Skocz do zawartości

paweł

Użytkownicy
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez paweł

  1. Witam, choć moja wiedza o karpiowaniu dopiero raczkuje chciałbym podpatrzeć najlepszych jeśli koledzy pozwolicie to mogę od piątku wieczorem do niedzieli. Napiszcie proszę czy laicy Was nie wkurzą bo chcę przyjechać z kolegą o podobnej wiedzy jak moja. Łowisko widziałem rok temu i planowałem na wakacjach wypad, a z nadarzającej się okazji grzech nie skorzystać. Możemy zabrać ponton, echo, grill, duży namiot i wiele innych wg. sugestii, planujemy przyjazd dużym dostawczakiem od strony Ropczyc. Pozdrawiam.
  2. Czyli płastuga albo inna flondra no i sola jeszcze spełni kryterium. Połamania na zawodach byle nie w przypływie furii.
  3. paweł

    Wielopolka

    Ja za to widzę bobry i wszędzie ich ślady, a wydrę tylko raz widziałem w tym roku. To chyba dlatego, że na moim ulubionym odcinku nie ma pstrąga i pewnie wydry się wyniosły bo co będą gonić strzeble albo kiełbia?
  4. paweł

    Wielopolka

    Woda jak kryształ i raczej niska na wysokości Broniszów-Łączki, trawa wysoka na łąkach i bierze drobnica.
  5. paweł

    Wielopolka

    W 2012 nie złowiłem nic konkretnego powyżej Okonina, teraz byłem kilka razy na odcinku Broniszów-Łączki i nic. Jak pstrągi nie zmieniły jakoś swoich zwyczajów to ich po prostu nie ma przynajmniej ich nie widać. Parę lat wstecz ciężko było złowić klenia wiosną dopiero jak szły na tarło, teraz jest trochę klenia na górnym odcinku i pstrąg bardzo drobny chyba z zarybienia ciężko wypatrzeć 30+.
  6. Byłem wczoraj ale od mostu na drodze Dębica-Mielec do ujścia ciężko się przeprawić przez te siatki na prawym brzegu i poszedłem w górę, woda trochę mętna jak na Tuszymke trudno znaleźć dołki. Potrzebuje jeszcze ze 4 dni i będzie fajna do łowienia. Szkoda, że nie doszedłem do cofki choć z takim zamiarem się wybrałem, wyżej woda gnała szybko i nie było ,,cieniów prądowych" ogólnie wynik zero. Zastanawiam się jeszcze kiedy szczupak się wytrze sezon za 2 tygodnie a lód ledwie zszedł ze stawów a w rzekach? Chyba maj poświęcę pstrągom a szczupak dopiero koniec maja i czerwiec dajmy się im wytrzeć tak ich mało.
  7. paweł

    Grabinianka

    Filmik ciekawy a z efektywnymi mikroorganizmami już się spotkałem, ojciec był rolnikiem i uważał, że doskonale rekultywują glebę po środkach ochrony oraz nawozach sztucznych. Są one dostępne w Polsce (EM), miałem nawet kiedyś pomysł aby spróbować w trakcie lata kiedy woda jest najcieplejsza zaaplikować te organizmy do pewnego stawu gdzie jest 1m wody i 1,5 m mułu wtedy były tam 45 cm okonie tzn. 1 złowiłem i setkę 35-38. W 2005 roku przyducha i znalazłem z tej mikro wody ok 30 okoni blisko 50cm i 2 szczupaki dłuższe niż głębokość wody nawet karasie padły. Z powodu wg. mnie utrzymującej się pokrywy lodowej wiosną i całkowitego ,,zakwitu" wody. Nie wiem czy em dokonały by redukcji mułu, ale widziałem jak użyte na odchody kur pozbawiły je całkowicie nieprzyjemnego zapachu zmniejszyły objętość o połowę i nadały wygląd oraz konsystencję wilgotnego torfu. A tzw kurzenice śmierdzą nieludzko. Podobno w środowisku wodnym EM są nieporównywalnie skuteczniejsze jednak giną w niskiej temperaturze. Kiedyś może powrócę do eksperymentu jak stan posiadania na to pozwoli.
  8. Nikt nie widział Tuszymki jedyna w okolicy rzeczka nie zbierająca wody z górek może być do łowienia, ponawiam pytania czy woda jest do łowienia na którymkolwiek odcinku?
  9. paweł

    Grabinianka

    Tam gdzie są zabudowania blisko wody albo droga tam jest najwięcej śmieci, swoją drogą to nie rozumiem jak można wyrzucać np stare wiadra i inne metale jak złom jest po 1zł za kg, 3,5 kg i winiacz tani jest, może musimy edukować miejscowych w tym temacie. Wielopolka w Ropczycach w górę od mostu na 3-GO Maja to samo góry śmieci i szamba. Mam jeszcze pytanie czy ktoś z kolegów wie może czy można wodę z dróg puszczać bezpośrednio do rzeki, bo niby inwestycje nowe a sól całą zimę spływa i to w wielu miejscach specjalnymi kolektorami jak zima trwa 7 miesięcy to niedługo tylko śledzie tam będzie można złowić
  10. paweł

    Wielopolka

    Woda pozornie możliwa ale święta raczej nie do łowienia, byłem dzisiaj chwilę, zaczyna spływać woda pośniegowa a biorąc pod uwagę ilość śniegu w zlewni to tak dwa tygodnie może dłużej trzeba odpuścić. Jeszcze w piątek rano woda kryształ a dzisiaj zjeżdża śnieg z brzegów i mocno ją schładza. Z drogi dobrze to wygląda (kolor) ale ze skromnego doświadczenia wiem, że trudno liczyć na branie w tych warunkach, lepszy mróź jest woda mimo temperatury otoczenia niższej jest cieplejsza.
  11. Na Czarnej jest gruby i bardzo gruby leszcz, te miniaturki o których koledzy piszą to po prostu leszcz młody a nie skarłowaciały jak można poczytać w temacie. Kluczem do sukcesu może być, ba może JEST przynęta, nęcenie i głębokość łowienia. Sam jeszcze szukam ale żółte już łowiłem w tym roku, nie jestem ,,fachowcem po fachu" (por. @fordo klasyka) w tej dziedzinie. Jak wejdzie stado trzeba dobrze sypać, efekty mogą zaskoczyć niedowiarków w leszcza z Czarnej.
  12. Artykuły bardzo dobre, ale czy czytali je i wiele innych ciekawych pozycji Ci co powinni np: odpowiedzialni za zarybienia etatowi ze związku, wątpię. Z tego co słyszę i obserwuję zarybia się przypadkowo w zależności od dostępnego ,,materiału". Nie było sandacza wzięliśmy karpia za tę samą kasę czy odwrotnie słyszałem kiedyś nad wodą. Kto zastanawia się nad tym czy ten sandacz ma ukleję i płoć czy będzie zjadał małe linki, leszcze czy jazie. Albo kto sprawdzi ile w potoku zostało kiełbi, strzebli i głowaczy raz na 5 lat wrzuci się pół tony pstrąga nie wiadomo z jakiej rzeki pochodzącego, który zeżre resztę rodzimego narybku i ściągnie wszystkie wydry z kilkunastu kilometrów a i kormorany coś skubną. A potem słyszymy ale w marcu było pstrąga, woda żyje za 3 lata będzie eldorado, będzie za kolejne 5 po 4 latach narzekania. Darujmy życie rybom i patrzmy co dzieje się z naszymi pieniędzmi. C&R przynosi jednak pożądane efekty, widać to szczególnie po gatunkach ,,niezjadliwych" (kleń, boleń) populację są w miarę przyzwoite, z resztą jeśli ktoś zjada te gatunki musi być naprawdę głodny.
  13. Bardzo ciekawie rozwinął się temat czy wszystkie rybki wypuścić czy może można czasem coś zabrać. Nawet jeżeli każdy z nas wyrazi swoje zdanie dalej będziemy mieli dylemat. Moim skromnym zdaniem trzeba zachować umiar we wszystkim, tak w zabieraniu ze sobą pokonanych okazów jak i ,,łowieniu do spodu kiedy rybki biorą lepiej niż zwykle (przecież mogę jak wszystkie wypuszczę). Po prześledzeniu tematu widzę, że większość kolegów ryby wypuszcza jedni wszystkie inni okazjonalnie i każdy ma swoje słuszne racje a reszta musi to uszanować do granicy prawa oczywiście. Temat etyki wędkarskiej jest trudny niezmiernie bo czy etyczne jest zabrać w sezonie 5 sandaczy z łowiska o powierzchnia 10h czy etycznie jest złowić ich 30 i po wygrzebaniu kotwicy z przełyku wypuścić wszystkie. czy etycznie w upalnym czerwcu znaleźć spienione bystrze ze zgromadzonym pstrągiem i połowić sobie, wziąć odwet za nieudany sezon wiosenny wypuszczając wszystkie ryby(niska przeżywalność łososiowatych w wyższej temperaturze) czy złowić jedną sztukę i usmażyć dzieciom. Z karpiowatymi i innymi spokojnego żeru jest łatwiej gdyż nawet z mojego niewielkiego doświadczenia wynika, że lepiej znoszą połów i wypuszczenie. Z pozycji wędkarza uśmiercającego ryby wypuszczenie okazu, który na 60% padnie jest działaniem pozbawionym logiki a ze strony C&R-ów zabijanie nawet jednego osobnika barbarzyństwem. A wiec umiar w zabijaniu i łowieniu i wymiar górny a ponadto ochrona wód, naturalne tarło, mądrzej dobrane zarybienia a nad wodą zmieszczą się i C&R-owcy i kilerzy.
  14. paweł

    Wielopolka

    Aż tak dobrze zwyczajów pstrągów nie znam, wiem że dobre miejscówki z wiosny były dobre do końca lata pod warunkiem, że ktoś ryby nie zjadł. A i tak miejsce zajmował zwykle mniejszy pstrąg. W maju jak wchodzi w górne miejscówki kleń to bywa różnie do sierpnia potem wszystko wraca do normy, tak było do zeszłego roku. Teraz nie mam nadziej na dużego kabana może końcem lata jak woda położy te trawy i pokrzywy bo trudno podejść coś konkretnego, za mało czasu mam na wędkowanie.
  15. paweł

    Wielopolka

    Ostatnio miałem taką o to niespodziankę, znalazłem woblera który ostatnio zerwał 60 cm pstrąg o 5 km dalej od zerwania z tą sama agrafką i żyłką To sobie powędrwał pstrążek. Pozdrawiam:) Chyba raczej wobler popływał, jeżeli 5km w dół rzeki, jeżeli w górę to zagadka, pstrąg jak zajmie stanowisko to się raczej nie przemieszcza chyba, że głód albo brak tlenu go zmusi. Po wodzie 100-tu letniej albo nawet 200-tu, w 2009r. pstragi pieknie zostały w swoich miejscach (klenie schodzą z wodą). Natomiast wg. mnie zimą 2011/12 pstrąg duży chyba z powodu niskiej wody zszedł mocno w dół rzeki, bo górne odcinki słabe jak nigdy. (jakoś trzeba sobie tłumaczyć słabe wyniki:))
  16. paweł

    Wielopolka

    No właśnie po tym zdjęciu po tym zdjęciu widać, że związek przez zarybienie materiałem z różnych rzek do końca skundlił populację pstrąga z Wielopolki. 10-15 lat wstecz łowione pstrągi miały ciemno grafitowy grzbiet, ciemno srebrne boki i były w znakomitej kondycji. Od końca lat 90-tych zacząłem łowić te żółtawe jak z górnej Wisłoki czy Ropy, a w tym roku i ubiegłym takie bardzo jasne z łososiowatym (zgaszonym różowym) połyskiem takie jak pokazuje kolega Piotrek10. a te ciemne zniknęły zupełnie, przynajmniej ja nie złowiłem już ponad 3 lata. Piszę o tym w kontekście pewnego znalezionego artykułu w prasie wędkarskiej, autor twierdzi, że populacja jaka wytworzyła się w konkretnej zlewni jest charakterystyczna i najlepiej przystosowana do życia w tym właśnie środowisku. Podobno Wyspiarze mają ciekawe w tym temacie badania, a rzeki zarybiają pstrągiem,który w procesie inkubacji poddawany jest szokowi ciśnieniowemu i nie podejmuje tarła, nie krzyżuje się z tym dzikim, nie osłabiając tym samym rodzimej populacji. Podobno zarybienia w przypadku łososiowatych mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, wiem brzmi to jak herezja. Ale obserwując Wielopolkę od dzieciństwa widziałem jak kilka razy zmieniony rybostan rzeki przez masowe zarybienia pstrągiem a z roku na rok znikają kolejne gatunki np: minóg strumieniowy, śliz, brzanka, a powoli znikają jelce, kiełbie oraz strzebla potokowa
  17. Północno-wschodni ,,koniec" zbiornika od Bratkowic ale twierdził, że tam łowi bo tam było wolne miejsce.
  18. Jeśli chodzi o sandacze z czarnej to noc z 1 na 2 czerwca na mniejszym stawie w 2 osoby wynik 0 brań na martwą. Wybraliśmy ten staw ponieważ spokój, cisza brak łowiących, (brak brań) rano 2 ataki chyba boleni. Za to na dużym widziałem branie, hol i koniec życia sandacza 72 cm, ten sam wędkarz złowił dzień wcześniej 62 cm tak mówił. To ,,fachowiec po fachu" ponieważ inni nie połowili ani drapieżnika ani mulaków, a tak poważnie to gość ma dobrze rozpoznane łowisko i sporo łowi. Zabrał ryby, nie oceniamy go bynajmniej wolno mu to zabrał. Od północnej strony rozgrywano zawody spławikowe i trupka trochę zostało ( to taka dygresja, łatwiej wytypować dobre miejsce na drapieżnika o ile nęcenie w/w ma jakiś sens.)
  19. Kolego fordo48 kogo osądzam bo jakoś nie zrozumiałem Twojego wzburzenia ja po prostu wyraziłem opinię, że wędkarz ma prawo zabrać leszcza i że, sam jako wędkarz jestem odpowiedzialny za śmierć przynajmniej kilku ryb np: zerwanych z przynętą w pysku, głęboko zaciętych to jest wędkarstwo i nigdy wszystkie nie przeżyją tyle w temacie wołowiny czy cielęciny.
  20. Też byłem w sobotę rzucić okiem na wodę, młody wędkarz z gimnazjum a może młodszy miał leszcza w siatce regulaminowej z okręgami. Małego leszcza, którego pełno na Czarnej i jakoś mnie to nie raziło, młody złowił zabrał i zjadł rybkę. Zgodnie z regulaminem to zrobił i to nie specjalnie cenną dla tego akwenu. Nie popadajmy w paranoję młody wędkarz nie łowił jeszcze okazów i nie zna walorów wędkarstwa sensu stricte sportowego chyba trudno mu zrozumieć, że tradycyjny model wędkarstwa tak z grubej rury kolega nazywa męczeniem rybek. A przerzucenie setki małych rybek w tym także kilku zapewne okazów męczeniem nie jest. Dajmy młodzieży samej dojść do cennych doświadczeń i nie każmy każdej rady bardziej doświadczonych kolegów przyjmować bezkrytycznie za dogmat. Jeszcze na koniec Szanowni Koledzy zastanówmy się nad jednym faktem jak to jest, że dwadzieścia lat temu większość wędkarzy zabierała ryby kłusownictwo też było a ryb było więcej. Pamiętam te czasy bo po zakupie pierwszego woblera salmo myślałem, że wyłowię wszystkie klenie z najbliższej rzeczki i tłumaczyłem każdemu wędkarzowi, że to górska woda i na konika polnego nie wolno, na rosówkę nie wolno oni w większości już nie ,,łapią" ale wraz z tymi ,,dziadami" zniknęły też ryby. Teraz rzeczką chodzi tłum etycznych dobrych technicznie wędkarzy łowią jak czytam dużo kleni, pstrągów wszystkie wypuszczają a ryb brak. Zapraszam nad Wielopolkę po kwietniowym, majowym weekendzie wystarczy popatrzyć na rzekę ile ryb nie przeżywa tego sportowego modelu wędkarstwa, rozumiem że każdy chce łowić więcej i lepiej ale nie udajmy, że my wędkarze nie jesteśmy wszyscy przynajmniej częściowo odpowiedzialni za obecny stan rzeczy.
  21. paweł

    Wielopolka

    Wczoraj w ,,przerwie" grilowania wyskoczyłem ze spiningiem na górski odcinek, niestety 1,5 h tylko i w trąconej wodzie miałem kilka ciekawych brań. Na żółtawe woblery pstrągi nie wykonywały ataków czy uderzeń jakie znałem dotychczas, branie było czymś w rodzaju delikatnego zassania przynęty. Pomimo, że przynęty na bieżąco uzbroiłem w te cienki chwytne ownery nie zaciąłem skutecznie żadnej ryby, nie licząc oczywiście klenia. Czas pozwolił zaledwie obłowić 2 przelewy ale z 6-ciu brań pstrąg najdłużej utrzymał się kilka sekund na kotwicy( zakładam jedną sztukę na wobkach poniżej 5cm, łatwiej wypinać w wodzie ) 2 piękne wyskoki ryby 40+ i cisza i tak jeszcze kilka razy. Rok wcześniej też w mętnej wodzie miałem w jeden dzień brania na spławione z prądem woblery po powierzchni tak klenie jak pstrągi zbierały tak samo ale wtedy wszystkie mogłem zaciąć. Piszę o tym ponieważ już myślałem, że brak na tym odcinku ryb. Natomiast klenie, które weszły na tarło są w tym roku wyjątkowo małe, mało jest 40-tek 50-tek nie widziałem. Od 2011r przeglądałem forum PSW i w tym sezonie chciałem koniecznie pochwalić się łowionymi okazami i jak na złość nie mam się czym pochwalić.
  22. paweł

    Karaś srebrzysty

    A w Australii z karpiem też nie wolno go wypuszczać. Przepraszam za post pod własnym. I nie jestem wrogiem karpia ale nadmiar karpia szkodzi wodzie, szczególnie małym akwenom.
  23. paweł

    Karaś srebrzysty

    Może nasze forum czytają także włodarze PZW, więc pytanie moje brzmi tak dlaczego karaś i czy karp oraz amur są gatunkami rodzimymi? Jaki był cel w tym żeby przez dziesiątki lat rzucać japońca do wszystkich wód do momentu aż wyprze naszego złotego karasia a potem likwidować japońca. Od kilku lat nie złowiłem innego karasia, co go teraz ma zastąpić. Lekarstwem na chorą karasiem Trzcianę może być sum, znam łowisko (także płytkie) gdzie odpowiednia ilość suma utrzymuje najzdrowszą jaką kiedykolwiek widziałem populację płoci, wzdręgi, okonia i karasia właśnie a łowione sztuki nie mają mniej jak 40 cm. są też ponad 50 cm. Łowisko to powstało przez przyniesienie przez kilka osób kilku gatunków ryb po parę sztuk i NATURALNYM TARLE, tam nie ma chorych ryb, ale nie ma też wielu karpi. A PZW zarybia zapleśniałym karpiem, który nie poszedł przed wigilią i czeka na efekty. Ten karp rozmnoży się się chyba przez pączkowanie z tych właśnie pleśniawek.
  24. Czasem nadmierna chęć posiadania wielu gadżetów szkodzi nad wodą, w ciągu ostatnich 3 lat mocno rozbudowałem swoją kolekcję woblerów pstrągowych. Po kilku nie udanych wyprawach doszedłem do wniosku, że ja już nie łowię tylko testuję i odhaczam swoje przynęty. Nawiasem tylko dodam, że pierwsze pstrągi skusiłem na mocno zestarzałe obrotówki. Kilka sprawdzonych wzorów wystarczy z pewnością a i nosić lżej.
  25. paweł

    Wielopolka

    To prawda szamba w Gliniku, Łączkach i powyżej Ropczyc na pewno wzbogacają smak wybornego mięska pstrągowego. Zatory z butelek i śmieci po kilkanaście metrów rzeki dają pstrągom schronienie w upalne dni. Pudełka po czerwonych robakach świadczą o staraniach ,,wędkarzy" aby aby populacja ryb zbyt się nie zestarzała, a opony w nurcie dają rybą schronienie w czasie przyborów wody. A tak poważnie to żal rzeczki wędkuję na niej od dzieciństwa to już blisko 20 lat poddany byłem jednej kontroli PSR a słyszałem może o trzech innych. Wiosną i latem króluje czerwony robak, a jesienią (tak jesienią w okresie ochronnym) małe żabki. Przez trzy ostatnie lata wzrosła ilość wędkarzy odwiedzających rzeczkę wiec może jeśli wszyscy będziemy zwracać uwagę na łamanie prawa to coś się zmieni, może zwolennicy czerwonego nr 6 i 4 poczują się nad wodą mniej pewnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.