Skocz do zawartości

Pstrągi - wypuszczać czy zabierać..?


polakkom

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

"Aktualna wiedza" - jak to nazwałeś - jest rzeczywiście inna, co wynika z faktu, że wcześniej nikt włącznie z Tobą nie zadał sobie trudu jej zdobycia - u mnie wystarczyła lektura ustawy dotyczącej prawa wodnego i poszperanie w internecie odnośnie wyroków w podobnych sprawach.

        To dlaczego nie sprostowałeś tego pod postem, bo sprostowania nie widać. Dali znać z Okręgu aby w tamtym czasie tam odpuścić to się odpuściło chociaż wiadomo wg. prawa wód bieżących nie można zawłaszczyć sobie.

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

Odpuszczeniem sprawy i powtarzaniem głupot zaprzepaściliście kilka lat starań moich i kilku innych osób o to by zalew i rzeka w Chotowej miały szansę normalnie funkcjonować

Czyli kto? Nazwiskami tutaj, ja z tym nic wspólnego nie miałem.

 

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

Otóż wiosną minionego roku w trakcie kontroli SSR w której brałem udział został przyłapany na akcie kłusownictwa pewien ważny jegomość.

Tak samo nazwisko i funkcja typa, aby unikać kłusola i ignorować przy każdej potencjalnej możliwej styczności.

 

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

Jeżeli postulat czasowego zakazu zabierania tęczaków po zarybieniu nazywasz radykalnym

Tego nie nazywam radykalnym, ale całokształt.

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

To teraz rozumiem, jeśli stawiasz mnie na jednym poziomie z mięsiarzami i betonem, to masz z pewnością względem mnie wielką urazę

Oczywiście, fanatyzm ten sam tylko tamtym chodzi o mięso, tez wszystko krytykują co się da. Urazy nie mam tylko wieczne marudzenie mnie wnerwia.

Godzinę temu, Piotr Madura napisał:

to strach pomyśleć co byś powiedział o tych którzy postulują całkowity no kill

To nie myśl, gdyby to zależało od mojego widzimisię cały Okręg Rzeszowski byłby No Kill ale nie zależy i nigdy nie będzie zależeć. Dlatego wykupie sobie No Kill na Okręg Zamojski (chociaż mam zniżki, ale pewne pozytywne działania trzeba promować) i jak będzie taka możliwość to tez będę lobbował za takim czymś w Okręgu Rzeszowskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym sprostowaniem, to nie wiem czego oczekujesz.

 

W nazwiska nie dam się wmanewrować, bo wiem czym to grozi od strony prawnej. Nie, nie pomawiam nikogo, ale też nie mam ani czasu ani pieniędzy na bycie ciąganym po sądach. Kto chce dojdzie bez najmniejszego problemu o kogo chodziło - z nieco większym wysiłkiem również w sprawie z kłusownikiem.

 

Ty* masz tyle wspólnego z tym "odpuszczeniem" (jak to nazwałem) - mówiłem, że jest szansa aby zawody rangi Grand Prix nadały powagi sprawie, pokazały, że ktoś konkretny się wodą interesuje i nie jest to pojedyncza osoba. Planowane było zarybienie w związku z zawodami - temat by ruszył, byłyby podstawy. Spinnigiści i muszkarze pojawili by się nad wodą, zainteresowali nią, nie pozwolili jej zniszczyć. Ci którzy przyjechali (wiem tylko o kilu) rzucali w bezrybne bajoro o statucie "łowiska no kill dla ryb łososiowatych" i odpuścili temat zniesmaczeni. Miało to być jedyne tego typu łowisko w okręgu, nazwijmy to górnolotnie "Myczkowcami na miarę naszych możliwości".

 

12 minut temu, PinPong napisał:

Dali znać z Okręgu aby w tamtym czasie tam odpuścić to się odpuściło

...

 

Mówisz, że całokształt tego co robię jest radykalny? Że jestem fanatykiem? Nic konkretnego za tym nie przemawia, a przynajmniej nic o czym napisałeś konkretnie. Nie wiem co Ty masz na myśli pisząc to. To prawda, krytykuję wszystko co doprowadza do tego, że sprawy na których mi naprawdę zależy są niweczone, albo w utrzymywane w stanie politowania godnym. Latami zarybiałem, pilnowałem, ścigałem kłusowników. Nie dostałem za to głupiego dziękuję, ale też i na dziękuję nie czekałem - liczyłem na to, że to do czegoś dobrego doprowadzi w konsekwencji. Nadarzyła się okazja i przechodzono obok niej obojętnie. Kolejny raz praca i pasja zostały zmarnowane. To nie był tylko mój wysiłek.

 

Wracając do tematu wokół którego ta cała burzliwa** dyskusja się rozpoczęła - są pewne zdecydowane kroki, które trzeba podejmować, żeby coś się udało. Tak jest w przypadku zarybień tęczakiem o których pisałem i które krytykowałem jako jawne folgowanie mięsiarstwu. Kroki, kroczki, półśrodki takie jak limit ilościowy w wypadku hodowlanej ryby wpuszczonej wprost do dzikiej wody nie mają prawa zdać egzaminu, co starałem się uwypuklić. Inaczej mówiąc nie robi się rzeczywiście nic dobrego, ale jest się czym pochwalić, jest progres. Powiem więcej - wilk syty i owca cała: mięsiarze połowią i pojedzą, nawet większa ich grupa; ci, co chcą zmian mogą się zadowolić ogryzkiem - kompromisem - w końcu progres. Ja nie widzę progresu, stukam się w czoło. Ktoś w biały dzień wciska mi kit - znowu.

 

Przy wszystkich swoich wadach, które tak wku**** tych, którym wytykam, że coś jest nie tak z tym co robią, mam też pewną zaletę. Mianowicie wystarczy mi podać rozumny, logiczny argument "za" i chylę przed nim czoła. Mogę się pomylić, czegoś nie zauważyć, o czymś nie wiedzieć. Ale nie padł w tej dyskusji ani jeden uczciwy argument, który by podważył to co opisałem jako patologię. Argument "kompromisu", "małych kroczków" jak pisałem nie jest dla mnie przekonujący i wyjaśniłem dlaczego.

 

*piszesz w innym miejscu, że odpowiadasz za organizację zawodów z cyklu Grand Prix, w tym sensie do Ciebie mam żal w tej sprawie o której opowiadam powyżej

** i jest w tym sporo mojej winy, że jest ona burzliwa, ale wybaczcie, trudno jest się ugryźć w język będąc kolejny raz robionym w balona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robin dyskutuję, bo wydaje mi się, że to o czym piszemy jest dość istotne - w przeciwnym razie nie traciłbym na to czasu. Widać to tylko moje zdanie. Poza mną i moim adwersarzem reszta milczy. Skoro tak daję sobie siana, pozdrawiam.

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Sorry Kolego, ale to bzdura... Udowodnione przez wielu wędkarzy, łowiących te same ryby (np. charakterystyczne ułożenie plamek u kropków itd.).

Poza tym na łowiskach "no kill" jakoś nie pływają masowo "do góry brzuchem", a przecież są tam łowione.

Z całą pewnością wszystkie zabrane ryby "zdychają" (czytaj "nie przeżywają) -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja tam sobie zaruje to mi tlumaczyc nie musisz :D sam wszystko wypuszczam. Ale to że zdychają pstrągi po wypuszczeniu już słyszalem kilka razy na prywatnym łowisku połączonym ze smażalnią gdzie złowioną rybę, w tym wypadku pstrągi trzeba po prostu wziąć ze sobą (oczywiscie wczesniej za nie zapłacąc po dokładnym ich zważeniu) ponieważ właściciel właśnie tak próbuje tłumaczyć zakaz wypuszczania złowionych ryb. Więc takie głupoty, że ryby zdychają po wypuszczeniu rozsiewają się właśnie od takich osób. 

Jednakże jak ryba jest rzeczywiście skaleczona w dużym stopniu ponieważ mocno łyknie przynęte, bądz uszkodzimy jej skrzela, niestety ale lepiej taką rybkę dobić, żeby się nie męczyła.. ot wędkarska etyka. Nie sztuka wypuścić rybę żeby sobie podryfowała brzuchem do góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przypuszczałem, że to forma żartu z Twojej strony, bo dobrze znam Cię z Twoich postów :)

Nie wszyscy jednak, czytający Twój wcześniejszy post wiedzą, jaką etyką się kierujesz. Dlatego nie chciałem by ktoś przyjął Twoją wypowiedź za słuszną.

Dobrze, że sam sprostowałeś, trochę po mojej małej "prowokacji".

Wiadomo, że nie ma co puszczać ryby, która jest silnie okaleczona. Jednak takie przypadki zdarzają się raczej przy łowieniu na żywe przynęty, czy też trupka, co - pomijając stawy hodowlane, nie dotyczy pstrągów legalnie łowionych (przy najmniej na tzw. wodach górskich). Mnie osobiście nie zdarzyło się by potok tak zażarł, by wyciągać mu przynętę z przełyku, czy uszkodzić skrzela.

Myślę, że umieralność ryb w przytoczonym przez Ciebie przykładzie prywatnego łowiska, rzeczywiście może być większa. A jak gość inwestuje swoje pieniądze w swoim łowisku, to ma prawo ustalać regulamin i nie ważne jak tłumaczy zapisy w nim. Własność prywatna powinna być "święta" (zakładając legalność jej pochodzenia).

Pozdrawiam Cię Kolego @Kaskader i kończę wywody niewiele wnoszące do tematu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jeszcze chodziłem do podstawówki, zamarzyłem o swoim jeziorku a że miałem niedaleko podmokły las gdzie woda była 30cm pod poziomem gruntu to jak tylko przyszły wakacje, znalazłem polankę i zacząłem pracę kopania tegoż jeziorka. Zajeło mi to pół wakacji przy codzinnym kopaniu, później wybierałem ziemię(ił) z dna jeziorka tak żeby głębokość była przynajmniej 70-80cm.  Oczko miało jakies 7-8m2, zasadziłem tam roślinki wodne, tatarak i wpuściłem małe karaśki i wiadro narybku z Sanu. Pierwszego roku jeszcze dałem odpocząć rybkom, trochę je dokarmiałem. Przez cały okres życia jeziorka czyli 3-4 lata łowiłem na nim na wędke bardzo często karaśki i to co wyrosło z narybku czyli głownie klenie i uklejki. Ani razu nie zobaczyłem śnietej ryby ani nie zauważyłem spadku populacji ryb.  Po tych 4 latach gdy poziom wody w lecie spadł już do małego poziomu postanowiłem wybrać wodę z jeziorka i wypuśic ryby do rzeki bo bardzo prawdopodobnien ie przezyły by już zimy.

Z tym zdychaniem to poprostu mit, wiadomo że napewno są takie przypadki ale już nieraz łowiłem ryby strasznie pokaleczone przez drapieżniki, które wyszły z tego żywe i bardzo dobrze sobie radziły sądząc po ich rozmiarach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.