elel
Użytkownicy-
Postów
83 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez elel
-
Coś dla miłośników https://www.youtube.com/watch?v=e0pNPmgBh8w
-
taaa, na pewno... Za parę lat, jak się skończy "oczyszczanie zbiornika", potem roślinność się odrodzi, potem zostanie zarybiony, potem coś z tych zarybień zostanie, potem się rozmnoży, potem urośnie,... A takie fajne miejsce było na pikniki rodzinne:mad: Bo tylko piknikowo można było to bajorko ostatnio traktować, co potwierdza się w ilości i asortymencie odłowionych "okazów"
-
Film taki sobie, choć 20 lat temu pewnie bardziej mi się podobał Ale muza ciągle działa:D
-
No co Ty! Na maila nie odpowiedzieli ?!? Pewnie dlatego, że wszystko jest na stronie Okręgu...
-
Równiutkie 1,5 godziny. Tyle było potrzebne, żeby znalazł się pierwszy killer pod moim postem A zaraz zrobi nam się "Dlaczego Kroku wykupił licencję - Part II". Nie o to mi chodziło, więc jak ktoś jeszcze ma ochotę mnie zbluzgać - niech wali śmiało na PW, nie będziemy wątku zaśmiecać. Ja się tylko zastanawiam, czy to właściwa kolejność, że najpierw będziemy dbać o ryby w rzece, a potem PZW przywali nam w nagrodę opłatę za możliwość wędkowania w niej? Lepiej by jednak było wprowadzić "nołkila" na całej rzece i wszyscy byśmy mieli co łowić. Tylko to się nie zbilansuje...
-
i 8 dych za dzień łowienia
-
Mam małe akwa, chyba coś koło 60 z podstawowym zestawem gadżetów. Zdemontowane jakiś czas temu, stoi w piwnicy i się kurzy, więc jak chcesz to się dogadamy. Sprawdzę jutro dokładnie co mi zostało i się odezwę na priva.
-
A niby dlaczego??? To jest właśnie świetna okazja do popływania. Kajakiem, windsurfem, żaglówką, czy jakimś moto tym bardziej. Na Wilczej zawsze się pływało i pewnie się będzie pływało. A brak "zaparkowanych" łódek wędkarskich i brzegów obstawionych stanowiskami i namiotami, tylko podnosi atrakcyjność żeglarską. A jak ktoś ma chęć powiosłować byle łupanką czy pontonem, żeby sobie plecy i bicka zrobić to w czym problem, bo nie kumam jakoś? Że niby może mieć wędkę? To może zabronić też podchodzenia do brzegu, z tym samym uzasadnieniem? Sam pomyśl człowieku...
-
Widzę, że rozpętałem burzę w szklance wody. A nie do końca o to mi chodziło. Nie mam absolutnie nic przeciwko nagradzaniu czy odznaczaniu ludzi na prawdę aktywnych i robiących "coś więcej". Jakoś tylko nie mogę się doszukać jasnych i precyzyjnych zasad odznaczania, a chyba powinny takie być? Ale jak wspomniał Stanisław: A to już nie podziękowanie za włożoną pracę, ale polityka:confused: No a wracając do zasadniczego tematu, czyli porozumień - one jednak chyba powinny służyć wszystkim. Inaczej jaki jest sens ich zawierania? Bo ta sytuacja, jaką mamy w tym roku to wygląda jakby się kolesie przy flaszce dogadali, że zrobią sobie nawzajem dobrze, a reszta hołoty niech się obejdzie smakiem...
-
Jak czytam o takich rzeczach to sobie myślę, że chyba inne hobby muszę znaleźć. Wędkarstwo i związany z nim szacunek dla przyrody za dużo nerwów mnie kosztuje ostatnio...
-
Zrobić coś społecznie, powiadasz Redfer... Nie mam nic przeciwko i nawet czasem mi się zdarza. Tylko takie malutkie "ale": Społecznie, to jak dla mnie znaczy dla dobra ogółu i bez osiągania z tego tytułu jakichkolwiek osobistych korzyści (poza osobistą satysfakcją). Wzajemne odznaczanie się przez "działaczy" z zarządów PZW i związane z tym przywileje raczej mi do tej definicji nie pasują. A tak właśnie odbieram obejmowanie porozumieniem tylko "szczególnie zasłużonych".
-
A ja bym się chciał dowiedzieć co trzeba zrobić żeby dostać "odznakę PZW"? Bo właśnie wyczytałem, że porozumienia jednak są, ale na CIEKAWYCH zasadach. Na przykład (cytat ze strony PZW): Porozumienie z Okręgiem Rzeszów dotyczy tylko odznaczonych odznakami PZW Czyli są równi i równiejsi. To już dawno zrozumiałem. Ale na jakich zasadach zostaje się równiejszym? No oczywiście można być obecnym na jakimś zjeździe... A inne sposoby?
-
No i właśnie o to chodzi! A ktoś by zapłacił teraz? Jakoś nie sądzę... A kasa potrzebna od zaraz. Trzeba wpuścić sporo żywego, a potem kilka lat pilnować, żeby nie rozkradli. Bo podejrzewam, że ci operatorzy wideł, których mieliśmy okazję oglądać ostatnio okazji nie przepuszczą. Jak nie widłami to prądem i siatami, ale dadzą radę, jak tylko ryba będzie a wędkarzy, którzy by mogli ich pogonić albo na policję zadzwonić - nie będzie.
-
Gratuluję pomysłu. A jak to przyjacielu wyliczyłeś I kto przy zdrowych zmysłach zapłaci te 2 stówy? Niezależnie od zarybień, zanim zbiornik wróci do stanu poprzedniego i będzie w nim odpowiednia dla tej wielkości wody liczba osobników różnych gatunków i w różnym wieku, mamy ładnych parę lat. Wprowadzenie takich opłat spowoduje, że jeszcze mniej wędkarzy zdecyduje się tam jeździć, co z kolei stworzy idealne warunki dla kłusoli. Straże wszelkiej maści przecież nie będą tam siedzieć 24 na dobę.
-
"uczciwy mechanik" To się chyba nazywa oksymoron
-
Haha! Załatwiłem skubańca za trzecim razem i to na dobre! Wymyśliłem sobie koleżankę ze studiów, która jest matką chrzestną mojego syna i mieszka teraz na Florydzie. A dostałem odpowiedź, że to matka mojego przyjaciela. Blisko był, ale pudło Kolejne podejście z tą sama postacią - wynik TEŚCIOWA i tak 3 razy z rzędu! MAM GO!
-
Mój sezon 2013 był bardzo krótki. Zaczął się praktycznie dopiero w lecie a tu już koniec Ale był też bardzo intensywny, nad wodą spędziłem chyba więcej czasu niż przez dwa poprzednie lata. Bywało pięknie, kiedy słońce przebijało się przez poranne mgły i wstrętnie, kiedy zabijano kolejną wodę i na brzegach walały się gnijące resztki ryb... Było szczęśliwie, kiedy po 3 dniach podchodów w końcu udało się wyciągnąć zza kamienia upatrzoną rybkę i strasznie - kiedy po 3 nieostrożnych krokach błoto wessało mnie do pasa... Jakichś szczególnych sukcesów raczej nie było, rekordów nie biłem, pucharów nie zdobywałem. Niedosyt oczywiście jest, jak co roku i jak chyba w każdej dziedzinie życia, w której mamy coś do osiągnięcia. Ale spędzałem czas nad wodą, czasem nawet łowiłem jakieś ryby . A o to przecież chodzi. Przyszły sezon? No może w końcu mucha? Zbieram się już z pięć lat... Ale biorąc pod uwagę historie rodzinno-zawodowe to dobrze będzie, jak się uda z 15 razy nad wodę zajrzeć. Więc nic nie planuję, będę się cieszył każdą chwilą i każdą rybą.
-
A ja sprawiłem sobie sprzęcik quasi-wędkarski. Teraz już mogę jeździć nad dzikie wody podkarpacia. A miał być rodzinny "autobus"...
-
widzisz Macio - i tak i nie. Jeśli jakieś decyzje dotyczą np. zasad wędkowania na podległych PZW wodach - dotyczą wszystkich bez wyjątku, także niezrzeszonych (np wykupujących jednorazowe pozwolenia).
-
Panowie art-ski i kabłon - obaj macie rację: 1. Najlepszą metodą ochrony wód jest zostać członkiem SSR. 2. SSR powołują władze danego powiatu na przykład "na wniosek stowarzyszenia" (cytat z ustawy). Więc można założyć stowarzyszenie, które potem wystąpi do poszczególnych powiatów o utworzenie własnych jednostek SSR, ze swoich członków. Wcale nie trzeba się przyłączać do SSR działającej "z namaszczenia" PZW. I to jest bardzo dobra droga.
-
@rapala: to widziałem, ale to są posterunki PSR, a mówiliśmy o SSR, przynajmniej ja. @kurak: to też widziałem, tylko jakoś mi ta wiedza umknęła kiedy pisałem poprzedniego posta. A to pewnie dlatego, że miałem na myśli swój okręg, czyli rzeszowski, a te informacje są z przemyskiego. Tak czy inaczej - dobry początek listy, dzięki Panowie. Teraz jeszcze by się przydało wyciągnąć i upublicznić kontakty do SSR z pozostałych okręgów. Może poprosić zarządy okręgów? A może Państwowa Straż podzieliłaby się takimi informacjami? Przecież muszą mieć te dane, skoro zgodnie z ustawą "sprawują kontrolę" nad Społeczną. Tylko się zastanawiam, czy próbować jakoś oddolnie, metodą pospolitego ruszenia zdobyć te dane, czy nie lepiej by było jakby KTOŚ wystąpił o nie oficjalnie w imieniu całego forum. Co o tym myślicie?
-
Co do ilości durni we władzach PZW obaj się na pewno zgadzamy. Co do tego, że wszelkie formalne działania (jak np. zakaz połowu na jakimś akwenie) powinny być w formalny sposób i porządnie przeprowadzone - też. Zastanawiam się tylko, czy ważniejszy jest formalizm, czy jednak ochrona wody? Jeśli taki zakaz faktycznie jest, to znaczy taka uchwała była podjęta, tylko ktoś zapomniał o tym wspomnieć w ogłoszeniu o zakazie, to wypadałoby mu to wytknąć w kilku szczerych żołnierskich słowach:D. Gorzej, jeśli faktycznie uchwały nie ma, a tabliczka z zakazem to czyjaś "radosna twórczość". Wtedy by wypadało ją zutylizować, a tego społecznika, jeśli się go uda ustalić, delikatnie naprostować, najlepiej we współpracy z Okręgiem. Tylko z tym może być pewien kłopot.
-
Oooo właśnie! Przy okazji hecy na Wilczej też próbowałem sobie znaleźć namiary na SSRy w różnych powiatach. Mamy w województwie 21 powiatów, czyli powinno być tyle samo oddziałów SSR, a nie udało mi się dotrzeć do żadnego. Albo szukać nie umiem, albo tak się dobrze konspirują... Rozumiem, że w pewnych okolicznościach jest to ryzykowne zajęcie i podawanie swoich pełnych danych wraz z adresem i numerem samochodu to jednak przesada. Ale choć numer telefonu! Jak ta formacja ma działać skutecznie, jeśli nikt nie ma z nią kontaktu? A podstawą jej skuteczności może (i moim zdaniem powinna) być szybkość reakcji. W końcu ci ludzie są "na miejscu" i w odróżnieniu od PSR mogą interweniować prawie natychmiast. Mam też nadzieję, że są to ludzie, którym na prawdę leży na sercu dbałość o stan wód. W końcu są to jak najbardziej ICH wody.
-
@Macio33 - czyli jak jakiś dureń zrobił czysto formalny błąd i nie podał numeru uchwały to już Twoim zdaniem oznacza, że zakaz można lub wręcz należy olać? Czyli jak sobie banda autochtonów przyjdzie i zapoluje na przedświąteczne karpie to jest OK i tak być powinno? Gratuluję...
-
Obawiam się, że dalej będą sobie siedzieć w ciepełku. Sam pomyśl - jaki odsetek członków PZW jest na forum? Nikły, obawiam się. Składek dziadków, młodzieży i całej reszty spokojnie wystarczy na pensje dla działaczy. Na zarybienia zabraknie, ale któż by się tym przejął? A my, którzy nie zapłacimy, będziemy przez okrągły rok jedynie bić pianę na forum i tęsknić za wodą... Przecież na "zabiciu" Wilczej Woli już PZW straciło - nikt przy zdrowych zmysłach nie zapłaci dodatkowej składki za tą wodę przez najbliższe 5 lat. I myślisz, że się przejęli?