Skocz do zawartości

Sandacz z gruntu


rapala

Rekomendowane odpowiedzi

Rozumiem,więc miejsce mieliście dobre;)

Miałem jeszcze jedno pociągniecie ale coś było nie tak i prawdopodobnie

sandacz zostawił przynętę.

Z moje doświadczenia i obserwacji sandaczy wiem że aby je łowić skutecznie na "trupka" trzeba dobrze zbudować zestaw końcowy.Nader częstym błędem jest zły dobór ciężarka a mianowicie zbyt mała gramatura.Sandacz jeżeli poczuje nawet niewielki opór potrafi wypluć naszą przynętę.Powodem takiej sytuacji jest przesunięcie ciężarka w bok podczas brania.Osobiście odkąd zacząłem stosować obciążenia o maksymalnej masie,nawet 200g (jeżeli mam możliwość wywiezienia zestawu) sytuacja taka od paru lat praktycznie mi się nie zdarzyła.Oczywiście czasami za przynętę zabierze się jakiś "kundel",który przecenia swoje siły ale nie raz tak jest.Nawet kiedy łowię z rzutu blisko brzegu (40-60m) zakładam ciężarki minimum 110g najlepiej z małymi "kolcami".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram w całej rozciągłości kolegę Rapala. Im lżejszy ciężarek, tym większe prawdopodobieństwo "podniesienia" go z dna podczas "ataku" sandacza. Ja również nie stosuję mniejszej gramatury niż 50 g dosyć często jest to minimum 3oz czyli 85g. Jeśli chodzi o wody płynące to zwiększam tę masę o kolejne 25g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moje doświadczenia i obserwacji sandaczy wiem że aby je łowić skutecznie na "trupka" trzeba dobrze zbudować zestaw końcowy.Nader częstym błędem jest zły dobór ciężarka a mianowicie zbyt mała gramatura.Sandacz jeżeli poczuje nawet niewielki opór potrafi wypluć naszą przynętę.Powodem takiej sytuacji jest przesunięcie ciężarka w bok podczas brania.Osobiście odkąd zacząłem stosować obciążenia o maksymalnej masie,nawet 200g (jeżeli mam możliwość wywiezienia zestawu) sytuacja taka od paru lat praktycznie mi się nie zdarzyła.Oczywiście czasami za przynętę zabierze się jakiś "kundel",który przecenia swoje siły ale nie raz tak jest.Nawet kiedy łowię z rzutu blisko brzegu (40-60m) zakładam ciężarki minimum 110g najlepiej z małymi "kolcami".

Popieram w całej rozciągłości kolegę Rapala. Im lżejszy ciężarek, tym większe prawdopodobieństwo "podniesienia" go z dna podczas "ataku" sandacza. Ja również nie stosuję mniejszej gramatury niż 50 g dosyć często jest to minimum 3oz czyli 85g. Jeśli chodzi o wody płynące to zwiększam tę masę o kolejne 25g.

Ps. Może by to przeniósł na ogólny i zrobić temat sandacz. coś w stylu takiego jak jest obecnie szczupak. :) łatwiej by było wyszukać informacji o danej rybie. ale to musi zadziałać teraz admin :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem,więc miejsce mieliście dobre;)

Z moje doświadczenia i obserwacji sandaczy wiem że aby je łowić skutecznie na "trupka" trzeba dobrze zbudować zestaw końcowy.Nader częstym błędem jest zły dobór ciężarka a mianowicie zbyt mała gramatura.Sandacz jeżeli poczuje nawet niewielki opór potrafi wypluć naszą przynętę.Powodem takiej sytuacji jest przesunięcie ciężarka w bok podczas brania.Osobiście odkąd zacząłem stosować obciążenia o maksymalnej masie,nawet 200g (jeżeli mam możliwość wywiezienia zestawu) sytuacja taka od paru lat praktycznie mi się nie zdarzyła.Oczywiście czasami za przynętę zabierze się jakiś "kundel",który przecenia swoje siły ale nie raz tak jest.Nawet kiedy łowię z rzutu blisko brzegu (40-60m) zakładam ciężarki minimum 110g najlepiej z małymi "kolcami".

Przyczyną zostawienia przynęty przez potencjalnego sandacza było raczej przemieszczenie się 2 ramiennej kotwiczki na bok trupka. Dużo na grunt nie łowiłem ale to chyba mój pierwszy pozostawiony przez rybę kąsek. Co do ciężarków to cenna uwaga, raczej szedłem w drugą stronę z tym obciążeniem. Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. Może by to przeniósł na ogólny i zrobić temat sandacz. coś w stylu takiego jak jest obecnie szczupak. :) łatwiej by było wyszukać informacji o danej rybie. ale to musi zadziałać teraz admin :)

Dobry pomysł, przeniosłem wątki do działu Wędkarstwo gruntowe i spławikowe, temat sandacz z gruntu - mogę go jeszcze zmienić, tylko zaproponujcie nazwę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stosuję stalkę ze względu na fakt możliwości występowania szczupaków, w miejscach przebywania sandaczy i w związku z tym, aby uniknąć obcinki i pozostawienia szczupaka na pewną śmierć z haczykiem w przełyku. Problem pozostawionych brań sandacza może również leżeć w sposobie uzbrojenia trupka, bądź fileta. Dlatego staram się schować haczyk w rybce tak, aby wystawał tylko grot. Najczęściej nawlekam przynętę na stalkę za pomocą igły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo Rapala! Bardzo cenne wskazówki, które niejednego rozpoczynającego swoją przygodę z tą metodą połowu nakierują, jak poprawnie skonstruować zestaw na sandacza. Kwintesencja wiedzy z Twojej strony zawarta w tym artykule i mnie się przyda, gdyż w prosty sposób pokazujesz, jak uzbroić trupka. W sobotę wybieram się na cały dzień nad Wisłok, i jeden z moich zestawów uzbroję w sposób przedstawiony na zdjęciach. Problem tylko z tym, że nie mam uklejek tylko małe płotki około 10cm długości. Myślę, że nie będzie to przeszkadzało w pochwyceniu przez sandacza przynęty. A propos czy jeszcze można gdzieś złowić ukleje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem tylko z tym, że nie mam uklejek tylko małe płotki około 10cm długości. Myślę, że nie będzie to przeszkadzało w pochwyceniu przez sandacza przynęty.

Na pewno nie;),zawsze możesz jeden kij zarzucić na całą płotkę a drugi na fileta.

A propos czy jeszcze można gdzieś złowić ukleje?

Jeszcze można.Raczej bez problemu złowisz na Wisłoku tylko około godzin południowych.Ja często jeżdżę pod "kanalik" obok basenów w Nowej Wsi ,uklejek od groma, po postu mam blisko;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosuje podobny zestaw. Jednak moje obciążenie jest niewielkie (oliwka od 5-15 g), gdyż zarzucam blisko brzegu. Zamiast przyponu wolframowego stosuję przypon z plecionki zakończony pojedynczym hakiem z długim trzonkiem.

Jako przynęty podobnie jak Kolega używam ukleji, jednak zbrojoną odwrotnie (haczyk od strony pyszczka).

I tutaj pojawia się odwieczne pytanie... od której strony zbroić na sandacza?

Dawniej zbroiłem tak, że grot wystawał od strony ogonka, jednak miałem wiele pustych brań. Pewnego razu nad wodą pewien starszy wędkarz pokazał mi swój systemik i od tej pory jest o.k.

Byćmoże w moim przypadku nie ma dużej różnicy gdyż z zacięciem czekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie czekał z zacięciem. Co, jeśli naszą przynętę pochwyci sandacz lub szczupak około 5kg (wiem, że to mało prawdopodobne w naszych wodach;)) i takiemu, połknięcie uklejki 10 cm zajmie jedną sekundę? Jeśli nie mamy zamiaru brać ryb to proponuję ciąć po kilku sekundach. Ja liczę do pięciu i zacinam. Jak nie zatnie się to mam nadzieję, że była to mała ryba. A jeśli ktoś jedzie "po ryby" no to musi liczyć się z tym, że maluch poniżej wymiaru łyknie za głęboko i będą problemy z uwolnieniem zdobyczy. Chyba, że ktoś w ogóle nie parzy na wymiar i okres ochronny i czeka minutę od brania... to lepiej, żeby mi nie wszedł w drogę nad wodą, bo może się to skończyć tragicznie.:mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawniej zbroiłem tak, że grot wystawał od strony ogonka, jednak miałem wiele pustych brań. Pewnego razu nad wodą pewien starszy wędkarz pokazał mi swój systemik i od tej pory jest o.k.

Być może w moim przypadku nie ma dużej różnicy gdyż z zacięciem czekam.

Każdy ma jakieś swoje sprawdzone sposoby;).Moim zdaniem nie ma to większego znaczenia, ważne żeby odpowiednio dobrać wielkość haka lub kotwiczki i odpowiednio dobrać obciążenie.Nie sądzę aby sandacz w nocy rozróżniał gdzie uklejka ma głowę a gdzie ogon:).

Aby pozbyć się dylematu od której strony zbroić trupka proponuję spróbować łowić na filety,wierzcie mi niczym nie ustępują skutecznością uklejce a świeżo wykrojony nadaje przynęcie dodatkowy efekt wabiący.

Edytowane przez rapala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie czekał z zacięciem. Co, jeśli naszą przynętę pochwyci sandacz lub szczupak około 5kg (wiem, że to mało prawdopodobne w naszych wodach;)) i takiemu, połknięcie uklejki 10 cm zajmie jedną sekundę? Jeśli nie mamy zamiaru brać ryb to proponuję ciąć po kilku sekundach. Ja liczę do pięciu i zacinam. Jak nie zatnie się to mam nadzieję, że była to mała ryba. A jeśli ktoś jedzie "po ryby" no to musi liczyć się z tym, że maluch poniżej wymiaru łyknie za głęboko i będą problemy z uwolnieniem zdobyczy. Chyba, że ktoś w ogóle nie parzy na wymiar i okres ochronny i czeka minutę od brania... to lepiej, żeby mi nie wszedł w drogę nad wodą, bo może się to skończyć tragicznie.:mad:

Nie chodzi o jazdę po ryby czy kłusowanie. Sandacz jest rybą delikatną, ktra zanim połknię przynętę odpływa z nią do kryjówki. Złowiłem na 13 cm ukleję sandacza na 35 cm. Też czekałem, gdyż branie było delikatne i żyłkę wybierał bardzo leniwie z przerwami. Po zacięciu zapięty był za pyszczek i po chwili wrócił do wody w dobrej formie.

Czasem możesz Kolego kogoś zbyt szybko niesłusznie ocenić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o jazdę po ryby czy kłusowanie. Sandacz jest rybą delikatną, ktra zanim połknię przynętę odpływa z nią do kryjówki. Złowiłem na 13 cm ukleję sandacza na 35 cm. Też czekałem, gdyż branie było delikatne i żyłkę wybierał bardzo leniwie z przerwami. Po zacięciu zapięty był za pyszczek i po chwili wrócił do wody w dobrej formie.

Czasem możesz Kolego kogoś zbyt szybko niesłusznie ocenić

O ile się nie mylę to dokładnie to napisałem w moim poście:

Chyba, że ktoś w ogóle nie parzy na wymiar i okres ochronny i czeka minutę od brania... to lepiej, żeby mi nie wszedł w drogę nad wodą, bo może się to skończyć tragicznie.

Proszę wskazać mi choć jedno słowo, w którym niesłusznie oceniam osoby o których się wypowiadam w tym zdaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie czekał z zacięciem. Co, jeśli naszą przynętę pochwyci sandacz lub szczupak około 5kg (wiem, że to mało prawdopodobne w naszych wodach;)) i takiemu, połknięcie uklejki 10 cm zajmie jedną sekundę? Jeśli nie mamy zamiaru brać ryb to proponuję ciąć po kilku sekundach. Ja liczę do pięciu i zacinam. Jak nie zatnie się to mam nadzieję, że była to mała ryba. A jeśli ktoś jedzie "po ryby" no to musi liczyć się z tym, że maluch poniżej wymiaru łyknie za głęboko i będą problemy z uwolnieniem zdobyczy:mad:

Wydaję mi się, iż tymi słowami Kolega piętnuję moją metodę połowu zaliczając mnie do "mięsiarzy", chociaż wydaje mi się brak konsekwencji przedstawine w dwóch różnych postach:

Chyba, że ktoś w ogóle nie patrzy na wymiar i okres ochronny i czeka minutę od brania… to lepiej, żeby mi nie wszedł w drogę nad wodą, bo może się to skończyć tragicznie. mad:

Oraz w temacie Lipie cutyje:

Na to wszystko złożyłem spining i pojechałem do domu, bezsilny, że będąc świadkiem takiej sytuacji nic nie mogłem zrobić. Tzn. mogłem, ale musiałbym się liczyć z konsekwencjami jakie mogły by mnie spotkać po " fizycznym uświadomieniu"

Też reaguję na kłusownictwo i czasami spotykam się z wrogim natawieniem, dzwonię na Policję nic to nie daję... co począć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego rrs1914, odebrałeś mojego posta bardzo osobiście

mapet77

Ja bym nie czekał z zacięciem. Co, jeśli naszą przynętę pochwyci sandacz lub szczupak około 5kg (wiem, że to mało prawdopodobne w naszych wodach) i takiemu, połknięcie uklejki 10 cm zajmie jedną sekundę?

Tylko te dwa zdania są odpowiedzią do Twojego posta. Reszta wypowiedzi ma charakter ogólny i dotyczy się wędkarzy, którzy nie uwalniają wszystkich swoich zdobyczy lub nie uwalniają ich wcale.

Sandacz jest rybą delikatną, ktra zanim połknię przynętę odpływa z nią do kryjówki. Złowiłem na 13 cm ukleję sandacza na 35 cm

Myślę, że wypowiadania się w tej dziedzinie zostawmy badaczom życia podwodnego, chyba że kolega jest ichtiologiem.

Co do tematu Lipia to w 100% nie byłem pewny, czy ryba ma wymiar ochronny, a co do mojego posta:

Chyba, że ktoś w ogóle nie parzy na wymiar i okres ochronny i czeka minutę od brania... to lepiej, żeby mi nie wszedł w drogę nad wodą, bo może się to skończyć tragicznie.

Po prostu nie noszę miarki ze sobą, ponieważ nie mam potrzeby mierzyć swoich ryb, gdyż wszystkie wracają do wody, w większości przypadków nawet jej nie opuszczając, tzn.: odczepiam je w wodzie bez potrzeby jej mierzenia. Jeśli ktoś, w mojej obecności świadomie złamie zasady chorego RAPRyb to wtedy może skończyć źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Sandacz wyczuje opór.

Moim zdaniem nie poczuje oporu o ile hamulec wolnego biegu jest dobrze ustawiony.W dużym stopniu sytuacja puszczania przynęty przez sandacze jest powodowana złym doborem obciążenia albo zbyt długim czasem zwlekania z zacięciem.Im dłużej sandacz będzie "wybierał" żyłką tym większe prawdopodobieństwo na jej zahaczenie o podwodną przeszkodę a co za tym idzie ,na stawianie oporu.Nie ma się co dziwić że sandacz w końcu puści przynętę.Kiedy łowię sandacze z gruntu zawsze mam kołowrotki na wolnym biegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.