Skocz do zawartości

Lipie


lukxes

Rekomendowane odpowiedzi

Nie każdy karp zachoruję w danym roku. Tak jak pisałem zachoruję karp osłabiony.

to tak jak u człowieka nie każdy zachoruję na grypę w momęncie kiedy panuję.

To są moje wnioski wyciągnięte  po kilku latach zajmowania się swoim stawem i  z tą chorobą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek z tych obserwacji jest prosty - Przyroda sama pozbywa się tego co dla niej zbędne i szkodliwe - w tym wypadku karpi.

Ale człowiek jest "mądrzejszy" - nadal będzie na siłę wprowadzał gatunek, który swoją atrakcyjnością wędkarską ma katastrofalny wpływ na sam zbiornik i pozostałe gatunki ryb - bo czy ktoś jest mi w stanie udowodnić, że corocznie kilkadziesiąt czy kilkaset kilogramów gnijącego w wodzie mięsa wpływa na podniesienie atrakcyjności łowiska ?...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.05.2019 o 15:51, raftik napisał:

Myślę że wprowadzenie limitu ilości sypania paszy dało by efekt !......ale w całym sezonie :beer:.Ograniczyć kulki a przestawić się na ziarna ale w ilości rozsądnej. Łowisko Nie Zabijaj więc nie zabijajmy ...tyle się mówi o walce z otyłością :rolleyes::Dryby na dietę !!!!!!!

Chyba zrezygnować z ziarna i zostać przy samych kulkach i pellecie jest lepiej ...... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pelety i kulki najczesciej sprowadzane z Azji , są w Polsce przez dystrybutorów przepakowywane w pojemniki z ich logiem i sprzedawane lub inne niewiadomego pochodzenia sprzedawane na wagę.

Nie ma żadnej kontroli nad tymi produktami, jakiej sa jakosci oraz z czego wyprodukowane.

Cześć z nich ponos z mączki rybnej, ktora się pozyskuje z bakutylu.

Pół biedy jesli ryby przerobione na rączkę były zdrowe, ale często jest tak ze chore ryby i inne zwierzęta ktore powinny być zutylizowane w takich zakładach, sa przerobione na mączki i trafiają min do takich kulek i pelletow.

Reszta idzie na pasze dla zwierząt hodowlanych.

Myślę że warto używać kulek swojej produkcji i przynęt naturalnych.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.05.2019 o 14:58, skowron555 napisał:

Pelety i kulki najczesciej sprowadzane z Azji , są w Polsce przez dystrybutorów przepakowywane w pojemniki z ich logiem i sprzedawane lub inne niewiadomego pochodzenia sprzedawane na wagę.

Nie ma żadnej kontroli nad tymi produktami, jakiej sa jakosci oraz z czego wyprodukowane.

Cześć z nich ponos z mączki rybnej, ktora się pozyskuje z bakutylu.

Pół biedy jesli ryby przerobione na rączkę były zdrowe, ale często jest tak ze chore ryby i inne zwierzęta ktore powinny być zutylizowane w takich zakładach, sa przerobione na mączki i trafiają min do takich kulek i pelletow.

Reszta idzie na pasze dla zwierząt hodowlanych.

Myślę że warto używać kulek swojej produkcji i przynęt naturalnych.

Dokładnie - przy łowieniu karpi może się to nie sprawdzi (nie będę strugał pawiana bo nie łowię celowo tych ryb), ale przy łowieniu np. leszczy czy linów, czasami wystarczy tylko trochę gliny i pociętego gnojaka + (ewentualnie) odrobinę atraktora, aby szybciej przywołać ryby - jaki jest tego wpływ na ryby i eutrofizację zbiornika ? - praktycznie żaden - no i tanio....

Zauważyłem (zwłaszcza na Lipiu i stawach w Weryni), że wielu wędkarzy myli nęcenie ryb z ich karmieniem (albo raczej przekarmianiem)... - one tam są ;) - na tych powiedzmy 40-stu metrach, regularnie nęcone... - nie trzeba wiader kuku, konopii i pelletu, aby je przywołać - wystarczy się trochę "przypomnieć" małą ilością, ale wysokiej klasy towaru.

Jeżeli (z jakiegoś powodu) ryby wolą pokarm naturalny, to i ćwierć tony ziaren nie pomoże - choćby stawał na rzęsach i grał na dudach samych w kusych stringach koloru różowego :D :cool: - a na pewno "zepsuje" wodę.

PS

A propos wypowiedzi pana ichtiologa z podlinkowanego nagrania - czy ktoś w P*W przy zarybieniach (a raczej przed) bierze pod uwagę ilość ryb (już obecnych) w danym zbiorniku w przeliczeniu na hektar ? - albo to, że te ryby (z zarybienia) mogą dorosnąć do np. kilkunastu kilogramów wagi i nie mają naturalnych wrogów już w momencie zarybienia (jako "ofiara" są za duże dla niemal każdego drapieżnika) - pisałem to już wielokrotnie - wody ze żwirowni nie da się spuścić, dna zawapnować i "przemrozić", więc myślmy co robimy nęcąc i zarybiając.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
2 godziny temu, Wędkarz321 napisał:

Jak tam sytuacja wygląda na Lipiu II ? 

Byłem w sobotę  na feedera i od 14 do 22 i zero jakiegokolwiek kontaktu z rybą. Możliwe ze kormorany w przyczepach co  drugi miesiąc stoją tam już wszystko zjedli? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nikt z Was nie był nigdy na zasiadce karpiowej,nie jestem znawcą ale wiaderko 10 litr mi wystarcza na 12 godzin łowienia,a przy nęceniu amura to i tak za mało,amur nie zatrzyma się nad miejscem w którym jest biały robaczek z postu powyżej.Tylko łowiska karpiowe no-kil dają możliwość złowienia dużych ryb na podkarpaciu i pewnie gdzie indziej też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.