Skocz do zawartości

Biologia ryb i ich otocznie


geo

Rekomendowane odpowiedzi

Sam sobie troszeczkę zaprzeczasz, mówiąc że lepiej wpuścić więcej potokowców (rozumiem, że ze sztucznego tarła - bo takie się włąśnie wpuszcza), a potem piszesz że najlepsze jest tarło naturalne. Z tym drugim się zgodzę jako ichtiolog i doktor :)

Nie widzę w tym nic sprzecznego - do "sztucznego" tarła nie przystępują przecież wszystkie osobniki występujące w rzece, ponadto po pewnym "ustabilizowaniu" się populacji można (a nawet trzeba) tych zarybień zaprzestać - rybki zaczną odbywać naturalne tarło i powolutku wszystko wróci do normy (fajnie tak sobie poparzyć).

Mechanizmy doboru osobników do tarła są w dużym stopniu nieznane. Tylko co z tego jak tarło naturalne będą odbywały osobniki, które są wynikiem tarła sztucznego?

Czyli jak ? - "zamykamy" rzekę dla wędkarzy ? - wydaje mi się, że sztuczne tarło jest mniej szkodliwe dla populacji, niż... brak populacji (zanieczyszczenia, kłusownictwo, mięsiarstwo, itp.) - jeżeli dodać do tego powodzie (część narybku ginie), to lepiej chyba, aby potomstwo chociaż części tarlaków (tych "sztucznie wytartych") miało kiedyś szansę na przystąpienie do tarła.

I jeszcze jedno...

Czasem rozmawiałem ze starszymi wędkarzami na podobne tematy - dawniej (przed wojną, w latach 50-tych i nawet później) w niemal każdej rzeczce "miejscowi" łapali ryby koszykami, wędkami, sieciami itp. - a pomimo tego, w rzeczkach było mnóstwo ryb !! - czyli (chyba) największą plagą naszych rzek jest wszechobecna "chemia".

A tu chodzi właśnie o to, żeby osłabiona populacja rodzima miała szansę odbyć tarło naturalne przy jak największej ilości osobników (czytaj alleli genów), podczas kiedy presja połowowa będzie wywierana na osobniki wpuszczane z hodowli sztucznej

Presja połowowa skierowana na tęczaki ? - to w takim wypadku musiałbyś zabronić potokowcom atakowana przynęt sztucznych ;) - a przynajmniej wprowadzić zakaz ich zabijania (ja akurat jestem za tym drugim - i tak wszystko wypuszczam).

Zaskoczę Cię - jestem przeciwnikiem "tarła sztucznego" - ale lepsze to, niż zarybianie samym tęczakiem (wody górskie), albo np. jaziem Wisłoki (kretynizm do kwadratu - przecież tam zawsze dominował kleń) - zamiast skupić się na ratowaniu gatunków/populacji rodzimych - potokowców w Sanie i np. brzan i boleni w Wisłoce.

Edytowane przez Damian Ł.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz ma rację naturalna populacja ryb osiadłych z danej rzeki (dorzecza) zapewnia prawidłowy genotyp tej populacji. W przeszłości wszelkie tak zwane "mieszani krwi" nie do końca się sprawdziło mam wrażenie, że wręcz przeciwnie osłabiło tylko jej odporność.

Presja połowowa skierowana na tęczaki ? - to w takim wypadku musiałbyś zabronić potokowcom atakowana przynęt sztucznych - a przynajmniej wprowadzić zakaz ich zabijania

Oczywiście, że nikt nie zabroni potokowi atakować przynęty (jesteś zabawny) ale może zabronić zabijać złowione potoki i lipienie. Dla zaspokojenia (niestety) wielkich apetytów przeważającej liczby "mięsiarzy" alternatywą może (powinien) być tęczak. Na całym nieomal świecie ryba ta "uratowała" miejscowe gatunki prze wyginięciem (nawet w legendarnej Nowej Zelandii), a u nas ... szkoda słów.

Zaskoczę Cię - jestem przeciwnikiem "tarła sztucznego" - ale lepsze to, niż zarybianie samym tęczakiem (wody górskie).

Nikogo nie zaskoczyłeś (chyba, że samego siebie) gdzie i w którym miejscu ktokolwiek napisał o zarybieniu samym tęczakiem?????? Zarybienie jest nielegalne bo tak zapisano w ustawie, a ustawy można i powinno się zmieniać jeśli zapisy w nich zawarte są "błędne". Moim skromnym zdaniem, jak już pisałem, tak niechciany tęczak paradoksalnie może uratować wiele Polskich rzek (San Dunajec Poprad i wiele innych). Czy ktoś z kolegów wyobraża sobie aby PZW wprowadziło na "swoich" wodach całkowity zakaz zabierania ryb???? już widzę te rzesze "zadowolonych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha robi się ciekawa dyskusja!

Dobrze, że na forum jest temat o biologii ryb i dzięki za przeniesienie wątku - chwała i sława administratorom! :)

Primo: jeśli chcesz chronić naturalną populację np Sanu to proszę podaj w jakiej ilości i jakie siedliska zajmują osobniki tej populacji?

Ja się pstrągiem nie zajmuję ale wiem, że badania w tym kierunku są wykonywane, ale pewne informacje znajdziesz nawet na stronie PZW Krosno. To zresztą jeden z niewielu

okręgów w Polsce, który zauważa potrzebę takich badań.

Sekundo mieszanie w misce materiału genetycznego powoduje losowe mieszanie alleli i cechy nie są selekcjonowane, przetrwają najmocniejsze osobniki dokładnie tak jak podczas selekcji naturalnej.

Podczas naturalnego tarła pstrągów allele nie są mieszane losowo (podobnie zresztą jak u ludzi). Losowo są mieszane allele rodziców pojedynczego osobnika, natomiast w populacji allele są wstępnie dobierane przez dobór rodziców dlatego właśnie podałem...

głupkowaty przykład z Babą,

taki podałem bo na inny mnie nie było stać z powodu ograniczeń intelektualnych, niestety nie każdemy dano rozumu po równo ale już się przestałem tym przejmować :rolleyes:

a ja zapytam merytorycznie: Czy potrafisz odróżnić dziecko z probówki od poczętego drogą naturalną? Zapewniam cię, że nie będziesz tego w stanie zrobić nawet po analizie DNA.

To akurat nie jest dobry przykład w przypadku ryb, które czy trą się naturalnie czy są wycierane sztucznie to zawsze jest to zapłodnienie pozaustrojowe. Ale znowu mylisz zmienność populacji z kondycją pojedyńczego osobnika

Z rybami jest dokładnie tak samo, najważniejsze cechy są dziedziczone z pokolenie na pokolenie, niezależnie czy pstrąg z hodowli czy z rzeki, jeśli to ten sam gatunek.

Najważniejsze cechy gatunku tak - tzn mówiąc prosto czy ma płetwy i łuski, ale cechy ważne z punktu widzenia długoletniego przetrwania konkretnej populacji nie zawsze. Jest wiele badań wskazujących na to, że ryby z tarła sztucznego mają mniejszą niż ryby z tarła naturalnego odporność na choroby, mniejsze umiejętności przetrwania w środowisku, ochrony przed drapieżnikami, umiejętności utrzymania się na stanowiskach w okresach niekorzystnych stanów wody itd. I co ciekawe widać to w strukturze niektórych genów - czytaj analizie DNA

Oczywiście, kiedy nie ma możliwości naturalnego tarła to konieczne jest tarło sztuczne ze wszystkimi swoimi zaletami (np większa przeżywalność niż w środowisku) ale i niestety wadami (gorsza jakość ryb)

Jeśli idzie o mutagenne substancje w Sanie to zapoznaj się z ilością spłukanych pestycydów, herbicydów i innych nawozów sztucznych spłukiwanych do rzek, że o metalach ciężkich nie wspomnę.

A jakież to ilości środków ochrony roślin są spłukiwane z intensywnie uprawianych pól w BdPNie i Dolinie Sanu? Ileż to metali ciężkich spływa na tarliska sanowych pstrągów z mocno uprzemysłowionego terenu podkarpacia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Nie zajmujesz się pstrągiem ale wiesz, że w Sanie występuje bliżej nieokreślona "naturalna populacja Pstrąga". Od jakiego okresu datujesz czystość tej naturalnej populacji, może przybliżysz parametry charakterystyczne dla tej populacji jak np liczebność, śmiertelność, przyrost naturalny (ujemny czy dodatni), siedliska, gęstość osobniczą itd... Oczywiście to pytania retoryczne. Dyskutujesz bazując na abstrakcyjnych pojęciach. Zdefiniuj wpierw co rozumiesz przez tą naturalną populację. Jeśli masz na myśli czystość genetyczną pstrągów z czasów Mieszka 1, lub nawet z późnych lat powojennych to obawiam się, że srogo się zawiedziesz.

2.W trakcie tarła sztucznego, materiał genetyczny jest pozyskiwany od ryb najbardziej zdrowych i wartościowych, które są zdolne do odbycia tarła, nie twierdzisz chyba że zmienia się DNA po przeniesieniu pstrąga z rzeki do stawu. Zarzucasz mi jednostkowy przykład, a ten z babą to jaki jest? Nie odpowiedziałeś jednak na pytanie z tego przykładu?

Idąc jednak dalej tropem baby, nie wiem czy byłbyś w stanie dobrać sobie tą wymarzoną partnerkę z tymi feromonami jeśli sąsiad codziennie wylewałby na nią szambo albo wodę z pralki. Ciekawe czy twój materiał genetyczny byłby nienaruszony podczas kopulacji. Gdyby jednak z tego szamba przeniesiono cię do kurortu z czystą świeżą wodą i idealnymi warunkami do rozrodu to myślę że potomstwo nawet z tej brzydkiej baby miałoby większe szanse na zdrowy poród.

Właśnie takie czynniki uniemożliwiają nie tylko samo tarło, ale nawet dotarcie do tarlisk.

3. Tak kolego to właśnie jest najważniejsze i jako ichtiolog powinieneś o tym wiedzieć. Genetyczne uwarunkowani charakterystyczne dla gatunku dotyczą pierwszo, drugo, i trzecirzędowych cech płciowych. Mutacje w obrębie genów determinujących pierwszorzędowe cechy płciowe uniemożliwiają właśnie przetrwanie gatunku jako całości. Dlatego też stworzono hodowle "dzikich pstrągów", żeby zabezpieczyć właściwy materiał genetyczny.

4.Chciałbym żebyś przedstawił mi źródło tych badań. Proszę jednak, żeby tarło sztuczne charakteryzowały takie same parametry, jak naturalne, odnośnie oczywiście uwarunkowań środowiskowych.(czystość wody, jej utlenowanie , zasobność w pożywienie itp)i aby odnosiły się do warunków Polski a nie krajów skandynawskich.

Stopień adaptacji do środowiska jest uzależniony od okresu rozwoju osobniczego, w jakim dany osbonik zostanie umieszczony w tym środowisku i tylko tyle, bo dla wszystkich osobników gatunku zdolność adaptacji jest podobna(jedynie osobniczo-zmienne subtelne różnice).

5.San od zapory, prowadzi wody trzeciej klasy czystości tzn, że woda musi być uzdatniana chemicznie i fizycznie celem spożycia. Dopływy przeważnie znajdują się w 3 klasie czystości lub są pozaklasowe(potencjalne tarliska). Dokładne tabele znajdują się na stronach SANEPIDU.

6.Jestem daleki od zarzucania Ci niedoborów intelektualnych, ale lubię rzeczową dyskusję a nie manipulację, min dlaczego usunąłeś jeden z postów po którym moja riposta, dla wielu co nie śledzili na bieżąco dyskusji staje się niezrozumiała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naturalna populacja ryb osiadłych z danej rzeki
w piśmiennictwie, zapomniałeś dodać fachowym, być może takie sformułowanie nie istnieje ale tu dyskusję prowadzą wędkarze, a nie NAUKOWCY więc nie czepiaj się "SŁÓWEK". Pisząc o populacji ryb osiadłych miałem na uwadze ryby migrujące na krótkich dystansach w ramach kilku - kilkunastu kilometrów rzeki i jej dopływów (pstrąg, lipień, brzana, świnka i tp.) Co do Sanu to myślę, że już dawno nie ma tej starej "dzikiej" populacji pstrąga. Być może są osobniki z "krzyżówki" dzikiego pstrąga z pstrągiem, z zarybień.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to przepraszam bardzo skoro tak, wydawało mi się że Doktor Lu Ju, zaczął od tego że jest Doktorem, to myślałem że dyskusja schodzi na naukowe tory. Poza tym to nie jest czepianie się słówek, tylko jaki sens, jest jak sam przyznajesz, rozmawiać o ochronie czegoś czego nie ma?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że post pod postem, ale przypomniała mi się rozmowa zasłyszna ostatnio na rybach, którą prowadziło dwóch wędkarzy.

Wędkarz 1.: Co sądzisz o populacji ryb osiadłych naszej rzeki?

Wędkarz 2.: Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu mają nieprawidłowy genotyp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co chcemy chronić? może nie tę prawdziwą populację pstrąga potokowego ale tę odradzającą się, która przystępuje co roku do tarła (od kilku lat obserwuję pstrągi budujące gniazda i odbywające coroczne misterium), tej niestety "wpuszczonej", która ma szansę na stopniową odbudowę i poprawę "genotypu" w kolejnych pokoleniach, a tego sztuczny chów raczej nie zapewni (może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat jak materiał zarybieniowy uzyskamy od "odpowiednio" dzikiego pstrąga). Chcemy Chronić same zarybienia pstrągiem potokowym i lipieniem przed przełowieniem. Odbudowa ilościowa "populacji" RYB nie idzie w parze z wybieraniem ich, aby odbudować pogłowie RYB. mamy do wyboru dwie drogi (ja znam dwie) całkowity zakaz zabierania RYB z Sanu i dopływów na odcinku od granicy państwowej do np. granicy z ZO Przemyśl WSZYSTKIEJ RYBY. Aby to zrealizować potrzebny byłby długo falowy plan zarybień i OCHRONY (najdroższa jest ochrona). Czy PZW Krosno ba czy całe PZW na to stać przy roszczeniowej postawie większości członków PZW (w okręgu Krosno też). Drugi sposób to (ja piszę cały czas o Sanie od Zwierzynia do granic z ZO przemyśl) OS jak jest, strefa no kill od rz. Hoczewka do mostu w Postołowie i wszystkie dopływy Sanu do mostu w Dobrej, strefa płatnego "pozyskiwania" ryb (np. dodatkowe opłaty jednodniowe) pozostałe odcinki "górskie" Sanu. TĘCZAKIEM (po wcześniejszym uzyskaniu odpowiedniej zgody nie wiem czy taka jest do dostania) zarybiał bym tylko odcinek Sanu od płani w Łukawicy do mostu w Dobrej. Po uzyskaniu zadowalającej populacji p. i l. większą część środków przeznaczył bym na odbudowę populacji brzany, świnki i innych gatunków ryb, i odbudowę innych rzek. TAAAA tak mi się tylko marzy :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydawało mi się że Doktor Lu Ju, zaczął od tego że jest Doktorem, to myślałem że dyskusja schodzi na naukowe tory.

Odstosunkuj się łaskawie odemnie i moich tytułów. Nie zacząłem od tego, nie odpowiadałem tobie tylko Damianowi na jego zdanie "o ichtiologach profesorach i doktorach" i wstawiłem na końcu smile żeby podkreślić humorystyczny akcent wypowiedzi. A ciebię jaki widzę strasznie to od dwu dni pali.

Najgorzej jak człowiek się zajmuje tematem od kilkunastu lat od rana do wieczora a niewiadomo kto zaczyna go pouczać o loswej selekcji alleli i mutagenach w wodzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAAAA tak mi się tylko marzy :o

Mnie się marzy, żeby wędkarze nie myśleli o rybie jako o daniu. Przecież gdyby chociaż połowa z nas, tak z własnego przekonania stosowała C&R, a jeszcze włożyła trochę własnej pracy w rzekę na której łowi....

Wie Pan Panie Zdzisławie, że są osoby w ZO Krosno, które flaki sobie wypruwają co roku, żeby utrzymać tą wodę w kulturze i pewnie mają tego samego typu marzenia. Są jednak i tacy co za próbę li tylko urzeczywistnienia tych marzeń, zeżarliby ichw całości razem z wędką i kamizelką :)

Takie życie, cały czas słyszy się tylko narzekania żę dzień był ch....y bo ryby nie było dość i że za mała (albo zmutowana :) ), a mało kto zauważy że było pięknie, że mgła o poranku, że rzeka, że woda, że kawa z termosa wypita na kamieniu na środku rzeki ma taki fajny smak, że lipień miał takie niesamowite kolory...

Wodom Cześć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale to wiem znam większość ludzi z okręgu Krosno pracujących na rzecz rzeszy wędkarzy (dyrektora, strażników, pracowników etatowych i "szeregowych" wędkarzy biorących społecznie udział w pracach okręgu i kół). Żałuję, że nie mogłem i nie mogę zrealizować swojego marzenia i przeprowadzenia się gdzieś nad San zapewne sam bym pomógł w pracach dla Sanu, dla wędkarzy. Takie życie może kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieć taki dom nad wodą jak św. pamięci Pan Mundek Antropik z Zimnych Zdrojów to jest to. Żeby można było śpiochy zakładać od razu w sypialni i używać wędek robionych na jednoczęściowych blankach bez problemów z transportem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odstosunkuj się łaskawie odemnie i moich tytułów. Nie zacząłem od tego, nie odpowiadałem tobie tylko Damianowi na jego zdanie "o ichtiologach profesorach i doktorach" i wstawiłem na końcu smile żeby podkreślić humorystyczny akcent wypowiedzi. A ciebię jaki widzę strasznie to od dwu dni pali.

Najgorzej jak człowiek się zajmuje tematem od kilkunastu lat od rana do wieczora a niewiadomo kto zaczyna go pouczać o loswej selekcji alleli i mutagenach w wodzie :D

Podjąłem polemikę z Tobą, właśnie ze względu na to że "nie zajmujesz się, ale wiesz" a swoje niedorzeczne argumenty podpierasz tytułami naukowymi. Jeśli masz coś do powiedzenia to rozmawiaj jak wędkarz. Kto kogo poucza - wróć do swojego pierwszego posta i się nad tym zastanów, występujesz w nim jako prawdziwy LUJ doktor, żeby potem stwierdzić że się nie zajmujesz tematem, skoro tak to pewnie drwal z Polańczyka ma tyle samo do powiedzenia co Ty. Jeśli odpowiadałeś Damianowi, to zrób to na priv, jak nie chcesz żeby ktoś się włączał, forum jest publiczne i zarówno ty jak i ja mogę pisać co chcę, odnośnie danego tematu. Nikt nie będzie padał z powodu twojego doktoratu na twarz. A stosunek do Ciebie i Twoich tytułów mam taki, że ani mnie ziębią ani grzeją.

Zabieram głos, bo mam podobne marzenia jak Zdzisław i zależy mi na dobru rybostanu jak i środowiska naturalnego, nie wiem po co tylko włączacie w to jakiś pseudonaukowy bełkot o czystości linii, allelach i prawidłowych genotypach,. Moją argumentację przytoczyłem, żeby uzmysłowić wam te ideologiczne brednie i stosowanie pojęć których nie możecie jasno zdefiniować. Lepiej pokażcie drogi i inicjatywę, która będzie konkretnym krokiem do poprawy sytuacji w naszych rzekach i PZW. Pozdrowionka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwracam uwagę, że punkt drugi Regulaminu Forum porusza temat umieszczania obraźliwych treści, a za takie możnaby uznać zwracanie się do innego uczestnika słowami: pseudoaukowy bełkot, ideologiczne brednie itp. ale z pewnością należy uznać określenie mnie wyrazem LUJ, czyli, jak podaje Słownik języka polskiego, opryszek, menel, zakapior, łobuz, chuligan (pisane dla podkreślenia wielkimi literami i będące zapewne celową przeróbką mojego nicka). To tyle w kwestii polemiki.

Edytowane przez LuJu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Wielu wędkarzy stosuje na wiosnę właśnie kulki fluo, z przekonaniem że mają zapewnić lepszą widoczność w wodzie i że to właśnie te kulkę karp wybierze. Moim zdaniem to ściema, jedyne co może takie coś spowodować to odstraszenie go i tyle w interesie. To samo ze stosowaniem barwników przy kulkach. Czy będzie ona bardziej czerwona, żółta, bezbarwna NIE MA TO ŻADNEGO ZNACZENIA.

Tak jak napisałem, to tylko moje zdanie. Ktoś może się z tym nie zgadzać i wierzyć w cudowne:D ubarwienie swoich kulek :D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnych kilka lat temu,kiedy jeszcze nie byłem zafascynowany do końca spinningiem łowiłem właśnie karpie i wchodziłem w modę jakie było karpiowanie.Pierwsze kroki z kulkami stawiałem na stawach prywatnych pochodowlanych.Ryby tam zdziczały do końca,osiągnęły niezłe rozmiary(karpie dorosły do 10 kg).Typowy staw ułatwiający hodowle.Staw był specyficzny gdyż płytki,długi lej który kończył się paskowym kanałem.Większość to muł który po zaprzestaniu hodowli zarósł nie miłosiernie.Na kawałku piaskowego dna łowiliśmy z mym kompanem na grunt,początki z włosem:),niezłe czasy.Na tym stawie łowiły może 4 osoby ,wszyscy znajomi.Nas dwóch tylko na kulki.Prowadziliśmy szereg doświadczeń z kolorami włącznie.Produkty wszystkie używaliśmy z nowo wchodzącej firmie karpiowej TB. Łowiliśmy karpie kilka razy te same w tym samym roku.Jeśli chodzi kolory kolego Mateusz91 to miały wielki znaczenie zwłaszcza na początku sezonu kiedy woda była jeszcze klarowna.Na owym piaskowym kanale jako pierwsze zawsze były zjadane kulki ciemne,które były bez dodatku barwnika.W późniejszym okresie zrobiliśmy kulki truskawkowe w dwóch kolorach,jako że to był a truskawka to oczywiste że czerwień.Drugim kolorem miał być żółty wyszedł jakiś trochę taki zgniły z tego co pamiętam.Okazało się ze nadal z jako pierwsze odjeżdżały kulki czerwone,mimo że po gejzerach ewidentnie było widać że karp i tak nadpływał od strony zestawu żółtego:rolleyes:.Ten staw był również kapitalnym łowiskiem z kulą wodną nad ową zatopioną roślinnością. Zresztą nie było innej opcji na wakacjach na inny typ łowienia,poziom wody spadał o metr i woda w wspomnianym kanale była za płytka na położenie zastawu.Łowiliśmy na pływające kulki a nęciliśmy pieczywem,było mnóstwo drobnicy i mniejszych karpików,takich 2,3 kg.Pozostałości po hodowli.Były też stare wygi które w jakiś sposób ocalały łapanki,czasami taki drapną zestaw z kulą.Najczęściej brały te mniejsze do 5 kg,które nigdy nie wzięły nam np na truskawkowe kulki pływające z tego samego miksu na które brały z dna.Natomiast brały na kolory podobne do pieczywa i kolory ciemne w ogóle nie podobne do pieczywa.Na dzień dzisiejszy na stawie raczej nie pływa nic konkretnego oprócz kilku karasi.Najpierw staw spenetrowali kłusole z siatami ,później właściciel wynajął go ludziom niekompetentnym którzy odcięli dopływ wody i poziom drastycznie spadł.Następnie przeszła po stawie powódź.

Teraz tylko zajmuje się spiningiem i nie wyobrażam sobie gdybym miał mieć wszystkie woblery jednego koloru:eek:,klenie by zapewne się obraziły.

Pozdrawiam wszystkich kulkokrętów.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Myślę ze na kolor kulek ,to tak jak na ich zapach i smak nie ma określonej reguły.. raz karp weźmie zółta 18mm morelówkę a innym razem 14mm brązowego kraba.Kwestia przyzwyczajenia ryby w danym łowisko(wielokrotnie tez zwykły zbieg okoliczności)no i oczywiście pora roku.Osobiście wole mieszać kolorami nie wiem czym to jest podyktowane ale lobię ożywać kulek w rożnych kolorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@geo To raczej siedzi w psychice wędkarza. Tak samo ja, mogę obalić Twoją tezę na temat koloru. Bo skąd możesz mieć pewność że karp (zakładając że płynął od strony żółtych kulek) nie wszamał 10 żółtych zanętowych, popłynął dalej i nadział się na czerwoną truskawkę ;) Tak jak napisałem wcześniej każdy ma swoje zdanie i takie ma prawo :) Ostatnio na pokazie kuchni karpiowej Marcin Krajewski przedstawił pewną historyjkę, gdy przyszedł do niego wędkarz i prosił o jakieś wyjątkowe kulki:) Przesypał mu kulaski z oryginalnego opakowania i przesypał do zwykłej foliówki. Następnie wkręcił mu, że to nowa seria topowa dopiero używana przez testerów. Gość wybulił kasę za kilo kulek 2x większą niż były warte i jak się później okazało wrócił i chciał więcej bo podobno są mega skuteczne:D To pokazuje jaki wpływ ma psychika ludzka na takie rzeczy. Przykładów można podawać wiele, choćby temat ciężarków mega maskujących. Marketing, marketing nowe opakowanie i bum, byle tylko połowić :D

PS. ładniutnie dzikie karpiska, gratuluje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesypał mu kulaski z oryginalnego opakowania i przesypał do zwykłej foliówki. Następnie wkręcił mu, że to nowa seria topowa dopiero używana przez testerów. Gość wybulił kasę za kilo kulek 2x większą niż były warte i jak się później okazało wrócił i chciał więcej bo podobno są mega skuteczne

Odnoszę wrażenie, że nie jest to zachowanie godne pochwały :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.