wróg publiczny

Przez cały sezon testowałem przypony różnych marek i modeli, jednak nie znalazłem nic co by mnie zadowoliło. W każdym przypadku jakiś element był zbyt delikatny w stosunku do pletki 0,16 bo takiej używam. Przez moje ręce przeszedł surflon i fluorocarbon dragona, wolframy rozlicznych producentów, kevlar maxa i inne. Czego wy koledzy używacie, bo straciłem w tym sezonie zbyt wiele przynęt w związku z czym boje się kosztów dalszych eksperymentów, a jedyne czego się dopracowałem to rozbrojone i przewiązane na nowe mocniejsze agrafki i krętliki gotowe wolframy wzmocnione cyjanopanem na węzłach.

1. Szczupak 2. Sandacz 3. Karp 4. Brzana 5. Lin

Ja polecam Cierpisz, niewielki płytki zbiornik, gęsto zarośnięty i stosunkowo mocno zaszczupaczony, ale złapanie w tym zbiorniku przyzwoitego zębacza to wyższa szkoła jazdy.

Łowię z reguły przy użyciu główek 3-10g, maks 20 ale bardzo rzadko, przynęty prowadzę zazwyczaj delikatnym bujaniem. A moje łowiska to głównie Lipie, Czarna Sędź. i Cierpisz.

Mi jest potrzebny kij pod łowienia głównie na gumy choć będą na zestawie też czasem wisiały inne przynęty. Czy tachibana sprosta temu uwzględniając połów szczupaków i sandaczy, czy mam szukać innego kija? Sory za to że kolejny raz mój temat musiał być przeniesiony.

Co możecie powiedzieć o tym kijku, czy miał ktoś z nim do czynienia?

Chyba skuszę się na wahadła kaszubska-listek i mors. Mam takiego zajoba że kolekcjonuje sobie różne przynęty, posiadam tego ponad sto ale ciągle mi mało. Oj chyba pora się leczyć.

Spodobało mi się kilka przynęt tej firmy, ale jak wiadomo jest to rękodzieło, więc cena jest ciężka do strawienia przez przeciętnego moczykija. Więc pytam czy warto, liczę na podpowiedzi od osób które miały już do czynienia z tymi zabawkami.

Ja osobiście polecam Storki. Cena ok 20 zł za sztukę, ale są naprawdę warte tej ceny.

Wiem jakie opinie krążą wśród wędkarzy o członkach s.s.ryb.( niektóre niestety słuszne o czym sam się przekonałem), na razie tylko się tylko zastanawiam. Choć chciałbym zobaczyć miny mięsiarzy, bo czasem się pod nich podszywam żeby wejść z nimi w rozmowę w celu zmienieniu coś w ich poglądach. Przyznam że udaje się bardzo rzadko, ale takie mam dziwne hobby.

Wszyscy spostrzegamy że brakuje nam kontroli nad wodą, ale jakoś nie widzę zbytniej inicjatywy aby coś zmienić. Więc mam pytanie co trzeba zrobić aby zaciągnąć się do społecznej straży rybackiej.

Wesołych Świąt i połamania kija na przyszły sezon.

Poszło i oby przeszło. Choć trochę te wymiary wydają mi się za wysokie w niektórych przypadkach, ja zaproponował bym 75 cm dla szczupaka, 65 dla sandacza, wymiar dla suma ok., boleń 60 cm lub lepiej nawet całkowity zakaz zabierania, okoń 30 cm, lipień całkowity zakaz zabierania. Szkoda też że nie ma mowy o pstrągu potokowym, głowacicy, kleniu, karpiu, amurze itp.

I Jak tam efekty?

A gryzie tam coś? Czy lepiej udać się na zalew?

Czytając wasze posty stwierdzam że trafiłem na jakiegoś agresora, walnęła na 10 cm łamańca widocznego na zdjęciu. Ale tak na poważnie to pięknie walczyła nie wiem czy to norma u niej bo to była moja dziewicza świnka, ale branie typowe 3 krotne delikatne pukanie.

Dzisiaj zaliczyłem króciutki wypad w okolice zamkowego. Wynik świnka 40 cm na wobler który wyłowiłem z zaczepu:confused:. A tak w ogóle to da się regularnie łowić te rybki na spina?

Tą drogą idąc sprawdza się jeszcze makaron i kukurydza po 1 szt w tym sezonie, ale tak na poważnie to proszę o dalsze podpowiedzi co do dobrych główek, bo gamaki mi się nie specjalnie sprawdzały. Wolę urwać przynętę w zaczepie niż stracić rybę przez zbyt delikatny hak.

Kolory które mi się sprawdzają jako, tako to żółty lub perła z czarnym grzbietem. Ale ekspertem nie jestem. Ryba o której pisałem wcześniej wzięła na perłe.

Przedwczoraj zaliczyłem krótki wypad nad tą wodę, efekt; jeden nie udany hol sandacza( to była by moja życiówka:mad:, niestety główka zawiodła, rozgięcie). Jakie główki wy stosujecie, bo zawiódł mnie mustand, a do tej pory uważałem je za niezawodne.

Wydzielono z wątku Czarna Sędziszowska Przedwczoraj zaliczyłem krótki wypad nad tą wodę, efekt; jeden nie udany hol sandacza( to była by moja życiówka:mad:, niestety główka zawiodła, rozgięcie). Jakie główki wy stosujecie, bo zawiódł mnie mustand, a do tej pory uważałem je za niezawodne.

Lepiej zakup sobie większe rybki( niewiele ci dożyje do jako takich rozmiarów) sam to kiedyś przerabiałem, te "śmieci" to bardzo ciekawa propozycja może sam się nawet skuszę.

Dzisiaj szczupłe nawet gryzły tylko trochę późno je rozpracowałem, bo musiałem się zwijać ale padł 1 standardowy niewymiar i drugi trochę ładniejszy myślę że ok 60 cm bo nie mierzyłem. Dalej sobie pływa.

Gorąco polecam żyłkę team dragon invisible, ja stosuje 0,18 do uniwersalnego spinnigowania na Wisłoku i sprawdza mi się znakomicie mimo iż jest trochę przygruba jazie i klenie w ogóle się się jej nie boją, przy tym jest wysoce szczupakoodporna wyholowałem już na niej kilka szczupłych i nie zaliczyłem ani jednej obcinki mimo braku przyponu i głębokiego połknięcia przynęty.

Według obowiązujących tam przepisów tylko w wyznaczonych miejscach - tu paradoks; takich nie ma. Taki wątek był już na tym forum:mad:.