Skocz do zawartości

rav_id

Użytkownicy
  • Postów

    160
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez rav_id

  1. Piotrze miałem podobną sytuację - przytrzasnąłem szczytówkę drzwiami samochodu. Sam ogarnąłem temat bo wbrew pozorom nie jest to wcale takie trudne. Robiłem wklejkę z zakupionej w wędkarskim krótkiej, węglowej. Otwór w oryginalnej szczytówce delikatnie przeszlifowałem drobnym papierem ściernym zwiniętym w rulon, w coś na podobieństwo lejka. Końcówkę szczytówki - ok 4-5 cm - zeszlifowałem żeby powstał trzpień pod średnicę wewnętrzną otworu w szczytówce. Wklejałem na poxipol. Pozostaje tylko zabawa z przelotkami. Może zajść potrzeba skrócenia nieco oryginalnej szczytówki tak żeby zgadzał się spacing przelotek, bo warto na miejscu klejenia umieścić przelotkę dla wzmocnienia. Jeśłi wolałbyś oddać do profesjonalisty to może pan Czekała by to ogarnął?
  2. Całkiem fajne zaczął się w tym roku sezon lipieniowy. Najpierw 43 cm na ultra lekki spinning, a w ostatni weekend w końcu muchowy +/- 42 cm. Do tego kilka mniejszych oraz kleń.
  3. Z tego co się orientuję to zakaz grodzenia nieruchomości do samej wody dotyczy jedynie wód publicznych ogólnodostępnych. Takimi z zasady są wszystkie wody płynące. Z wodami stojącymi sprawa nie jest już taka prosta. Wszystko zależy od tego kto jest właścicielem wody (nie dzierżawcą). Czy jest to Skarb Państwa (woda publiczna) czy jakiś inny podmiot czy to prawny czy prywatny.
  4. rav_id

    Spinning UL

    Kijków o których piszesz nie znam niestety. Azura jest kijem o ugięciu parabolicznym (nawet w kółko można ją na upartego zgiąć). Rewelacyjnie trzyma rybę. Podobna trochę do szklaków. To nie jest wklejka. Nie jest specjalnie szybka ale za to dobrze ciska małe przynęty.
  5. rav_id

    Spinning UL

    W takim razie da radę. Kapitalny kijek do mikroprzynęt. Ostatnio łowiłem nim przy użyciu cięższych nimf nawet. Największa wyholowana rybka (w kilka sekund w podbieraku) to lipień 43 cm.
  6. rav_id

    Spinning UL

    Duże te pstrągi będziesz łowił? I przede wszystkim jakie przynęty? Fajnym, delikatnym kijkiem jest Azura Olivia 190 cm 0,8-4 g (cena ok 290 PLN). Ale obrotówka nr 1 i smukły, drobno pracujący woblerek do 5 cm to wg mnie max dla tego kijka. Prawdziwy jego żywioł to małe wahadełka, gumki i mikrojigi. Moim zdaniem śmiało na rzeki z rybami do ok 35 cm. Większe szkoda męczyć długim holem.
  7. Wczorajsze siurkowe zakończenie sezonu pstrągowego było zaplanowane już w weekend. Załamanie pogody dawało szansę na dobre żerowanie rybek. Padający chwilami deszcze nieco przeszkadzał, choć bardziej w przedzieraniu się przez gąszcz mokrych teraz pokrzyw, trzcin i pnączy... Zaczęło się obiecująco trzema rybkami kolegi na odcinku niespełna 200 m. Ja natomiast trafiłem na stadko okoni. Pierwsze pstrągowe wyjścia bez skutecznego zacięcia, jakieś nietrafione. Zmieniam obrotówkę na wobler i sytuacja się powtarza. Jakoś bardziej dziś czuję jednak blaszkę, więc powrót. Jak pokazało te kilka godzin, była to dobra decyzja. W podbieraku wylądowały finalnie 2 maluchy i 5 miarowych pstrągów: 35, 36, 38, 43 i 47 cm. Dwa największe złowione parę metrów od siebie na jednym zakręcie. Hol ryby w wodzie po kolana gdzie ryba więcej czasu spędza w powietrzu niż w wodzie dostarcza niesamowitych emocji. Teraz rybki odpoczną. Ja na siurki wrócę pewnie dopiero w marcu.
  8. Kilka ciekawszych rybek z ostatnich miesięcy. 1.Pstrąg 54 cm z siurka. Był jeszcze na kiju większy, ok 60 cm ale niestety się wypiął 2. Boleń 66 cm złowiony z okoniowy zestaw na miejskim odcinku Brdy. Oj była jazzzda! 3. Pierwszy od dłuższego czasu fajny kleń. Zdjął z powierzchni spory, pstrągowy wobler. 4. Piękny lipień - 43 cm - złowiony ultra lekkim zestawem spinningwym. Przynetą była silikonowa larwa widelnicy autorstwa Pawła Nowaka (fishchaser.pl) zbrojona w muchowy hak jigowy z wolframową główką 4 mm.
  9. Solano jak najbardziej godne polecenia i przystępne cenowo. Mam żółte, rozjaśniające i sobie chwalę. Po zgubieniu tradycyjnych ciemnych zaopatrzyłem się w okulary z sieciówki optycznej. Tak mi podeszły, że w zimowej promocji (-30%) nabyłem dwie pary: brązowe i lusterka (złote). https://parisoptique.pl/okulary-sloneczne/okulary-przeciwsloneczne-meskie.html?dir=asc&limit=36&order=price&polaryzacja=35 O ile oprawki Solano, te najtańsze, to prosty kształt i siermiężny, czarny plastik, to te Pointy są dużo lepiej wykonane i nadają się nie tylko na ryby
  10. Wpadła dziś gruba rybka to się pochwalę Dobrze odpasiony i szeroki pstrąg z rzeczki, która miejscami ma 3 m szerokości
  11. 2-3 sztuki w razie co bym wymienił na bilety NBP Jakbyś coś miał to daj znać. Jak nie załapią się na obecny sezon pstrągowy to będą na kolejny. Akurat się miejsce w pudełku zrobi
  12. Czy robisz woblery długości 6,5-7 cm? Chodzi mi o pływające o drobnej ale wyraźnej pracy, do prowadzenie również z prądem, lekko lusterkujące, schodzące max 1 m.
  13. Woblerki kolegi @rrthc od dawna mnie intrygują i w końcu też będę się musiał do niego uderzyć z zapytaniem A tak na marginesie to Taps Narapa jest świetnym woblerem pstrągowym do twitchingu
  14. A Dorado Classic nie sprawdzi się? Kenarta Winnera mam jednego, faktycznie lubi się wyłożyć i odjechać lekko. Mój egzemplarz szybko ster zgubił - podobno przypadłość Kenartów. Sugerował bym sprawdzić Madnesa od P. Leszka Biegi (z forum). Co prawda dobrze się trzyma nurtu ale jak by mu lekko oczko skorygować w jedną stronę to może być ten efekt, o który ci chodzi. Ze znanych mi modeli polecę jeszcze Taps Narapa 5 cm. Michał Osiński chyba nie robi ich seryjnie w tym rozmiarze (startują od 7 cm) ale na prośbę wykona kilka sztuk w dowolnym malowaniu. Jak chcesz to napisz do mnie na priv, a wyślę ci jeden do testów
  15. Jeśli o fluorocarbon chodzi to wg. mnie nie ma co schodzić niżej niż 0,16 mm. Oczko wyżej (0,18 mm) to takie optimum w większości przypadków. Jak chcę mimo wszystko zejść ze średnicą to wolę zastosować przypon z żyłki, jest wytrzymalszy i łatwiej się wiąże. Generalnie ostatnimi czasy stwierdzam, że nie bardzo widzę sens stosowania fluorocarbonu skoro równie dobrze rolę przyponu spełnia żyłka. Niskie średnice fluorocarbonu przez zębami szczupaka nie chronią. Niby mniej widoczny w wodzie niż żyłka tej samej średnicy, ale żeby utrzymać wytrzymałość zestawu i tak trzeba zastosować większą średnicę niż żyłki. Jedyny niezaprzeczalny plus to łatwość tonięcia fluorocarbonu. Jeśli już fluorocarbon stosuję to Intech lub Sunline.
  16. W kujawsko-pomorskim otworzyliśmy sezon kropkowy
  17. Zaniedbuję wątek.... Kilka fajniejszych rybek z ostatnich kilku miesięcy. Na początek pstrągi, oba złowione jednego dnia na niedużym siurku. Prócz tego było kilka 30+. Nowe PB okonia z osiedlowej glinianki Szczupaczki:
  18. rav_id

    Tenkara

    Na wodach nizinnych jak najbardziej. Sam jestem ciekaw efektów. Na górskich problemem jest RAPR wg. którego wędka muchowa musi być wyposażona w kołowrotek o szpuli ruchomej ze sznurem...
  19. To mnie zmartwiłeś... Po innych opiniach i obejrzeniu na sucho spodziewałem się pletki równie dobrej jak YGK. Wezmę ją na najbliższy wypad i przetestuję w takim razie.
  20. Zarówno z Berkleyem 2 lb jak i 1 lb miałem/mam do czynienia. Mocne pajęczynki choć przy tej grubości, czy raczej cienkości trudno liczyć na super trwałość - mechacą się w trakcie używania. Jeśli na łowisko bezzaczepowe to jak najbardziej polecam. U mnie 2 lb holowała już okonia i karasia srebrzystego po ok 38 cm, a ta cieńsza ostatnio miała starcie z blisko miarowym szczupakiem.
  21. Zamiast Sunline Super możesz zakupić Sunline Siglon. Jest w wersji 4 i 8 splotowej. Fajna cienka i gładka plecionka. Własnie zmieniłem końcówkę mojej YGK G-Soul Upgrade 8x PE #1.0 na 8-splotową Sunline takiej samej grubości w kolorze limonki. Na sucho różnicy nie widać. Jak chcesz do okoniówki to w supełności wystarczy ci 4x w rozmiarze 0,4-0,6 PE (są bardzo cienkie).
  22. Dobra passa trwa. Zachęcony niedawnymi sukcesami kolegi, odwiedziłem nieduży siurek. Pogoda wymarzona: dość ciepło, pochmurno, czasem coś pokapuje. Nie spiesząc się zbytnio, nad wodą jestem ok 9:20. Wbijam się w wodery, rozkładam kij, ubieram pas biodrowy...No tak, znów zapomniałem polaroidów. Specjalnie przygotowałem sobie rozjaśniające na ten dzień. Dobrze, że w samochodzie wożę przyciemniane, jakoś dam radę. Woda w rzece niska, tak niskiej jeszcze nie widziałem. Prądu tu prawie nie ma. Z pudełka wygrzebuję jiga na 1,5 g główce. Ukręcony ostatnio, z kilkoma innymi, po stratach weekendowych. Rzucam najpierw nieco w dół rzeki. Jig pięknie faluje. Kolejne rzuty w górę rzeczki. Kilka przepuszczeń w najbliższym sąsiedztwie bez efektu. Rzucam nieco wyżej, na początek prostki na której stoję. Jig opada na dno. Kilka łagodnych podciągnięć i uderzenie. Zacinam i momentalnie w wodzie się kotłuje. Spora ryba, obawiam się czy aby nie szczupak, których tu całkiem sporo. Wyskok nad wodę pozbawia mnie wątpliwości. Pstrąg i to spory jak na ten siurek! Kilka odjazdów w jedną i drugą stronę i dzieje się coś czego do tej pory nie dane mi było oglądać. Pstrąg podchodzi po powierzchni i zaczyna jazdę na ogonie po powierzchni! Coś niesamowitego dla mnie! Kilka razy przedefilował tak przede mną. Starałem się trzymać nisko szczytówkę żeby nie prowokować go do dalszych szaleństw. Daje się podprowadzić pod brzeg. Łagodnie wjeżdża do podbieraka. Piękne kolory! Wiem, że zdarzają się tu ryby tej wielkości lecz do tej pory łowiłem takie maksymalnie 36 cm. Mierzę z niedowierzaniem, 42 cm. Kolejny czterdziestak w sezonie na koncie. Żeby tak kolorowo nie było, przez nieuwagę - niezamknięta kieszeń - wpada mi do wody telefon. Dobrze, że zdążyłem zdjęcia wysłać koledze. Udaje się go wyłowić ale zaraz się wyłącza (w domu konieczny jest reset...). W jednym z kolejnych miejsc znów mam wyjście ale ryba nie uderza i nie pokazuje się już. Kawałek wyżej, po rzucie w dół rzeczki, znów zdecydowane przytrzymanie i kolejny fajny pstrąg po krótkim holu ląduje w podbieraku. Ta sama przynęta Ten jest jednak krótszy, jedyne 35 cm, ale już ładnie zaokrąglony i silny. Kolory piękne jak u poprzedniego. Niestety nie ma jak zrobić zdjęcia. Idę dalej w górę rzeczki, którą z każdym metrem robi się coraz płytsza. Brań nie notuję. Tylko w jednym miejscu dostrzegam jakiegoś maluszka. Pod koniec odcinka, który na dziś zaplanowałem rozwiązuje się zagadka niskiego poziomu wody. Bobry zbudowały sobie w zwężeniu rzeczki tamę, wykorzystując leżący tam spory pień jako fundament. Tama ma pewnie lekko z 80 cm wysokości. Powyżej rzeczka mocno spiętrzona między ścianami mini wąwozu. Przechodzę ok 20 m wyżej zobaczyć jak daleko sięga cofka i kończę na dziś.
  23. W ostatnią sobotę mimo niezbyt zachęcającej prognozy zjawiliśmy się nad wodą ok 7:30. Poranek był całkiem przyjemny i nie zapowiadał armagedonu pogodowego, który miał nastąpić za kilka godzin. Systematycznie obławiam potencjalne miejscówki. Woda wygląda na nieznacznie podniesioną i lekko trąconą. Warunki zatem bardzo sprzyjające. Po niespełna godzinie dochodzę do ciekawego miejsca. Najpierw lekki zakręt w lewo wymywający rynnę pod moim brzegiem. Woda łukiem skręca w prawo wzdłuż burty tworzącej cypel, by znów odbić za cyplem w lewo. Na szczycie cypla utworzył się niewielki kant, coś w rodzaju przykosy - wszystko w skali mikro. Woda jednak wyraźnie tam zwalnia i kręci. Przykucam poniżej cypla bo tam nurt odbijający od drugiego brzegu utworzył kolejną rynnę, a w zasięgu rzutu mam również spokojne zakole z mini rozlewiskiem pod drugim brzegiem. Kilka, kilkanaście rzutów w kierunku rozlewiska. potem prowadzenie wzdłuż rynny - nic. Kolej na przykosę. Najlepszy w tych warunkach wg mnie będzie jig. Na agrafkę zapinam więc własnej roboty jiga z różowego marabou na 3 g główce. Rzucam niezbyt daleko w nurt, który wpycha jiga w głęboczek za przykosą, powoli podnoszę jiga i sprowadzam w kierunku kantu. W momencie gdy jig wychodzi z głębszej wody, za nim wychodzi pstrąg i leniwie łapie przynętę. Lekkie szarpnięcie, zacięcie i gejzer na płytkiej wodzie. Spływa nieco z prądem prosto w leżące w płytkiej wodzie gałęzie. Mam trochę stracha bo wbija się za sporą gałąź i ciężko mi wymanewrować go stamtąd. Jakoś sam w końcu wypływa i spływa nieco poniżej prezentując wyskok nad wodę. To tyle szaleństw. Za moment ląduje w podbieraku... Już wiem, że 4 z przodu jest na pewno. Drugi raz w tym sezonie, drugi raz na tej samej rzece, dokładnie miesiąc później Dokładnie 46 cm. Kilka fotek, mierzenie dla formalności i wraca do wody. Niestety ale to było jedyne branie tego dnia. Potem deszcz z wiatrem i chwilami gradem skutecznie utrudniały łowienie.
  24. Jak zauważyłeś, to zupełnie inne łowiska, inny charakter rzek. Podstawowa różnica to bogactwo roślinności wodnej rzek, której nie pamiętam chociażby z Wisłoka. Do tego praktycznie brak reakcji rzek na długotrwałe opady, jak ma to miejsce na podkarpaciu. Wiadomo, miejskie odcinki potrafią się nieco "zabrudzić" i zmętnieć przez spływ wody z burzówek. Natomiast brak typowych dla podkarpackich rzek gwałtownych przyborów z wodą jak błoto. Oczywiście śmieci nad rzekami są jak wszędzie, zarówno za sprawą mieszkańców jak i kajakarzy i wędkarzy. Staram się ich nie fotografować Ciężko mi porównać wędkarsko te dwa regiony, bo łowiąc na podkarpaciu właściwie raczkowałem w spinningu i nie mogłem poświęcić wędkowaniu tyle czasu co teraz. Moje sukcesy to były raczej przypadki. Potem była kilkuletnia zagraniczna przerwa, po której wróciłem już z dużo większą świadomością wędkarską, bagażem wiedzy teoretycznej i praktycznej. Za każdym razem jak odwiedzam rodzinę staram się choć na 3-4 godziny wyskoczyć nad Zalew Rzeszowski, Lipie, Wisłok czy Żwirownie Postaram się częściej raczyć Was relacjami, a chętnych zapraszam do odwiedzin bloga https://opowiescizespinningiem.blogspot.com
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.