Skocz do zawartości

Wolf1991

Użytkownicy
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wolf1991

  1. Wolf1991

    Rzeka Mrowla

    Janku ja mam zamiar iść na ryby nie po ryby Miłe memu sercu słowa padły w twojej wypowiedzi, mam nadzieję że powoli ta rzeczka stanie się małym lokalnym wędkarskim eldorado.
  2. Między 12-14 Maja gościłem u rodziny w Rakszawie, pobyt ten zaowocował trzema wizytami na stawach Brzeźnik pora wczesno ranna około 4.10 nad wodą do 8.00 i tak przez trzy dni pogoda kiepska poniedziałek deszczowy wtorek mieszany chłodna ale bez deszczu środa nie pamiętam ale chyba padało. Siedziałem na pierwszym stawie (z wyspom) w poniedziałek na wyspie dwa brania na kukurydzę ale bez rezultatu, za to zaobserwowałem ładną wypasioną wydrę która w odległości 20 metrów od mojego stanowiska zajadała się jakąś rybką Wtorek przeniosłem się w okolice "zastawy" zmiana przynęty na czerwonego 6 brań 4 zacinane zaowocowały 20 cm karasiem i 15 cm okoniem i jedno spięte po ugięciu się kija można by powiedzieć że coś około 2-2.5 kg i jedno puste branie na koniec. Środa nic cisza bez brań. Dodam że we wtorek w zaroślach chlapał się prawdopodobnie duży amur lub karp uciekł mi z pod nóg. Myślę że w tym roku odwiedzę jeszcze nie raz Brzeźnik. A ktoś z Was był w tym roku już ??? W niedziele miały się na tym stawie odbyć zawody spławikowe jestem ciekawy jaki był wynik???
  3. Wolf1991

    Rzeka Mrowla

    Witam Kolegów, był ktoś nad Czarną / Mrowlą ostatnimi czasy ??? Ja się wybieram na rekonesans na odcinku między most w Zaczerniu a Rudna Mała. Miałem to uczynić podczas urlopu ale deszcze był a teraz trzeba poczekać na opadnięcie wody. Zastanawiam się czy coś tam będzie pływać, kiedyś były tam okonie płocie szczupaczek się trafił, a teraz się zastanawiam czy cokolwiek tam zastanę. Plan działania mam następujący nie wiem czy poprawny. piechotą bez kija przemierzyć ten odcinek wte i nazad, następnie określić potencjalnie najlepsze miejscówki 2-3, spróbować ponęcić tak 3-5 razy może nie codziennie ale co drugi dzień. A następnie się wybrać z kijem i sprawdzić czy coś się dzieje. Potem zdać relację tak aby ktoś w wolnym czasie sprawdził czy miałem farta czy rzeczywiście pojawiła się na nowo jakaś populacja rybki. Dodam że pewien znajomy miał już płocie na czarnej w tym roku ale na odcinku w Mrowli.
  4. Własnie nigdy nie łowiłem na troling i echo nie używam. Ale wydaje mi się że echo + troling ma zwiększyć liczbę brań i ryb wyciągniętych z wody ale nie schowanych do zamrażarki tylko wypuszczonych z powrotem bo przecież limit dzienny każdy wędkarz ma taki sam. Wiec są to tylko narzędzia do zwiększenia skuteczności a nie wpływów w zamrażarce i może dobrze że troling + echo jest drogą zabawą bo jak by jeszcze podnieść skuteczność amatorom rybiego mięsa to ..... sami wiecie.
  5. Panowie Koledzy. Tak z ciekawości przejrzałem taryfikator mandatów... I stawki są śmieszne, i nie odstraszające. Trzecia wędka 100 zł raz na 100 się uda że delikwent nie zdąży jej schować przed kontrolerem, opuszczanie stanowiska 100 zł kontroler z 100-150m nie wyczai czy na brzegu leży kij czy "kij" co innego jak by człowiek siedział obok (chyba że się opala). Moim skromnym zdaniem jak jest fragment zbiornika zarybiony głupim hodowlanym kroczkiem to powinien zostać czasowo wyłączony z obszaru wędkowania, rybka się musi rozpłynąć po zbiorniku a tu zazwyczaj nie zdąży bo pole minowe z haczyków ba czasem mur z sieci siateczek w wodzie. Dla czego są takie śmieszne kary. Znam ludzi którzy łowią rybki na Solinie bez karty bo od 10lat w swoich miejscówkach mieli 1 kontrolę czyli się opłaca 10lat płacić składki i wydać 2000 zł powiedzmy a tu 200 zł kary na 10 lat bajka pffi matematyka statystyka i czysta przedsiębiorczość nic więcej. Za niskie kary są i tyle jak by dostali na wstępie 500 zł i powiedzmy było by to odnotowywane że jeden wędkarz z trzema mandatami w ciągu dajmy na to 2 sezonów zostaje uznany za recydywistę i trzeci mandat od razu z 1000-2000zł i na pewno czwarty raz by nie złamał przepisów. Dla czego za wjazd do lasu crosem czworokołowcem czy samochodem grozi 500+ wiem bo widziałem jak leśniczy wystawił gościom po 5 tyś za jazdę crosami po lesie... A wędkarz w najgorszym przypadku dostanie z 500zł i tak ubłaga na 200 zł albo na 100 zł. Jak chodzi o Solinę to fakt jest jeszcze taki że jest duża i ciężko ja upilnować zatoczki cypelki itp ciężko dostępne brzegi, ale na Boga jak by obniżyli składki na kartę a podnieśli stawki mandatów to i więcej osób by miało kartę a i nie ubyło by im kasy. Bo i tak by się "znaleźli zasłużeni do nagrody". A za nie wymiarowe rybki i przekroczenie limitów to od razu z 500 zł ale od sztuki... I mięsiarze i kułsole by znikli bo by się bardziej opłaciło kupić rybkę z markecie niż ryzykować połowę miesięcznego dochodu... A co tam i tak ten post nic nie zmieni Wy przytakniecie, góra to oleje, a mięsiarze i tak będą robić swoje i zjadać małe rybki w nadmiernych ilościach i się śmiać z tego....
  6. Wolf1991

    Lipie

    Janusz ja troszeczkę zmienię temat. Mówisz że Lipie II jest Ci znane... Jakie tam miałeś efekty i na co w którym miejscu zazwyczaj się rozkładasz. I w ogóle ogólne info jak Ci się tam wędkuje....
  7. Wolf1991

    Lipie

    Mateusz troszkę się zapędziliśmy fakt. Nie można też wszystkich zawodów wrzucać do jednego worka. Bo masz racje są zawody dla wszystkich i dla kolesiów i chyba tak zawsze zostanie. Wiesz z jednej strony zawody fajna sprawa z drugiej też nie diwę się że się czasami ktoś bardziej lub mniej zdenerwuje. Wiadomo ktoś w końcu ma chwilę by nad wodę pojechać a tu lipa, bo zajęte wiadomo raz drugi ale jak ktoś ma pecha i jedzie 3-4 razy na ryby w sezonie i z tego 3 razy trafi na zawody to takiego ma prawo szlak trafić...
  8. Wolf1991

    Lipie

    Janusz żeby nie było ja w żadnych zawodach nie biorę udziału. A tu masz świętą racje jak jest mniej ryby i ryba jest sprytniejsza to jest sztuka złapać coś wiec Lipie II było by bardziej wymagającym zbiornikiem na zawody. Ale to chyba bardziej własnie o to chodzi żeby zablokować i chwilowo sprywatyzować łowisko dla swoich ziomków że tak powiem.
  9. Wolf1991

    Lipie

    Jeśli kolegom się chce zajrzeć na Lipie II w ramach alternatywy w czasie zawodów... To w koncie między drogą a mostkiem, w sobotę 31,08,2013 zostało wyciągnięte dwa karpie 7 i 8 kg i kilka mniejszych 2-4 kg. I jedno coś co gościowi wybrało 150m z bębna i poszło w świat wiec jakie duże to było to nie wiem. Ja w sobotę od 17.00 do 22.00 miałem parę brań (nastawiałem się na drobnice raczej) zameldowały się dwa leszcze i karpik 2kg. Wiec nie jest źle.
  10. Wolf1991

    Lipie

    Nie obrażam się. Ja się za kułsola nie uważam znam wielu ale to wielu wędkarzy co łamią przepisy. Który z Was ostatnio posprzątał stanowisko po kimś kto był wcześniej na nim ??? A no właśnie pewnie 1/10 mam nadzieję że się mylę. Możecie mi przyznać rację lub nie wierzyć OK macie prawo... Ostatni kolega się nie fajnie zachował wiec się odgryzę... " Ja mam Żonę kolego a jak żeś pedał to se sam włóż kij w ...."
  11. Wolf1991

    Lipie

    Kurak dla Ciebie dla Mnie dla innych ludzi wtajemniczonych to jest proste jak drut. Ale z właścicielem nie wygrasz. Tak samo PSR nie może CI dać mandatu na terenie prywatnym... A że rzeka zabrała ci grunt to nie oznacza że już nie jesteś jego właścicielem bo gdzieś tam na mapach wychodzi że jest granica płacić za to płacisz podatek wiec nadal jest twoje. Oni gościowi nie oddal rzeki lecz przyznali że rzeka zabrała jego grunt a raczej jego wierzchnią warstwę. I facet jest właścicielem problem się pojawia gdy powiedzmy koryto całkiem zacznie płynąć na prywatnym anie na państwowym. co jest możliwe... a państwo woli w takiej sytuacji pójść na rękę niż płacić odszkodowania i rekompensaty...
  12. Wolf1991

    Lipie

    1) Niestety ale nasza firma ma masę zbiorników wodnych. I sytuacji z nieproszonymi gośćmi (wędkarzami) i niestety prawo mówi że jak nie mamy tablic "teren prywatny" i "teren górniczy" to gościom nie możemy zrobić nic, bo taki typek nie ma obowiązku się domyśleć że to jest czyjś teren a szkodliwość jego czynu nie przekracza 50 zł i nie jest to czyn karalny... 2) W momencie gdy gminę nie było w stanie wynagrodzić niesłusznie poniesionych kosztów utrzymania działki i nie słusznie naliczonego podatku, wyrokiem sądu musiała oddać grunt osobie prywatnej. A z tego co się orientuje z swoją własnością mogę zrobić co chcę. I nikt mi nie zabroni ogrodzić swojej działki... Tak samo jak byś jakimś cudem kupił sobie to kawałek gruntu na trawniku pałacu prezydenckiego to jest on twój i wara od tego wszystkim. Własność rzecz święta tylko musisz mieć papier że jest to twój teren. Zgodnie z prawem taka sytuacja nie powinna się nigdy ale to nigdy zdarzyć ale się raz na milion zdarzy... O wspomniało mi się jedna sprawa był kiedyś taki zbiornik nasz, (Kruszgeo S.A.) Był on usytuowany na kilku działkach. Największa gminna (dzierżawa) i kilku mniejszych prywatnych (różnie wykup i dzierżawa). Po zakończeniu wydobycia. Oddajemy teren właścicielom. I znowu sytuacji patowa bo do jednego zbiornika który oddajemy ma dostęp kilku właścicieli Gmina i Prywatni. Gmina oddaje swoją część PZW. PZW zarybia a wędkują wszyscy bo prywatni też mają swoją część i dostęp do wody z którym mogą zrobić co chcą ogrodzić, zasypać zbierać opłaty od wędkarzy (na swojej części) ITP. Więc uwierz że wszystko jest tylko kwestią papieru na którym pisze że jesteś właścicielem... - - - Updated - - - Jeszcze jeden przykład, Płynie sobie rzeczka, mała rzeczka dodam (nie ma pasu ochronnego) i gostek ma sobie grunt. Przez 20 lat nie robi tam nic nie kosi nie orze, nieużytek. Pewnego dna chce przepisać ten grunt na córkę. Wzywa geodetę, mierzą sobie grunt i się okazuje że woda zabrała 5 mb działki. No i co zrobić, wzywa jakiegoś tam urzędasa no co trza brzeg odbudować (ale gmina bidna) wiec nie wiele myśląc urzędas stwierdza że ten fragment gruntu jest gościa i może se zrobić z tym co chce. I powiedzmy że jak by Ci woda zarąbała 5 x 20 m gruntu to byś się nie zdenerwował i nie żądał wynagrodzenia??? Głupi urzędas oddał fragment rzeki bo odbudowa brzegu za droga...
  13. Wolf1991

    Lipie

    Ja też się lubię pośmiać z głupoty naszych urzędników. Ale nim mniej takich wpadek tym chyba lepiej... Ale wczoraj na Lipiu II był mój znajomy z batem i ładnych płotek wzdręg uklejek wyciągnął + 2 okonki i 1 krąpia i nawet coś mu zestaw zerwało. Wiec rybka ciągle żeruje i trzyma się rewiru. Ja niestety się w tym tygodniu nie wybiorę (remonty w domu).
  14. Wolf1991

    Lipie

    A jak jesteśmy przy paranojach prawnych to Wam jeszcze jedną anegdotkę opowiem... Wzdłuż każdej większej rzeki jest coś takiego jak pas ziemi niczyjej 50m nie wolno tam budować itp mało tego takie działki są własnością państwa... Jeden gościu (niech będzie pechowy Mietek) miał babcie (normalne chyba) owa babcia miała 3.5 hektara gruntu rolnego nad Wisłokiem w odległości 50m od brzegu (poza ziemią niczyją) lecz pewien geodeta w 1950 roku się mylną (zeza miał a co) i babcia od 1950 roku płaciła podatek za swoje 3.5 hektara + pas ziemi niczyjej, Kosiła uprawiała dbała jak o swoje. I PŁACIŁA PODATEK... pewnego dnia jakiś zielony ludek (ochrona środowiska) przyuważyła że pan Mietek swoim ursusem pas ziemi niczyjej, sprawa ląduje w sądzie. Po roku czasu okazuje się, że ziemia niczyja jednak jest babci Mietka choć niby to nie zgodne z prawem i nie możliwe by mieć dostęp do wody... Sędzia stwierdził że babcia płacąc podatki za ten grunt NABYŁA PRAWA WŁASNOŚCI... Gmina może zabrać jednak grunt rodzinie Mietka ale musi spłacić całą sumę zapłaconego niesłusznie podatku, wynagrodzić koszty utrzymania działki w stanie dobrym + odsetki od tego wszystkiego. Wyszła ładna okrągła sumka na którą gminę nie było stać. Więc spisano oficjalny akt notarialny że ów grunt wraz z linią brzegową i dostępem do wody należy do babci Mietka. I teraz najlepsze zgodnie z przepisami Miecio ma prawo ogrodzić działkę zrobić sobie ładny dostęp do wody i zgodnie z prawem łapać rybki i nikt z PZW nie ma prawa mu tego zabronić bo najpierw musiał by zdobyć nakaz sądowy by móc wejść na teren prywatny Mietka... I Miecio ma tera swój prywatny kawałek Wisłoka i nikt mu nie powie co może tam robić a czego nie może... Powiedzcie sami jakie mam cudowne prawo...
  15. Wolf1991

    Lipie

    Nie Żona nie posiada karty, a jak powiem że ja również nie opłacałem karty w tym roku, to wybuchnie "święta wojna"??? Skandalem bym tego nie nazwał, raczej niefartem PZW i głupotą Polskiego prawa... Parę dni temu podrzuciłem sąsiadowi (prawnik) przykład podobnej sytuacji... Oto będziecie mieli ciekawostkę... Pan Mietek ma sobie działkę wykopał sobie staw zarybił i cieszy się własnym łowiskiem. Oczywiście pan Mietek spłukał się do zera kopiąc staw i zarybiając i brakło mu na ogrodzenie, no cóż trudno... (słowo klucz OGRODZENIE). Pewnego dnia pan Mietek wybiera się swoje włości przychodzi i widzi że nie jaki tubylec Władek wędkuje sobie w najlepsze na stawie Mietka. Mietek się wkurza prosi jeszcze grzecznie by Władek opuścił jego własność. Ale Władek ma Mietka za nic. Biedny Miecio dzwoni na policję, na miejscu pojawia się pan Rysio i przechodzi do rutynowych czynności. Od razu stwierdza że brakuje ogrodzenia i tablic teren prywatny . Więc jedynie spisuje obydwu panów i pilnuje by się nie pozabijali... Smutna prawda jaka z tego wynika. Wykop sobie staw Polaczku puść sobie rybkę ale jak braknie Ci na ogrodzenie to wlezie Ci każdy, i nawet policja go nie usunie. BO MUSISZ UDOWODNIĆ ŻE TO JEST TWÓJ TEREN a nie sąsiada. Głupota prawda ??? Ps. MAM KARTĘ
  16. Wolf1991

    Lipie

    Akurat z Żoną A wiec krótka retrospekcja (przepraszam że dopiero dziś). Parę lat temu (jakieś 7-8) zbiornik ten został zrekultywowany (brak wydobycia), i pojawiło się pytanie co z nim zrobić. Firma chciała to odsprzedać PZW a raczej gminie która to z kolei miał go udostępnić PZW. Oczywiście gmina stwierdziła że okazyjna cena to za dużo jak na jej kieszeń (wiadomo za złotówę by było) ale za kilkadziesiąt tyś to za dużo). Związek był zbyt biedny by odkupić, a szkoda mogło być piękne łowisko. Po rocznym namyśle czyli 6-7 lat temu Związek porozumiał się z właścicielem (Kruszgeo S.A.) i wydzierżawił zbiornik. Na okres 10 lat. Czyli zostało 3-4 lata jeszcze. PZW zarybił zbiornik z tego co się orientowałem około 2.5-3.5 tonami ryb,(różne źródła podają co innego) głównie karp amur (ponoć węgorz, lin, sum i szczupak też wpadły do wody). Niestety jak to bywa i tu też różnie gadają że przez pierwsze parę dni ryby były pilnowane a po tygodniu miejscowi wyłapali sporą część głupawego kroczka z hodowli za pomocą podbieraków i sieci. W końcu Polska co się dziwić. Po paru nie miłych incydentach (raz dla wędkarzy raz dla pracowników kruszgeo). Wiadomo jedni chcieli pracować inni chcieli wędkować, Jedni specjalnie czepiali się wędkarzy bez powodu, wędkarze specjalnie siadali na drodze by utrudnić ruch maszyn itd. Aż pewnego dnia jeden wędkarz (powiedzmy Władek) cwany lisek biegły w przepisach świadomi wybrał się na ryby by łamać przepisy. Ów Władek siadł sobie na brzegu od strony zakładu, rozłożył sprzęt (podania ludowe mówią że było to 6 zestawów) nałapał rybek i wpakował je do sieci (większość poniżej wymiaru i w dodatku w okresie ochronnym) tak się trafiło że pewien kontroler (powiedzmy Krzychu) wybrał się z Lipia I na Lipie II na oględziny. I napotkał Władka... Na początku przywitali się kulturalnie. No ale cóż służba nie drużba Krzychu musiał przejść do sedna sprawy i wystawić mandacik. Władek stwierdził że jest to niezgodne z prawem i za żądał poinformowania policji. Więc na miejsce przyjechał pan Ryś by spór załagodzić. Po krótkiej rozmowie Władka Krzycha i Rysia okazało się że to Władek ma rację i Krzychu może co najwyżej grzecznie poprosić Władka by ten wypuścił swoje zdobycze. A biedny Rysio co najwyżej mógł zapobiec ewentualnej bijatyce i wyzwiskom. Władek jako człek wykształcony i przebiegły wyczytał że skoro PZW jest dzierżawcą a nie właścicielem to nie wiele ma do gadania, bo zbiornik leży na terenie prywatnym a PZW dzierżawi samą wodę a nie brzeg (tego nie rozumie). Teren jest własnością prywatną PZW dzierżawi samą wodę (nie ma dostępu do brzegu w świetle prawa) choć nie zupełnie i tu jest haczyk, droga która przebiega po drugiej stronie zbiornika między MOSTKIEM a SŁUPEM ENERGETYCZNYM jest własnością GMINY ( czyli państwowa) czyli PZW ma wzdłuż niej dostęp do swojej WODY. Ten odcinek około 150m należy pod PZW woda należy pod PZW ale pozostał linia brzegowa jest prywatna nie wydzierżawiona przez PZW lecz udostępniona dla wędkarzy. I tu jest problem bo wędkarze zrzeszeni w PZW mogą korzystać z całego zbiornika LIPIE II wędkarze nie zrzeszeni (kułsole) mogą korzystać z zbiornika ale muszą znajdować się na terenie prywatnym (kruszgeo) a kontrolerzy PZW mogą poruszać się po całym zbiorniku ale mandaty mogą wypisywać tylko na odcinku przylegającym do drogi gminnej... (chore wiem Polskie prawo) Wszystkie te czynniki spowodowały to że PZW zarybiło zbiornik tylko raz nigdy nie dorybiał, gdyby wiedziało o tym wcześniej pewnie by nigdy nie wydzierżawiło zbiornika. Ale skoro już jest umowa na 10 lat to szkoda nie korzystać i wpisali w rejestr. Dla tego Lipie II jest mało uczęszczane i zapomniane mało ryb chora sytuacja prawna itp. Jak ktoś ma kartę to woli jechać gdzie indziej kułsole nie mają po co tam iść bo mało ryby, jedynie prawdziwi fani tego zbiornika jak JA i paru innych stałych bywalców tam jeździmy. By wjechać nad zbiornik trzeba przejechać przez zakład zameldować się stróżowi (nie gryzie, po prostu żeby gość wiedział i nie musiał się martwić że kradną ). Jawnie i świadomie powiem że ja i owi zapaleńcy zawsze wędkujemy od strony zakładu i zawsze mamy więcej niż 3 wędki (ja akurat 4) ale nigdy nie widziałem by któryś z nas zabił i zabrał rybę do domu zawsze wracają do wody w dobrej kondycji. I zawsze jak się tubylcy pytają czy coś bierze to mówimy że NIE (bo by się na zbierało mięsiarzy). Rozpisałem się więc kończę. MORAŁ tej historii taki że od drogi gminnej jesteś WĘDKARZ a od strony prywatnej NIGDY NIE BĘDZIESZ KUŁSOLEM. Ale nie krzywdź ryb i zwracaj nim WOLNOŚĆ, więc bądź HOBBISTĄ nie MIĘSIARZEM.
  17. Wolf1991

    Lipie

    Niestety nie dysponuję zdjęciem tego czegoś... Już tłumaczę te trzy a w zasadzie 4 zestawy. Jest w całości dostępny dla wędkarzy, ale nie na całym obowiązują przepisy tyczące się wód PZW, w zasadzie na większej części przepisy nie obowiązują. Z zasady nie zabijam i nie zabieram ryb z łowiska (ryby to w markecie) ale owszem zdarza mi się posiadać 4 zestawy. Naraz ale tylko na łowiskach nie podlegających PZW. Jak chcecie wiedzieć dlaczego jest taka a nie inna sytuacja prawna (chora) to mogę przybliżyć.
  18. Wolf1991

    Lipie

    I znowu bez zdjęć O 16.15 zameldowałem się nad wodą. Metoda gruntowa oczywiście. Nęcenie tym razem punktowe z koszyczka. Chciałem przetestować metodę włosową i kulki własnej produkcji. Zapach wanilia i drugie pomarańcza + miód. W wodzie lądują trzy zestawy pierwszy biały robak + kukurydza (na haku) drugi kukurydza na włosie trzeci kulka. Ilość brań bardzo zbliżona, może troszkę więcej było na kulkę (co mnie cieszy). Zestaw z kulką trzy ładne brania i dużo skubnięć. Wszystkie trzy brania się nie zacieły podejrzewam że włos był nie taki jak powinien i to spowodowało brak zacięcia. Zestaw z kukurydzą dwa ładne brania jedno nie zacięte (pewnie też wina złego włosa) drugie owocne siadł karpik około 1.8-2 kg ( nie miałem wagi). Zestaw z robak + kukurydza kilka delikatnych brań i jedno które chciało porwać wędkę ale niestety złapałem za samą końcówkę wędki poczułem opór i rybka się spieła. Zestaw spławikowy, zaowocował 6 płotkami od 12-20 cm 3 okoniami 12-15 cm i jednym czymś wyglądało jak 15cm brzana albo coś podobnego... Wnioski jak się same nasuwają to opracowanie lepszej jakości włosa by ładniej eksponował przynętę zmiana haczyków na mniejsze również zmiana rozmiaru kulek, i dalsze testy.
  19. A ja będę nadal przy swoim. Może po prostu dać im co żreć... zamiast zżerać sumy. Bo będzie bum na łapanie sumów a za 2-3 lata obudzimy się z ręką w nocniku bo nawet suma już nie będzie... Musi być różnorodność, ale nie przez tępienie populacji jednego gatunku. Lepiej ograniczyć połów innych gatunków i dorybić zbiornik. Wiem że Solina jest bardzo duża i liczba nowych rybek musiała by być astronomiczna. Ale zadajmy sobie jeszcze jedno zasadnicze pytanie, Czy sumów jest rzeczywiście za dużo?, czy może innych ryb jest za mało i to powoduje dysproporcję. A wtedy będziemy wiedzieć czy zniszczyć populacje suma czy popracować nad odbudową populacji ryby białej??? Wiem że łatwo się mówi, i łatwo się rozwiązuje takie problemy w małych zbiornikach lub w zbiornikach gdzie jest nadmiar karasia bo na niego zawsze się znajdzie naturalny środek (drapieżnik).
  20. Mam zamiar zasiąść na nockę w najbliższy Piątek. Chcę ściągnąć karpiki w miejscówkę mam dwa stanowiska, postaram się je opisać. 1) 30 m od brzegu głębokość około 2m dno piaskowe kształt taki rogal przed nim około 2.5m do dna a za nim dołek około 3m tak jak by połowa leja po bombie Szerokość tego rogala około 3-4 m w najszerszym miejscu. Może być ciężko trafić z gruntu... 2) tak samo około 30 m od brzegu wysepka 5-6m średnicy głębokość około 2m a w koło tak 2.5-3m zależy z której strony. W jednym i drugim miejscu miałem efekty w zeszłym roku a w tym roku kilka brań. Karpie nie są duże zazwyczaj 1-1.5kg ale trafiają się takie 2-5 kg i na te bym chciał zapolować. Rybka się pod wieczór spławia w obu miejscach ale nigdy nie równocześnie. Nie wiem czy losowo czy na od pogody zależy gdzie akurat żerują, miejscówki są oddalone od siebie około 80-100m. Na łowisku nie ma bytu takie pojęcie jak presja wędkarska, bo wędkarzy prawie nie ma i nikt nie zanęca wcześniej zazwyczaj jak już ktoś jest to nęci punktowo z koszyczka. Dla tego te większe trafiają się sporadycznie. Owszem w zeszłym roku odnotowano sztuki po 7-8kg ale to już wyjątki i szczęśliwe trafy... Moje pytanie brzmi następująco którą miejscówkę wybrać... I czym i jak dużo nęcić. Nie wiem czy jest sens sypać kulki i pellet skoro ryby nie mają z nim styczności... A może się mylę ??? Mam kukurydze, pszenice, ziemniaczki. Ile tego w wodę ładować i jak często??? Z góry dziękuje za rady...
  21. Wolf1991

    Lipie

    Kolego jedziesz sobie w kierunku betoniarni "Kruszgeo" mijasz betoniarnie i po prawej stronie masz taki duży zbiornik przy drodze. To właśnie tam masz Lipie II W sobotę powtórka z rozrywki, tym razem zmiana miejscówki o 20m. Melduje się nad wodą o 17.20 krótka pogawędka z kolegami po fachu, rozkładamy sprzęt 17.40 zestawy do wody. Pierwsze branie (skubało) około 18.10 melduje się ładny około 30 cm karaś. Do zachodu słońca jeszcze parę skubnięć i jedno spierniczone branie. około godziny 22.00 melduje się jeszcze okoń około 17cm i cisza do 23.00 więc się zebrałem do domu... - - - Updated - - - Jak znowu nie wezmę aparatu i nie cyknę fotek to mnie utopcie...
  22. Wolf1991

    Lipie

    Około godziny 17.15 Pojawiłem się nad zbiornikiem tak zwane Lipie II (od strony betoniarni) na przeciwległym brzegu siedział sobie kolega po fachu i w winklu przy mostku również ktoś wędkował. Brania mieliśmy wszyscy trzej co chwile rozlegał się wspaniały dźwięk sygnalizatorów. Metoda gruntowa oczywiście bez nęcenia przynęta czerwony robak. Odległość około 30-35 m od brzegu. Pierwszy zestaw w wodę biorę drugie wędzisko w ręce zamach i w tym momencie wspaniałe branie na pierwszym zestawie, oczywiście spóźnione zacięcie i kicha. Drugi zestaw w wodę, po 10min następne branie sygnalizator się odzywa ale zatrzymuje się w połowie czekamy co dalej znowu kicha. Kolejne 10min historia się powtarza na drugim zestawie. Około 18.10 Pierwsze prawidłowo zacięte branie, krótki hol i rybka się zerwała więc zacięcie nie do końca prawidłowe szacowana waga 1.5-2 kg (na taką ugięcie kija wskazywało). Jeszcze kilka brań do 19.00 i Trzeba było się zwijać. Na pocieszenie Żona złowiła na lekki zestaw spławikowy dwa małe okonie około 12 i 15 cm. Ogółem bardzo udana wizyta bo jak by nie patrzył to coś się działo...
  23. Wolf1991

    Wetlinka

    Wiem że to jest Solinka ale jak przeczytałem temat od początku to ktoś tam po drodze prosił o traktowanie tych rzeczek bardziej ogólnikowo. Jako rzeczki bieszczadzkie... Nad Solinkę do Bukowca zaglądam od 1996 roku czyli od okresu piaskownicy... ale to będzie mój pierwszy raz z wędką...
  24. Wolf1991

    Wetlinka

    Pozwolę sobie odnowić temat troszkę... Spiningista zemnie żaden muchołap ani tyle... Ale z faktu że w sobotę jadę na 3 dni do Bukowca. Mam zamiar troszkę porzucać (czymś) na odcinku Bukowiec - Terka. Czy ktoś z Was może wie co tam mogę znaleźć i jakiej przynęty użyć ??? I w jakiej wodzie szukać rybki (nigdy nie łowiłem na szybszej rzece). Celować w nurt czy szukać spokojniejszej wody... Głównie będę szukał klenia, okonia, może się coś innego trafi... Sprzęt posiadam skromny. Teleskopowe wędzisko 2.7m wyciągałem już na nie i Karpie z gruntu i Szczupaki na blachę. Wiec powinno sobie dać radę, Kołowrotek "taki se o" z tylnym hamulcem żyłka 0.20 mm 150m. Z przynęt mam parę małych wahadłówek i kilka małych obrotówek, kilka gumek w różnych kolorach... Co z tego się najlepiej sprawdzi czy pasuje w coś zainwestować. Tylko czy się opłaci na jeden wypad... I nikt nie da mi gwaranci że pogoda dopisze i że moja druga połówka (żona) puści mnie nad wodę z wędką...
  25. Panowie przepraszam że się wtrącę ale jak by co niektóre posty przeczytała osoba nie mająca zielonego pojęcia o przepisach itp. To można by wyciągnąć jeden wniosek. Jak w jakimś akwenie jest dużo danego gatunku to dla "dobra środowiska" trzeba go wytępić... Ciekawe za ile lat przy takiej "racjonalnej" gospodarce mielibyśmy puste akweny ??? Wiadomo są akweny zarybiane typowo z przewagą danego gatunku... Ale to są najczęściej łowiska specjalne lub komercyjne... Jak by nie cholerni mięsiarze, kłusownicy, świry, i inne *****y z kijami wędkami sieciami łukami granatami kto wiej jeszcze z czym.... To drobnej białej ryby by starczyło i dla nas i dla zębatych i wąsatych i nawet dla kormoranów... A nie jeden z drugim nałapie okoni karasi płotek i robi 50 kg mielonego bo nie daj Bóg będzie kataklizm głodu w europie. Druga strona medalu jest taka że pieprzonych mięsiarzy kłusoli nie stać na sprzęt i pewnie nie mają czasu by zapolować na prawdziwe okazy (ponad wymiar ochronny). To wycinają całą populacje drobnicy... A potem jeden z drugim mówi że zębate wszystko zeżarły a że ma skurwiel pełną siatkę rybek mniejszych niż wymiar ochronny to nie widzi a się dziwi że nie da rady złapać okazu... O i tylo mam do powiedzenia... Za epitety przepraszam ale się ******łem. Kto chce niech się obraża...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.