Skocz do zawartości

Przesąd "okonia szkodnika"


Piotr Madura

Rekomendowane odpowiedzi

Przyczyną założenia tego tematu było w głównej mierze wydarzenie sprzed kilku dni. Wędkarz, którego znam osobiście i którego miałem za jeden z dobrych przykładów rozsądnego podejścia do wędkarstwa, przestrzegania prawnych zasad połowu i zasad kultury osobistej oznajmił, że postrzega okonia na wodach górskich jak szkodnika. Wędkarz ten z dumą przekonania o dobrze spełnianym obowiązku dbania o wodę na której łowi opowiadał o sporych okoniach (łowionych głownie w trakcie tarła)  zabieranych przez niego "na patelnię" i małych wyrzucanych na brzeg zbiornika po złowieniu. Rzecz działa się przez długi okres czasu nad brzegami "górskich" dopływów Wisłoki. 

Mam uzasadnioną obawę, że podobne patologie mogą mieć miejsce w wielu innych miejscach i dotyczyć sporej liczby wędkarzy (przeprowadziłem sondę, która mnie w tym utwierdziła). Zawsze czułem się w obowiązku walczyć z tego typu przesądami i patologiami urosłymi na ich gruncie. Z jednej strony czuję się w obowiązku przeciwstawić się okrucieństwu i SZKODLIWOŚCI tego typu działań. Z drugiej chcę też uświadomić parę ważnych spraw niektórym wędkarzom, którzy w gruncie rzeczy często chcąc być pożyteczni, a wpadają w pułapki bezmyślności własnej jak i cudzej. Ich dobrymi chęciami brukowane jest piekło głupoty, co nie może pozostać bez odzewu ludzi, którym zależy na dobru przyrody po pierwsze, a na kulturze wędkarstwa po drugie. 

Przygotowuję szerszy tekst, w kształcie artykułu, w którym chcę rozprawić się z tytułowym przesądem. Sądzę, że pożyteczna będzie dyskusja na łamach Naszego forum. W toku rozmowy będzie można sobie zdać sprawę jakie są nastroje dotyczące tej kwestii i czym powodowane są poszczególne postawy wędkarzy wobec okoni. Jestem pewien, że przy okazji wyjdzie też sporo innych problemów bardziej ogólnej natury... 
 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny temat szanuje okonia i bardzo często go łowię i wiem jak dużo trzeba kombinować by połowic te większe,ale niestety jestem tego zdania że na wodach górskich więcej może zaszkodzić niż pomóc.Podejrzewam że wiesz o jaki ciurek mi chodzi a tam go nie brakuje, jak wiesz zarybiasz te ciurki pstrągiem i nie wiele widać tego kropka.Od razu zaznaczam ze nie robie tak jak twój kumpel,ale wydaje mi się że okoń to żarłok i wyjada narybek nie tylko pstrąga ale tez inne gatunki.Pamiętam Jodłówke sprzed dobrych kilku tat było tam masa pstrągów brzan kleni ale nigdy nie było okoni nie to żeby okoń wszystko wybił ale teraz jast tylko on i pojedyncze szt klenika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogus masz racje było wiecej wody ale jak widzisz wszystkie rzeki jakoś poopadały na pewno miało to jakiś wpływ ale czemu teraz złowienie tak kropka graniczy z cudem przecież na pewno sie wyciera.a mimo to nie ma go tam prawie wcale.Za to sa okonie a nigdy ich nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany w ekosystemach są obecnie szybkie, wybetonowane rowy, potoki, powycinane drzewa. Woda szybko przedostaje się do ziemi, bo brak dużych drzew które by ją gromadziły, melioracja jeszcze szybciej ją odprowadza do głównych cieków, małe jak Jodłówka cierpią znacznie bardziej na deficyty wodne, dodatkowo brak zacienienia, zwiększone zapotrzebowanie na pobór wody w wielu regionach- te wszystkie czynniki się sumują i dają efekt niekorzystnego dla pstrągów podniesienia się rocznej średniej temperatury wody uniemożliwiając im skuteczne tarło, zmniejszając przeżywalność z tarła czy wręcz przeżywalność dorosłych osobników. W związku z czym następuje wymiana gatunkowa ryb zamieszkujących różne cieki/akweny, na gatunki którym owe nowe warunki odpowiadają i one stają się gatunkami dominującymi. Możemy się z tym pogodzić i dać np takim okoniom- bo o nich wątek- czas ma wzrost i rozród i cieszyć się za kilka lat pięknymi rybami, część z nich zostanie w Jodłówce, część zasili populacje w Wisłoce. Oczywiście możemy wyjeść co się da, a co za małe wyrzucić w krzaki w ramach źle pojętej pomocy przyrodzie i nie mieć ani okoni, ani pstrągów. Dopóki ludzie nie dokonają renaturyzacji lasów, łąk, małych dopływów natura będzie miała zdecydowanie mniejszą wydajność produkcyjną i raczej ta zdolność nie będzie przebiegała w kierunku gatunków których wędkarz by sobie życzył niestety.

Dlatego też uważam, że w dzisiejszych czasach szczególnie ważne jest poszanowanie tego co nam pozostało i takie zachowanie jak opisane w pierwszym poście, należy odstawić do lamusa.

Edytowane przez apioo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że wywiązała się już dyskusja - będziemy mogli konfrontować różne poglądy i wypracować jakieś solidne podstawy dla nich, albo stwierdzić, że niektóre mają podstawy marne i trzeba je zweryfikować.

W tytule tematu zaznaczyłem główny problem o jaki mi chodzi - określanie okonia "SZKODNIKIEM" i konsekwencje jakie z tego wynikają. Takie przekonanie znajduje odzwierciedlenie w regulaminie połowu na wodach  PZW - na wodach górskich nie przewiduje się wymiaru ochronnego dla okonia, a na żadnych z wód naszego Okręgu nie przewiduje się okresu ochronnego dla tej ryby. Mam duże wątpliwości co do tego, czy jest to słuszne podejście.

W podejściu które przedstawiłem okoń jest traktowany jako szkodnik. Internetowy Słownik Języka Polskiego definiuje szkodnika jako: "zwierzę powodujące straty w gospodarce".  Myślę, że w tym właśnie tkwi główna przyczyna problemu o którym piszę. Już samo słowo "gospodarka" zwraca naszą uwagę na to, że chodzi tu o interesy ludzi, nie o interesy zwierząt. Nam "gospodarującym" może się wydawać, że usunięcie go (okonia) jest w naszym, ludzkim interesie. Nie możemy jednak forsować usprawiedliwienia dla siebie, że "chodzi nam o dobro przyrody" itp.

 

Wydaje mi się, że to o czym pisze apioo jest rozsądne i ma podstawy w tym z czym spotykamy się nad wodą. Mam też wrażenie, że demonizujemy okonia i zrzucamy na niego bezpodstawnie odpowiedzialność. Jest rzeczywiście tak, że na wielu rzeczkach, gdzie kiedyś dominował pstrąg teraz jego miejsce zastępuje okoń albo kleń. Pytanie brzmi: czy to okoń bądź kleń wyparł pstrąga, czy może zajął puste miejsce po nim?

 

Nie wiem też jak do końca wytłumaczyć to o czym pisze Jon - rzeczywiście zarybiam obficie kilak okolicznych rzeczek, a efekty mojej pracy nie są adekwatne do wysiłków. Zastanawiam się tylko jak sprawdzić, co jest przyczyną tego stanu rzeczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie obydwaj macie racje co do zmian ale są naprawdę małe ciurki gdzie woda jest po kolana dosłownie i pstragi sie tam rozmnażają co do okonia chciał bym sie mylic ze nie zjada narybku pstraga w górskich ciurkach ale jakos mi w to ciężko uwierzyć i mam wrażenie ze można go nazwać szkodnikiem małych górskich ciurków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno okoń zjada narybek i ikrę pstrąga i innych ryb. Ja nie mam co do tego wątpliwości. Pytanie tylko w jakim stopniu jest w stanie okoń uszczuplać populację np. pstrąga. Nie mam wiedzy na temat tego jak populacja okonia wpływa na populację pstrąga - jak skutecznie okoń poluje konkretnie na tą rybę. Dookoła w rzece pływa mnóstwo organizmów, od nimf jętek, chruścików, przez wszelkiej maści narybek, białoryb aż do pstrąga. Dlaczego okoń miałby się skupiać na pstrągu? 

 

Może jest tak, że nieświadomie mu to ułatwiamy my sami - wędkarze? Wpuszczając narybek pstrąga w wielkości podatnej na ataki. W tamtym roku wpuszczałem jesienią dość ładnego palczaka pstrąga, wielkości +/- 10cm (zdarzały się większe). Nie wydaje mi się, żeby tej wielkości pstrąg, który nie pływa przecież stadami, a poza tym jest szybki i czujny był jakąś łatwą ofiarą dla drapieżnika. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okoń jest traktowany jako szkodnik bo PZW to taka organizacja, która wody traktuje jak pole uprawne, takie pole przede wszystkim trzeba zasiać!! temu służą przecież zarybienia, nieważne, że często wpierw wyławia się tarlaki będące w trakcie naturalnego tarła będącego źródłem najbardziej zróżnicowanego materiału genetycznego. Oczywiście później nasze zbiory muszą urosnąć do pewnej wielkości, stąd wymiary ochronne, a jak na takim polu pojawi się inny gatunek czyli chwast trzeba go wyrwać stąd brak wymiaru ochronnego. Gdy ryby osiągnął swój wymiar ochronny trzeba je odłowić, przecież buraków też się na polu nikt nie pozostawi, żeby obumarły ze starości? W sumie jakie są skutki takiej centralnie planowanej gospodarki wędkarsko-rybackiej bogatej w zarybienia, każdy na co dzień może zobaczyć sam.

" ale są naprawdę małe ciurki gdzie woda jest po kolana dosłownie i pstragi sie tam rozmnażają co do okonia chciał bym sie mylic ze nie zjada narybku pstraga w górskich ciurkach ale jakos mi w to ciężko uwierzyć i mam wrażenie ze można go nazwać szkodnikiem małych górskich ciurków. "
Bo są rzeczki które mają odpowiednie warunki dla pstrągów, ale weź pod uwagę, że pstrąg też je narybek okonia, jak i wiele innych rzeczy na tym polega ekosystem.

 

Edytowane przez apioo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej obecne podejście większości wędkarzy do wód jest czysto gospodarcze. Praca włożona na wejściu (np. materiał zarybieniowy) ma jak najmniejszym kosztem (jak najmniej środków na szeroko pojętą ochronę) ma dać jak największy efekt na wyjściu. Maksymalizacja zysków przy minimalizacji środków. Ten typowo ekonomiczny mechanizm zostaje dokładnie skopiowany i zastosowany jako podejście do przyrody. Same ryby są traktowane instrumentalnie i mechanicznie. To niesie ze sobą daleko idące konsekwencje, które mało kto dostrzega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się kiedyś obiłem z tematem że okoń czy jazgarz jest szkodnikiem, ale to było z 15 lat temu. W moim środowisku wędkarskim ten mit minął już dawno.

Tępienie okonia na wodach górskich to tak jak tępienie pstrąga na wodzie nizinnej. Co to jest woda górska, przecież ryby nie znają wymyślonych granic przez człowieka. Pstrąg spływa w dolne odcinki wisłoki, jak i okoń w górne. I żaden tu nie jest szkodnikiem. A ikrę pstrąga czy innych ryb, zjadają wszystkie gatunki, żadna ryba nie pogardzi pysznym jajeczkiem. To my ludzie chcemy na siłę stworzyć sobie wody górskie. Dla mnie duży okoń czy inna dzika ryba, jest cenniejszą zdobyczą niż jakiś tam pstrąg, który w większości przypadków, w jakimś tam momencie swojego życia, był dotknięty łapą człowieka.

Prawdziwymi szkodnikami naszych wód są obce gatunki ryb, takie jak japoniec, pstrąg tęczowy, palia, amur itp. Nich sobie nimi zarybiają żwirownie, ale do otwartych wód nie powinny trafiać, wręcz należy je tępić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachowanie które opisałem w pierwszym poście wiąże się z przekonaniem, że usunięcie okonia przyniesie bezpośrednie korzyści reszcie mieszkańców danego zbiornika. Jeżeli z łańcucha ekosystemu usunąć jedno z ogniw, to zachowanie pozostałych pozostaje trudne do przewidzenia. Jest to system złożonych zależności, a manipulowanie nim grozi uzyskaniem skutków zgoła innych niż oczekiwane.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Piotr Madura napisał:

Zachowanie które opisałem w pierwszym poście wiąże się z przekonaniem, że usunięcie okonia przyniesie bezpośrednie korzyści reszcie mieszkańców danego zbiornika. Jeżeli z łańcucha ekosystemu usunąć jedno z ogniw, to zachowanie pozostałych pozostaje trudne do przewidzenia. Jest to system złożonych zależności, a manipulowanie nim grozi uzyskaniem skutków zgoła innych niż oczekiwane.

Pełna zgoda.
 Jak by tak, w jakiejś rzeczce wytępić okonia i klenia, przy założeniu że nikt tam nie będzie wędkował  i zabierał pstrąga.To najpierw będzie wysyp pstrąga, a potem on wyginie albo skarłowacije z braku pokarmu. Wylęg pstrąga w pierwszych dniach życia, odżywia się wylęgiem miętusa, który z racji na pużniejsze tarło jest mniejszy od niego. Jeżli będzie nadmiar pstrąga, to one wyjedzą cały wylęg miętusa, w końcu wyginie miętus, a potem wylęg pstrąga padnie, bo w pierwszych dniach życia nie będzie miał co jeść. I tak pstrąg zaginie.

Nie wiem czy to dobrze złożyłem do kupy, ale tak to mniej więcej wygląda.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Na pewno okoń zjada narybek i ikrę pstrąga i innych ryb. Ja nie mam co do tego wątpliwości. Pytanie tylko w jakim stopniu jest w stanie okoń uszczuplać populację np. pstrąga.

Na pewno mniej niż pzw które odławia na prąd duże okazy w celu  "pozyskania narybku".

A co do okonia to dawniej też żył przecież okoń, zarybień nie było a ryby jakoś dawały sobie rade i była ich masa a nie jak teraz. Okoń to naturalna cześć wodnego ekosystemu i nie wyobrażam sobie braku tej ryby w żadnej wodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okoń jako ryba mnie nie interesuje, ale chodząc po górskich potokach i rzeczkach o ile spotkam wędkarza to nie odmówię sobie  krótkiej pogawędki. Przyznaje że na przełomie    kilku lat spotkałem się chyba z 2 razy z taką opinią że to szkodnik i po złowieniu okonia  nie należny go z powrotem wypuszczać. Ja wypuszczam wszystko co złowię więc tego problemu nie mam.  Takie okonie  w górskiej wodzie biorą się najczęściej jako uciekinierzy z prywatnych stawów. Przykładem kilka dobrych lat temu była Wołkowyja nie wiem jak teraz. Jest go  też trochę na Ryjaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wszystkich dopływach na których łowię występuje okoń. Na jednych jego populacja jest znaczna, na innych znikoma. Niektóre z tych populacji przejawiają tendencję do powiększania się, inne nie. Okoń to ryba na tyle wszędobylska, że nie potrzeba mu specjalnej pomocy aby się gdzieś pojawił. To prawda jednak, że populacja okonia nagle może wzrosnąć w jakiejś rzeczce po powodzi, albo innym kataklizmie. Rok temu pisałem na portalu o spuszczeniu wody z zalewu na jednej z pobliskich rzeczek. Po tym spuszczeniu wody w rzece poniżej zalewu pojawiły się znaczne ilości okoni i innych ryb. Zauważam, że z czasem ilość tych ryb jednak wyraźnie się zmniejsza (różne mogą być tego powody).

Osobną kwestią na którą chcę zwrócić uwagę jest to, że przy dzisiejszych technikach łowienia okoń jest rybą szczególnie podatną na presję wędkarską. Skupione na tarlisku okonie można dziesiątkować jednego po drugim, tak samo w każdej chwili dobrego żerowania. Spustoszenie jakie może wywołać jeden nieodpowiedzialny wędkarz jest w poważnym zagrożeniem. Kto ma ku temu złe chęci, ten we współczesnych odsłonach spinningu znajdzie narzędzie skutecznej destrukcji.

Wyobraźmy sobie, że ktoś taki w dobrej wierze dokonuje wysiłku wyłowienia i uśmiercenia jak największej  liczby okoni z jakiegoś łowiska. O takiej sytuacji - realnej - pisałem w pierwszym poście. Ktoś taki posiada w przekonaniu o "szkodnictwie okonia" nie tylko usprawiedliwienie dla swojego działania, ale coś więcej - tego działania pochwałę. Z tym trzeba się rozprawić raz na zawsze. 

 

 

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.