Skocz do zawartości

Wisłok


Dzienciol

Rekomendowane odpowiedzi

Cztery dni nęcenia na grubo i w końcu weszły "łopatki". Dodatkowo przelotny deszczyk natlenił i przemieszał wodę co spowodowało, że leszcze wpadły w amok intensywnych brań. Myślę, że są w tym miejscu i większe sztuki, tylko nie bardzo chciały współpracować. Jedno z brań zakończyło się w zaczepie a szkoda, bo sądząc po sposobie walki mógł to być dziadek tej patelni: przepraszam za jakość zdjęcia, kolega w aparacie ma jeszcze sporo fotek pozostałych ryb złowionych tej nocy, jak tylko mi je udostępni to postaram się kilka dołożyć do mojej galerii. W sumie złowiłem przeszło 20 leszczy tej nocy i tylko 5 może 6 z nich nie przekroczyło 30cm. Reszta w granicach 40-45cm Ten na zdjęciu otarł się o 50cm, brakło mu 1cm ale chwilkę później zameldował się jego starszy braciszek i już miał 50cm. Znajomy złowił około 12-15 sztuk powyżej 30 cm i kilka z nich złapały 40cm. Nocka jak najbardziej udana!

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pobiegałem po Wisłoku za kleniami. Brań mnóstwo, kilkanaście wykorzystanych. Brania z powierzchni i trochę głębiej rownież. Bolenie wariują, ale ten tamat na razie odłożyłem na kolejny miesiąc...

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery dni nęcenia na grubo i w końcu weszły "łopatki". ......

Heja,

Mapet77, czy to nie jest przypadkiem miejscówka koło ujęcia wody w Zwięczycy, jakieś 100 metrów w lewo od tej rzeczki co wpada do Wisłoka? Tam się schodzi tak lekko w dół, zgadza się? (tak strzelam, bo wiem, że kiedyś pisałeś o tym miejscu). Ja w tym roku już kilka razy miałem podobne wypady, z tym że oprócz leszczy wchodziły ładne klenie i jazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dziś chwilkę na Wisłoku i złowiłem taką rybkę. Pomoże mi ktoś z identyfikacją:confused: Jelec to raczej nie jest, uklejka tym bardziej więc stawiam na malutkiego bolenia?:eek: Miał dość duży pysk i oczy z pomarańczowym odcieniem, zebrał z dość dużym impetem:D

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Edytowane przez ryba7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj na odcinku miejskim, podczas krótkiego wędkowania, w bankowych kleniowych miejscówkach całkowita kicha. Przezbroiłem sie trochę i zająłem się bolkami. Jeden konkretny wypiął się pod nogami, a drugiego udało się wyjąć, wielkością nie powalił mnie na kolana, ale"lepszy rydz niż nic"

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj łowiłem pierwszy raz na Wisłoku na miejskim na feeder, brania jakieś mało zdecydowane, nic nie udało się zaciąć. Mimo wszystko czas miło spędzony nad wodą. Obok na trupka dziadek wyciągnął szczupaka, rzekomo wymiar miał choć na moje oko niekoniecznie, powiedzmy okołowymiarowy, po odhaczeniu rybka dostała w głowe pare razy, sprzęt spakowany i pojechał dziadek do domu.. po pół godzinie wrócił i łowienie zaczął jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodziłem jak było ważenie po zawodach i bez rewelacji. Słyszałem jak ktoś mówił, że miał 5 kilo ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć ja widziałem 2, 3 kilo. Dwóch gości miało po 2 leszcze takie po kilu a reszta drobnica. Może po deszczu woda się podniesie to zacznie coś brać bo jak na razie to najlepiej bierze :beer:;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo dziadków to jest taki jeden który łowi poniżej zapory w samo południe na 2 wędki wbite pionowo w górę jak na Sanie na ukleję. Kiedyś widziałem jak żywego klenia bez wymiaru obdzierał z łuski:eek: a raz łowiąc obok nie wytrzymałem z zadzwoniłem po Straż Rybacką bo widziałem jak ładuje w łeb co tylko złowi. No i okazało się, że miał parę rybek niewymiarowych ale jak widać nic go to nie nauczyło bo dalej tak robi. A pamiętam jak rozmawiałem z nim to stwierdził " panie ja nie biorę ryb!!!"Żenada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno natrafiłem na krótki reportaż (chyba nawet link był z tego forum) jak starszy pan złowił szczupaka na żywca. Nie pamiętam wymiaru, ale był spory skoro przyjechała do niego telewizja. Opowiada, opowiada, wszystko pięknie, a na końcu pokazuje ususzony łeb .... :eek:

Z kolei kilka dni temu łowiłem sobie na spining nad Wisłokiem. Nagle przychodzi starszy gość i rozkłada sie dosłownie 4 metry ode mnie. Mruczał tylko pod nosem że ryby " nie biero". Jakiś czas później udało mi się zaciąć bolenia na 63 cm. Od razu miałem obok kompana z podbierakiem i masą instrukcji: " tak, nie tak, bo ci się zerwie, pomału, szybko, do podbieraka, odejdź od wody bo ci wyskoczy i ucieknie, dam ci nożyczki to mu pysk rozetniesz, weź jakąś pałę i w łeb" - masakra. Jak mu powiedziałem, że dziękuje za pomoc, bo ryba zaraz trafia do wody, to myślałem że zje tą rybę wzrokiem. Oczywiście chciał żebym mu ją dał :D Rapę wypuściłem pomimo pretensji i żali, jak można taki kawał mięsa wypuszczać.

Ja jak żyje to nie widziałem żeby jakiś "dziadek" zwrócił wolność rybie. Nie obrażając tych, którzy robią inaczej, bo na pewno są i tacy.

Aby nie robić off-topicu, wstawiam fotki tego co udało mi się złowić na ostatnim wypadzie. Tym razem jaź i bolek.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy wypad nad wodę okazał się owocny. Zaczęło się od jazia +35cm. Potem długo, długo nic, aż do momentu gdy trafiłem na stado okoni. Z jednego miejsca wyciągnąłem grubo ponad 20 okoni i to nie frytek, a ryb w przedziale 25-30cm. Wszystkie grube, wygarbione i waleczne. Wszystko trwało może około godziny. Ryby stały w niepozornym miejscu z wodą do niecałego pasa. Najlepiej brały na podpowierzchniowego wobka. Widziałem jak wychodzą pod powierzchnię aby go zgarnąć. Po kilkunastu okoniach przypałętał się nawet klenik na +35cm. Najciekawsze jest to, że mogłem rzucić metr wyżej, bądź niżej i brania się nie doczekałem. Wszystko działo się na maksymalnie metrowym wycinku rzeki. Rzut wobkiem dwa, trzy obroty korbką i ryba, i tak w kółko. Gdy straciłem po efektownym wyskoku rybę już ponad 30cm, brania zaczęły słabnąć, aż ucichły zupełnie. Przerzuciłem wiele innych przynęt ale okonie gdzieś zniknęły, albo ja je wykończyłem:D Wszedłem w spodniobutach dokładnie w miejsce gdzie miałem brania, na dnie niczego ciekawego nie było, równe jak stół.W czasie dalszego wędkowania, dosłownie kilka metrów niżej straciłem zacnego klenia. Przed zapadnięciem samego zmroku trafiłem na klenie i szybko dobiłem do ok 7 sztuk. Pięknie mnie rzeka obdarzyła na dzisiejsze urodziny. Jedynym minusem wieczornego wędkowania jest zawsze za szybko nadchodząca noc i akuratnie w tym przypadku 20km powrót do Rzeszowa. Gdyby taki wieczór trwał wieczność, to wziąłbym jedzenie na całą wieczność i łowił.

Edytowane przez Siksa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.