Tak jak wyżej obiecywałem, zdaję relację. Generalnie mimo iż okazu nie udało się wyciągnąć, to wyprawę uważam za udaną, bo miałem kontakt z fajną rybą, ale dała radę się uwolnić podczas holu
Wydaje mi się, że trochę już rozpracowałem to łowisko i mam takie obserwacje:
Jest tam ogromna liczba małych karpii (takie 1-3 kg), średnich leszcze i spasionych karasi. Nazywam to sobie "piranią" Zauważyłem, że trzeba zakładać naprawdę konkretne kulki (20 mm to minium), najlepiej od razu dwie i muszą być bardzo twarde. Jeżeli będziemy zakładać mniejsze, to rośnie prawdopodobieństwo brania mniejszych osobników. Jeżeli będziemy zakładać kulki miękkie, to nawet jeżeli nie weźmie na nie karp, to inne ryby skutecznie je rozpracują i będziemy mieli zestaw z pustym włosem.
Łowiliśmy z wywózki i z rzutu na różnych odległościach od brzegu.
Wydaje mi się, że trzeba bardzo solidnie nęcić, żeby duży karp/jesiotr zdążył znaleźć nasze miejsce, nim drobnica wszystko wyżre.
Jak pojadę następnym razem, to na jeden zestaw sypnę z 2-3 kg kuku, z 1 - 2 kg pelletu i 1 - 2 kg dużych i średnich kulek. Na włos założę 2x 24mm, koniecznie twarde.
I z takim zestawem nastawiam się na ryby powyżej 10 kg, których tam nie brakuje, ale przegrywają w walce o pokarm z piranią.
Co innego jeżeli ktoś chce po prostu dużo połowić i liczy czasem na bonus w postaci większej rybki.
Wtedy polecam łowić niedaleko od brzegu (20 - 30 m). Wstępnie trzeba sobie donęcić kukurydzą i pelletem, a łowić trzeba na metodę. Polecam malutki pellecik na gumeczce (pellet 3-4 mm). Dodatkowo donęcanie co rzut z procy (kuku/pellet). Takim sposobem brania są praktycznie non stop. W ten sposób głównie łowi się karpie (średnia 2-5 kg), leszcze i karasie. Jako bonus siadały jesiotry (największy 7 kg) i fajny karaś (2,5 kg).
Polecam posiedzieć minium 2 doby, jedna doba to loteria.