Skocz do zawartości

estradonai

Użytkownicy
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

10 Good

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Każdy ciężarek będzie spływał powoli razem z nurtem w rzece o dość mocnym uciągu wody, ale to głównie przez to, że na żyłkę wpadają różne śmieci, paprochy, kawałki roślinności, liście itp co powoduje przesuwanie razem z nurtem. No chyba, że się wrzuci pół kilowy ciężar w formie sześcianu albo zarzuci wędkę równolegle do nurtu Na Sanie mój kumpel wrzucał 150g, a i tak spływało po pewnym czasie...gramatura w tym przypadku spowalnia lub przyspiesza ten proces i tyle.
  2. Witam mam pytanie: Ostatnio wybrałem się z bratem ciotecznym na sandacza z gruntu. Wywiózł mi zestaw, było już po zmroku - martwa ukleja na przyponie z fluorocarbonu 0,4 mm. Gdy wrzucił zestaw w wodę, położyłem wędki na podpórkę, odblokowałem wolny bieg, zamierzałem jeszcze chwilę poczekać, aż żyłka całkowicie zatonie, gdy nagle...odjazd, przerwa, odjazd, przerwa, odjazd, przerwa, odjazd przerwa...wszystko to zdarzyło się w ciągu 6-8 sekund. Każdy odjazd to około 10 bardzo szybkich obrotów kołowrotka, a przerwa to tylko zwolnienie obrotów praktycznie do zatrzymania się, ale zaraz znowu to samo...Zamknąłem wolny bieg i zaciąłem energicznie. Opór był niesamowity - coś pięknego...nigdy takiego nie wyczuwałem jeszcze w swojej przygodzie wędkarskiej...Zacząłem rybę ściągać w kierunku brzegu pompowaniem, ale dałem rade tak z 30-40 metrów. Hamulec miałem dokręcony dość mocno, praktycznie na granicy wytrzymałości żyłki i wędki (no własnie żyłki jedynie 0,23mm i wędki feederowej z CW 90 gram...) Ryba nie odjeżdżała na hamulcu. Niestety po pewnym czasie pompowania nic nie mogłem już zrobić bo ryba była w zaczepie tzn. pompowałem ale jedynie hamulec działał...wsiedliśmy więc na łódkę i dopłynęliśmy do miejsca zaczepu, próbowałem podnieść do góry rybę i w pewnym momencie wyskoczył hak (sandaczowy) z przyponem - ryba uciekła. Czy po braniu można sądzić, że był to sum? A druga sprawa, jeśli trafi mi ponownie taki przyłów (druga strefa roślinności podwodnej - około 20 m od brzegu jest dość bujna i w niej ryba się zaczepiła) To czy mam szansę podebrać taką rybę w inny sposób, mając do dyspozycji łódkę? Jeśli tak to jak to zrobić? nie ściągać jej tylko trzymać na napiętej żyłce i płynąć w jej kierunku? a kiedy będę przy niej to spróbować ją podnosić od dna? Czy czekać aż się zmęczy? (woda nie jest głęboka 2-3 metry)
  3. Jak masz założony ciężarek przelotowy, to przecież jak ryba ciągnie za zestaw to ciężarek leży na dnie i się nie rusza, tylko sama żyłka powinna luźno się wysnuwać z kołowrotka ( ja jeszcze sam naddawałem żyłkę by było zupełnie luźno, nawet żeby nie czuł wolnego biegu). Jak może to stawiać rybie opór? Jak chcesz mieć pewnego sandacza to stosuj kotwicę sandaczową (z dwoma a nie trzema ostrzami, gdzie jedno jest mniejsze - to wbijasz w martwą rybkę w głowę, a drugie większe wystaje) i nie zacinaj przy pierwszym odjeździe. Gdy następuje branie to zazwyczaj sandacz wysnuje metr, dwa żyłki i się zatrzyma (prawdopodobnie zabija on wtedy swoją ofiarę i ją zostawia). Odpal wtedy papierosa - jak będziesz kończył to na 90% odjedzie po raz drugi (tym razem ofiarę połyka). Możesz teraz śmiało go zwinąć. Nie wypnie Ci się bo ma haczyk już w gardle. Jest to sposób pewny, ale ryzykowny. Jeśli ryb nie zabierasz do domu to go nie stosuj, bo tak zacięty Sandacz i tak zdechnie jak pogrzebiesz mu w gardle żeby go wypiąć. Ryzykowny dlatego, że jak trafi się niewymiarowa ryba to skazana jest na śmierć. Ciekawostka: Gdzieś czytałem na forum, że jakiś gość zwija sandacze, które w taki sposób ma zacięte dopiero jak nikt tego nie widzi, żeby nie robić atrakcji i zbiegowiska. Bo parę razy odnajdował miejscówki sandaczowe i gdy wyłowił to na drugi dzień były już zajęte...Nie wierzyłem, że to możliwe, ale sam byłem świadkiem podobnej sytuacji. Brania następowały o godzinie 23 z minutami i ktoś myślał, że to przepływająca ryba uderzała parę razy w żyłkę, bo bombka podnosiła się do góry. Nie były to bardzo widoczne brania a jedynie parokrotnie podniesienie bombki. O 2 w nocy, gdy już zwijał zestaw i pakował się do domu okazało się, że tam był cały czas sandacz z rybką i hakiem w gardle. A co do Twojej wypowiedzi to jeszcze może być tak w przypadku bardzo wyraźnego odjazdu, że był to boleń. Znajomy, który łowi sandacze mówił, że zdarza się, że boleń łapie uklejkę i odjeżdża solidnie, ale bardzo trudno jest go zaciąć hakiem sandaczowym, bo to jest jakby był na małym pojedynczym haczyku...
  4. Witam kolegę. Byliśmy w ten weekend na Sanie w Krzeszowie - jest tam wysoka woda i bardzo mętna. Methoda tam nie sprawdza się, ponieważ woda bardzo szybko wymywa zanęte z koszyka i wygląda to pod wodą tak, że koszyk leży na dnie, a nieco dalej buja się (zgodnie z uciągiem wody) na włosie i krótkim przyponie przynęta. Można by próbować zrobić zestaw helikopterowy zakończony koszykiem zamkniętym z zanętą (taki zestaw też jest samozacinający się), ale brzany nie są chyba zainteresowane kulkami ani pelletami . Najbardziej skuteczną okazała się zwykła, standartowa metoda na przelotowym ciężarku (100-120 gram) i przyponie 30-40cm z bardzo tłustą rosówką na końcu. W nocy brały sumy oraz brzany (niestety prawie wszystkie niewymiarowe). Piszę prawie, bo moj kolega wyjął tam brzanę 55 cm a cała reszta była poniżej 40 cm.
  5. No i jest to jak najbardziej logiczne, bo wysokość prezentacji w przypadku przynęty tonącej będzie taka sama, niezależnie od długości przyponu czy 10 czy 20 cm. A mianowicie będzie się ona znajdowała na dnie.
  6. Zapomniałeś kolego dodać, że dajesz malutki ciężarek na przyponie, 2-3 cm przed haczykiem, a przynajmniej tak mi się rzuciło w oczy jak kiedyś widziałem fotki przyponów, które stosowałeś. W przypadku przynęt pływających efekt jest taki, że niezależnie od długości przyponu i tak przynęta pływająca unosi się nad dnem owe 2-3 cm za sprawą malutkiego ciężarka
  7. Nie używam tak jak do karpiówek. Jeśli nie czuwam przy wędkach to ustawiam wędkę równolegle do brzegu lub pod kątem 45 stopni do linii brzegowej na dwóch podpórkach, a na trzeciej, przed wędką, bliżej lustra wody, ustawiam elektroniczny sygnalizator. Zarzucam, napinam żyłkę tak by przechodziła po sygnalizatorze. Widzę wtedy brania oraz je słyszę Metoda wygodna w przypadku grillowania ze znajomymi, a szczególnie pomocna w nocy, bo od patrzenia w świetliki można dostać zawrotów głowy... Ja to dużo nie testowałem kulek i pelletów. Kolega fish007 pewnie powie Ci na ten temat dużo więcej. Jestem raczej wygodnym i oszczędnym wędkarzem. Mam trzy rodzaje kulek pływających od 8-16mm, trzy rodzaje kukurydzy CUKK i trzy rodzaje pelletów zanętowych (micro marine 2mm, micro marine black 1,5mm i fast carp action annanas 6mm). Czasem zakładam na klipsie martwe białe robaki.
  8. Jak są upały to ja jeżdżę na ryby albo o świcie albo na noc. Później między 10/11-17/18 zauważam zanik brań przy takich temp. Jak na razie to było tylko parę dni upalnych więc woda jeszcze się nie nagrzała. Mogło być tak, że ryba była na płyciźnie wygrzewając się lub jeśli woda się już nagrzała to wręcz przeciwnie w głębokiej wodzie. Jak to w przyrodzie bywa, każdy organizm lubi warunki "optymalne". A pytałem o sygnalizację, bo czasami jest tak, że ryba bierze do brzegu. Ostatnio tak miałem. To jest tylko wyprostowanie szczytówki i gdyby nie podpięta elektronika to pewnie nawet tego bym nie zauważył. Tak samo słabo widać brania, jeśli używasz nie najczulszej szczytówki i rzucasz na znaczną odległość (50-60m). Grunt to się nie zniechęcać. Z opisu wynika, że raczej wszystko robiłeś dobrze.
  9. Trochę mało informacji. Jak duży zbiornik? (ile ha) Jakie dno? Na jakie ryby się nastawiałeś, a jakie złowiłeś? Czy ktoś na łowisku obok miał wyniki? Czy przypon masz włosowy? I co jest u Ciebie sygnalizatorem brań? Jak przygotowałeś pellet?
  10. Masz kolego jakieś foty jak zakładałeś turkucia na hak żeby nie spadł? wiązałeś? czy przebijałeś? I jaki hak stosowałeś?
  11. Temat jak widzę dość stary, ale dołożę swoje dwa zdania. Z moich obserwacji na zbiorniku, na którym łowię wynika, że jest tam sandacza dość sporo i zdarzają się osobniki powyżej 1 m długości. Uchował się zapewne dlatego, że jest to 900 ha zbiornik i chyba niewielu ludzi potrafi wyłowić z niego sandacza. Na sandacza z gruntu, na martwą rybkę wybrałem się w tamtym sezonie po raz pierwszy i byłem tylko raz, za namową mojego brata ciotecznego. Więcej chyba już nie pojadę, a jeśli już to będę starał się zacinać jak najszybciej. Dlaczego? Sandacz ma bardzo wąski przełyk z tego co widziałem. O wiele węższy niż szczupak. Zbrojenie martwej rybki w kotwicę i zacinanie dopiero po drugim odjeździe skutkuje tym, że na brzeg wyciągamy tak naprawdę rybę z kotwicą wbita głęboko w gardło, kiedy ryba połknęła przynętę. Myślę, że nawet jeśli wyjmiemy haki i wypuścimy rybę to ma małe szanse na przeżycie - osłabiona i krwawiąca. Podpatrzyłem gościa, który jak się chwalił w sezonie wyciąga 15-18 sztuk. Martwa uklejka, miękka stalka, haczyk sandaczowy, przeszywanie rybki by haczyk był przy główce, styropian w pyszczek, wywózka lub rzut, luźno żyłka lub z wolnego biegu, zacinanie dopiero po drugim odjeździe - i oto cała filozofia. Były noce jak się chwalił, że wyciągał po 3-4 sztuki i rozpisywał na dwie doby w zezwoleniu...a żona mu mówiła, żeby przestał już te sandacze łowić, bo się w zamrażarce nie mieszczą. Tylko, że to już chyba nie jest wędkarstwo. Kiedy parę dni po nocce byliśmy na zasiadce w dzień, fale zniosły do brzegu martwego sandacza 30-40cm - wiedziałem od razu czyja to sprawka...
  12. A próbował ktoś jeszcze dopalać jakoś ten pellet - micro marine 2mm ? np dodać ziaren konopi lub na cieplejszą wodę dolać oleju łososiowego czy też coś może zupełnie innego? ktoś eksperymentował?
  13. A gdzie chcesz ten krętlik dać? jak go zamontujesz przed koszykiem (patrząc od strony wędziska) to zestaw nie jest już "bezpieczny" w przypadku zrywki.
  14. Długość włosa w/g mnie eliminuje brania małych ryb. Tzn. im dłuższy włos tym większa ryba będzie na haku. Np. przy włosie dł. 3 cm mała ryba wessie tylko przynętę na włosie, bez haczyka (branie widocznie na szczycie będzie tylko szarpnięciem i czasami przynęta spada z włosa, zwłaszcza miękka kuku). Jak ktoś chce się bawić to może zastosować krótki włos i mały haczyk praktycznie za przynętą na włosie - brania małych leszczy i holowanie murowane. Osobiście do przynęty dobieram raczej wielkość haczyka, a nie długość włosa. Gdy siedzę np w nocy i nie chce mi się przerzucać zestawów i bawić z małymi leszczykami to daję włos około 3 cm tak żeby od kulki do haczyka było jeszcze jakieś 2 cm. Jak weźmie to będzie to "coś większego" aczkolwiek nie jest to 100% regułą, ponieważ przy pewnym, intensywnym żerowaniu ryb nawet mała ryba wessie przypon z haczykiem.
  15. Używam żyłki Browninga Cenex feeda line gr 0,22 mm. Kołowrotek Browning backfire, nie zauważyłem, żeby źle pracował, ale więcej bym go już nie kupił. Dlaczego? Ponieważ żyłka rzadko, ale jednak wkręca się pod szpulę kołowrotka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.