Pomyślałem sobie, że cykl wątków "subiektywny ranking przynęt" może trochę ożywić dział spinningowy. Każdy z nas ma swoje pewniaki, a niektorzy może nawet nie czynią z nich wielkiej tajemnicy. Może coś kogoś natchnie - do eksperymentów, dozbrojenia się, albo i odkurzenia czegoś, co od lat nie było w wodzie.
Proponuję następującą formułę: podajemy trzy przynęty, które w naszych prywatnych statystykach zajmują najwyższe miejsca pod względem łowności. Dobrze byłoby napisać też kilka zdań o tym dlaczego akurat ten wabik, co w nim szczególnego, w jaki konkretnie sposób go używamy, w jakiej sytuacji.
Żeby było fair idę na pierwszy ogień...
1) Aglia 4 srebrna (nie tylko Mepps) - bezapelacyjnie moja ulubiona przynęta na szczupaki. Swego czasu również najczęściej używana. Częste i uważne nią łowienie pozwala wyciskać coraz więcej z przynęty pozornie banalnej w użyciu i traktowanej przez wielu jako zwykłe ciągadło. Podpowiem, że nie w każdym momencie prowadzenia duża obrotówka musi się kręcić żeby interesować drapieżniki. Nie jest to przynęta selektywna, można się na nią spodziewać również ładnych okoni. Największe zalety ma takie, że zdarza się jej obudzić ospałe drapieżniki i można ją prowadzić w różnych warstwach wody, w tym przy samej powierzchni.
2) Savage Gear Soft 4 Play 13cm - guma przez jednych uwielbiana, przez innych traktowana jak bubel. To, co można wycisnąć z tej gumy, jest po prostu niespotykane. Nie znam lepszej imitacji konającej rybki. Warunek jest jeden - łowić z wyobraźnią i nieschematycznie. Każdy najmniejszy ruch wędki przynęta odda na swój sposób, to odskakujac, to zginając się, to opadając bądź wykładając na bok. Im lżej uzbrojona, tym lepiej pracuje. Jeśli już dociążać, to najlepiej lametą ołowianą schowaną w brzuchu. Mowa o zbrojeniu w druciany systemik z kotwiczką.
3) Znowu Savage Gear... Cannibal 10cm. Także wersje 8 i 12. W tym roku zamierzam przyłożyć się do łowienia na 15. Przynęta nawiązująca do najlepszych wzorców (Kopyto Relaxa np. mam na myśli), ale nie będąca kopią a twórczą wariacją. Proponuję spojrzeć na Cannibala jak na najzwyklejsze narzędzie. Przydaje się w różnych sytuacjach. Równie dobrze w rzecznym nurcie co w toni jeziora. Robi swoje zarówno obciążona 3 jak i 30 gramami ołowiu. Przepięknie lusterkuje. Kiedy nie mam pomysłu od czego zacząć, zaczynam od Cannibala. I rzadko się zawodzę.
W rankingu 3 najlepszych nie zmieściło się wiele, wiele wspaniałych przynęt. Wymienię na szybko choćby Ripper Manns'a, Percha Salmo czy wspmniane Kopyto Relaxa - i Perch i Kopyto przynęty rodem z Polski!
A Wy co polecacie na krokodyle?