Dziś pzeżyłem szok i straciłem wszelki szacunek do PZW, to co wyrabia sie na Wilczej Woli, przerasta wszelki wyobrażenie człowieka. Sytucja zaczeła sie wczoraj wieczorem tj wtorek po połódniu kłusownicy zaczynali łowic na wędki z zapory przy wypuscie wody, ryby się już kotłowały w tym miejscu, Co złowili "wyciagali i pałką w łeb i do worka". Ta sytuacja zaczęła sie po 16 i jak myśłe do północy, byli to dorośli jak i młódziacy. Wody wczoraj było jeszcze dużo i pzw postanowił wprowadzic zakaz owienia na zbiorniku. Dzisiaj po 15 pojechałem zobaczyc ile wody ubyło i doznałem szoku. Kłusownicy w dzień bez żadnych zachamowań wyjmowali ryby z wody nie jedna, dwie ale kilkanście sztuk , różnych rozmiarów, segregowali brali tylko te wieksze. Przyjechała policja i przespacerowała się po zaporze a w wodzie byli sprawcy w woderach, gumiakach i z workami. Policja pojechała a po chwili przybyli nowi uczestnicy tej masakry. Wynosili ryby workami do samochodu i wracali po kolejne sztuki. około 18 przyjechała straż i pospacerowała po tamie i tez sie zmyła. Zbiornik jest pusty, tylko koryto zostało jeszcze z woda ale mysle ze nie wiecej niz 50 cm . W miejscach gdzie sa dołki juz kłusownicy przeprowadzali zorganizowane akcje w 20 osób z sakami, siecią i w woderach. Zapora juz została pretrzewiona i koryto też . Jeszcze pojedyncze sztuki moze przeżyja do jutra. Takie mamy wąłdze pzw niestety, kolejne 20-30 lat bedzeimy czekac na odnowe, jezeli sie kiedykoleiwk doczekamy. Aż serce sie kraj , jak człowiek sobie pomysli.