Jump to content

NATURA A CZŁOWIEK…KOLEJNA LEKCJA POKORY


PSW

Recommended Posts

Artykuł Opublikowany 21-07-2010, autor @MunieK

 

We wtorek wieczorem podczas oglądania pierwszego meczu półfinałowego wpadliśmy z kolegą na pomysł, że w środę pojedziemy gdzieś na rybki bo dawno już nie wędkowaliśmy razem. Po meczu wróciłem do domu i sprawdziłem jeszcze szybko sprzęt i poszedłem spać. W nocy obudził mnie deszcz i już od razu pierwsza myśl ze nici z ryb lecz z myślą że przestanie do rana padać, poszedłem dalej spać, wstaje rano i jak się okazuję, dalej pada. Ale ze jeszcze rano musiałem kilka spraw załatwić i zanim wyjechaliśmy było koło 14 padało jeszcze, po drodze wstąpiliśmy po kebaba na wynos i pojechaliśmy w kierunku Brzózy Królewskiej.

Po dojechaniu na zbiornik przestaje padać. Po rozglądnięciu się do głowy wpadał tylko silnie wiejący wiatr i w ogolę nie było koncepcji gdzie by zrobić stanowisko do wędkowania, stwierdziliśmy że zjemy obiad w postaci kebaba i pomyślimy czy siadamy na zbiorniku czy jedziemy gdzieś indziej. Podczas przekąski wyszedł pomysł że może pojedziemy nad San. Chwila rozmowy i nie zdecydowania.. kebab się kończy i zapadła decyzja jedziemy nad San. Kolega nie zna tamtych okolic i mówi żebym ja prowadził, zgadzam się, jedziemy na Leżajsk a następnie w kierunku Starego Miasta i skręcamy w drogę dojazdowa do Sanu. początkowo wszystko ładnie pięknie nie dużo błota ale do czasu... gdy z małego wzniesienia zjeżdżamy w mała dolinkę i stało się... zakopaliśmy samochód jesteśmy gdzieś wśród pól uprawnych, więc musimy liczyć tylko na siebie.

 

2010-07-04.thumb.jpg.60c25903f5426ac2c94bb8012fbd8d99.jpg


Chyba natura nie chciała abyśmy powędkowali, a tak już nie daleko było... wysiadamy patrzymy na czym aktualnie stoimy wsadzamy najmłodszego i zarazem najlżejszego za kierownicę który dopiero odbywa kurs na prawo jazdy, teraz ma kurs na Off-Road. Natomiast ja z kolegą staram się wypchać auto, po kilku minutach udało się wyjechać. Docieramy w końcu nad San. Krótkie rozpoznanie terenu: Woda dość brudna lekko podniesiona niesie patyki oraz śmiecie dość dużo komarów po deszczu. Stawiamy na spławiki bo feeder na pewno by się nie utrzymał na takim nurcie. I bawimy się w "przepływankę" od krzaka do krzaka. Próbujemy kukurydze, czerwone robaczki oraz białe robaczki. Początkowo nic nie bierze, gdy już udało się rozmieszać odrobinę zanęty i wrzucić nie duża ilością zanęty pod krzaka zaczęła skubać drobnica. Udało się zaciąć jedna ukleje i na tym wyniki się skończyły. Pomimo tego wyprawa wędkarska dostarczyła dużo emocji i jak się okazuję to po raz kolejny wygrywa z nami natura. Widocznie tak miało być ze od początku utrudniała nam dotarcie nad wodę, pierwsze deszcz potem silny wiatr, błoto a skończywszy na silnym nurcie w "brudnej" rzece. I właśnie dla tego piękne jest wędkarstwo bo nigdy nie możemy się spodziewać co nam natura przyniesie.

@MunieK

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

Privacy Policy