko okonki. Na dnie rzeki widoczne zaczepy o których istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. Żwirownia rzeszowska w ciepłe popołudnia jakby wymarła; obok brzegu było widać ataki drapieżników, ale przynęta na zestawie gruntowym i spławiku pozostawała bezpieczna. Niedźwiadek zaofiarował kilkanaście okonków przy wpływie rzeczki na końcu zbiornika. Spławik i grunt ożywał również za sprawą okonków, ale przynęta inna, niż robaczki tylko moczyła się w wodzie. Sobotnia wietrzna pogoda nie zachęcała do siedzenia na otwartym terenie i chociaż byliśmy ze znajomymi od piątku w Wilczej Woli, to ostatecznie zrezygnowaliśmy z łowiska specjalnego i specjalnej opłaty na rzecz odcinka Łęgu w miejscowości Spie (kilka kilometrów od Wilczej Woli). Tam zapamiętana miejscówka (ok. 300 m powyżej mostu) zawiodła. Brzegi zarośnięte, a woda płytka. Kiedyś byłem tam na wiosnę i miejsce wyglądało o wiele lepiej, były nawet rybki (małe szczupaczki). W niedzielę miałem okazję odwiedzić Krzeszów. Godzina spinningu na Sanie poniżej mostu dała jednego okonia, kilka podbić, jedno odprowadzenie pod same stopy zakończone głośnym pluskiem i... 4 zerwane przynęty na zaczepach. Kolejna godzina to drgająca szczytówka i robaczek; liczne brania drobnicy ale zero efektu rybnego. Woda podobnie, jak na Wisłoku; czysta ale poziom nieco wyższy. Siedzenie przed zapadnięciem zmroku nad wodą było jednak całkiem przyjemne; piękna rzeka, a nad nią piękny zachód słońca no i muszę powiedzieć, że komary były... pojedyncze. Wczoraj w drodze do Rakszawy zaliczyłem 15 minutową sesję po godzinie 15-tej ze spinningiem w Dąbrówkach poniżej mostu. Nie było widać żadnego ruchu ryb, czy to za moją, czy za „własną” przynętą. Czysta toń ukazała swoje ciemne dno, przynajmniej blisko brzegu, nieco dalej wzrok nie sięgał, ale wyobraźnia widziała brzany, sandacze i inne rybie fantazje. W drodze powrotnej w miejscowości Wydrze zaliczyłem żwirownię w której ponoć (mówili miejscowi) są ładne szczupaki i okonie. Zbiornik podobno należy do kogoś, kto się nim nie interesuje i od lat służy nie tylko wędkarzom, ale i amatorom letnich kąpieli. Okolica bardzo ładna z pięknym miejscem na biwak przy lesie, gdzie leśnictwo zadbało o zainstalowanie grilla, ławeczek i altanki – miejsce nawet dla kilkunastu osób. Może kiedyś na tym ruszcie znajdzie się miejscowy szczupak... Powodzenia. A. T.
  22. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Hej! Siksa, Twoje wyniki robią wrażenie, bo jak widać na zdjęciach, to nie tylko ilość, ale i... wielkość ryb jest imponująca, nie tylko na polskie warunki. Czuję, że to nie tylko sprawa plecionki (zamiast żyłki 14-tki), ale profesura z umiejętności i doświadczenie. Zmotywowany powyższym, nadal będę cierpliwym uczniem rybnej i bezrybnej wody. Od ostatniego wpisu mija dwa tygodnie pora nadrobić. Zwięczyca przyniosła mi ostatnio 5 leszczy od 26 do 37 cm. Wszystkie złowione na grunt w połączeniu zanęty na płocie i zwykłej kukurydzy konserwowej. Jeden był nocny, pozostałe złowione w słoneczne popołudnie w zachodniej części żwirowiska. W tej tez części, obok trzcin, połakomił się na obrotówkę ok. 40 cm szczupaczek – również o mocno słonecznej porze dnia. Ubiegły tydzień, to wyjazd w Bieszczady. Wykupiłem na dwa dni dodatkową opłatę, bo zamierzaliśmy powędkować (w ramach wypoczynku) w jeziorze sieniawskim (obok Beska), ale skończyło się w Polańczyku. Nad zalewem solińskim niedaleko przystani pola namiotowego ZJAWA trafił się okonek na blaszkę, a podczas nocnej zasiadki złowił się jazgarzyk z gruntu. Natomiast spławik ze świetlikiem i chwila nieuwagi na tym zestawie... skończyło się prawie wyrwanymi z ziemi widełkami, zaś wędkę musiałem wyciągać z wody. Szkoda, że hamulec w kołowrotku był zablokowany, bo może bym się dowiedział, co spowodowało ten „bałagan”. Na tym wędkowanie miało się zakończyć, bo kolejnego dnia przenosiliśmy się do Cisnej, a tamtejsze rzeczki wymagają innego podejścia. Solinka jest raczej płytka rzeczką i nie udało mi się tam złowić nic poza okonkami i pstrażkiem na dwadzieścia kilka cm. Solinka łączy się z Wetlinka i ta rzeką jest już zdecydowanie lepsza (według mnie). Przejrzysta woda, głębokie i wąskie dołki, kamieniste rynny no i ładne klenie – to wszystko przemawia za dużą frajdą w spinningu (szczególnie polecam odcinek Kalnica – do rezerwatu Sine Wiry albo poniżej ujścia do Solinki w kierunku Terki – jeśli nie ryby, to piękne widoki gwarantowane). Wracając z Bieszczad zaliczyłem jeszcze Wysoką Strzyżowską na Wisłoku, wynik: 2 świnki i okonek z gruntu. W Czudcu powyżej mostu drogowego na Wisłoku kilka okonków z gruntu, lepsza miejscówka poniżej mostu była zajęta... . Życzę wszystkim lepszych połowów, niż moje. Andrzej.
  23. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Hej! Z poślizgiem czasowym relacja z wędkowania pourlopowego. Poniedziałek: załatwianie innych spraw nie pozwoliło na dłuższe posiedzenie (doszła jeszcze kontrola policyjna za przejazdem kolejowym w Sarzynie w kierunku Łętowni). Wybór padł na Żwirownię Łętownia. Tuż po przyjeździe rozpętała się burza i trzeba było przeczekać w aucie. Po burzy pozostała do zachodu słońca godzinka. Najpierw spinning – bez efektu. Spławik + biały robaczek + zanęta na płocie (czarna) przyniósł jedno branie. Z gruntu na kukurydzę o smaku truskawki pojawiły się brania w okolicy środka zbiornika (tego płytszego, rzucałem z kierunku stromej skarpy), ale zapadający zmrok uniemożliwił mi sprawdzenie, kim był sprawca i o kiju spakowaliśmy się z my woman do Rzeszowa. Wtorek: Po powrocie z pracy było po 18-tej. Pojechałem więc do Zwięczycy. Miałem jedną rosówkę która zarzuciłem na grunt, na dużym haku z zadziorami na trzonku. Spławik, to biały robak. Brań było dużo, ale raczej drobnica – sadząc po sile. Rosówka została objedzona, kawałeczek po kawałeczku (pewnie okonki), a na spławiczku kilka płoteczek, leszczyk... Zdążyłem wrócić do domu i... pobiegać. Środa: koniec pracy 14.30, chcąc wyrobić się przed korkami o 15-tej, odgrzany kotlet w mikrofalówce zjadłem w samochodzie po drodze do Siedlisk. Wisłok nieco jeszcze podniesiony po deszczach, a woda lekko zmętniona – świetne warunki na spinning, zwłaszcza, że po dotarciu na miejsce widać było, że drapieżniki szaleją, a uklejki trzymają się płycizn przy brzegu. Na początek obrotówka; kilka rzutów z prądem, a następnie pod prąd wzdłuż brzegu i od razu podbicie, za chwilę jakiś okonek odprowadził blaszkę pod sam brzeg, a po chwili branie i JEST. Ciężko szło, zdążyłem wyregulować hamulec. Odjazd na hamulcu, a kiedy podprowadziłem pod brzeg, znowu odjazd na hamulcu. Żyłka 14-tka – musiałem uważać. Po chwili podprowadziłem pod brzeg, KLEŃ – dwa metry od moich stóp zrobił pod powierzchnia kilka ewolucji i... kotwiczka się wypięła. Trudno ocenić dokładnie, ale ta ryba była blisko mnie i wiem, że ten miał około 50 cm i byłby największy w moim dorobku, byłby... W wartkim prądzie miałem kilka podbić (ciągle obrotówka) i coś było na haku, ale też się wypięło, powtórzyłem w to samo miejsce i od razu branie i w końcu udany hol – okoń 29 cm – zdjęcie i do wody. Próbowałem jeszcze na uklejkę z gruntu, bo kiedyś złowiłem tutaj klenia (35 cm) na ten właśnie sposób, ale tym razem nic. Brania z gruntu na żółty ser natychmiastowe, to samo biały robak, ale trudno zaciąć na drgająca szczytówkę (może ma ktoś skuteczny sposób?). Dzisiaj przerwa wędkowaniu... przynajmniej tak mi się wydaje haha... A znajomi pojechali na kilka dnido Słonnego na brzany, eght... kto ma urlop, to ma. A. T.
  24. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Witam po powrocie z urlopu. Dziękuję Wifer za dopingującą opinię. Tytuł forum traktuje o tym GDZIE BIORĄ, dlatego staram się dzielić tym, co udało mi się w ramach tego zagadnienia dowiedzieć na własnej skórze. Korzystając z ww. forum chciałoby się wyrabiać swoje wyobrażenia na temat danego miejsca, podsycać swoje fantazje wędkarskie, poznawać praktyczne sposoby, miejsca i przynęty warunkujące sukces w połowach, a następnie weryfikować to, co napisane, poprzez wyprawy w świecie realnym. Lokalne łowiska nie są najgorsze trzeba więc starać się wspólnymi siłami czynić je jeszcze bardziej atrakcyjnymi. Apropos atrakcyjności łowisk, to podpisuję się pod krytyką tego, co dotyczy śmieci pozostawionych po sobie na miejscówkach. Przed wyjazdem nad Bałtyk zdążyłem jeszcze odwiedzić Trzcianę (jeden karasek na białego robaczka) i Lipie (trochę brań z gruntu i spławik, ale bez zdobyczy). Piątek (25.06) można więc było zaliczyć do średnio udanych. Następnego dnia byliśmy ze znajomymi na Niedźwiadku – wieczorno-nocne połowy, ale brania fatalne. Bilans: 6 wędek – 0 ryb, nie licząc tego co dla zabawy wzięło na paprocha, czy zostało później potraktowane za przynętę. Sąsiedzi z łowiska pokazywali na telefonie komórkowym suma złowionego noc wcześniej – grubo ponad metr długości. To już druga relacja, którą słyszałem o złowieniu takiego suma w tym miejscu (pierwszy miał bodajże 124 cm), a więc można sumy łowić w Wólce. Widząc zdjęcie na komórce odczułem tym większą samokrytykę za swój pośpiech 3 tygodnie temu, kiedy w Dobrzechowie na gliniance zbyt szybko przyciąłem COŚ, co wzięło mojego 20 cm trupka na nocnej zasiadce. Rok temu łowiono tam ponad 20 kg sumy... . Dzisiaj w planie wędkowanie pourlopowe – jutro opis. A.T. Ps. Zwracam się z pytaniem do Wiślaka: jak nazywa się Twoja pstrągowa rzeczułka i z jakiego miejsca pochodzą zdjęcia Twoich boleni z relacji 24 lipca? Pozdrawiam.
  25. AndrzejT

    GDZIE BIORĄ

    Hej! Niestety pogoda utrzymuje się jesienna, więc na wędkach pojawia się pajęczyna. W niedziele szykuje się wyjazd nad morze, ale przed wyjazdem trzeba będzie gdzieś uderzyć nad wodę i zagoić ból abstynencji wędkowania. Wody płynące raczej odpadają, a więc... Niedźwiadek (?). Po powrocie trzeba będzie odwiedzić Wisłok. W Dąbrówkach obok Łańcuta tuż przy moście jest dosyć ciekawie (niżej foto). Poniżej mostu jest głęboki dołek w którym nie brakuje zaczepów, ale można łowić z powodzeniem. Na drgającą szczytówkę złowiłem tam rok temu ładne karasie (dendrobena), a na spinning udało się złowić kilka kleni w (maju-08). Poniżej, tam gdzie kończy się dołek, znajduje się wyspa z dwoma rynnami po bokach w których obserwowałem piękne stada lustrujących świnek. Próbowałem na nie polować, ale w przypadku zarzucenia przynęty w nurt z ciężarkiem przelotowym (70g) na robaka brały kiełbie, a na pęcak nie doczekałem się brań. Brzeg po prawej stronie mostu patrząc w dół został oczyszczony z krzaków i od niedawna jest tam dostęp, który rok temu był jeszcze raczej niemożliwy. Powyżej mostu woda jest delikatnie spiętrzona i spokojna, tutaj z gruntu brały ładne płocie i leszcze nawet bez podnęcania i bez koszyczka zanętowego (dendrobena, kukurydza, żółty ser pokrojony w kostkę i zakładany po dwa kawałki na haczyk). Kolejny sprawdzany odcinek Wisłoka w tej okolicy, to miejscowość Czarna. Powyżej mostu w Czarnej, na wysokości kościoła lub stacji benzynowej są dojazdy do rzeki i miejsca słynące (podobno) z pięknych szczupaków. Miesiąc temu wybraliśmy pewna wyspę (zdjęcie poniżej), bo wyjazd był związany bardziej z rekreacją, niż łowami. Niestety feder w wartkim nurcie bez efektu, a spinning to jeden okonek. Poniżej wyspy 200- 300 m piękne dołeczki, z zatopionymi konarami, a na powierzchni i pod nią szalały drapieżniki, dostęp do wody umiarkowanie trudny, bo brzegi nie są mocno zarośnięte, widać, że ktoś tym się zajął (jakieś prace), jeszcze tam wrócę. Miłego dnia. A.T. Dąbrówki poniżej mostu. Wyspa w Czarnej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.