Kopia ostatniego etapu korespondencji pomiędzy kołem a prezesem ZO, korespondencji ponieważ rozmawiać nie bardzo jest o czym
L.Dz. 27/2013 Stalowa Wola 11.11.2013 r.
Antoni Brudz
prezes Zarządu Okręgu
Polskiego Związku Wędkarskiego w Tarnobrzegu
ul. Przy Zalewie 2
39-400 Tarnobrzeg
Niepotrzebnie miałem nadzieję, że pismo które jest wynikiem rozmów przedstawicieli Kół PZW Nr3, 5, i 13, zostanie odebrane jako głos środowiska wędkarskiego Stalowej Woli, największego w Okręgu Tarnobrzeg. Ignorancją jest brak odpowiedzi na wniosek zawarty w piśmie, który brzmi „Stalowowolskie środowisko wędkarskie oczekuje, że zbiornik „Maziarnia” zostanie szybko napełniony wodą, a w zarybieniu potraktowany priorytetowo z należnym największemu zbiornikowi szacunkiem. O to wnioskują przedstawiciele Zarządów Kół PZW Nr 3, 5 i 13 w Stalowej Woli. Wyrażam nadzieję, że wniosek nie zostanie bez szybkiej odpowiedzi, tak jak to miało miejsce w przypadku poprzednich pism adresowanych do Pana i Zarządu Okręgu”. Skupił się Pan natomiast na udowodnieniu swojej niewinności. Potraktowanie w/w pisma jako moje pytanie, oraz skierowanie Pana odpowiedzi na adres prywatny, pozwala mi na osobisty respons. Szkoda, że za czasów kiedy byłem Pana zastępcą, nagminnie zapominał Pan „przekierowywać” pisma, oraz nagminnie zapominał Pan informować zarówno Komisję ds. Zagospodarowania Wód jak i mnie o ponadplanowych zarybieniach, i wielu innych działaniach, które bezpośrednio lub pośrednio dotyczyły zarybień.
Cztery lata Pana na stanowisku Prezesa Zarządu Okręgu w moim przekonaniu jest o te cztery lata za dużo. Nie panuje Pan nad sytuacją w biurze, ale też i w okręgu, który jest naszym wspólnym dobrem. Kłamstwa jakimi się Pan posługuje, oraz zaniechania, godzą w moją osobę, a swoich praw będę dochodził w Sądzie Koleżeńskim. Powtarzając kłamstwo, zniża się Pan do poziomu SB z lat PRL-u.
Żaden Zarząd Koła w okręgu nie jest stroną do rozmów z RZGW i PZMiUW. W imieniu ZO umowy podpisuje prezes, a co za tym idzie prezes ZO jest jedynym uprawnionym do prowadzenia jakichkolwiek rozmów. Wszystkie pisma kierowane są do ZO PZW Tarnobrzeg, nie do Zarządu Koła. Nikt nie będzie rozmawiał z przedstawicielem ZK, o sprawach dotyczących umów podpisanych przez ZO. Jeżeli nie potrafił Pan prowadzić rozmów lub po prostu Pan nie chciał, należało wydać pisemne upoważnienie do kontaktów z PZMiUW i RZGW w Krakowie. Ponadto przewidzieć i zabezpieczyć odpowiednie środki w budżecie Zarządu Okręgu, a nie liczyć na skromny budżet koła.
Może jednak czas nie na brednie zawarte w Pana piśmie, a fakty. Zbiornik „Maziarnia „ w Wilczej Woli nie jest zbiornikiem np. gminnym jak to ma miejsce w przypadku innych zbiorników, a wchodzi w skład operatu rybackiego rzeki Łęg Nr1 położonym na terenie powiatu kolbuszowskiego. Za utrzymanie czystości zbiornika, odpowiedzialne są gminy Dzikowiec i Raniżów. Zarząd Koła jako opiekun łowiska samodzielnie nie może w żaden sposób ingerować w majątek Skarbu Państwa pod opieką Zarządu Okręgu. Moglibyśmy się skupić na ochronie ryb, jednak zarówno pismo skierowane do Starosty Stalowowolskiego p. Roberta Fili o wystąpienie do Starosty Kolbuszowskiego o honorowanie uprawnień (pismo Zarządu Koła L.dz. Nr 2/2013 z 21.01.2013.) pozostała bez pisemnej odpowiedzi. Natomiast działająca za kadencji prezesa J. Bisa Społeczna Straż Rybacka Ochrony Mienia Okręgu, przestała istnieć. Zostaliśmy pozbawieni jakiejkolwiek pomocy, a co za tym idzie możliwości ochrony.
Następne kłamstwo to, że złożyłem rezygnację z opieki nad łowiskiem. Bardzo chciałbym zobaczyć pismo, w którym to czynię. Jako prezes Zarządu Koła, organizatora wielu imprez sportowych, w tym „Maratonu Wędkarskiego”, który w przeciągu 5 edycji urósł do rangi bodajże największych w okręgu, nie miałem i nie mam zamiaru deklarować rezygnacji z opieki nad zbiornikiem „Maziarnia” w Wilczej Woli. Przez szereg lat moje działania zmierzały do konsolidacji wędkarzy i kół PZW na rzecz łowiska. Pozyskanie zaufania nawet wśród wędkarzy okręgu rzeszowskiego, było dla mnie najlepszym świadectwem pozytywnych działań. Wracając do wypowiedzi dyrektora biura okręgu, zaznaczam, że jest to Jego osobista wypowiedź, na pewno nie moja dotycząca samego zbiornika. Cytowanie nie sprawdzonych wypowiedzi, nie przystoi prezesowi ZO. Kolejne kłamstwo dotyczy rzekomej wypowiedzi na temat potraktowania mojej osoby na Zjeździe Delegatów. Jako człowiek szanujący każdy wybór, z pokorą przyjąłem wybór prezesa, jak też inne wyniki wyborów i nie zamierzam z nimi dyskutować. Mogę jednak mieć swoją ocenę wydarzeń, nie mającą wpływu na działalność związkową. Moje wypowiedzi na długo przed zjazdem są dowodem na to, że nie zamierzałem kandydować do władz statutowych okręgu, jak będzie miał odwagę to może to potwierdzić również wiceprezes kol. Tadeusz Dudek. Kończąc ten wątek chciałem , aby w Zarządzie Okręgu był przedstawiciel jednego z największych kół w okręgu i opiekun największego łowiska. Dlatego po „zadbaniu”, że na listach nie umieszczono żadnego delegata Koła Nr3, wyraziłem zgodę na kandydowanie. I to jest fakt.
Kolejne kłamstwo dotyczy rozmowy telefonicznej. W piśmie pisze Pan, że rozmawiał ze mną we wrześniu dyr. biura ZO, który informował mnie o zamiarze spuszczenia wody, a następnie prosi o ochronę ryb spływających do rzeki. Bzdury nie pokrywające się w datach. Rozmowa taka miała miejsce, ale 4 października około godz. 11-tej ( do sprawdzenia w bilingach rozmów). Zostałem poinformowany o spuszczaniu wody i poproszony o pomoc. Jako prowadzący działalność gospodarczą, mój czas często jest bardzo napięty, dlatego nie mogłem zainterweniować od razu. Poinformowałem natomiast, że wyślę kolegów z ZK do skontrolowania sytuacji na zbiorniku, nie do ochrony, dlatego że jak wspomniałem wcześniej, nikt z społecznych strażników Okręgu PZW Tarnobrzeg nie ma prawa kontroli w powiecie kolbuszowskim. Efektem była notatka, która powinna być inspiracją do podjęcia działań, niestety nie była. Inna sprawa, że bełkot jakiego świadkiem byłem przez telefon, zastanowiła mnie czy dyr. biura jest w pełni dyspozycji, czy czasami nie jest chory. Być może to był efekt przeinaczenia rozmowy i podania nieprawdziwych informacji. Co do samego planowanego zrzutu wody, powołując się na odpowiedź dla TN z 5 listopada br. umieszczonej na stronie internetowej okręgu, dowiadujemy się, że pismo z PZMiUW informujące o dacie i sposobie zrzutu wody, do biura ZO wpłynęło 23 sierpnia br. długo po tym, jak nie byłem członkiem ZO. Zdrowy rozsądek podpowiadał poinformowanie opiekuna łowiska w odpowiednim czasie, zorganizowanie spotkania, na którym powinna zapaść decyzja o planowanych działaniach. Ani ZO, ani biuro ZO nie wzięło na siebie żadnego ciężaru opieki i ochrony nad łowiskiem, jeżeli tak było to prosiłbym o efekty, o które nie było trudno. Ponadto przed początkiem planowanego zrzutu wody, z PZMiUW powinna zostać ustalona lista osób uprawnionych przez ZO do współpracy. Zapobiegło by to skutkom, jakie miały miejsce.
Jeżeli Pan prezes przeczyta to pismo ze zrozumieniem, jeszcze raz lub po raz pierwszy przeczyta Statut, oraz regulaminy towarzyszące (np. Regulamin Organizacyjny Koła, Rozdział 16 i 17), przestanie zrzucać winę na społeczników. Przypomnę, że na Zjeździe Delegatów był przeciwny wnioskowi kol. Waldemara Stąpora o zwiększenie kwoty za ochronę , tłumacząc brakiem środków pieniężnych, jednak nie widział Pan takiego problemu przy wniosku o przyznanie diety dla siebie, skąd zatem „cudowne rozmnożenie finansów”. Do tej pory prezesi ZO nie pobierali diet i szczyciliśmy się tym.