Witam,
Jest to mój pierwszy post w tym temacie. Wróciłem niedawno z odcinka miejskiego próg-kładka, woda zdaje się opada, wczoraj była wyższa w tym miejscu co sprawdzałem, lekko mętna, łowiłem na smużaka 1,5cm. Klenie biły jeden z drugim z tym, że malutkie. Wszystko szło fajnie do czasu gdy mój Konger WC Dancer nie zaczął się giąć jak szalony. Na moją biedroneczkę uderzył szczupak(na pewno wymiarowy) już prawie go miałem w dłoni gdy w ostatniej chwili puścił nura i porwał moją 0,16 jak nić. Niestety ryba popłynęła z moją biedroneczką... i już nie miałem czym łowić bo wybrałem się dziś tylko z nią.
Na koniec zdjęcie dzisiejszej, chyba największej zdobyczy:
PS. Proszę o wyrozumiałość jestem amatorem, wędkuje samodzielnie i dopiero zaczynam swoją przygodę.
Pozdrawiam,
