-
Postów
1287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
159
Treść opublikowana przez marekn
-
Pstrągi łowię na Myczkowcach na szesnastkę ( da się też delikatniej ), nawet te grube i spokojnie wystarcza, a z łódki to nawet z potworami można sobie poradzić. Należy pamiętać, że tam jest bardzo czysta woda, a ryby są wielokrotnie kłute na różnego rodzaju zawodach i dlatego ostrożne. Taka piękna ryba, jaką wyjął @Kai, na pewno dała popalić, ale żyłka 0,16mm, jakiej użył do woblera 6cm, to na tej wodzie całkiem normalny zestaw. Gratulacje dla łowcy.
-
Dzisiejsze popołudnie w Bieszczadach i przerwa nad górską rzeczką :
-
Dokładnie , my dostaliśmy po jednym, ale nas było trzech. Koledzy niestety bez brania.
-
Teraz raczej niewiele zobaczysz, bo zalew jest już pełny, film chyba musiał być nakręcony wcześniej. Masakra, wielka szkoda.
-
Może i pochopnie, ale dla mnie chwalenie się rybami złowionymi w okresie ochronnym zawsze było, jest i będzie kabaretowe ( pomijając już nawet RAPR i regulamin forum ), i koniec.
-
Pierwszy wyjazd w tym roku na klenie, ale bez szału, ledwie dwa brania na woblery, ale za to skuteczność 100%. Tego większego zmierzyłem, miał dokładnie 47 i pół cm, żeby nie było .
-
@frankozola robisz wrażenie, ŁOWCO.
-
Dokładnie, a jeśli ktoś psioczy na kłusoli i wstawia w tym samym poście zdjęcie ryby złowionej w okresie ochronnym, powinien najpierw zapoznać się z hasłem "hipokryzja" , najlepiej ze "Słownika języka polskiego" PWN.
-
Super boleń, jest 20 kwietnia.
-
Dzisiaj miałem ledwie pół godzinki, ale dwa pstrągi wyjąłem. Większy miał około 34cm i był już cały w pijawkach.
-
Da się, dwie turbiny, ale czysta. Łowiłem chwilę w Sanoku i jeden krótki kleń,i pstrążek.
-
Niestety , ale większość jest zadowolona, że mogą ponaciągać jakieś ryby.
-
Sam jestem ciekawy, jak wyszły pierwsze zawody Okręgu Rzeszów na "żywej rybie " z siatkami. U nas funkcjonuje to już dość długo i to nawet dobrze. Nawiasem mówiąc dzisiaj odbyły się drugie w tym roku spinningowe zawody z cyklu GP Okręgu Krosno. Sześć godzin idiotycznego spaceru za wpuszczonymi tęczakami po sadzawce "Balaton" w Krośnie, a tyle innych możliwości: Wisłok, Wisłoka czy San.
-
Przespacerowałem się dzisiaj brzegiem od mostu w Pastwiskach do ujścia rzeki do zalewu i z powrotem. Wyjąłem dwa pstrążki i okonia. Woda wyżej zalewu niska i bardzo czysta, ale przejeżdżałem później przez most w Besku i niżej rzeka niska, ale mocno trącona.
-
Jeszcze coś na klenia na nowy sezon:
-
Żabka fajna ,a dla ścisłości to Rebel, nie Dorado. Ma mniejsze kotwiczki i dlatego się tak nie plączą, zresztą zawsze jedną można wywalić .
-
Dzisiaj górskie klimaty.Jeden dobry pstrąg wyjęty, taki nieco ponad 30, jeden krótki i jeden większy spięty. Do Bieszczadów wiosna dopiero puka, woda wciąż zielonkawa, pośniegowa.
-
Nigdy tam nie byłem, ale kolega tam łowił i twierdzi, że jest w niej sporo drobnego pstrąga.
-
Korzystając z okazji, że na świętach byłem w Bielsku Białej, odwiedziłem tamtejszy FM i kupiłem trochę drobiazgów; większość z myślą o kleniach. Szczególnie jugolki w dość dobrej cenie. Szkoda tylko, że w tym roku nie udało mi się wyskoczyć tam nad Sołę lub Białą, ale niestety woda na tych rzekach jeszcze "po grzywkę".
-
Nie Kolego, nie wszystko, bo informacji na temat "koloru" wody tam nie znajdziesz, na Sanie zmienia się on dość często, a ma on duży wpływ na możliwość skutecznego wędkowania w tych okolicach.
-
Jeśli mówimy o woblerach Stepanowa, to dla mnie są za lekkie. Pracują super, są dość łowne, mają ciekawe kolory, jednak wagę( według mnie ) mają zbyt małą, ale każdy ma indywidualne upodobania. Sam zrobiłem larwę dokładnie na taki wzór jak @Andre , tylko cięższą i nie narzekam. Jest łowna, dobrze pracuje i rzucam nią zdecydowanie dalej niż oryginałem.
-
Pierwowzór przede wszystkim jest zbyt lekki i słabo lata.
-
Kolega miał podobny przypadek na zawodach. Już krzyczał, że zapiął głowatkę, a wtedy ta, po długim odjeździe, poszła z woblerem w krzaczory.
-
Jak w takim razie chcesz strugać woblery, skoro nie masz czasu:rolleyes:?
-
Dzisiaj jeden miarowy pstrąg, taki około 34cm. Tym bardziej cieszy, że to pierwszy w tym roku na własnoręcznie wykonanego woblera. Poza tym dwa krótkie i jeden spięty. Marcinowi wyszedł jeden dobry i wyjał też krótkiego, więc coś się zaczyna dziać; wszystko to w nieco ponad godzinę wędkowania.