Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Wyświetla najczęściej polubioną zawartość w 04/20/21 uwzględniając wszystkie działy

  1. Od kiedy nie jest we "władaniu" PZW, jest w wykazie wód? jest! to że jeden brzeg jest wyłączony z wędkowania bez uzyskania zgody właścicieli to nie oznacza że można z niego kłusować.
    2 polubienia
  2. Okonie już chyba zakończyły tarło ?.
    2 polubienia
  3. 1 polubienie
  4. Sezon federowy rozpoczęty
    1 polubienie
  5. https://www.rzeszow112.pl/wiadomosci/2853-rzeszow-rusza-budowa-blokow-na-zwirowni-wycieto-64-drzewa?fbclid=IwAR1ZDWlKiS-VOgsdw9q1nHBy2_yEhmNZa2ga_wCCOq9yxRBZ7-304xe7BhY Patrząc na wizualizację, to tam kiedyś już nic nie złowi oprócz ewentualnie topielca
    1 polubienie
  6. Dlaczego nie jest on pod władaniem PZW? Na oficjalnej stronie PZW Rzeszów jest on wyszczególniony w "wykazie wód okręgu Rzeszów dostępnych do wędkowania w 2021 r." Nie rozumiem tej rozbieżności.
    1 polubienie
  7. Bardzo fajny ten ostatni odcinek i kanał już subskrybuje od początku. Mam uwagę do montażu. Nie wiem jak jest Movie Makerze ale w sonym vegasie jest poziom głośności dla łączonych kawałków. Chodzi mi o to że muszę siedzieć z pilotem i regulować głośność przy przejściach mowa>muzyka>mowa. Muzykę bym ściszył
    1 polubienie
  8. @GoldenCatches No to za*****te koło i jeszcze "lepsze" zawody - powinni cię zdyskwalifikować za nieznajomość regulaminu P*W i popełnienie wykroczenia - Złoty Połów/Darz Bór !! Ukraińcy będą ci wdzięczni za wskazanie kolejnego żerowiska w centrum Rzeszowa. Bez odbioru.
    1 polubienie
  9. 1 polubienie
  10. Artykuł opublikowany 16-01-2012, autor: @kroku Długo przymierzałem się do napisania tego artykułu. Zacznę od początku. Nie jeden raz oglądałem piękne Solińskie kleniska (nie z zapory). To istne torpedy, grubo ponad 50 cm, zawsze zastanawiałem się na co je przechytrzyć. Próbowałem na kule wodną. Metoda ta nie zdawała egzaminu gdyż uderzenie o wodę płoszyło wszystkie kluski. Czereśnia jako przynęta była dobra ale nie odpowiadało mi siedzenie na skale pomiędzy drzewami na dużej wysokości. Udało mi się złowić jedną sztukę - zanim zszedłem z drzewa i zająłem się holem reszta ryb uciekała. Później chodziłem po polach i zbierałem stonki z ziemniaków oraz koniki polne. Próbowałem różne patenty - rzucać samą żyłką z ciężarkiem oraz inne wynalazki jakie mi przychodziły do głowy. Po przekłuciu konika przynęta już się nie ruszała, ze stonką było podobnie. Nie miałem też patentu na to aby owad utrzymywał się na wodzie i nie tonął. Jeśli dobrze liczę to ok 1,5 roku zajęło mi dobranie się do ich ogonów. Pamiętam że po wielu próbach odpuściłem sobie Solińskie klenie bo nie miałem już pomysłów i zająłem się fly fishingiem. Po opanowaniu techniki rzutów i złowieniu pierwszych rybek, wkręciłem się w kręcenie muszek. Minął ponad rok, gdzieś w sieci zobaczyłem jak jakiś gość łowi na grashoppery (koniki polne) i żuczki. Podpatrzyłem wzory, załatwiłem sobie piankę do takich imitacji (z dziecięcych puzzli). Pokręciłem jakieś żuczki i inne wynalazki. Odpinam łódkę wypływam z zatoczki - podniecony jak cholera ale z drugiej strony nie wierzący w zainteresowanie ze strony kleni, podpływam pod miejsce gdzie bobry robiły sobie swoje stanowiska. Widzę przez polaroidy stadko kleni takich pod 30-35 cm. Macham macham - pac ! Przynęta opadła na wodę. Wszystkie klenie płyną do niej z szybkością torpedy, pierwszy otwiera pysk, cięcie - hol i jest na łódce. Robię mu zdjęcie, muszę mieć pamiątkę. I tak to się zaczęło. Następnym miejscem są skałki nie daleko mojego domu. Myślę - bankowe miejsce, drzewa zwisające nad wodę, przy brzegu uklejki jak i komary, czasem widać wielkie oczka. Nie myliłem się. Klenie były i to dużo większe. Ten pamiętny dzień zawsze będzie gościł w moim sercu. Napiszę troszkę o mojej taktyce. Podpływając pod potencjalne miejsce gdzie spodziewam się klenia, robię to bardzo cicho i macham na siedząco. Pozycja stojąca odstrasza klenie. Branie następuje od razu po opadnięciu przynęty na taflę wody. Czasem czekam kilka sekund. Podszarpywanie płoszy kompletnie klenie. Robię bardzo duże owady, gdyż selektywnie zbierają je większe klenie. Podczas testów z mniejszymi przynętami, kleniki zawsze wyprzedzały większe kluski. Zawsze, podczas zacięcia staram się trzymać wędkę miedzy nogami i odpłynąć kilka metrów łódką z miejsca brania żeby nie wypłoszyć stada, bardzo często to pomaga. Wtedy mogę się zająć spokojnie holem. Co do sprzętu używam wędziska dł.2,75 w klasie 5/6, kołowrotek musi mieć dla mnie tylko hamulec. Co do przyponu nie schodzę niżej niż 0.14, praktycznie zawsze łowię na 0.16. Zatrzymanie klenia żeby nie wszedł w krzaki na takim przyponie nie sprawia problemu. Długość przyponu równa się długości wędki, czasem krótszy jeśli jest fala i ciężko mi podać przynętę pod krzaki. Najpiękniejszym jest moment płynięcia ryby do przynęty, czasem widać tylko grzbiet a czasem sam wielki pysk otwierający się bardzo szeroko. Moment wchłonięcia przynęty do pyska klenia jest czymś nie do opisania. Często jak łowię na wakacjach, inni wędkarze patrzą się na mnie bardzo dziwnie, kiedyś się śmiali ale mnie to nie rusza. Kocham ten sport i na ten rok życzę sobie magiczne 55 cm Solińskiego kluskowego. @kroku
    1 polubienie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.