mbetlej Posted May 24, 2009 Posted May 24, 2009 Witam. Doszly mnie sluchy, iz na rzeszowskiej zwirowni grasuja "potwory" i malo kto potrafi je wyciagnac z wody. Jako iz nie lowilem na owym zbiorniku mam kilka pytan do osob posiadajacych jakies doswiadczenia z tego miejsca; [img width=142 height=165]http://img228.imageshack.us/img228/569/zwirownia.th.jpg 1) Jakiej wielkosci grasuja tam Karpie i czy mozna trafic na amura? 2) Czy ktos probowal sondowac dno, a jesli tak to jak sie mniej wiecej prezentuje? 3) Jaka jest dostepnosc miejscówek i czy jest problem z rozbiciem namiotu ? 4) Czy nowy wlasciciel brzegu od strony ul. Kwiatkowskiego zezwala na wedkowanie na jego terenie i czy ktos juz probowal z nim na ten temat rozmawiac? Z gory dziekuje za wszelkie odpowiedzi!
cyniu5 Posted May 25, 2009 Posted May 25, 2009 http://wedkarzu.dyskutuj.com/temat-vt133.html?postdays=0&postorder=asc&start=0 a teraz tak na serio to kolega wyciągnął w tamtym tygodniu 5 kilowego karpia był tam 1 raz w życiu-rybka wzieła na kuku- coś mi sie zdaje że będzie tam częstym gościem
Siksa Posted May 25, 2009 Posted May 25, 2009 Ad1. Można złowić amura, karpie jak to karpie wszędzie są duże ale nie słyszałem aby ktoś coś tam regularnie łowił. Zdecydowanie proponowałbym Zalew rzeszowski, który jest kilkaset metrów obok. Tam regularnie łowią duże karpie i karpiarzy jest więcej. Ad2. Dna nie sondowałem ale jest żwirowe. To głęboki i urozmaicony zbiornik jak większość żwirowni. Ad3. Miejscówki są bardzo łatwo dostępne i w większości miejsc nie ma problemu z rozbiciem namiotu. Ad4. Nie wiem. Generalnie wolałbym zdecydowanie przysiąść na Zalewie. Na Żwirowni już nie długo zaczną się kąpać i będziesz miał nad nęconym miejscem przepływające cipki i inne atrakcje. Na Zalewie się nie kąpią. Żwirownia jest mała i jak ktoś Cię obada, że nęcisz to siądzie na drugim brzegu i wprost zapoda Ci zestaw w nęcone łowisko. Na Zalewie to praktycznie odpada, w zależności jakie miejsce wybierzesz. W lecie żwirownia opanowana jest przez kąpielowiczów i związane z tym atrakcje w postaci, grillów, szarżujących autami starych frajerków i takie tam bajery. Na Zalewie szukaj miejscówki w pobliżu koryta i z twardym dnem.
nug Posted March 14, 2010 Posted March 14, 2010 Co do głębokości żwirowni to nie jest ona tak głęboka jak się ludziom wydaje po opłynięciu zbiornika z echo nie znaleziono głębszego dołka niż 4m.
Dzienciol Posted June 20, 2010 Posted June 20, 2010 Wisłok wysoki, więc pojechałem na żwirownie. Brań i rybek bardzo dużo, jednak były to okonie ok 20cm. Trafił się jeden sandacz na 46cm i ładny okonek na 31cm. Aaaa, foto sandała w podbieraku a nie w siacie:D Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować
Pittspeed Posted June 25, 2010 Posted June 25, 2010 co do zalewu, fajny zbiornik ale woda to jeden wielki syf ryb z tamtąd nie bior, płotki mają czarne plami na ciele żyłka, po 2-3 wypadach na zalew do wyrzucenia nie wiem dlaczego ale coś z tą wodom chyba jest nie tak, miejsc coraz mniej, trzciny pozarastały duże obszary, pamiętam dawniej miałem taką fajną miejscówke, to teraz jak zobaczyłem to tragedia, nie da się tam już łowić a co do ryb, durzo ładnego leszcza, jazi, wzdręg, szczupaka, ale nie polecam brać do domu kiedyś profesorka powiedziała , że jest strasznie zanieczyszczony zalew mikrobiologicznie, a chyba miała racje, patrząc chociażby na te płotki
Bogol Posted June 25, 2010 Posted June 25, 2010 Ja wogóle odradzam brania ryb z Wisłoka , nie tylko z zalewu , ale to już sprawa osobista każdego z nas !!!
kleyber73 Posted July 2, 2010 Posted July 2, 2010 To już po żwirce http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100702/RZESZOW/539266956
Szpilka Posted July 11, 2010 Posted July 11, 2010 Ehh... szkoda bardzo fajna woda a jeszcze pare lat temu lowisko specjalne... :/
jaros Posted July 20, 2010 Posted July 20, 2010 Dzisiaj "pobiczowałem" trochę żwirownie .....wpadały okonki 20 cm + szczupaczek ok.45 cm...wszystko wróciło do wody. Pod wieczór było trochę kąpiących sie a z wędkarzy tylko pojedyncze sztuki
Maciek Posted August 10, 2010 Posted August 10, 2010 Witam Mam zamiar wybrać się na żwirownie i mam pytanko. 1.Łowiąc na spławik są szanse na jakiegoś większego leszczyka lub płoć(i czym nęcić).? 2.Łowiąc na spinning jaką wybrać przynętę (wobler , blacha ,gumy) . ? Z góry dzięki za odp.
Dzienciol Posted August 10, 2010 Posted August 10, 2010 Cześć Maciek. Co do spławika to raczej mało ludzi tam łowi. Przeważnie grunty i na końcu kuku, lub kulka miodowa. Jak chodzi o spina to sprawdzają się kopytka perłowe z czarnym grzbietem 5cm, lub białe twisterki. To są bankowe przynęty. Ale są dni w których lepszym wyborem jest gumka w kolorze denaturatu, lub motoroil. Ogólnie małe przynęty i jakoś właśnie gumki.
lukxes Posted August 25, 2010 Posted August 25, 2010 Byłem wczoraj na rybkach tam z kumplem nienajgorzej karaś 26cm leszczyk 30 i kilko płoci
frodarek Posted August 28, 2010 Posted August 28, 2010 Co tam na tym zbiorniku słychać,ryba bierze złapał tam ktoś ostatnio?
Dzienciol Posted September 6, 2010 Posted September 6, 2010 Właśnie wróciłem i chce mi sie płakać! 4,5h (cztery godziny trzydzieści minut) holu i przetarta żyłka nie dała rady. Miałem na okoniowym zestawie suma i to nie małego. Jutro opiszę przebieg zdarzeń, bo teraz mnie jeszcze "terepocze".
cyniu5 Posted September 7, 2010 Posted September 7, 2010 hehe pamiętam jak mi 2-3 lata temu sum wziął na żywca na Wisłoku niestety nie miałem z nim żadnych szans (spiął się) ale nogi trzęsły mi się jeszcze tydzień po zdarzeniu niestety jak do tej pory było to moje pierwsze i ostatnie spotkanie z dużym sumem To niesamowite wrażenie jak zdajesz sobie sprawę jakiego potwora masz na kiju i jak(w moim przypadku było) małą kontrole masz nad nim To było koło mostu w Trzebownisku ,potem słyszałem że wyciągnięto tam kilka sumów
Dzienciol Posted September 7, 2010 Posted September 7, 2010 Słyszałem opowieści o sumach, które holowały wędkarzy po rzekach, jeziorach, ale przeżyć to samemu to ciekawe doświadczenie. Jak to jest możliwe, żeby nie dać rady wyciągnąć ryby z wody? Ano jest to możliwe. Ok godziny 16 przekonałem w końcu moją kobitkę aby zasiadła za kółkiem i podwiozła mnie na żwirownie na 2-3 godzinki łowienia. Koszty poniosłem znaczne, bo pasowało kupić jej krzyżówke, jakieś tam słodycze i wode mineralną. Ale co tam koszty. Celem połowu miał być okoń i sandacz. Kijek do 10g, żyłka 0,14, perłowa gumka Banjo 5cm, 2 płyny w kieszeń i wio nad wode. Po godzinie łowienia miałem 2 okonie i jedno wyjście bolenia, ale nie przywalił. Zbliżała się godzina 18.30 i wiedziałem, że zaraz moja Pani zamieni się w kota i zacznie "miałczeć" że jej zimno, że ciemno i takie tam. Doszedłem do jakiegoś wędkarza i podczas rozmowy o rybkach a właściwie o braku dużych sztuk na tym zbiorniku nastąpiło branie. Coś delikatnie przytrzymało przynęte, ale zaciąć pasowało. No i jazda! Ryba ruszyła powoli w kierunku środka zbiornika a ja stałem i nic nie mogłem zrobić. Zatyrzymała się dopiero na środku i tak sobie stała z 10 min. Następne 30 minut spacerowałem za nią od pomostu aż na sam koniec żwirowni i tak na zmiane. Nie miło się zrobiło jak bydle wpłyneło w płytką zakrzczoną zatoczkę, ale rybka szybko zmieniła kierunek i wróciła na środek. Zawibrowała mi kieszeń. Dzwoni moja Asia i mówi, że jej zimno i ciemno i do domu chce wracać. No jak!!! Dzwonie do kolegi i mówie mu, żeby zabierał ponton i jak najszybciej przyjechał, bo do rana to mi sie tu nie chce siedzieć. Po 30 min siedziałem w pontonie i wio na środek. No fajnie. Jestem nad rybką, ona 4m niżej i co dalej? Sprzęt delikatny, ręka boli, zimno jak fix. Ryba kręci kółka a ja za nią jak na karuzeli. Za nic nie odkleje jej od dna. No raz udało się z 1m może, ale szybko pokazała mi kto tu rządzi. Zdałem sobie sprawe, że nie dam jej rady, bo po takim czasie to coś mus się poddać. Poddała się żyłka. Mocno przeciążona strzeliła przy szczytówce. Wypowiedziałem kilka wyrazów na "k" i "h" a potem to już nic nie mówiłem... Na zegarku godzina 23.18, trzeba wracać do domu. Ryba wygrała, ale może kiedys będzie mi dane jeszcze ją spotkać.
kleyber73 Posted September 7, 2010 Posted September 7, 2010 Sum albo duża Tołpyga,słyszałem o sztuce więcej jak 40kg.Ale może i SUMIK,jeszcze go dorwiesz.
Andre Posted September 7, 2010 Posted September 7, 2010 4,5 godziny??- nie brakło Ci fajek? Z czternastką miałeś za mało argumentów by się przekonać co to było.
Szymek Posted September 7, 2010 Posted September 7, 2010 Samo przeżycie takiej przygody to już coś. Nie załamuj się i działaj dalej. On będzie jeszcze miał smak na Twojego Banjo Powodzenia!
kleyber73 Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 Witam wszystkich.Smutna wiadomość właśnie trwają od rana odłowy na żwirce,sieci agregat.Podobno ryby mają iść na żwirke w zwięczycy i lipie.WĄTPIĘĘĘĘĘ TO JUŻ CZYSTE PRZEPRASZAM ZA SŁOWO QRESTWO :mad:
karol Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 niech to szlag trafi. podobno hehe wiadomo że ryby trafią do brzucholi albo wróca na łowiska które wymieniłeś w postaci narybku i sie okręg będzie podniecać ile to nie wpuścił
rapala Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 Skoro odłowy,czy to znaczy że następny zbiornik pójdzie się j...ać?
Miko Posted September 8, 2010 Posted September 8, 2010 Z tego co mi się udało ustalić, jest to tylko odłów kontrolowany, tak przynajmniej powiedziano mojemu koledze w okręgu,ale czy na pewno, to się dopiero okaże.
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now