Skocz do zawartości

Składki Okręgowe i Porozumienia


rapala

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, Krisu napisał:

Dlaczego my wędkarze jesteśmy jak te barany i godzimy się zamykać w 44 okręgach??? 
Jest internet, można się łatwo skrzyknąć więc trzeba tylko chęci żeby zrobić akcje bo inaczej się nie raczej nie da. 

Spokojne próby już były: http://karpiarstwo.pl/jedna-oplata-za-wedkowanie-w-calej-polsce-na-wodach-pzw/

Gdyby prawo jazdy na auto było tylko na 1 województwo też byście się z tym pogodzili? 

 

... albo podział okręgów zgodny z aktualnym podziałem kraju, chociaż jednak jedna składka na wody płynące, a na łowiska/odcinki specjalne dodatkowe zezwolenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli okręgi mają mieć dobrze a wędkarze to tylko szczegół. 

Mam kuzyna w Brzozowie (50 km od Rzeszowa) i nie możemy sobie razem połapać u niego czy u mnie. 

Nie bo nie!

Fajnie mają też goście którzy mieszkają przy granicy okręgu. 

I tak na razie tylko pytam czy Wam taki stan pasuje/nie przeszkadza czy jak? 

Macie nr do prezesa? Będę codziennie dzwonił i pytał o porozumienia na początek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem na myśli wędkarzy z żadnego okręgu. Dla wędkarzy z Rzeszowa stonką będą ci z Krosna i odwrotnie. Dla wędkarzy z Lublina Ci z Warszawy itd...

Z tego co wiem to póki co wędkarzy z okręgu rzeszowskiego bardziej ciągnie do Krosna niż odwrotnie ;)

PZW to nie jest instytucja charytatywna czy się to komuś podoba czy nie. Za darmo i dla wszystkich już było. Jak jest gospodarz powiedzmy to "dobry" ( dobry to duże słowo w tym przypadku niech będzie lepiej zarządzający od innego) to ściągnie do siebie ludzi z innych okręgów, jak ściągnie więcej ludzi będzie miał więcej kasy. Jaki ma interes w tym żeby oddać swoje wody ludziom z okręgu który ma mało do zaoferowania?

Czy rolnik który uprawia swoją ziemię dba o nią nawozi itd itp...ma później dobre plony ma się dzielić z innym rolnikiem który nic nie robił? bo tamten jest biedny pokrzywdzony ? ( może powinien oddać za darmo ?)

@Krisu oczywiście, że możecie sobie połapać razem, wystarczy, że opłacisz Krosno a kuzyn Rzeszów...

Edytowane przez Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka mała różnica że wody w podkarpackim nie są własnością żadnego prezesa, czy to okręgu Krosno czy Rzeszów. Mnie akurat Krosno nie interesuje, wolę Tarnobrzeg.

I nikt tu nic za darmo nie chcę, płacę co roku prawie 300 złotych. Z tą stonką to żart taki, bo w każdym okręgu się trafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, adamus78 napisał:

Taka mała różnica że wody w podkarpackim nie są własnością żadnego prezesa, czy to okręgu Krosno czy Rzeszów. Mnie akurat Krosno nie interesuje, wolę Tarnobrzeg.

I nikt tu nic za darmo nie chcę, płacę co roku prawie 300 złotych. Z tą stonką to żart taki, bo w każdym okręgu się trafia.

Jaki więc problem? złożyć operat wygrać przetarg, mieć własne wydzierżawione wody i... i oddać w porozumienie wszystkim dookoła ;) niech sobie łowią za darmo... bo u siebie już zapłacili przecież ;)

Taki żarcik :beer:

Prywatnych bajor trochę na tym naszym podkarpaciu jednak mamy...

 

Edytowane przez Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he dobre, Piotr dobrze pisze to wina regulaminu, mnie zadowoliło by porozumienie nawet z okręgiem uznawanym za żle gospodarowanym, nie chodzi mi tak o ryby jak o możliwość połowienia w miejscach atrakcyjnych krajobrazowo i to mnie najbardziej boli że mimo że ryb nie zabieram to i tak nie mogę połowić choćby na Wiśle bez dodatkowego bulenia. Niech płacą dodatkowo Ci co zabierają ryby. Tylko w realiach PZW nie ma kto egzekwować regulaminu. Jak się nie odwrócisz dupa z tyłu :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasna sprawa, z tym że kogoś takiego, kto nie zwraca uwagi na limity, wymiary, okresy ochronne itp., nazwijmy po imieniu - kłusownikiem. Mi zaś chodziło o tych, którzy w zgodzie z regulaminem wynoszą z wody tyle ile mogą - ile uda się złowić i ile wolno wziąć. Wielu jest takich. W zgodzie z przepisami, w poczuciu bycia uczciwym, z zadowoleniem kiedy bierze, bo: "karta się zwróci", bo: "rybka samo zdrowie", bo: "własnoręcznie złapane lepiej smakuje", bo: "to się smaży, czym woda darzy!".  Chodzi o ludzi, którzy stwierdzają, że skoro przepisy nie zabraniają, to nie ma w tym nic złego. Bo wolno.

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Krisu napisał:

Czyli okręgi mają mieć dobrze a wędkarze to tylko szczegół. 

Mam kuzyna w Brzozowie (50 km od Rzeszowa) i nie możemy sobie razem połapać u niego czy u mnie. 

Nie bo nie!

Fajnie mają też goście którzy mieszkają przy granicy okręgu. 

I tak na razie tylko pytam czy Wam taki stan pasuje/nie przeszkadza czy jak? 

Macie nr do prezesa? Będę codziennie dzwonił i pytał o porozumienia na początek. 

Nie do końca prawda, jakieś mikro porozumienie jest ;) Także możecie połowić bez dodatkowych opłat.

INFORMACJA OGÓLNA

 

Polski Związek wędkarski Okręg w Rzeszowie informuje, że w roku 2017 zostało zawarte porozumienie

międzyokręgowe z Okręgiem PZW w Krośnie.

Okręg PZW w Krośnie udostępnia dla członków Okręgu PZW w Rzeszowie;

1. Rzeka Wisłok od mostu drogowego w m. Bzianka do ujścia rzeki Stobnica

2. Rzeka Wisłoka od ujścia Jasiołki do ujścia Jodłówki.

Okręg PZW w Rzeszowie udostępnia dla członków Okręgu PZW w Krośnie;

1. Obwód Rybacki rzeki Stobnica 1 od źródeł do ujścia rzeki Wisłok w Strzyżowie wraz ze zbiornikiem "Blizne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Krzysiek napisał:

 

Z tego co wiem to póki co wędkarzy z okręgu rzeszowskiego bardziej ciągnie do Krosna niż odwrotnie ;)

 

No mnie akurat to wody i ryby Krosna nie za bardzo interesują, bardziej zależy mi na wodach mniej rybnych do których mam stosunkowo niedaleko, czyli okręg tarnobrzeski i tarnowski czyli Wisła.Widać nie każdy tak ma jak Ci się wydaje.

Nie wiem ile wynosi dopłata na wody Krosna, niech będzie te 200 może się mylę, ale myślę że ktoś nastawiony typowo na mięso dopłaci te 2 stówy i sobie odbije. Nie tu jest pies pogrzebany. 

Edytowane przez adamus78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słusznym rozwiązaniem wydawało by się wprowadzić dwie równoległe "licencje" :

1. "No kill" dla traktujących wędkarstwo, zgodnie ze statutem PZW, jako sport czy hobby.

Porozumienia międzyokręgowe tylko w ramach tej licencji i po problemie z "turystami mięsiarzami". Za to każdy okręg pewnie chciałby ściągnąć do siebie prawdziwych "wędkarzy turystów", szczególnie przy współpracy z gminami dbającymi o turystykę.

2. "Kill or not to kill" ;), czyli jak ktoś chce zabierać złowione ryby, w ramach regulaminu oczywiście, niech płaci przynajmniej kilkakrotnie więcej i nie liczy na porozumienia międzyokręgowe, lub łowi na wodach okręgów stosując "no kill" a ryby zabiera u swojego gospodarza, gdzie za to płaci. Jak chce okazyjnie zabrać ryby w innym okręgu, niech opłaca dniówkę "Kill or not to kill".

W ramach licencji "No kill", widzę również zasadność wprowadzenia opłaty krajowej.

 

Inna sprawa równie ważna do rozstrzygnięcia, to osobna opłata na wody płynące (będące przecież dobrem ogólnonarodowym) oraz osobna na liczne pożwirowiska, "Iglopoole" czy podobne bajorka (zarybiane często tylko karpikami dla - bez obrazy za uogólnienie - mięsiarzy zapychających lodówki).

Ja chętnie zapłaciłbym tylko wody płynące - "No kill", a jak zechcę się okazjonalnie posiłować z karpiem, to wystarczy mi w tym celu jakaś komercja.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, adamus78 napisał:

Wędkarzy jakiego okręgu nazywasz stonką? rozumiem że krośnieńskiego?

Sam opłacam w Krośnie i wolę jeździć z Rzeszowa w Bieszczady. Jakbym miał łowić w Wisłoku to wolałbym wędkę zarzucić do wanny na to samo by wyszło

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrych pomysłów jest co najmniej kilka ale jak tylko będziemy sobie wymieniać opinie to nic się nie zmieni.
Myślę gdzie by tu zrobić awanturę żeby do kogoś doszło że wędkarze są mocno wkur... na taki stan rzeczy. 

W ogóle wie ktoś kiedy i jak to się stało że pozamykali nas w okręgach?

Ojciec mi mówił że jak on wędkował a było to w latach 70-90 tych to nie było żadnych ograniczeń terytorialnych. 

Jechał gdzieś w delegację np. na Śląsk to brał kije i po pracy sobie szedł gdzieś połapać. 

No i to jest normalne! A nie siedź tu w starym województwie a jak chcesz w innym to dawaj 150-200 zł. 

Pisaliście też o ochronie zbiorników i ryb przed najazdem mięsiarzy z innych okręgów. To znaczy że co? Mięsiarze będą więcej dni siedzieć nad wodą że wytłuką więcej niż teraz? 

I niby gdzie się nagle wszyscy rzucą? Będą mięsiarze rzeszowscy jechać po ryby na Soline? Nigdzie szału nie ma. 

Najbardziej właśnie mnie wkurza to że jak pojadę gdzieś okazjonalnie w Polskę to mimo że wywalam prawie 300 zł co roku to jestem już kłusownikiem w innym okręgu. 

Oczywiście są zezwolenia nawet jednodniowe ale następni debile wymyślili sobie ceny takie żeby tylko zniechęcić do ich kupowania. Na 3 dni bardziej się opłaca kupić roczne. 


Naprawdę Panowie trzeba zrobić w końcu konkretny dym bo inaczej będziemy dalej jak te barany w ciasnej zagrodzie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób dym, "oni" są do tego przyzwyczajeni w większym stopniu niż Ci się wydaje. Nikt nie potraktuje Ciebie poważnie, mimo, że problemy które Cię denerwują są poważne.

Merytoryczna dyskusja, a przede wszystkim działanie z wyprzedzeniem: kto chce zmian w swoim okręgu ma najbliższe kilka lat na to żeby zmobilizować siebie i innych do działania. To nie jest tak, że rozpieprzy się wszystko z dnia na dzień i ot, czary-mary -> ziemia obiecana. Trzeba zorganizować całą siatkę ludzi o podobnym nastawieniu do zmian, sprecyzować program działania, upowszechniać go w zrozumiałej formie, mieć czas i narzędzia do zyskania rzeczywistego poparcia wśród wędkarzy. Na początek wystarczy zmobilizować jak największą grupę ludzi do przyjścia na zebranie wyborcze koła. Na pewno trzeba się liczyć na wiele kompromisów. Można wywierać wpływ, wychodzić z inicjatywą, drążyć skałę (beton - jak kto woli).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej sensownym rozwiązaniem niż "dym", byłoby pewnie zorganizowanie się w lokalne stowarzyszenia, ustalenie składek i szukanie funduszy unijnych na przejęcie rzek "kawałek po kawałku" poprzez start w przetargach na zagospodarowanie. Nie wiem nic jak to się odbywa, ale na pewno wśród nas znajdą się ludzie, którzy znają temat bliżej.

Dlaczego to, w czym się zrzeszamy ma się nazywać PZW? Większość z nas chciałaby mieć "pod nosem" kawałek dobrej rzeki lub małego ciurku, bo na paliwo wydaje się więcej niż na dopłatę do innego okręgu.

Jeśli tak ciężko jest coś zrobić "od środka" z tą organizacją", to trzeba stworzyć konkurencję, aż taki niewydolny beton sam się rozpadnie z braku członków (poza tzw. honorowymi).

Racja, że pomysłów jest wiele i trzeba działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.