Na wstępie przepraszam kolegę Józefa za off-topic.
Kolego zanderek, prosta sytuacja. Przyjeżdżasz do N.D. po raz pierwszy i nie znasz miasteczka. 99% mieszkańców skieruje cię w miejsce gdzie stała kiedyś tablica.80-90% miejscowych wędkarzy idąc na ryby przechodzi przez to miejsce. Czy to było dobre miejsce?
Ulicy Spacerowj poporostu niema! Może Ty wiesz kiedy będzie i czy będzie. Ja jestem za budową.
Ujawniłeś się a ja jestem anonimowy. Komforrtowa sytuacja do kopania. Nic do Ciebie nie mam. Znamy się.
Czy wy nas wędkarzy słuchacie? Dwa przyklady:
Przed zagładą Wilczej Woli spotkałem obecnego prezesa. Spytałem, co z rybami? odp. w skrócie: co wy się martwicie, nie jeteście od tego, będzie dobrze. Nie byłem równym partnerem do rozmowy. Prezes nie jest partnerem teraz. Dlatego z zaproszenia na rozmowę do koła nie skorzystam.
Kiedyś rozmawiałem w przyjemnych okolicznościach z poprzednim prezesem. Spytałem dlaczego zarybienia owiane są taką tajemnicą, i o sprawy w okręgu. Odpowiedział, że jest prezesem i to nie moje sprawy. Tłumaczyłem, że jest prezesem organizacji społecznej. Odp. w skrócie: co wy wiecie, nie jesteście od tego a my robimy wszystko żeby wam było dobrze.
W sytuacji w której mam tylko płacić, słuchać najepiej leżąc a ktoś robi mi dobrze, czuję się źle.
Łudzę się, że dożyję dni kiedy będę mógł pójść na pocztę czy też stację paliw i kupić sobie licencję na połów ryb.
I płacąc za rok, będzie ważna rok. Bo za to k...a płacę! Jadąc na ryby nie będę musiał zabierać aktówki na dokumenty i zestaw długopisów. Nie będę musiał studiować przepisów co chwila nowych, szukać tablic, najnowszych informaci w internecie. Przejeżdżając wiele kilometrów na łowisko będę musiał wracać do domu bo są zawody. Organizator nie będzi przepraszał za kiepską informacje, a na moje słowa krytyki nie usłyszę odpowiedzi w stylu: PZW dla ludu miast i wsi organizuje zawody aby wszyscy dobrze się bawili a niektórzy trochę zarobili. A wy obywatelu wracajcie do domu i nie udawajcie głupiego bo my robimy dla was dobrze.