Skocz do zawartości

Mamy dział muszkarski


Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 miesiące temu...

Zapewne każdy jest zawiedziony. Może kilka słów o takim a nie innym wyniku Muchowych Mistrzostw Świata. Po dwóch bardzo wysokich (prawie powodziowych wodach) bardzo została pomieszana ryba w Sanie w szczególności lipień w dużo, dużo mniejszym stopniu pstrąg, a w ciągu zaledwie dwóch czy trzech dni nie zdążył powrócić na tradycyjne stanowiska i nie było tego jak sprawdzić (zakaz połowu). Skutek był taki, że nasi zawodnicy znający doskonale San, znający „bankowe” miejscówki z lipieniami (a przecież na lipieniu miały się rozegrać te mistrzostwa), losując do tego dość mierne stanowiska walczyła raczej o znalezienie i wydłubanie jakiejś ryby z wody niż o wygrywanie sektorów. Innym tematem jest łowienie na stojącej wodzie praktycznie nie istniejące w Polsce, a o jakimkolwiek łowisku z prawdziwego zdarzenia nawet nie wspomnę. To na sektorach jeziorowych ponieśliśmy największe straty (niestety). Myślę, że gdyby nie bardzo niepomyślne warunki hydrologiczne bezpośrednio przed mistrzostwami mimo mniejszych umiejętności łowienia na jeziorach byli by nasi zawodnicy w stanie stanąć na pudle i indywidualnie i drużynowo.

Edytowane przez ZDZISŁAW CZEKAŁA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale czegoś tu nie rozumiem. Skoro duża woda pomieszała stanowiska ryby – to chyba wszystkim zawodnikom - nie tylko Polakom? I inni jakimś cudem potrafili znaleźć rybę w takich warunkach.

A zawody i ich wyniki opierać się miał na umiejętności łowienia ryb – czy znajomości miejscówek? Bo to jakieś kolejne absurdalne tłumaczenie. To po co rozgrywać zawody na wodzie, na rybach, jak można zrobić sprawdzian teoretyczny na kartkach w „jadalni” hotelu ze znajomości miejscówek i po co biegać do sędziego z rybami?

No i losowanie stanowisk – ehh … jeszcze nie spotkałem zawodów gdzie ktoś by mi powiedział że dobrze polosował. Nawet Ty Zdzichu. Nikt nigdy nie powiedział że nie potrafił połowić w danych warunkach – tylko źle polosował. Podejrzewam że nawet jak by sobie zawodnicy sektory sami wybierali – to na końcu i tak by powiedzieli, że powódź im ryby poprzenosiła a oni byli nastawieni na znane im miejscówki.

Jezioro tez nie było jakąś tajemnicą – nikt nie ogłosił dopiero na otwarciu w środę, że tury będą też na Myczkowcach. A Nasi wiedząc że są słabi na stojącej wodzie – powinni tak obłowić to jezioro – aby go lepiej znać jak własną wannę w domu. Ale po co – w końcu zawody są u Nas, a my jesteśmy „Miszczami Swiata” … A jak pokazało życie, dobry wynik na rzece to nie wszystko – trzeba łowić równo .. wszędzie …

Panowie, to ma być kadra narodowa, która potrafi łowić w każdych warunkach? Przy Twoim tłumaczeniu Zdzichu, wychodzi na to że Francuzi, Czesi czy Słowacy to jacyś dewianci – magicy muchowi, bo raz ze potrafią łowić ryby tam gdzie ich nie ma – tzn poza miejscówkami których pewnie nie znają, dwa – ze lepiej jak miejscowi wiedzieli jak się ryba ustawił po powodzi i na co ja wyciągać, trzy – do tego pewnie oszukiwali przy losowaniu – zaczarowali losowanie – sobie wybierali sektory bez miejscówek, a naszym zostawili same znane miejscówki /aczkolwiek o czary to już szybciej bym posadził specjalistów z RPA albo z Rumini : )/ Aczkolwiek bardziej skłaniał bym się ku tezie – iż oni więcej łowią a mniej gadają i potrafią się odnaleźć w każdych warunkach. Następnym razem ktoś się będzie tłumaczył że deszcz „zacinał” pod nieodpowiednim kątem i chłopaki nie potrafili się odnaleźć w takich warunkach pogodowych.

Po doświadczeniach życiowych już wiem, i jestem pewien że rzeczy niemożliwych dokonują ludzie, którym ktoś wcześniej nie powiedział że czegoś nie da się zrobić.

Do tego jak ktoś dostaje na łódce 18 do 1 – o ile dobrze pamiętam wyniki - to coś tu jest nie tak, albo łowi 1 /słownie: jedną / rybę na OS w turze …

Myślę że po tych Mistrzostwach czas na jakieś zmiany. Może pora skończyć z zadufaniem, teoretycznymi możliwościami zdobycia Mistrza Świata indywidualnie i drużynowo – a zacząć łowić ryby, pracować nad technika i taktyką?

Pamiętam jak chyba po JLS Piotr pisał któremuś zawodnikowi, że wszedł sobie nie z tej strony na stanowisko, bo jak by poszedł od dołu, ominą 2 kamienie, podszedł od środka wlewu i rzucał w kierunku gałązki zwisającej do wody – to by połowił. Chłopaki znali każdy kamień w tej rzece, każdy dołek i co ?

Trochę pokory Panowie, bo zaczynacie jak nasza reprezentacja w piłce nożnej … Dobrze ze Edyta Górniak nie śpiewała hymnu Polski na otwarciu, bo wtedy to już w ogóle było by wszystko jasne …

No ale zawsze jeszcze można zwalić porażkę na fazy księżyca, ilość rozpraszających zawodników plażowiczów na Myczkowcach, niepewna sytuacje polityczna w kraju ...

I długo mogę polemizować na temat tego – czy chłopaki potrafią łowić ryby, czy tylko o tym mówić i nie przekona mnie marne losowanie, powódź, koklusz i inne zdarzenia nadprzyrodzone.

A wyniki jakie są, każdy może zobaczyć, porównać, ocenić i z tym nikt nie może polemizować.

Gabryś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cho, cho, cho ależ się rozpędziłłłł, wszystko pięknie, wszystko fajnie tylko trochę za teoretycznie. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dużo, dużo szersze ale ... nie ja i nie my będziemy tego dochodzić. Przedstawiłem tylko w dużym uproszczeniu dlaczego jest tak, a nie inaczej zwracając uwagę na brak umiejętności łowienia na jeziorach i jeszcze raz powtórzę my Polacy nie umiemy łowić na jeziorach. Bo nie ma tradycji, bo nie ma odpowiednich jezior (czytaj zarybionych pstrągami i przygotowanymi do łowienia na muszkę), bo takie są reali Polskiego wędkarstwa muchowego. Losowanie na zawodach muchowych ma kolosalne znaczenie nie spotkałem i zapewne nigdy nie spotkam idealnie równej rzeki, a w sytuacji gdzie duża woda pozmywała lipienie do jam i odcinki z szybszą wodą zostały prawie bez ryb powodowało, że były odcinki (około 150-200 m) z małą ilością ryb. Sam na własne oczy widziałem jak wędkarze na BANKOWYCH miejscach lipieniowych z chodzili z zerem mimo, że łowili naprawdę w sposób idealny i poprawny. Co do Czechów i Francuzów to powiem tak na dzień dzisiejszy organizacyjnie, mentalnie i wszechstronnie są te dwa państwa na czele, a potem długo, długo nic i kilka państw mniej więcej równych w tym gronie i Polska. Od kilku lat jesteśmy w czołówce tylko z różnych niezależnych od wędkarzy powodów nie rozwijamy się. I jeszcze jedno „I długo mogę polemizować na temat tego – czy chłopaki potrafią łowić ryby, czy tylko o tym mówić i nie przekona mnie marne losowanie, powódź, koklusz i inne zdarzenia nadprzyrodzone.” i tylko polemizować nic więcej, chcesz zobaczyć jak to jest na zawodach zacznij startować, a nie teoretyzować. Ja dlaczego nie mam na zawodach wyników doskonale wiem, a jedną z wielu przyczyn jest brak obłowienia (treningu) i gdy wylosuję jakieś słabsze stanowisko nie potrafię się po prostu obronić bo albo nie wiem jak, albo zbyt długo schodzi mi na znalezienie właściwej metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.