Skocz do zawartości

Bergielek

Użytkownicy
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bergielek

  1. A zatem i ja postaram się dodać coś o swojej kolekcji wędkarskiej tm razem coś o moich zabytkowych błystkach z epoki PRL. O kolekcjonerze z tradycją i Mistrzu Wojturskim - Blogi - Podkarpacki Serwis Wędkarski Poza tym są jeszcze stare wędki, kołowrotki, spławiki, żyłki, i inne przedmioty wędkarskie.
  2. Bergielek

    Łęg

    Nigdy dotąd nie miałem okazji łowić na Łęgu. W roku 2010 kiedy była gigantyczna powódź, wraz z kolegą pojechaliśmy z Rzeszowa prywatnie zawieźć różne dary dla powodzian do Gorzyc i wówczas podjechaliśmy gdzieś na wały w okolice ujścia do Wisły, chyba jakoś tak bo rozciągał się przerażający widok horyzontalny zalanych drzew i jakichś budowli. Miejscowi strażacy mówili nam że jesteśmy na Łęgu a tam po horyzoncie widać rozlewiska Wisły jakoś tak w kierunku Sandomierza. Z kolegą zapamiętaliśmy jakieś sadzawki w trawach z małymi rybkami w okolicach wałów. Widok ludzi i całego otoczenia wówczas był iście przygnębiający. Natomiast często przejeżdżam pociągiem przez most nad Łęgiem (chyba) do Stalowej Woli i bardzo ładnie się ta rzeka prezentuje i co ciekawe z pociągu często widać starszego wędkarza z rowerem albo dzieciaki bawiące się drobnicą. Strona o rzece bardzo ciekawa i taka klimatyczna. Nie wiem czemu, ale Łęg kojarzy mi się z dawnymi wakacjami na wsi wszystkim co swojskie i naturalne, a czego nam wszystkim dziś bardzo brakuje. Proszę się nie śmiać ale ja jako pasjonat retro wędkarstwa wyobrażam sobie taki dziki Łęg z wolna toczący swoje mądre fale pomiędzy dziko porośniętymi brzegami z niewielką głębszą zatoczką przy której siedzi stary wędkarz w słomkowym kapelutku pykający fajkę i wpatrujący się w piórkowy spławiczek na żyłce tęczówce przy bambusówce, coraz to wyciągając różne średniej wielkości rybki. Ech rozmarzyłem się ale to może dlatego że takie właśnie mam obrazki w głowie skrzętnie przechowywane z beztroskich lat dzieciństwa, za którymi chyba każdy tęskni.
  3. Ten ostatni z aluminium czy to z chromoniklu to WSK do śmiganki. Rolki tego typu robił Ś.P. Pan Wojtek. (wielka strata dla wszystkich rzeszowskich wędkarzy że odszedł tak wcześnie i niespodziewanie) rolka jego autorstwa można łatwo wywnioskować po detalach. Natomiast zacisk do hamulca obrotów jest jak widzę dorobiony w wersji zelmerowskiej ale to raczej po prostu czysty przypadek bo oprócz wyglądu zewnętrznego i kształtu rozmiary nakrętek były niemal jednakowe niejednokrotnie bez znaczenie na szerokość i pojemność szpuli. No i na co trzeba zwrócić uwagę rolka typowo śmigana bez terkotki. w większości przypadków rzeszowskie rolki były raczej uniwersalne tj z możliwością uzyskania lekkiego oporu i bardzo cichego dźwięku wyciąganej żyłki dlatego były w swoich latach idealne do połowu z brzegu na leżącym kiju. Lekki uciąg Wisłoka najczęściej nie wyciągał żyłki, natomiast nocne łowienie było wówczas na czuja i dźwięk. Każde branie na którym ryba jechała było delikatnie słyszalne i elegancko wyczuwalne. Pamiętajmy, że gdy masowo toczono rolki w rzeszowskich zakładach była to epoka w której daleko jeszcze było do świecaków i innych nowoczesnych gadżetów sygnalizujących branie a i ryb było znacznie więcej. Ładny egzemplarz dodatkowo widzę że w tej partii Pan Wojciech pokusił się o maksymalne zminimalizowanie wagi i tak znikomej z racji przeznaczenia oraz materiału i rozmiaru kołowrotka. Jako ciekawostkę dodam że owe rolki były toczone seryjnie na maszynach. Rzadko zdarzało się by autorzy tych wyrobów panowie: Wojtek, Zbigniew, Jerzy, Adam, Andrzej, Aleksander toczyli to na sztuki. Jak wiadomo materiał był państwowy surowca pod dostatkiem towar chodliwy więc nikt tak na prawdę nie robił przeszkód w wytwarzaniu tych młynków. Oficjalnie nikt nic nie wiedział ale nieoficjalnie każdy wiedział i miał co potrzebował. Tak było. Generalnie nastawiało się jednorazową produkcję na 5 - 10 sztuk w zależności o potrzeby z uzyskanego zamówienia znajomych czy osób które tym handlowały. Pierwsze rolki przynajmniej o których mi wiadomo to przełom lat 40/50 tych które niczym nie przypominały tych jakie obecnie posiadają wędkarze a ostatnie to ok 1996 rok choć informacje te podaję jako zbliżone do prawdopodobieństwa 95%. Dużo by tu jeszcze o tym klepac ale to może innym razem.
  4. No ta maleńka wueska jest dosłownie i w przenośni ZAWODOWA;) Do tego zielona Germina albo Fiwa taka 3,80m mała podpórka najlepiej wierzbowa, tęczówka, spławik rzeczny z kory albo toczony z korka, druciane krzesełko, małe pudełeczko z białymi albo pęczakiem, paczka klubowych albo sportów, obok na Trybunie Ludu jakiś domowy prowiant i cały dzień "na zmianie" w okolicach kolektora przy Podpromiu, a na kalendarzu upalny dzień przełomu czerwca i lipca roku np. 1982:D Ech rozmarzyłem się.
  5. Takie małe roleczki były robione też na Zelmerze ale w mniejszych ilościach jak na WSK może to z tego zakładu? jest takie prawdopodobieństwo. Do dziś dwóch wędkarzy jeszcze łowi na takie modele w Rzeszowie.
  6. Bergielek

    PRZYWITAJ SIĘ

    Witam, jestem Tomek oprócz łowienia rybek zajmuję się z zamiłowaniem kolekcjonowaniem zabytkowego sprzętu wędkarskiego takiego, którego zdobycie stanowi już wyzwanie. Mam nadzieję, że dzięki możliwości uczestniczenia w serwisie czasem będę miał okazje do pogłębiania swojej wiedzy o różne istotne ciekawostki. Natomiast też może czasem coś ciekawego dla kogoś ukaże się z mojej strony, choć najwięcej mogę powiedzieć o tzw retro wędkarstwie niż o nowikach technicznych. Pozdrawiam wszystkich kolegów po kiju i życzę sukcesów w nowym sezonie 2013.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.