Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Wyświetla najczęściej polubioną zawartość w 06/03/20 uwzględniając wszystkie działy

  1. Sezon na Zandera otwarty, wpadło 5, niestety tylko 2 wymiarowe
    4 polubienia
  2. Dokładnie pamiętam jak było w latach '80...Pamiętam pusty Wisłok w Krośnie, pamiętam śmierdzącą naftą Wisłokę, Ropę martwą Jasiołkę. Pamiętam wycieczki autobusowe i miasteczka namiotowe nad Sanem i Soliną. Pamiętam wysoką wodę na Solinie i Sanie od roztopów do czerwca (to chyba był jeden z powodów udanego naturalnego tarła ryb w tamtych czasach?). Dokładnie pamiętam skąd wziął się lipień w Sanie i ile było go w tej rzece w okolicach MMŚ. Pamiętam też, jak nagle zniknął pod koniec lat '90, pamiętam też wielki lipieniowy boom jakieś 18 lat temu. Inaczej traktowałem wędkarstwo 30 lat temu, inaczej traktuję dziś. Teraz jakoś nawet przez myśl nie przejdzie mi to, że mógłbym zabić i zjeść lipienia, czy pstrąga z dzikiej rzeki. Dlatego mam za złe Koniecznemu (a przede wszystkim ZO) , że do tej pory nie zrobił całkowitego no kill na Sanie co najmniej do mostu w Huzelach, a jeszcze lepiej do ujścia Osławy. O bezsensownym zabijaniu jednej głowacicy w roku już mi się nawet nie chce pisać....O ile więcej ta ryba jest warta w nurtach Sanu niż na patelni? Zmiany w środowisku postępują z roku na rok coraz szybciej. Zmienia się klimat, obniża poziom wód gruntowych. Nie ma zim (łowił ktoś ostatniej zimy z lodu?) Wydaje mi się, że od kilku lat na dobre w Polsce rozgościła się susza.... Przepływy w dzikich rzekach (na Sanie w dużym stopniu wyrównują je zapory) to generalnie niżówka albo woda prawie powodziowa. Nie ma już praktycznie stanów średnich. Dlatego nie udaje się naturalne tarło ryb. Wysoka, mętna woda jest zabójcza przede wszystkim dla ikry, wylęgu i narybku lipieni. Nie jest też obojętna dla ryb reofilnych. Napiszę jeszcze raz dyrektor Biura ZO Okręgu wykonuje zadania postawione mu przez ZO!!! Odłowów nie wymyślił sobie P. Konieczny. Taką gospodarkę rybacką okręg oparł za operatach, przygotowanych przez naukowców. Sztuczne tarło to jedyna możliwość utrzymania populacji ryb reofilnych, pstrągów i lipieni w naszych rzekach. Niestety, pełne ryb rzeki i ręce bolące od holów to przeszłość....Jedynie, co możemy zrobić, to wspomagać naturę, by pozostawić rzeki i to, co w nich żyje dla naszych potomnych.
    2 polubienia
  3. Każdy ma racje , każdy chce dobrze ale jaki mamy na to wpływ co się z naszymi wodami i ich mieszkańcami dzieje , praktycznie i teoretycznie żaden . Czy słyszał ktoś by pytano wędkarzy o zdanie ???? Robią wszystko za naszymi plecami i to za nasze pieniądze , zarządy tak sie oddaliły od ludzi którzy na nich łożą że juz w ogóle nas nie zauważają było to najlepiej widoczne na akcjach protestacyjnych w Warszawie pod siedzibą główną , był program specjalny w tvn 24 o tym jak to sobie dobrze rządzą armią prawie milionową wędkarzy i co , drgnęło coś , nic wielkie nic , Zabetonowali się w swoich gabinetach i jak to w większości okręgów jest i liczą ile im zostanie do podziału z zarybień , Tak bo te zarybienia to czarna strona mocy to życiodajna rzeka pieniędzy , dziwnych faktur , zepsutych wag do ważenia , szybko gdzieś w tajemnicy często pod osłoną nocy jak znam to osobiście gdy zaproponowaliśmy w Przemyślu kiedyś pomoc , to okazało się że możemy kamienie do wody ponosić a nie ryby , tak dosłownie usłyszeliśmy Jest taki fajny filmik w necie jak w opolskim wędkarze wpadli raz niespodziewanie na zarybienie i co się okazało ? Ze na jednym zarybieniu palczakiem sandacza na Otmuchowie ukradli 13 tyś zł Reszta kraju nie jest lepsza a może bardziej zdeprawowana , nie wiem ile to pzw jeszcze potrwa , wielu odchodzi płaci tylko na komercji ale w takim kształcie to jest równia pochyła w dól Zarządy swoje , szara masa na dole swoje , a przyglądając sie temu z bliska, widać gołym okiem ze gramy w dwóch różnych drużynach a tak dobrze na pewno nie będzie .
    1 polubienie
  4. Przypominam tylko, że PZW NIE odpowiada za kotrole nad wodą. Kontroluje Państwowa Straż Rybacka podlegająca wojewodzie. Więc jeśli coś nie gra, to do komendanta posterunku i do wojewody, ale niekoniecznie do dyrektora okręgu PZW. Oczywiście choćby stawali na rzęsach to i tak nie dadzą rady wszystkiego sprawdzić. Liczby mówią same za siebie. Na całe województwo podkarpackie i 4 okręgi PZW mamy 22 strażników (2018r). Trzeba podzielić to przez pół, bo pracują w zespołach, odjąć tych co mają wolne, są na urlopie, itd.. Wyjdzie na to, że w jednym Okręgu może być danego dnia jeden zespół w terenie. O ile nie musi siedzieć akurat w biurze i robić papierkowej roboty. Nie muszę chyba pisać, że jak są nad Soliną to nie będzie ich nad Sanem. A do pilnowania w województwie jest 30 tys hektarów wody. Nie twierdzę, że nie mają racji ci, którzy narzekają na niewystarczające kontrole. Jest tego oczywiście za mało, ale winny jest cały system. W niektórych województwach może jest lepiej, ale mogę się założyć o każde pieniądze, że nawet w Okręgu Nowy Sącz są wody które nie widziały PSR od lat. Przyglądając się statystykom wniosek można wysnuć jeden: ochrona wód w Polsce traktowana jest niepoważnie. 310 strażników, 620 tys ha wody. Szach mat. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Państwowa_Straż_Rybacka
    1 polubienie
  5. Sezon otwarty, wracam do kleni
    1 polubienie
  6. Witam! Klasyczna parka... pozdrawiam
    1 polubienie
  7. Taki dziś ładny prosiaczek.
    1 polubienie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.