Skocz do zawartości

Echo Ożanny


wifer

Rekomendowane odpowiedzi

Najpierw aby SSR była elitą to musi być dobrze opłacona i wyposażona w odpowiedni sprzęt. Nie z nam nikogo kto chciałby się szkolić, ganiać po krzakach, ryzykować spotkania z jakimś frustratem czy dokładać się na paliwo dla samej idei. Przecież może posiedzieć z własnymi dziećmi. U mnie w kole na corocznych spotkaniach jeszcze nie słyszałem pytania czy są chętni do wstąpienia do SSR. I nie usłyszę. Lepiej jeździć po komercyjnych zbiornikach gdzie co najwyżej można spotkać emeryta co ma w siatce małego karpika niż pojechać na Wisłok i zobaczyć głowy brzan walające się po brzegu od maja i chordy innego mięsiarstwa.

Panie Stanisławie nie lepiej mieć 30 zwykłych strażników niż 3 super. Z 30 można chyba więcej zdziałać niż z 3 choćby nie wiem jak się palili do roboty.

PS. Cała ta dyskusja ma na calu poprawienie się rybności Naszych wód, więc pytam się dlaczego tak ciężko wprowadzić widełkowy wymiar ochronny ryb? Nie muszę pisać ile korzyści z takiego rozwiązania wyniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem czy akurat o poprawę rybności. Poprawę wędkarzy w ogóle jesli tak można powiedzieć.

Za widełkowym wymiarem ochronnym jestem obydwiema rękami. Tylko wtedy trzeba by bło pewnie od czasu do czasu dokonywać odłowów selekcyjnych.

To czyste SF ale czy wybrażasz sobie zbiornik z samymi szczupakami 90-100 cm ? Albo później próbę ich odłowienia i reakcję wędkarzy? Spinningiści ze zwolennikami dwóch wędek by się pozabijali nawzajem ("te sczupaki wyżerają nam karpie - akurat te które można zabierać wg nowcyh pzrepisów, między 30-50 cm").

Taka zmiana musi przejść najpierw w ustawie - inaczej egzekwowanie takich przepisów będzie żadne.

Lepiej byłoby wprowadzić limity jak w Krośnie (lub na łowisku Rzemień w Mielcu). Masz rejestr, masz podane ile jakich ryb możesz złowić i wybierasz. Jeśli skonczy ci się limit łowisz dalekj bez zabierania ryb, jeśli chcesz zabierać dalej kup następną opłatę za wędkowanie z nowym limitem. Możłiwe sa też licenjce bez mołżiwości zabierania ryb. wtedy łowisz dla przyjemności wędkowania - oczywiście byłaby to mniejsza opłata. To możemy sami zrobić w okręgu. Ale musi byc lobby.

A co do SSRyb. masz czesciowo rację, ale nie 3 tylko 10-15 dałbym sobie spokojnie rade na terenie Powiatu - ale na to trzeba potężnej kasy. Same dojazdy to olbrzymi koszt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ze zbyt dużą ilością metrowych szczupaków poradzi sobie "kłusownictwo" lub wędkarz, który sie nie będzie potrafił opanować przed zabraniem takiej ryby a trzeba się z tym liczyć. Zresztą sami wędkarze będą robili selekcje, zabierając te mieszczące się w wymiarze. Znając wędkarzy to skutecznie sobie z tym poradzą, więc i tak nie wiele z nich dojdzie do górnej granicy wymiaru. Obecnie regularne łapanie 50cm szczupaków nie jest proste. Nie licząc swoich znajomych nie widziałem aby jakikolwiek wędkarz wypuścił cokolwiek wymiarowego ( pamiętam kilka kleni ok 30cm) Co do karpi i amurów to ich nie miałem na myśli bo to nie nasze ryby a co najważniejsze z ich tarła nic nie ma, wiec owca cała i wilk syty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do karpi i amurów to ich nie miałem na myśli bo to nie nasze ryby a co najważniejsze z ich tarła nic nie ma, wiec owca cała i wilk syty.

Karp został wsiedlony do polskich wód w XII w., więc raczej to już "nasza" ryba icon_lol.gif Amur w 1962 r. do jezior konińskich. Miał być lekiem na zarastanie wód, ale tylko przyśpiesza eutrofizację... Na szczęście obecnie na zarybienia wod otwartych amurem i tęczakiem trzeba mieć zgodę Min. Środowiska icon_biggrin.gif

Amur u nas się nie trze, więc i zarybianie nim jest delikatnie mówiąc nieprzyszłościowe, ale karp JAK NAJBARDZIEJ!!! Ostatnie dwa sezony tarłowe były bardzo udane. Wiem, bo widziałem narybek. W przypadku karpia potrzebna jest woda w granicach 18-24 st. C w maju i roślinność. jeśli zbiornik nie ma płytkiej i zarośniętej zatoki to i tarła nie będzie icon_cry.gif Dlatego nie ma wymiaru ochronego karpia w rzekach!

Co do widełkowego wymiaru ochronnego to próbowali przeforsowac go karpiarze w 2005 r. Aby być zwolennikiem takich rozwiązań trzeba najpierw trochę liznąć biologii rozrodu...

Nie bez powodu do tarła bierze się np. 4-6 letnie karpie. Z wiekiem jakość ikry i mleczu spada, więc jest i mniej zdrowego potomstwa. Z punktu widzenia biologii duże (stare) ryby nie są porządane. Pokarm b. słabo wykorzystują na przyrost, niskie efekry rozrodu itp.

Jasne! Sam wolę złowić okaz niż "wymiarka", ale nie kosztem zaburzonego ekosystemu icon_smile.gificon_smile.gificon_smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc co nam pozostaje?

Zezwolene z limitem zabieranych ryb, ograniczenia tak jak w ustawie i RAPR?

W okregu wchodzimy znów w fazę dokładania kolejnych ograniczeń, przez kilka lat walczyłem by byłoi ch jak najmniej. Teraz sam się przyczyniłem do wprowadzenia kilku, cytuje ze strony Okręgu:

"Na podstawie Uchwały Zarządu Okręgu na wszystkich wodach Okręgu obowiązuje zakaz połowu ryb metodą trollingową (to nie ja - jako jedyny byłem za utrzymaniem trollingu na wodach okręgu), a także zakaz stawiania tzw. bojek (bojki, butelki, PET-y i inne), natomiast dozwolone jest stosowanie specjalnie do tego przeznaczonych oznaczników (to ja).

.....

dla Brz,. Królewskiej, Ożanny, Florydy Leżajsk (i "Niedźwiadka"):

– wprowadza się ograniczenie połowu do 1 sztuki dziennie ryb z gatunków: karp, lin, szczupak, sandacz w okresie od 1 października do końca roku. ..."

A ograniczeń na innych zbiornikach jest bez liku, niestety... Niby to dobrze, że gospodarze sa zapobiegliwi ale czy trzeba aż tak. Od wielu lat walcze o to by na naszych wodach mozna było wędkować cały rok. Niestety trzeba było wprowadić tę 1 sztukę w okresie 1.X.-31.XII. każdego roku by faktycnzie było to wędkowanie a nie zapychanie lodówek, jęlsi zima nie przyjdzie i nie skuje cienkim lodem zbiorników. Niestety zgodnie z prawem - codziennie, z kompletem lub mniej nż kompletem, ziarko do ziarka ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem byłem strażnikiem. Dotacji z koła zero... Nawet blachy SSR kupiłem za własne pieniądze. Zgadzam się, że zbyt łatwo zostać strażnikiem... Ciężko znaleźć motywację do działania. Ja działałem za własną kasę i po kilku latach stwierdziłem, że dość oglądania się za siebie podczas wędkowania w obawie przed zemstą kogoś przyłapanego na wykroczeniu. Przecież uprawnienia do kontroli mamy na "swój" powiat, czyli tam gdzie najczęściej łowimy icon_sad.gificon_sad.gificon_sad.gif

Z ww. powodów czasem do SSR trafiają ludzie przypadkowi, chcący poczuć władzę lub zaszpanować przed kolegami legitką SSR. Czasem taki gostek myśli, że jak jest w SSR to może łamać przepisy /kto podskoczy strażnikowi ;)/. Stąd rotacja i "Stasiowe" odsiewanie ziarna od plew icon_smile.gif

Jak ktoś odsiewem poczuł się urażony to przypominam, że dawniej (czasy mojego dziadka i mamy) wstąpienie nowego członka do PZW rekomendowali dwaj inni członkowie...

Niestety nawet 50 superstrażników nie będzie wszędzie i o każdej porze, więc nie zapobiegnie kłusownictwu. Naprawdę potrzeba nam etatowych strażników danego zbiornika czy odcinka rzeki. Taki gość wie co się dzieje na jego terenie i upilnuje np. tarliska. Jest też kogo opierdzielić jak coś złego się dzieje!

PZŁ ma tzw. gospodarzy łowiska (obwodów łowieckich) i dobrze to funkcjonuje.

Jak narazie PZW jest najwiekszym dzierżawcą wód i może starać się o pieniądze na zarybienia i polepszenie stanu wód z pieniędzy państwowych i unijnych. Były czasy, że do zarybień gatunkami rzecznymi (brzana, świnka, certa boleń) i węgorzem dopłacała III RP icon_lol.gif Ciekawe czemu nasz okręg (może inne też?) zamiast rozwijać ośrodki zarybieniowe i zakładać nowe z dofinansowań unijnych kupuje materiał zarybieniowy od innych hodowców i zgadza się na dyktat cenowy. A propos... po co przywozić z koszalińskiego narybek troci skoro i tak spłynie do Bałtyku i nie wróci? Nonsensów zarybieniowych niestety jeszcze łatwo się dopatrzyć, więc na razie pierwszy kroczek ku lepszemu... lepiej wykorzystujmy forsę na zarybienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czemu nasz okręg (może inne też?) zamiast rozwijać ośrodki zarybieniowe i zakładać nowe z dofinansowań unijnych kupuje materiał zarybieniowy od innych hodowców i zgadza się na dyktat cenowy.

Myślę, że jako członek PZW na te pytania uzyskasz odpowiedź w biurze Okręgu. Niemniej jedna uważam że swa wiedze opierasz na danych z przed lat conajmniej 3-ch. Rozbudowujemy ośrodek w dobrzechowie za niemałe pieniąze w większości unijne. Zakupiliśmy nwy samochodów do zarybień. Co do troci - bierzemy udział w programie dofinanosowanym Przez nasze Państwo i Unię. No i może kiedyś wkońcu rozwalą tę zaporę we Włocławku. Na razie przerzucają część troci. Krótko jest na to kasa poświęcamy swój czas.

Otrzymuje dotację do zarybień m.in. pstrągów (od lat) a w tym roku uzyskaliśmy jako okręg duże pieniądze na zarybienia certą. Na pewno znajdzie się to w sprawodaniu prezesa okręgu. Za 2006 rok było to ponad 60.000 zł, myślę że w tym roku będize 3 razy tyle.

Uważam jednak, że jako osoba która ma dotyczenia z ichtiologią (bo jak chyba wspominałeś kiedyś masz takie wykształćenie) mógłbyś się pojawić w okręgu i zadeklarować pomoc czy współpracę. Zawsze taki ktoś się przyda - choćby nawet do wizytywania kół i wędkarzy i przekonywania ich do dobrej i uzasadnionej polityki zarybieniowej.

*

Co do strażników zawodowych zgadzam się z Tobą. Prof. Radecki pisał kiedyś jak to wyglądało przed wojną, byli strażnicy na obwodach rybackich "chodzili z fuzją" i kłusownicy się ich przde wszystkim bali. Bali się też kar bo były wysokie.

Był taki hośc niedawno Hausner czy jak mu ta było -w ramach oszczędności chciał łączyć Państwową Straż Łowiecką z Państwową Strażą Rybacką, kolejnym krokiem miało być zejście z tymi służbami do poziomu... Powiatów. Powstał wielki krzyk boobie formacje ne bardzo się chciały połączyć. Mieli trochę racji, ale największy zawsze problem to kto będize szefował... Obie formacje działają z innych ustaw, mają ograniczone kompetencje i niemal żadne w ochronie środowiska - a to błąd. Taka Państwowa Straż Środowiskowa mogłaby dużo więcej. Ale to marzenia.

*

CO my możemy? Na pewno nie zatrudnić etatowych strażników. Działa (powiedzmy że dziła) mój mechanizm 1 zł na SSRyb. (budzet Koemndatów Powiatowych) - został zmodyfikowany że jest refundacja gdy koła wydadzą tez te pieniądze i tu bywają zgrzyty. Niestety. Proste pzreliczenie daje sumę 20.000 zł rocznie wydanych na ochronę wód z okręgu i kół. Wydajemy pewnie więcej, ale to są koszty ogółem, równie dobrze moga to byc pieniądz wtydane na zawody SSRyb. - zresztą jedyne działanie które zbiera w jednym miejscu niemal wszystkich strażników danego powiatu. Czy z tego da się utrzymać etatowego strażnika? Chyba nie. NIe wime jakie są teraz koszty pracy jednego zatrudnionego. Z ubezpieczeniami, kosztami transportu (bo musi się jakoś przemieszczać) nie myślę by było to mniej niż 50.000 zł rocznie. To dwa razy więcej niż się teraz wydanej na ochronę wód. Gdyby teraz dwuktornie zwiększyć nakłady na SSRyb. (w tym na szkolenia) przełozyło by to się na większą obecność nad wodą. Wypadki chodza po ludziach,nie wszystkie kontrole sa idealne. Ale pamietaj ileś tych kontroli rozcznie jest dodatkowych z PSR i przede wszytkim z Policją. Policją nabiera doświadczenia w w sprawach z ustawy o rybactwie - nieraz sama podejmuje działania. Wszystko to razem daje wielki efekt - nawet jeśli się odsieje te kiepskie statystyczne kontrole, gdy tylko sprawdza się czy jest jeszcze wody w zbiorniku i czy biora ryby. Jeżdżę dużo po okręgu prywatnie na ryby i bywałem kontrolowany nieraz - to też dla mnie jakś nauka jak nie kontrolować....

*

Pisałem juz o tym do PZW powinien przyjmować Zarząd Koła - i brac odpowiedzilaność za nowych członków. A przenosiny z koła do koła powinny być związane z zasieganiem opinii i odpowiedzialnej decyzji o przyjmowaniu w szeregi swojego koła. A nie tylko na zasadzie byle by nas było więcej to będzie więcej kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czemu nasz okręg (może inne też?) zamiast rozwijać ośrodki zarybieniowe i zakładać nowe z dofinansowań unijnych kupuje materiał zarybieniowy od innych hodowców i zgadza się na dyktat cenowy.

Myślę, że jako członek PZW na te pytania uzyskasz odpowiedź w biurze Okręgu. Niemniej jedna uważam że swa wiedze opierasz na danych z przed lat conajmniej 3-ch. Rozbudowujemy ośrodek w dobrzechowie za niemałe pieniąze w większości unijne. Zakupiliśmy nwy samochodów do zarybień. Co do troci - bierzemy udział w programie dofinanosowanym Przez nasze Państwo i Unię. No i może kiedyś wkońcu rozwalą tę zaporę we Włocławku. Na razie przerzucają część troci. Krótko jest na to kasa poświęcamy swój czas.

Otrzymuje dotację do zarybień m.in. pstrągów (od lat) a w tym roku uzyskaliśmy jako okręg duże pieniądze na zarybienia certą. Na pewno znajdzie się to w sprawodaniu prezesa okręgu. Za 2006 rok było to ponad 60.000 zł, myślę że w tym roku będize 3 razy tyle.

Uważam jednak, że jako osoba która ma dotyczenia z ichtiologią (bo jak chyba wspominałeś kiedyś masz takie wykształćenie) mógłbyś się pojawić w okręgu i zadeklarować pomoc czy współpracę. Zawsze taki ktoś się przyda - choćby nawet do wizytywania kół i wędkarzy i przekonywania ich do dobrej i uzasadnionej polityki zarybieniowej.

Stasiu! Uwierz mi W OKRĘGU NIE POTRZEBUJĄ DORADCÓW. Wiem to z autopsji icon_confused.gif Obecny Dyrektor jest po rybactwie morskim w Szczecinie co dało mu wybitną wiedzę o specyfice rybostanów Podkarpacia icon_lol.gif

Sam jesteś działaczem ZO i wiesz dużo o atmosferze tam panującej.

Dobrzechów rozbudowano (wykopano kilka stawków narybkowych), niestety straciliśmy Korniaktów icon_sad.gif O dziwo bardzo dobrze udaje się podchów narybku świnki w stawach ziemnych. Czy palczaki te są przystosowane do życia w rzece to inna kwestia. Każda próba uzyskania swojego materiału zarybieniowego to sukces. W Dobrzechowie zaczęto chować nowe (cenne) gatunki do zarybień, ale pozbyto się tarlaków innych (sandacz, sum). Może Okręg kiedyś dorobi się własnej wylęgarni icon_biggrin.gif Byłby to ogromny postęp na drodze do obniżenia kosztów zarybień. Nawet to, że rzeczoną świnkę odławia się w Dębicy, odwozi do wylęgarni w Besku (?), przywozi z powrotem tarlaki do Wisłoki, jedzie znów po wylęg i płaci za niego jest kosztowne. Mając własną wylęgarnię pewnych kosztów uniknęlibyśmy. Jest dobry okres na takie inwestycje i dostalibyśmy dofinansowanie...

*

Do kół trafiło zestawienie zarybień. SUPER!!! Tylko czemu ZO prosi o nieupowszechnianie zbytnio tych informacji? Przecież KAŻDY wędkarz ma prawo wiedzieć za co płaci składkę. ZO Nowy Sącz informacje o zarybieniach umieszcza w internecie i to ze zdjęciami. Bodajże Kraków też to robi (bez zdjęć).

Jak niewędkujący człowiek ma uwierzyć, że PZW dba o dzierżawione wody? O rybakach też krążą mity, że tylko odławiają sieciami. Ciekawe czemu w takim razie wędkarze płacą niezłą kasę za wędkowanie na gospodarowanych przez PGRyb- y jeziorach. Któś z mitomanów oglądał księgi jeziorowe??? Jeśli dbamy o wody to chwalmy się tym! Rozgłos pomaga w pozyskaniu sponsorów, "1%" i dotacji icon_biggrin.gif

*

Co do troci to nie możemy liczyć na likwidację Włocławka... Planowana jest budowa nowej (obecna jest podmywana...), ale zbiornik stanowi ujęcie wody i nie ulegnie likwidacji icon_cry.gif

Na temat zasadności zarybień trocią i łososiem Wisłoki, śanu i Dunajca wypowiadał się prof. Bartel (szef Komisji Łososiowej) na Konferencji w ODR Boguchwała. Jeśli byłeś to wiesz co powiedział icon_biggrin.gif

*

Masz całkowitą rację odnośnie strażników łowisk. Nie stać Okręg na utrzymanie takowych, ale miło pomarzyć i napisać jak być powinno.

Zlikwidowano dawno już Straż Ochrony Przyrody, a szkoda... Też robili społecznie dobrą robotę i SOP- owcami byli nasi Państwowi Stażnicy Rybaccy, co dawało im uprawnienia do interwencji w przypadku łamania przepisów "przyrodniczych". Np. kontrolując Wilczą Wolę w grudniu dorwali 3 gości kradnących choinki z lasu icon_lol.gif

*

Pomysł z selekcją chętnych do PZW przez koło jest świetny! Boję się, że niektóre koła nie zastosują tego i wezmą ludzi odrzuconych przez innych. Trwa walka o ilość członków (zwłaszcza po nowym podziale przychodów ze składek)...

Odpowiedzialność koła za wyczyny swoich członków powinna być już dawno!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się w tamtym icon_biggrin.gif Jeszcze kilka lat i globalne ocieplenie sprawi, że karp będzie traktowany jak w Australii ( z wody i o glebę).

Celna uwaga icon_lol.gificon_lol.gificon_lol.gif Na szczęście potem przygrzało icon_biggrin.gif Karp trze się w maju i czerwcu, więc czasu miał sporo... Majowe tarło uważane jest za lepsze ponieważ narybek zdąży osiągnąć minimalną masę zapewniającą przezimowanie (ok. 50 gram).

Z globalnym ociepleniem może być jak piszesz icon_confused.gif Teraz obowiązuje ogólnopolski nakaz zabijania czebaczka amurskiego, trawianki i raków pręgowanych. W kanale nowohuckim musi się zabijać złowione pielęgnice icon_eek.gif Obecnie amerykanie walczą na Florydzie a ekspansją amura. Raz idiota wpuścił i się niestety trą. Podobnie było z okoniem nilowym w J. Wiktorii. Obecnie zamiast kilkudziesięciu endemicznych gatunków pielęgnic jest okoń...

Wracając do karpia to żerując kopie w mule do 40 cm wgłąb. Uwalnia to "uśpione" warstwy biogenów i bardzo potęguje eutrofizację. W Polsce boleśnie odczuli to na wielkopolskich jeziorach. Z powyższych powodów australijski antykarpiowy przepis mnie jakby mniej dziwi icon_confused.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pewnie wiesz następny etap rozbudowy Dobrzechowa to wylęgarnia - po to by uniknąć kosztów wożenia ryb do np. Beska. Nie od razu Kraków zbudowano...

Nie jestem specjalistą z dziedziny ichtiologii i rybactwa ale bywałem w Dobrzechowie kiedyś i byłem teraz na wiosnę i jesienią ub. roku. To nie ten sam ośrodek.

Co do atmosfery w Okręgu - niby jaka jest? Czegoś nie wiem. Że Depowski opieprza prezesów i skarbników ile wlezie to wiem, i należy się im. Bo w głowie im tylko ile będzie imprez w kole gdzie skubną jakieś "gifty" na nagrody. Pisaliśmy to o podnoszeniu poprzeczki, trzebna wymagać od siebie i innych powinnismy być coraz lepsi, po prostu beściaki!

Nie wierzę też że nie chcą człowieka by jao wolontariusz w czyms pomógł - choćby prowadzenie strony swopjego koła w portalu PZW - albo strony nt. ichiotlogii naszych wód na przykład...

Co do poufności danych dot. zarybień - tez tego nie rozumiem, ale rozumiem Prezesa i jego obawy. Oficjalnie mówimy o tym by nie można było przejąć obwodów opracowując lepsze operaty - a mi się wydaje że hodzi o to że do zwykłych wędkarzy mało pzremawiają zarybienia za 700-800 tys złoty złożone przede wszystkim z zarybku, wylęgu i kroczków. Praawda jest okrutna, musimy wziąć na klatę ten wysiłek finansowy by móc z czasem upominać się o inne środki. Co robimy zresztą bo jak pisałem z roku na rok coraz więcej mamy tych funduszy (wzrost z 80 tys. w 2006 na ponad 200 tys. w 2007 to chyba jest coś).

PS: odjechaliśmy tak od tematu głownego, że może faktycznie trzeba by założyć nowy wątek? Proponuje taki: CZY KARTA WĘDKARSKA JEST WOGÓLE POTRZEBNA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dobra czytam to forum od początku jego powstania i kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy a kilka wręcz mnie wkurza, ale od początku.

Nie tylko tutaj ale i na innych portalach wędkarski i w prasie można bardzo często znaleźć określenie "mięsiarz" w kontekście jakby jakiegoś zdeprawowanego mordercy . Nie bardzo łapię z całym szacunkiem do tych którzy wyznają zasadę "no kill" , ale mnie to wkurza do czerwoności lubię ryby nie tylko łowić ale je również jeść i sprawia mi niebywałą frajdę zeżarcie wraz z rodziną ryby własnoręcznie złapanej. Dla mnie osobiście bardziej niemoralne jest czynienie z wędkarstwa sportu , to tak jakby polować dla przyjemności bez jakiegokolwiek szacunku dla stworzenia. To raz druga sprawa o której głośno na tym forum to kłusownictwo. Czytając niektóre posty ma się wrażenie jakby kłusownictwo stało się w naszym regionie plagą nie do opanowania i trzeba powołać gwardię narodową aby go zwalczać. Od prawie 20 lat wędkuję i stwierdza z całą odpowiedzialności , że kłusownictwa jako takiego nie zauważam w ogóle, no chyba , że uznać za kłusowników kilku chłopaczków w wieku 12 lat szwendających się czasem nad Sanem , albo wędkarza który nie wpisał do rejestru , że jest właśnie nad wodą. Co do wymiarów czy też okresów ochronnych 90% wędkujących nie bierze niewymiarów dlatego że to po prostu wstyd i żadnego pożytku w kuchni z tego niema. Jakieś 10 - 12 lat temu widać było czasami gościa z podrywką , ale wbrew pozorom oni też wielkiej szkody rybom nie robili ponieważ przy normalnym stanie wody na Sanie łowili jeszcze mniej niż wędkarze a poza tym im "honor" nie pozwalał brać czegoś mniejszego niż 2 - 3 kg (w tym momencie proceder ten praktycznie ustał z tak zwanych przyczyn naturalnych - "fachowcy powymierali") . Następną sprawą jest poruszona przez Pana Mączkę sprawa karty wędkarskiej, pewnie zabrzmi to jak herezja ale mi nie jest do niczego potrzebna , chyba tylko do tego aby pozbyć się paru groszy. Wędkuję prawie wyłącznie na Sanie gdzie działalności PZW nie widać i zresztą bardzo dobrze bo rzeka daje sobie bardzo dobrze rade sama a sztuczna ingerencja mogła by coś najwyżej zepsuć. jestem za aby pobierać opłaty na zbiornikach czy rzekach zarybianych i utrzymywanych przez PZW ale za co ja płacę nie mam bladego pojęcia . Sytuacja wygląda mniej więcej tak jak zaproponowane przeze mnie kiedyś utworzenie PZG Polskiego Związku Grzybiarstwa. Można przecież wybrać Zarząd Główny powołać okręgi, podokręgi, wyznaczyć wymiary i okresy ochronne powołać Straż Grzybiarską no i oczywiście ustalić opłaty , pytanie tylko po jaką cholerę. Wędkuję bo lubię na rzece którą znam od dziecka płacić muszę bo nie mam innej alternatywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do poufności danych dot. zarybień - tez tego nie rozumiem, ale rozumiem Prezesa i jego obawy. Oficjalnie mówimy o tym by nie można było przejąć obwodów opracowując lepsze operaty - a mi się wydaje że hodzi o to że do zwykłych wędkarzy mało pzremawiają zarybienia za 700-800 tys złoty złożone przede wszystkim z zarybku, wylęgu i kroczków. Praawda jest okrutna, musimy wziąć na klatę ten wysiłek finansowy by móc z czasem upominać się o inne środki. Co robimy zresztą bo jak pisałem z roku na rok coraz więcej mamy tych funduszy (wzrost z 80 tys. w 2006 na ponad 200 tys. w 2007 to chyba jest coś).

PS: odjechaliśmy tak od tematu głownego, że może faktycznie trzeba by założyć nowy wątek? Proponuje taki: CZY KARTA WĘDKARSKA JEST WOGÓLE POTRZEBNA?

Możnaby umieścić dane o gatunku, sortymencie (narybek, kroczek, dwulatek itp.) i ilości. Tajne są kwoty zakupu i właśnie o to pieklą się wędkarze. Trudno zrozumieć laikowi, że kroczek karpia jest 2 razy droższy od handlowki. Tak jest i kropka, ale nikt nie wytłumaczy spokojnie, że na kilogram wchodzi niecały jeden karp handlowy, a kroczka 4-5 sztuk! Mam wiarę, że pewnych "gorących kwestii" można uniknąć, ale rolą ichtiologa jest WYTŁUMACZYĆ dlaczego Okręg robi tak, a nie inaczej. Niestety czasem to co prawidłowe ichtiologicznie nie jest popularne, ale można działaczom jakoś logicznie to wytłumaczyć.

Baaardzo odeszliśmy od tematu Ożanny icon_lol.gificon_lol.gificon_lol.gif

Twój nowy temat na pewno wywoła dyskusję icon_smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dobra czytam to forum od początku jego powstania i kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy a kilka wręcz mnie wkurza, ale od początku.

Nie tylko tutaj ale i na innych portalach wędkarski i w prasie można bardzo często znaleźć określenie "mięsiarz" w kontekście jakby jakiegoś zdeprawowanego mordercy . Nie bardzo łapię z całym szacunkiem do tych którzy wyznają zasadę "no kill" , ale mnie to wkurza do czerwoności lubię ryby nie tylko łowić ale je również jeść i sprawia mi niebywałą frajdę zeżarcie wraz z rodziną ryby własnoręcznie złapanej. Dla mnie osobiście bardziej niemoralne jest czynienie z wędkarstwa sportu , to tak jakby polować dla przyjemności bez jakiegokolwiek szacunku dla stworzenia. To raz druga sprawa o której głośno na tym forum to kłusownictwo. Czytając niektóre posty ma się wrażenie jakby kłusownictwo stało się w naszym regionie plagą nie do opanowania i trzeba powołać gwardię narodową aby go zwalczać. Od prawie 20 lat wędkuję i stwierdza z całą odpowiedzialności , że kłusownictwa jako takiego nie zauważam w ogóle, no chyba , że uznać za kłusowników kilku chłopaczków w wieku 12 lat szwendających się czasem nad Sanem , albo wędkarza który nie wpisał do rejestru , że jest właśnie nad wodą. Co do wymiarów czy też okresów ochronnych 90% wędkujących nie bierze niewymiarów dlatego że to po prostu wstyd i żadnego pożytku w kuchni z tego niema. Jakieś 10 - 12 lat temu widać było czasami gościa z podrywką , ale wbrew pozorom oni też wielkiej szkody rybom nie robili ponieważ przy normalnym stanie wody na Sanie łowili jeszcze mniej niż wędkarze a poza tym im "honor" nie pozwalał brać czegoś mniejszego niż 2 - 3 kg (w tym momencie proceder ten praktycznie ustał z tak zwanych przyczyn naturalnych - "fachowcy powymierali") . Następną sprawą jest poruszona przez Pana Mączkę sprawa karty wędkarskiej, pewnie zabrzmi to jak herezja ale mi nie jest do niczego potrzebna , chyba tylko do tego aby pozbyć się paru groszy. Wędkuję prawie wyłącznie na Sanie gdzie działalności PZW nie widać i zresztą bardzo dobrze bo rzeka daje sobie bardzo dobrze rade sama a sztuczna ingerencja mogła by coś najwyżej zepsuć. jestem za aby pobierać opłaty na zbiornikach czy rzekach zarybianych i utrzymywanych przez PZW ale za co ja płacę nie mam bladego pojęcia . Sytuacja wygląda mniej więcej tak jak zaproponowane przeze mnie kiedyś utworzenie PZG Polskiego Związku Grzybiarstwa. Można przecież wybrać Zarząd Główny powołać okręgi, podokręgi, wyznaczyć wymiary i okresy ochronne powołać Straż Grzybiarską no i oczywiście ustalić opłaty , pytanie tylko po jaką cholerę. Wędkuję bo lubię na rzece którą znam od dziecka płacić muszę bo nie mam innej alternatywy.

Dla jasności, dla mnie, mięsiarz to wędkarz który nie lubi ryb jeść (ja na przykład) i zabiera kilka kilo ryb aby obdzielić sąsiadów. Ja mieszkając w bloku 10 piętrowym (3 lokale na piętrze) "rynek" miałbym ooogromny. Ale po co??? Zabiorę tyle ryb ile zje rodzina, czasem odpalę sąsiadce i super... Co powiedziałbyś o koledze, który w roku łowi i zabiera 200-250 potokowców i chwali się niedomykającą zamrażarką???

Natomiast niecierpię no kill :oops: :oops: :oops: Szczytne idee niech sobie wsadzą... Jak ktoś łowi tylko żeby kaleczyć kolejne sztuki i odpoczywać nad wodą to niech weźmie żonę na spacer i nie mieni się dobroczyńca!

Ja zabieram 2-3 ryby, resztę wypuszczam i dobrze mi z tym icon_smile.gif

Kłusownictwo na Sanie rzeczywiście wymiera... Mało kto już łowi trotylem z min czołgowych w Starym Mieście i Rzuchowie icon_smile.gificon_smile.gificon_smile.gif

Jeśli karta Ci niepotrzebna to witaj w klubie!!! Nam ze Stasiem też! Ale... kradzieżą jest łowienie ryb bez płacenia za to. Spróbuj w sklepie wziąć rybę i wyjść icon_biggrin.gif Dlatego opłaty za wędkowanie zawsze będą.

Jak nie widziałeś działalności PZW na Sanie to zapraszam do Okręgu, wytłumaczą Koledze za co płaci... Twoja postawa potwierdza moje apele o powszechny dostęp do danych z zarybień. Co roku mam protokoły w ręku i widzę co trafia do Sanu... Może nie każde zarybienie jest ideałem, ale tylko przy kompletnym braku dobrej woli można mówić o braku działań PZW. Niestety PZW niemało w Sanie "miesza"...

Ja wędkuję 25 lat (mam ponad 30...) i wielu kłusowników widziałem. Gwarantuję Koledze, że wontonu czy drygawicy nie zauważysz dopóki się o nie nie "potkniesz" icon_smile.gif Nocne łowienie często dostarcza wielu wrażeń.

Chętnie zapiszę się do PZG. Drogie będą opłaty???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haron a kto Ci powiedział, że jesteś mięsiarzem tylko dlatego, że lubisz zjeść rybę? Dla mnie mięsiarz to osoba, która zabiera wszystko, nie patrząc ile realnie może zjeść. Klenie, jazie, płotki, krąpie, świnki, certy zgodzisz się ze mną nie przedstawiają jakichkolwiek walorów kulinarnych a chętnych na nie nie brakuje. Rozumie można zabrać szczupaka albo dwa do domu aby zjeść dobrą kolacje ale nie powiesz, że zabieranie kompletów co wyprawę jest normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haron a kto Ci powiedział, że jesteś mięsiarzem tylko dlatego, że lubisz zjeść rybę? Dla mnie mięsiarz to osoba, która zabiera wszystko, nie patrząc ile realnie może zjeść. Klenie, jazie, płotki, krąpie, świnki, certy zgodzisz się ze mną nie przedstawiają jakichkolwiek walorów kulinarnych a chętnych na nie nie brakuje. Rozumie można zabrać szczupaka albo dwa do domu aby zjeść dobrą kolacje ale nie powiesz, że zabieranie kompletów co wyprawę jest normalne.

Święta racja icon_smile.gif Wziąłem w życiu dwa bolenie i więcej tego nie zrobię icon_lol.gif Papier toaletowy nie mięso, ale ludzie wszystko jedzą.

z drugiej strony jak wypuszcza się ryby to patrzą na mnie jak na idiotę. Czasem więc jedną, dwie daję sąsiadom jak im nie bierze (nie dotyczy drapieżników icon_smile.gif ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku byłem zmuszony do wzięcia 3 boleni (za głęboko łapły) Rozdałem je po znajomych moich znajomych co lubią zjeść wszystko co za darmo i im smakuje. Jak się później dowiedziałem to boleń jest bardzo dobry icon_eek.gif Osobiście nigdy nie spróbuje klenia, jazia czy innej tego typu ryby. Pamiętam taką akcje nad wodą, złapałem małego bolka ok 50cm. Zobaczył to żul przesiadujący w okolicy, przyleciał do mnie i mi mówi, że ładnego "pnioka" złapałem i żebym mu dał bo dawno bolenia nie złapał. Zdecydowanie mu odmówiłem chodź świetliki w oczach miał icon_biggrin.gificon_biggrin.gificon_biggrin.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo łapię z całym szacunkiem do tych którzy wyznają zasadę "no kill" , ale mnie to wkurza do czerwoności lubię ryby nie tylko łowić ale je również jeść i sprawia mi niebywałą frajdę zeżarcie wraz z rodziną ryby własnoręcznie złapanej. Dla mnie osobiście bardziej niemoralne jest czynienie z wędkarstwa sportu , to tak jakby polować dla przyjemności bez jakiegokolwiek szacunku dla stworzenia.

Zasady "no kill" czy C&R to zasady dobrowolne, nikt tego nie narzuca nikomu na siłę. W dzisiejszych czasach gdy duża część wędkarzy zabija wszystkie ryby takie zasady są bardzo dobre bo pomagają w utrzymaniu populacji ryb w naszych wodach. Nie uważasz, że większym szacunkiem dla ryby jest jej wypuszczenie niż usmażenie na patelni? Sport w wędkarstwie to zawody wędkarskie gdzie występuje rywalizacja. Wypuszczenie ryby do wody nie czyni z wędkarstwa sportu. Ci co wyznają te zasady nie mówią Ci chyba, że zjedzenie ryby jest czymś złym. Oni mają świadomość z tego, że ryb jest coraz mniej i trzeba o nie dbać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Cię, sam nie przepadam za jedzeniem ryb - a moja małżonka akurat tak. I jak sama mówi "każdą złowiona rybe widzi juz na patelni...". Przy okajzi mogę usłyszeć co może wymyslec wędkrz by uzasadnić zabranie ryby choćby była niewymiarowa czy w okresie ochronym... icon_wink.gificon_lol.gif

A najbardziej denewuje ją to, że gdy widzę, że np. szczupak jest zapięty bardzo delikatnie, spinam go lub wypinam przynętę szczypcami i pozwalam odpłynąć ... "bez mierzenia" ... "a na pewno był wymiarowy"....

itd.

Dlatego nie potępiam tych co ryby zjadają. Popiera wręcz też "paprykarzy", potrafią przerobić wszystkogatunkowy asortyment na niezłe regionalne wyroby (mam nadzieję . Muszę to przyznać choć jak sam pisałem za rybami nie przepadam. Nie odławiamy ryb sieciami, przy zakłoconym pogłowiu drapieżników stanowi to problem - tu rybak mógłby się wypowiedzieć. Rok, dwa przerwy i później zbieramy setkami śniete płocie, okonie czy inne ryby (oczywiście zbiega się tu wiele czynników). Ale uważam, że to naturalna regulacja i niejako zmiana pokoleniowa, odświeżenie krwii w zbiorniku. Nie wyławiamy tych ryb więc same sobie to regulują.

W ub. roku kontrolowałem na Ożannie wędkarza z Krakowa, łowił z zapałem płocie. Zapytany powiedział mi, że nauczył się od ojca że małe płocie usmażone na bardzo gorącej patelni można zjadać z płetwami i oścmi, jego ojciec twierdzi że dużo wapnia się wten sposób do organizmu dostarcza, tego nie wiem, ale ryby tak zrobione sa smaczne. Moja małżonka udoskonaliła ten przepis tak usmażone płotki częściowa zjadamy a resztę do słoika i zalewa octowa. Za tydzien dwa smaczne i zdrowe rybki na stół są gotowe. No i musze jeść bo sa zdrowe ... Czytałem kiedyś że na pograniczu Francji i Niemiec wędkrze łowią i jedzą tylko małe ryby - bo to gwarancja tego że nie mają w sobie całej tablicy Mendelejewa...

Do rzeczy jednak, popieram model zabierania małych ryb - nielimitowanych wymiarem czy okresem ochronnym itd (płoć, karaś, leszcz, krąp itd), a wypuszczania dużych (np. zrobieniu zdjęcia, czemu nie?). Gdyby tu wypracował się jakiś zdrowy mechanizm byłboy fajnie. Trzeba promować zdrowe odżywanie. Tu omogłoby też o czym już pisałem zezwolenie z ograniczonym zabieraniem ryb (jak w Krośnie np.).

Np. 10 - karpii, linów, 10 - szczupaków, sandaczy, 10 - pstrągów, lipieni itd. To tak na przykład bo trzeba by to przekalkulować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleko już Nam do "Ożanny" icon_biggrin.gif

Jeśli ktoś ma wątpliwości co do efektów niezabierania małych ryb zapraszam na stawy w Głogowie. Okoni tysiące... ale palczaków. Ale takie własnie palczaki są przepyszne smarzone na głębokim maśle. Rzeczywiście je sie jak szproty, czyli odrywa kolczastą płetwę i chrupie resztę. Z zalewu w Rzeszowie najsmaczniejsze są okonie 18-25 cm. 30- taki śmierdzą...

Jeśli chodzi o wpływ zabierania małych czy dużych sztuk na zbiornik to rybacy roziązują to inaczej. ichtiolog ustala ile kg/ha danego gatunku można odłowić w danym roku. Paradoksalnie sandacze łowi się też w styczniu-lutym, krąpie i płoteczki idą często na mączkę lub paszę dla kotów, a zbiornik kwitnie i jest znany z dużych i częstych okazów icon_biggrin.gif

Trudno uwierzyć, ale to daje nadzór ichtiologiczny i COROCZNE ustalanie połowów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko przekonaj lokalnych wędkarzy do tego typu działania - odłowów "sanitarnych", że je tak nazwę. Utłukli by ekipę rybacką w 5 minut icon_evil.gif

BYć może jednak coś się będzie działo w tej sferze, paradoksalnie w zarybieniach problemem są np. płocie - ciężko je gdziekolwiek kupić, chodowcy ryb wolą ją pzreznacać do skarmiania drapieżników bo im się to lepiej opłaca. Może i Głogów będzię trzeba odłowić z okonia?

Przy odławianiu Glinników Starym Mieście zawze nam się trafiaja inne ryby - w tym kilkadziesiąt okoni, niekiedy ładnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko przekonaj lokalnych wędkarzy do tego typu działania - odłowów "sanitarnych", że je tak nazwę. Utłukli by ekipę rybacką w 5 minut icon_evil.gif

BYć może jednak coś się będzie działo w tej sferze, paradoksalnie w zarybieniach problemem są np. płocie - ciężko je gdziekolwiek kupić, chodowcy ryb wolą ją pzreznacać do skarmiania drapieżników bo im się to lepiej opłaca. Może i Głogów będzię trzeba odłowić z okonia?

Przy odławianiu Glinników Starym Mieście zawze nam się trafiaja inne ryby - w tym kilkadziesiąt okoni, niekiedy ładnych.

Odłowy sanitarne są czesto koniecznością. Każdy z nas woli zjeść szczupaka czy sandacza, a krąpia-suchotnika icon_lol.gif wpuszcza z powrotem do wody. Tak ogranicza się pogłowie drapieżników, a powoduje "przeleszczenie".

Może zamiast sanitarnych odłowów sieciami "odpalić" agregat i złowione płotki przeznaczyć na zarybienie??? Płoć nie jest gat. hodowlanym i hodowcom szkoda miejsca w stawie na "chwast". PZW może samo chować płoć w stawach, ale PO CO??? Są zbiorniki z dużą jej populacją i można odłowić trochę powiedzmy przed tarłem. W odławianym zbiorniku ograniczy się ilość tegorocznego narybku, a w zarybianym (jak dobrze pójdzie) się wytrą. Niepozorna płotka jest bardzo ważnym ekologicznie gatunkiem. Zawsze moment rozpoczęcia żerowania narybku szczupaka jest zsynchronizowany z wykluciem się wylęgu płotki. Dlatego szczupak jest "regulatorem" pogłowia płoci.

Okonie z Głogowa też może gdzieś się przydałyby icon_biggrin.gif Paradoksalnie na zalewie czy żwirowni w Rzeszowie przydałby się wymiar ochronny okonia.

W tym upatruję wyższości gospodarki rybackiej nad wędkarską- CO ZBIORNIK TO INNE ZASADY ODŁOWU...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jestem dokładnie tego samego zdania. Drobna rybka jest bardzo pożądana w każdej wodzie. Często szukamy drapieżników w wodzie gdzie nie widać drobnicy i zastanawiamy się dlaczego nie biorą. Odpowiedź jest prosta - bo drapieżnik idzie za drobnicą.

Przerzucanie płoci przed tarłem na zbiorniki gdzie akurat jej zaczyna brakować to chyba najprostszy i najbardziej efektywny sposób na pozyskanie nie tylko tego żywego sreberka w zbiorniku, ale przede wszystkim możliwość na przeżycie narybku szczupaka. Ale nie zapominajmy też o innych drobnych rybkach typu jelce czy uklejki. Poszanujmy ten drobiazg a przestaniemy się martwić o sandacza i szczupaka. O sumie nie wspomnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

apropo Ożanny ja nienażekam na połowy jak narazie złowiłem już kilka pięknych drapieżników (sum sandzacz i szczupak) jestem miejscowy może i dlatego mam takie udane połowy bo wiem na co bierze dany gatunek ryby, w czasie czyszczenia zalewy na jesień 2007 woda była moim zdaniem prawidłowo spuszczana(stawidała były podnoszone około co 10 cm więc ryby miały niewielkie szanse na przedostanie sie) kułsownictawa nie było bo bym na to niepozwolił. Zalew w Ożannie powoli zarasta ale z drugiej strony ryby mają lepsze warunki do życia a wędkarzowi je jest coraz ciężej złowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.