Skocz do zawartości

patryn

Użytkownicy
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez patryn

  1. Co do bolenia to wszyscy mają rację zawsze jak spinninguje z brzegu i jest jakiś turysta który zobaczy atak bolenia zawsze wrzuci swoje kilka zdań: Panie ale szczupak, jaka tam ryba była widział Pan, niech Pan tam rzuca ;-), co do szczupaka dużego nie ma go zbyt wiele takiego powyżej 70 trafiają szczęśliwcy , pistolety można wyciągnąć przy każdym wyjściu nad wodę, ale przy rybkach 35-50 cm adrenalina kończy się od razu po zacięciu i braku sporego oporu na żyłce. Ryby ogólnie są tylko żerować nie chcą wtedy kiedy jestem nad wodą:-) chociaż miałem już takie dni kiedy pogoda i wszelkie zaklęcia były po mojej stronie i miałem nawet kilka brań prawie rzut po rzucie. W ostatnim sezonie zmieniłem trochę moje podejście, taktykę na spinning, przynosi rezultaty z tym, że wprowadza pewną monotonność, ale mi się sprawdza. Do tego spinning jest bardziej sportowym zajęciem na fajne spędzenie czasu. Gdybym się wybierał po mięso to na pewno nie ze spinningiem. Dużo osób szczególnie przyjezdnych zarzuci żywca na grunt, przesiedzi dwie noce i powie , że ryb nie ma nie znając specyfiki tego głębokiego jeziora i zachowania ryb, a przy spinningu nie do końca stosuje metodę, którą umie odpowiednio operować, czego sam się nauczyłem na swoim przykładzie. pozdrawiam
  2. Przepraszam moje ulubione Jezioro Solińskie jeśli zdarzyło mi się napisać o nim coś nieprzychylnego, że to ryb za mało, że to ludzi za dużo....przepraszam. Miałem okazję wybrać się w niedzielę na jezioro Zegrzyńskie pod Warszawą. Nigdy więcej !! - presja wędkarska niewyobrażalna łódki praktycznie co kilka, kilkanaście metrów wszystkie na silnikach spalinowych zapi...alające tam i z powrotem bo trolling dozwolony. Obłęd!!. Na każdej łódce oczywiście echosonda. Na wodzie tak ciasno, że przy miejscach , które łatwo wytypować na obecność ryby brak wolnych miejsc , jak tylko ktoś odpływał zaczynał się wyścig aby zająć jego miejsce!! Przy każdym zakątku brzegu, gdzie tylko nie było trzcin gromada leśnych dziadków wyciągająca wszystko jak leci z wody i pakująca do worków foliowych. Pierwszy raz mi się zdarzyło aby przy spiningu ktoś zahaczył swoja błystką o moją ;-). Skończyło się na śmiechu bo każdy z nas myślał, że coś już ma na końcu wędki. Nie wyobrażam sobie aby tak miało wyglądać moje wędkarstwo oraz spędzanie wolnego czasu. jak również każdemu normalnemu wędkarzowi odradzam wizytę na jeziorze Zegrzyńskim.
  3. Kawa z mlekiem jest dlatego, że jest niski stan wody i jak wieje wiaterek to fale wypłukują muł nagromadzony i odsłonięty w wyniku niskiego stanu wody. Raczej tylko przy brzegu moim zdaniem nie ma większego znaczenia przy łowieniu pod warunkiem, że nie łowisz przy dopływach po ulewach.
  4. Ja łażę tylko ze spinningiem. W tamtym roku chyba tylko na dwa lub trzy wypady nic na kiju mi się nie uwiesiło, pomijając kwestię, że o rybce wymiarowej nawet nie myślałem bo wszystko było krótkie. W tym roku jakby pomór, aż nie wiem czy warto jechać kolejny raz (oczywiście pojadę :-) ). To zasługa niskiej wody i temperatur. Na 8 wyjść jeden ledwo wymiarowy szczupaczek i jeden +100 który mi odjechał mało wędki nie łamiąc, ale tak to jest jak kołowrotek nadaje się tylko jako ozdoba i zamiast zając się ustawieniem hamulca w tym gracie już myślałem jak wyciągnę rybkę bez podbieraka na stromym brzegu. Z tego co się przypatrywałem to rybki żerują ładnie. Nie wiem dlaczego ale sprawdza się zasada, że jak ukleja ładnie żeruje to o sandaczu można zapomnieć i odwrotnie. Do tego z moich spostrzeżeń wynika, ze jak wieje wschodni wiatr to w miejscu gdzie zazwyczaj łowie o spinningu można zapomnieć. Czekam więc na wrzesień, zrobi się zimniej, poziom wody się podniesie, drobnica zacznie żerować na zalanym brzegu. Panowie od karpi leszczy, płotek będą przeklinać, że nic nie bierze a ja zajmę się sandaczami co za drobnica zaczną podpływać do zatoczek a teraz siedzą na dnie koryta chowając się przed słońcem:-) Połamania wszystkim lubiącym spędzać czas nad Soliną.
  5. Cześć, mam pytanie o rady i Wasze doświadczenie o spinningowaniu na dużych głębokościach 25-30 metrów. A dokładnie chodzi mi o Sandacza. O ile z toniowymi raczej nie mam problemów to wyciągnąć rybki np z 30 metrów jeszcze mi się nie udało. Wpisy doświadczonych wędkarzy "gazetowych" nie zawsze mają sens. Każdy Ci napisze że: - obowiązkowo plecionka - co dla mnie jest akurat przy tych głębokościach problemem, bo nie stać mnie na np. 3 zaczepy i utrata 100 metrów plecionki dziennie; - główki przy gumach 20-30 gram - co wydaje się rozsądne przy energicznym łowieniu. Ja akurat preferuje wolny opad , ale i tak wszystko zależny od przynętyi techniki łowienia. - zamykanie kabłąka jak tylko przynęta uderzy o powierzchnię - co też raczej nie preferuje - co ma sens w przypadku gdy, obławiamy toń, ale gdy chcemy dotrzeć na samo dno to zrobi się nam wtedy z naszego wyrzutu vertykal :-) - o barwach jaki widzą ryby na danej głębokości to można sobie poczytać -więc ten temat omińmy; Czy udało się Wam złowić coś ta tej głębokości , jak tak to w jaki sposób?
  6. patryn

    Umawialnia

    Wybiera się, ktoś może na spinning 14 sierpnia (dzień) lub 15 sierpnia (nocny spinning) do Polańczyka. Chętnie bym podpatrzył bardziej doświadczonych kolegów i się trochę poduczył.
  7. Dobrze, będę może kiedyś przypadkiem przechodził koło Twojego domu gdy złodzieje będą wynosić Twój dobytek też mógłbym wtedy tak pomyśleć...Twój dom, musisz sobie sam radzić , ale gdyby to było na moim osiedlu to co innego. Przecież taki kłusownik to zwykły złodziej bo okrada mnie, Ciebie , społeczeństwo.. i za rok znowu będzie płacz że składki wzrosły. No nic sumami zgodnie z Twoją radą zajmę się w przyszłym roku :-) Może zostanę specem od sumów a nie szczupaków i sandaczy takich pomiędzy 30 a 53 cm bo większej ryby w tym roku nie miałem hehe
  8. A PSR nie łaska zawiadomić?
  9. Panowie, ja do końca nie jestem przekonany o tym, że wina jest w wędkarzach + kłusownikach, czy tez tylko w Sumie ponieważ: - piszecie, że sami mięsiarze i kłusownicy 30-25 lat temu było jeszcze gorzej, brak w sklepach wszystkiego choćby konserwy rybnej, ryby z Soliny zalegały w każdej lodówce od Łupkowa po Sanok. Stałych wędkarzy było więcej niż obecnie, żaden , żadnej rybie nie przepuścił, wymiary ochronne były mniejsze np Sandacz, Szczupak, a miejscowi zajmowali wszystkie dobre miejscówki. O dziwno nie było problemu z Sandaczem na 5kg a szczęściarze mogli się pochwalić okazami 10kg+ i nie były to odosobnione przypadki. Jestem święcie przekonany, że ryb obecnie wyjmuje się mniej niż wtedy z wody, ale złowić coś dziś co przekracza 50cm to sukces. Myślę, że czynniki są tylko dwa,kolejność przypadkowa. - nieodpowiednio prowadzona gospodarka rybacka, niedostosowana do zmian, które zachodzą w jeziorze; - zmiany cyklu życia jeziora, które nie są obecnie optymalne dla rybek; A kłusownicy byli są i będą, a suma nie było, jest i będzie jeszcze większy. Kolega Kangur ma całkowitą racje krytykując zarybianie sumem - kilkaset tych rybek w jeziorze robi ogromne spustoszenie. Na pewno zjadają więcej niż wyciągają wędkarze, mięsiarze i kłusownicy razem wzięci.
  10. Ja je widziałem w Zatoce Nelsona tam, gdzie zaznaczyłem na czerwono na pewno 3 sztuki, może była 4. Na samym końcu zatoczki praktycznie pod samym brzegiem. Przy tym stanie wody jaki jest obecnie.
  11. W tym sezonie na pewno już nie, ale za rok spróbuje połowić te rybki, tylko muszę się trochę podszkolić - na początku teoretycznie bo moja wiedza jak je łowić jest prawie równa zero. Ale z trollingiem, kolega Kangur ma zupełną rację. Sum jest nieufny i płochliwy. Tylko nocny trolling z woblerem wypuszczonym na 150-200m może je przetrzebić. Spinning i sum to łut szczęścia na jeziorze. Łowienie suma na grunt na Solinie ma sens tylko i wyłącznie przy ujściach Sanu i Solinki do jeziora - prawie cała reszta ze względu na duże spadki się nie nadaje
  12. Jak chcesz "zapolować" na suma to zaznaczę Ci miejsce na mapie w Polańczyku, gdzie się wygrzewają w zatoczce przy samym brzegu i to w upalne dni(o dziwo nie chowają się na 15 metrach, co najwyżej jest tam metr głębokości i metr, góra półtora od brzegu). Zamiast zestawu zwykłe widły wystarczą, ale niestety w takim przypadku o C&R zapomnij ;-)
  13. ostatnio w Polańczyku dziewczyny z Unitry przyuważyły w nocy Pana jak sobie grzecznie szedł obwieszony jak choinka kilkunastoma sandaczami. Jego się spytajmy, gdzie są ryby.
  14. Czy się rozmnaża, to nie wiem a czy próbuje - na pewno - próbowałem zrobić zdjęcia tarła w Polańczyku, ale że miałem tylko przy sobie telefon ze słabym aparatem i do tego słońce strasznie świeciło nic z tego nie wyszło same refleksy na wodzie. Nie były to rybki po 5 kg . Do tego w miejscu gdzie zawsze spinninguje - a suma jeszcze nie złowiłem. Trzeba pewnie mieć na tą rybkę więcej wprawy niż moje umiejętności
  15. Ile się o sumie naczytałem na Solinie to moje , w bajki nie wierzyłem. opowiadania trze się nie trze - jest lub go nie ma... Ale, że w ten weekend widziałem co najmniej 4 sztuki takie + 150 cm w czasie tarła do tego w Polańczyku to zmieniam zdanie. SUM jest. Ile te wielkie potwory musza pałaszować to mogę sobie tylko wyobrazić.
  16. http://www.cda.pl/video/2157911f/Lowienie-ryb-za-pomoca-drona
  17. 2 dni nad wodą - jeden przyłów, wśród znajomych podobnie : szczupaka nie interesowały żadne przynęty, kolory, gramatury, sposoby prowadzenia, szukanie wszelkich możliwych miejscówek Nie wiem czy to sprawka ciśnienia atmosferycznego czy też zimej wody a tym samym słabszego żerownia. Pocieszające jest to że za pare dni ponowne próby.
  18. patryn

    Sklepy wędkarskie

    Majster jako sklep awaryjny - dobrze napisane. Tak samo traktuję ten sklep jak jestem w Sanoku i czegoś brakuje. Ostatnio wstąpiłem popatrzyłem i wyszedłem , nie chodzi o asortyment bo od takiego sklepu nie można nic wymagać. Ale jak wahadłówka polspiningu kosztuje 7,2 PLN gdzie w pierwszym lepszym sklepie mam poniżej 5 PLN nawet w okolicy 4 PLN to wydając 70 PLN tracę prawie 30 heheh. Co mogę dobrego powiedzieć to, że mają długo otwarte i jak komuś zabrakło białych robaków to śmiało może wejść i je zakupić omijając z daleka regały ze sprzętem wędkarskim.
  19. Nie może tylko musi;-) W tym roku planuję wypróbować kilka wynalazków - zobaczymy co z tego wyjdzie- z tym, że to raczej powierzchniowe przynęty, więc może być różnie.
  20. Jak ja byłem, to woda opadała około 1,5 metra niższa niż stan "zimowy" jeszcze pewnie tyle samo spuszczą przed latem. Stałe miejscówki gdzie panowie mają rozbity sprzęt na granicy wody, ale to i tak zależy od miejsca w które jedziesz. Moje ścieżki były akurat niedostępne więc nie mogłem brzegiem jeziora "wędrować"
  21. A jednak nie dałem rady usiedzieć na miejscu i wybrałem się znów nad Solinę. Rybki zaczynają żyć, ale nie chciały współpracować. Jeszcze 10 dni i początek sezonu, wahadłówki pójdą w ruch :-)
  22. Byłem, w sobotę porzucać na spinning. Pogoda paskudna była, woda wysoka, plus taki, że przelotki nie zamarzały. Okonie nie chciały współpracować ze mną. Nie złowiłem ani jednego na gumy całkowity brak efektu. Po zmianie na malutkie wahadło algę 0 duże garbusy goniły ją parę do samego brzegu, ale żaden nie zdecydował się na atak. Jeden atak szczupaka też na tą algę metr od brzegu (około 60 cm okaz) , ale na szczęście nie trafił bo poderwałem wahadło z wody. To było moje pierwsze i ostatnie wyjście na spinning na jezioro w kwietniu. Przyjemność z takiego łowienia mizerna, brak możliwości eksperymentowania z większymi przynętami jak chce się być fair wobec RAPR i rybek. A uzbrajanie malutkich gumek w ciężką gramaturę na Solinie to nieporozumienie. Woda zimna - biała rybka jeszcze głęboko siedzi nie podpływa pod brzeg, Nie widziałem żadnego klenia, uklei. Nie wiem czy pojawiał się już jakiś narybek, nie wiem jaki to gatunek, jakieś śmieszne rybki pomyliły śnieg z muszkami i namiętnie próbowały łapać płatni śniegu spadające na powierzchnię wody.
  23. patryn

    Rzeka Wisłoka

    Rekordowa świnka miała chyba 2,6 kg
  24. Musisz zdecydować w takim razie czy wygoda i kij pod jeno konkretne łowisko, czy coś bardziej uniwersalnego. Poczekaj na opinię kolegów z forum na pewno coś Ci doradzą. Ja np. abstra***ąc od wszelkich wklejanek, blanków, kompozytów jak już nic nie pomaga i zero brań wyciągam starą 20 letnią wędkę z włókna szklanego, do tego kołowrotek karpiowy i przeczesuje dno za zębatymi, - taki zestawem to kowadło z dna podniesiesz tylko, ze żadnego brania nie poczujesz - tylko przypadkowe zacięcia jak sandacz złapie przynętę w tępo jej prowadzenia- ale takie łowienie to żadna przyjemność tylko poprawienie sobie ego , że jednak udało się coś złapać jak u innych pusto - więc nie polecam :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.