Do niedawna na „Stawie u Domina” wśród przynęt królował pellet. Najczęściej łowiono karpie, którym podszedł smak krabowy. Ostatnio zauważyłem, że w miarę spadku temperatury bardziej łowne okazują się żywe przynęty. Poprawiły się również brania na kukurydzę czy makaron. Wędkarze chętniej stosują kanapki z wykorzystaniem kilku rodzajów przynęt. Dzięki temu łowi się więcej innych gatunków ryb. Łowne są również kulki proteinowe, ale trzeba trafić ze smakiem i rodzajem.
Przy doborze zanęty najczęściej używano smaku waniliowego w jasnych kolorach. Zanęty ciemne albo czerwone przynosiły zdecydowanie gorsze wyniki. No może za wyjątkiem zanęt z dodatkiem suszonych ryb lub krabów w ciemnym kolorze.
Niedługo z pierwszymi przymrozkami rozpocznie się sezon na drapieżniki. Woda oczyści się i można będzie pochodzić za szczupakiem i okoniem. Największy złowiony w zeszłym roku miał 1,2 m. Ma się dobrze i czasem widać jak grasuje. Ciekawe ile ma teraz, bo żarcia mu nie brakuje. Spiningować można do momentu, aż lód skuje wodę. Ale dla prawdziwego wędkarza zima to nie przeszkoda. Łowienie spod lodu to też duża frajda. I tu muszę się pochwalić, że wędkarze upodobali sobie „Staw u Domina” o czym można poczytać w Internecie.
Postaram się przybliżyć kolegom, co ciekawego dzieje się na stawie w ciągu roku.
Z poważaniem Wiesiek Domin.