Skocz do zawartości

Metody i przynęty na grube okonie


Piotr Madura

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Dziewczyny i Chłopaki! Zacznę nostalgicznie od tego, że dawniej grube okonie stały u mnie na równorzędnym miejscu z pstrągami, czyli najwyżej jak się da :wub:

Łowiłem duże okonie (to jest takie powyżej 35 cm) regularnie i konsekwentnie zatrzymując się na górnej granicy 43,5 cm, co jak na okoliczne łowiska nie jest raczej powodem do wstydu. 

Z biegiem czasu moje ulubione miejscówki okoniowe zubożały, a ja poświęcałem coraz mniej licznym okoniom coraz mniej czasu. W tym roku zamierzam to zmienić. Mam chrapkę na naprawdę grubego oksa. Takie postanowienie noworoczne trochę - spróbować przebić te 43,5. Wiem, że niektórzy z Was mają na koncie prawdziwe pasiaste potwory. W związku z tym chętnie doradzę się Was czy macie jakieś sprawdzone sposoby polowania na takie garbusy? Kiedy, gdzie, jak? Ulubiona technika/przynęta? Zapraszam do wymiany doświadczeń, ja też dorzucę od siebie to i owo. 

Aa, oglądam sobie właśnie nowe Perch Pro i za głowę się łapię, jak na rybnym łowisku można się nałowić do bólu. I z drugiej strony jak będąc utytułowanym specjalistą od okoni można nie umieć totalnie nic wskurać. Wędkarstwo, wędkarstwo :D

 

 

 

 

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Piotr Madura zmienił(a) tytuł na Metody i przynęty na grube okonie

Ogladam tak samo, akurat zacząłem od tego aktualnego sezonu 

Filmy super zrobione a okonie w nich jeszcze lepsze 

Okonie z powierzchni to juz w ogole bajka, dawno tak mi sie ryj do monitora nie cieszył jak coś oglądałem 

Nie ma co ukrywać wody rybne to oni jednak maja ,wątpię żeby u nas w Polsce można było połowić jak na tych filmach 

Oglądam i na pewno kilka przynęt juz sobie zapisałem zeby w wolnej chwili przeglądnąć oferty i przetestować na naszych wodach, jestem ciekaw efektów

 

Okonie uwielbiamy łowić, fajnie wyskoczyć na caly dzien z lekkim kijem i dłubać na pobliskich bajorkach lub i u nas na wisloku 

 

Największego jakiegoś złowiłem to 40cm w Rzeszowie na cannibala 12.5cm i byłem w szoku ale jak patrzę na te filmy to oni przynęt w okolicach 12cm sie nje boja wiec i moze czasami to byc kluczem do sukcesu 

 

Co do technik to na pewno ciagnie mnie do drop shota ktorego nie mozna u nas stosować .....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, VeJeK napisał:

Nie ma co ukrywać wody rybne to oni jednak maja ,wątpię żeby u nas w Polsce można było połowić jak na tych filmach 
...

Co do technik to na pewno ciagnie mnie do drop shota ktorego nie mozna u nas stosować .....

 

1. Można, ale musisz pojechać nad morze.

2.Przeglądam Ustawę o rybactwie i nic takiego w niej nie napisali! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VeJeK na wodach które ja znam tak nie połowisz do bólu, do syta ilościowo, ale... Zdarzyło mi się połowić dobrze kilkanaście sztuk okoni 30-35 cm z pojedynczymi, większymi rodzynkami. Często też łowiłem pojedyncze okazy przy okazji szukania szczupaków i wtedy okonie łykały obrotówki 4, ripperki 10-13 cm itp. Łykały bez litości, brania mocne i pewne. 

Mam w pamięci (i mam też na to świadka :lol:), że na zawodach miałem kiedyś na kiju sztukę +/- 50 cm. Spadła mi zaraz po braniu przy pierwszym odjeździe... Miejsce katowałem w lewo i prawo dziesiątki razy. Nigdy wcześniej ani później tak wielki okoń tam mi się nie pokazał. Włosy stają dęba jak widzisz taką rybę...

Druga historia - na innych zawodach na których byłem (na innej wodzie) gość wyciągnął sztukę przekraczającą 50 cm... To była pasiasta krowa. Czołg jak to mówią. 

Trzecia historia - na ogólnie znanym i obleganym łowisku jeden z naszych forumowych kolegów dłubał za sandaczem na lekko. Wywalił okonia 47 cm. 

Okazowe niedobitki są, więc nastrajam się poważnie na te okoniowe podchody. 

A wracając do metod i specyfiki. Wydaje mi się, że w okolicach marca/kwietnia, takiego powiedzmy przedwiośnia mniej więcej, nadarza się dobra okazja do szukania dużych okoni. To nie tylko moja opinia. Tak zwany ostatni lód dawniej dawał okazy. Jedyna wątpliwość jest taka, że bezpośrednio przed tarłem niezbyt to mądre ciągać ryby z wody. Przed, a zwłaszcza po tarle będzie dobra okazja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, LuJu napisał:

1. Można, ale musisz pojechać nad morze.

2.Przeglądam Ustawę o rybactwie i nic takiego w niej nie napisali! ;)

W ustawie nic wprost nie pisze. Jest jedynie zapis o tym, że nie można stosować wędek i sieci innych niż określone w rozporządzeniu. A rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 13 listopada 2001 roku określa jak zbudowana ma być wędka. Tym samym odstępstwa od tego zapisu można traktować jako wykroczenie z ustawy polegające na stosowaniu wędek innych niż............. ble, ble, ble....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopy, o okoniach. Nie o Kenii, bo to nie o okoniach Nilowych temat :lol:

 

Na wiosnę łowił ktoś grubaski? Ja swego czasu na zaporowce i na rozlewisku pewnej rzeczki. W obu wypadkach jeszcze przed tarłem. Woda zimna, ale słoneczko już sobie coraz śmielej poczynało. Łowiłem z dna, dość statycznie - małe podbicia, co jakiś czas dłuższe przerwy po kilka-kilkanaście sekund na dnie. Charakterystyczne było to, że trzeba było trafić rybie centralnie pod pysk. Pół metra dalej było zdecydowanie za daleko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.01.2021 o 20:07, tomipasuje napisał:

Skoro Polska z was się śmieje to proponuję wyjazd do Kenii. 

Wystarczy poczytać inne fora wędkarskie. Im też podstawisz wagony, bo ośmielili się mieć swoje zdanie? Ja znam przepisy. Problem jest w tym, że nadgorliwy funkcjonariusz je interpretuje, a on nie jest od tego. Zgodnie z taką interpretacją niedozwolone powinny być: łowienie na włos karpi, na paternoster sumów, na boczny trok okoni, helikopter na feederze, już nie mówiąc o tym, że jak jadę z muchówką to jest dopiero pole do popisu, bo mój zestaw ma aż 2 końce. A nie daj Boże jak mucha prowadząca zacznie przypominać strażnikowi rybkę, bo może tylko "owada lub jego stadia rozwojowe" (tak jakby stadia rozwojowe owada nie były owadem ;))). Czyli streamer to też kłusownictwo? Scudy i spidery na końcu zestawu muchowego chyba też, bo w oryginale to nie owady. Żeby trzymać się tematu, streamer też jest dobry na okonia. A najlepiej dwa puchowce! :))

 

Edytowane przez LuJu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, LuJu napisał:

Wystarczy poczytać inne fora wędkarskie. Im też podstawisz wagony, bo ośmielili się mieć swoje zdanie? Ja znam przepisy. Problem jest w tym, że nadgorliwy funkcjonariusz je interpretuje, a on nie jest od tego. Zgodnie z taką interpretacją niedozwolone powinny być: łowienie na włos karpi, na paternoster sumów, na boczny trok okoni, helikopter na feederze, już nie mówiąc o tym, że jak jadę z muchówką to jest dopiero pole do popisu, bo mój zestaw ma aż 2 końce. A nie daj Boże jak mucha prowadząca zacznie przypominać strażnikowi rybkę, bo może tylko "owada lub jego stadia rozwojowe" (tak jakby stadia rozwojowe owada nie były owadem ;))). Czyli streamer to też kłusownictwo? Scudy i spidery na końcu zestawu muchowego chyba też, bo w oryginale to nie owady. Żeby trzymać się tematu, streamer też jest dobry na okonia. A najlepiej dwa puchowce! :))

 

"...poczytać inne fora wędkarskie...." No tak zapomniałem, że fora są wyroczniami. Co na forum to święto. A wracając do okoni to najlepiej biorą przed tarłem. Wszyscy to wiedzą a brak okresu ochronnego jest jedynie zachętą dla niezwykle etycznych wędkarzy by szukać nowego trofeum. I jeszcze jedno. Dziwnym trafem na zalewie w Rzeszowie nagle wszyscy szukają "wielkich okoni" łowiąc na wielkie gumy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie napisałem, że są święte? Forum jak sama nazwa wskazuje służy do wymiany zdań. Jeżeli przeglądam fora ogólnopolskie, a tam komentowane szeroko są odmienne niż w reszcie kraju interpretacje prawa na Podkarpaciu, to nie udaję, że tak nie jest, tylko zastanawiam się dlaczego tak jest. Przytoczone przepisy wskazują i tak na to, że formułował je ignorant (np. łowiący "na muchę" musi "udawać" owada) i prawdopodobnie nie bardzo wyszło my przelanie na kartkę tego, co chciał przelać. Litera prawa powinna być taka, że jak się łowi na spinning lub gruntówkę to na końcu zestawu jest jedna przynęta, jak na muchę to mogą być dwie - tyle. Technicznie nie musi to być koniec "linki". Jeżeli masz ignoranta piszącego prawo i nadgorliwca próbującego je interpretować to robi się chaos :) i w ten sposób od lat zmagamy się bohatersko z problemami, których inni nie znają. Nie tylko w połowie okoni.

Edytowane przez LuJu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tomipasuje napisał:

A wracając do okoni to najlepiej biorą przed tarłem. Wszyscy to wiedzą a brak okresu ochronnego jest jedynie zachętą dla niezwykle etycznych wędkarzy by szukać nowego trofeum. 

Jest co najmniej kilka takich momentów kiedy można dobrze połowić, a co do momentu przed tarłem każdy wedle swojej oceny (skoro nie regulują tego przepisy) wybiera słusznie bądź nie. Łowienie ryb lejących ikrą i mleczem jest z oczywistych względów niemądre. O innych rzeczach można rozmawiać na spokojnie jak sądzę. Ja zamiast przed tarłem trafiłem bezpośrednio po nim na bardzo intensywne żerowanie okoni, które rzecz jasna chciały uzupełnić brakujące kalorie ^_^ 

 

A takie momenty kiedy duże okonie są łatwiej osiągalne to m.in. letnie żerowanie przy powierzchni, kiedy dają się po prostu wzrokowo namierzyć na otwartej wodzie, późna jesień kiedy zaczynają grupować się i jedzą na potęgę przygotowując się do zimy, wcześniej już wspomniany "pierwszy lód". Zdarzyło mi się też świetnie połowić w środku upalnego lata, kiedy grube oksy zebrały się przy ujściu potoku niosącego zimniejszą wodę. Okolice tarlisk białorybu też zawsze przyciągają okonie z wiadomych względów. Na rzece letnie niżówki siłą rzeczy dają okazję do łatwiejszego namierzenia okoni, co niektórzy w moich okolicach krwawo wykorzystali...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Właśnie obejrzałem finałowy odcinek Perch Pro 7. Jest na co popatrzeć ^_^ Najbardziej zapadła mi w głowie sytuacja w której jednemu z wędkujących zrobiła się podczas rzutu broda w multiplikatorze. Od dawna na łodzi cisza, nic nie bierze. Przynęta zeszła do dna i tam sobie została. Gość zabrał się za rozplątywanie, co chwilkę trwało. Gdy już doszedł do ładu z linką zwija, a tam... tak, wielki okoń :D 

Identyczną sytuację widziałem na zawodach w których brałem udział. Teoretycznie wszystko włącznie z pogodą sprzyjało dobrym wynikom. Ryby były jednak innego zdania. Łowiłem aktywnie, szukałem ryb godzina po godzinie. Łowisko znałem dobrze. Miałem też za sobą rzetelny trening. Nic nie łowię. Nikt nic nie łowi. I oto gość widzę jak rzuca i odkłada wędkę, grzebiąc coś w kamizelce. Grzebał pewnie kilka minut. Gdy skończył, bam, okazało się, że już siedzi. Okoń miał lekko za 30 cm.  Jedna z dwóch ryb wyłuskanych tego niełatwego dnia... Dodam, że było to wczesnym latem i ryby bywały już bardzo aktywne. Jednak nie tego dnia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam teoretycznie są 2 metody połowy okonia spinning i metoda spławikowa i grunt zdarza się   na muche też na pewno można złowić ja nie wiem nie łowie na muchę w ogóle 


Jeśli chodzi o przynętę spinning małe raczki 4 cm czarne na rzece się sprawdzały ale w okolicy sierpnia   w sumie mało okoni złowiłem ale na to miałem najlepsze efekty  obrotówki srebrne, nr 2  , 3  wahadłówki małe jakiś tam jig kogut może zadziałać     

Pamiętam że najwięjszego okonia na spinning złowiłem na jiga .  .  

grudzień do kwietnia wtedy spinning raczej słabo jak już to głębsza woda jakieś rozlewiska nad zalewem rzeka to w sumie też raczej spokojniejsze odcinki z głębszą wodą  

Okoń na zime grupuje się w stada więc łatwiej go złowić   

A spławik to odległościówka 3.90 15-25g wyrzutu ,  spławik 5g   oliwka 2g   i haczyk nr 4 , 6   na przyponie w zimowych miesiącach powiedzmy 0.16 mm  jest bezpiecznie   

Ja to w sumie tylko rzeke i zalew znam i pstrągowe rzeczki . Jakaś solina czasami .    

I mięcho Kąpostowych robaków z 5,2 rosówki  ,, białe robaki od biedy raczej żywe kopana dzownica pęczek     

A spinning to wędka 2.340 4-17 g wyrzutu   plecionka 0.14 jak chcesz się bawić przy dnie jigiem   

I nic więcej rewelacji nie ma myśle że wyczerpałem temat 


     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wędkarz 17 napisał:

I nic więcej rewelacji nie ma myśle że wyczerpałem temat 

Bez urazy, ale jeżeli tak rzeczywiście myślisz, to jesteś w wielkim błędzie :lol:

 

Wędkarstwo ma ten wielki plus, że potrafi zaskoczyć każdego, choćby spędził nad wodą całe życie. 

 

Pamiętam pewne mistrzostwa okręgu na których tak się złożyło, że łowiłem przez sporą część czasu naprzeciwko wędkarza cieszącego się wielką renomą. Łowiliśmy w zasadzie w tych samych miejscach, bardzo, bardzo podobnie. Brania były słabe, pojedyncze. On łowił mimo to grube ryby, ja ledwo wymiarowe. Myślę sobie "co jest nie tak...". Dokładnie przyjrzałem się jego technice prowadzenia na ile mogłem. Po zawodach skorzystałem z okazji i obejrzałem jego sprzęt. Cała subtelność ujawniła się dopiero w bezpośrednim kontakcie. Przynętę okazało się miał identyczną, ale zupełnie inaczej uzbrojoną. Przede wszystkim łowił jeszcze lżej niż ja, mimo iż wydawało mi się, że łowię lekko. Kształt główki jigowej dostosowany był do tego żeby guma odchodziła maksymalnie na boki. Wykorzystał ten niuans. Stojąc w obiecującym miejscu podbijał przynętę na ledwo kilka centymetrów do góry, powoli, zmiennym tempem. Patrząc na niego uważnie trzeba było stwierdzić, że gość po prostu czaruje wędką. Zrobiło to wtedy na mnie niemałe wrażenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solidny kawał przynęty dokładając do tego gumę :beer: 

Też będę chciał sprawdzić. Warto się zainteresować tzw. "power fishing", co zazwyczaj oznacza szybkie, aktywne spinningowanie w dryfie, obławiając jak największy areał wody. Nie każda przynęta nadaje się do takiego łowienia. Chatterbait jak najbardziej, tak samo obrotówka, cykada, wobler, wszystko to, co wytwarza w wodzie sporo szumu, pobudza agresję u ryb i daje się szybko sprowadzić oraz utrzymać na danej głębokości. Tak rozpoznaje się nową wodę, ale przede wszystkim namierza ryby których z jakichś powodów nie ma tam gdzie ich chcieliśmy szukać. 

Dawniej taki "power fishing" na Wisłoce starsi wędkarze uprawiali algą dwójką :D Sru do wody, rzut, dwa i dalej. Aż zapiął im się okoń. Wtedy wiedzieli już gdzie łowić i zmieniali ciężką i lotną blachę najczęściej na niewielką obrotówkę.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wieczne pytanie w spinnigu lepsza plecionka a jak tak to jaka lub żyłka spinning rzeczny jeśli chodzi o okonia i płyłowy ewentualne to około 0.20mm   

A plecionka 0.16 troche nie bardzo do dalekich rzutów  lekką przynętą   i stalka cienka wolframowa w razie w nawet bez krętlika dla siły zestawu czym mniej węzłów tym lepiej  lepiej wyciągnąć gałąż niż stracic dobrą przynętę   

A co do Okoni bo o nich mowa w tym temacie to spinning jak najbardziej i spławik również       

Nawet nęcenie drobnicy na pewno nie przeszkadza w łowieniu na spinning a kłuciłbym się że przeszkadza jak siedzisz cicho  .    

I też o miejsce chodzi zarzutu w różnych porach roku      

Jak nie ma okonia tam gdzie łowisz lub stada w zimnych porach roku   

to można do wody 100 zł zarzucać    ha ha          

wszystkie zbiorniki są dosyć trudne na tym podkarpaciu   nawet taka Solina czy sieniawa znajdz stado okonia 35 +  na Solinie    

to też trzeba wziąć pod uwage że to jest takie trudne           

Ale przyłowy na spinning są i bedą   

może za kilka dni każdy pododaje dobre przynęty   zdjęcia które u jego się sprawdzały i zobaczymy co działa i dlaczego 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to osobliwa sprawa, jak szybko w naszych wodach rosną okonie. "Wielkie" znaczy zazwyczaj u ryb "stare", ale jak pokazują materiały o tych łowiskach w Hiszpanii niekoniecznie tak musi być.

 

Znam przykład względnie niewielkiego łowiska, w którym populacja dużych okoni została przetrzebiona. Przyczyniło się do tego kilka czynników rozciągniętych w czasie kilku lat, a wędkarze byli jednym z nich. Ilość okazów stopniała może nie do zera, ale po efektach wędkarskich oceniając, to ubyło jakieś 90% najstarszych okoni wielkości rzędu 35-40 cm. Trzy lata temu (niebawem minie cztery) sytuacja ekologiczna w zbiorniku uległa stabilizacji. Od tej chwili rozpoczęła się istna eksplozja życia. Okoni jest multum. Żarcia nie brakuje jak sądzę. Do tej pory okonki z tego rocznika osiągnęły ok 15 cm. Ciekaw jestem jakie będą dalsze losy populacji, ale optymistyczy wariant jest taki, że za kilka lat będzie można przyjemnie sobie połowić. Nie mówiąc o tym, że pojedyncze szczupaki żyjące "po sąsiedzku" też korzystają jak mogą i dzięki ilości okonków bywają wręcz kwadratowe. 

 

Drugą podobną sytuację mogłem obserwować dobrych kilka lat. Było to po powodzi. W jej trakcie do świeżo wykopanego stawu dostały się razem z rzeczną wodą ryby. Były to głównie okonie i klenie. Te pierwsze się łowiło, drugie rzucały się w oczy pływając przy powierzchni. Okonie były naprawdę zacnych rozmiarów. Łowiłem głównie ryby lekko powyżej 30 cm, ale największe sięgały 40. Rok później można było dostrzec przy brzegach kilkucentymetrowe okonki. Nadal łowiło się okazy. Z czasem okazów było coraz mniej. Z każdym kolejnym rokiem coraz gorzej. Nie były to łatwe do złowienia z marszu ryby. Podejrzewam, że najzwyczajniej w świecie padały ze starości. Aktualnie w stawie łowi się głównie okonie rzędu 20-25 cm, jednak sporo jest też zupełnie małych.  

 

Odnośnie obu tych przypadków dwa spostrzeżenia. Jeżeli traficie na łowisko gdzie łowi się okazy i zupełnie małe ryby danego gatunku, to prawdopodobnie historia zbiornika może być podobna jak te wyżej opisane. Druga sprawa - ilość okoni (lub jakichkolwiek innych ryb) może się przełożyć na wolniejsze tempo wzrostu (duża konkurencja pokarmowa). Nie sądzę, żeby odławianie wędką małych okonków dla uszczuplenia populacji było szczególnie dobrym rozwiązaniem. Co innego większe drapieżniki jak szczupak czy sandacz, które naturalnie będą balansować skład gatunkowy w wodzie. Zobaczymy jak potoczy się historia zbiorników o których pisałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.